0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

"Rząd pokazuje, że jesteśmy niepotrzebni" - to komentarz, który najczęściej pojawiał się wczoraj (24 kwietnia 2019) po ogłoszeniu przez premiera Mateusza Morawieckiego, że klasyfikację uczniów będzie mógł przeprowadzić dyrektor lub organ prowadzący szkołę (w szkołach publicznych - samorząd terytorialny). Rząd zareagował na zagrożenie, że część strajkujących szkół średnich odmówi udziału w radzie pedagogicznej tzw. klasyfikacyjnej.

Wczoraj nie było wiadomo dokładnie, na jakiej zasadzie dyrektor lub burmistrz, starosta czy prezydent mieliby dopuszczać uczniów do matury, ale w późnych godzinach wieczornych na stronie Rady Ministrów pojawił się projekt ustawy zmieniającej prawo oświatowe (dokładnie: ustawę o systemie oświaty i ustawę prawo oświatowe).

Okazuje się, że rząd chce się zabezpieczyć przed strajkami nauczycieli, które mogłyby zagrozić nie tylko tegorocznym maturom, ale także klasyfikacji uczniów w innych sytuacjach, także w szkołach podstawowych (np. niewystawienie ocen ośmioklasistom blokowałoby rekrutację do liceów).

Przypomnijmy, że do tej pory za ocenę ucznia odpowiadał nauczyciel prowadzący zajęcia z danego przedmiotu, a ocenę z zachowania wystawiał wychowawca. Następnie uchwałę ws. klasyfikacji podejmowała Rada Pedagogiczna przy obecności ponad 50 proc. kadry (kworum). W myśl projektu przygotowanego przez rząd:

  • jeśli nauczyciel nie wykona zadań związanych z ocenianiem, klasyfikacją lub promocją ucznia, zadania te przejmuje dyrektor szkoły lub upoważniony przez niego nauczyciel;
  • jeśli i oni nie dokonają klasyfikacji, organ prowadzący szkołę wyznaczy w zastępstwie innego nauczyciela - także spoza szkoły;

Większość szkół prowadzonych jest przez samorząd terytorialny, a więc wyznaczeniem nauczyciela do przejęcia obowiązków zajmie się - w myśli ustawy - wójt, burmistrz, prezydent, zarząd powiatu, zarząd województwa. Co to oznacza?

Że decyzję o klasyfikacji uczniów będzie mógł podjąć dowolny nauczyciel z 702 tys. pedagogów uczących w szkołach w Polsce, w tym także katecheci, którzy z racji swej podległości biskupom nie biorą udziału w protestach.

To rozwiązanie podobne do tego, którego minister Anna Zalewska użyła do skompletowania składów zespołów nadzorujących podczas egzaminów ósmoklasisty i gimnazjalnego. Tyle że tam do tzw. komisji egzaminacyjnych mógł podejść każdy z przygotowaniem pedagogicznym, czyli np. osoba po studiach, która nigdy nie uczyła w szkole i przeprowadzeniem egzaminów zajmowali się pracownicy socjalni czy strażacy.

Morawiecki nie idzie aż tak daleko. Zgodnie z treścią art. 3 pkt. 1 Karty Nauczyciela, za nauczyciela uważa się wyłącznie "nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych zatrudnionych w przedszkolach, szkołach i placówkach".

Przeczytaj także:

Ruchomy koniec roku szkolnego

W ustawie rząd dał też dyrektorom czas na klasyfikację tegorocznych maturzystów. Zgodnie z kalendarzem szkolnym koniec roku szkolnego - czyli odebranie świadectw - powinno mieć miejsce w piątek 26 kwietnia. W nowej ustawie rząd przewiduje, że koniec roku szkolnego 2018/2019 wyznaczy moment klasyfikacji uczniów i uczennic. Skoro matury zaczynają się 6 maja, można przypuszczać, że ostatnie świadectwa będą rozdawane tuż przed weekendem majowym, czyli we wtorek 30 kwietnia. A może nawet później.

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze