Rząd zabezpiecza się nie tylko na wypadek obecnego strajku, ale i przyszłych protestów. Gdy strajkujący nauczyciele nie wystawią ocen i odmówią udziału w radzie klasyfikacyjnej, ma to zrobić dyrektor lub nauczyciel, którego on wskaże. A gdy dyrektor odmówi, jakiegoś nauczyciela ma znaleźć wójt, burmistrz, starosta, prezydent miasta. I to on wystawi oceny!
"Rząd pokazuje, że jesteśmy niepotrzebni" - to komentarz, który najczęściej pojawiał się wczoraj (24 kwietnia 2019) po ogłoszeniu przez premiera Mateusza Morawieckiego, że klasyfikację uczniów będzie mógł przeprowadzić dyrektor lub organ prowadzący szkołę (w szkołach publicznych - samorząd terytorialny). Rząd zareagował na zagrożenie, że część strajkujących szkół średnich odmówi udziału w radzie pedagogicznej tzw. klasyfikacyjnej.
Wczoraj nie było wiadomo dokładnie, na jakiej zasadzie dyrektor lub burmistrz, starosta czy prezydent mieliby dopuszczać uczniów do matury, ale w późnych godzinach wieczornych na stronie Rady Ministrów pojawił się projekt ustawy zmieniającej prawo oświatowe (dokładnie: ustawę o systemie oświaty i ustawę prawo oświatowe).
Okazuje się, że rząd chce się zabezpieczyć przed strajkami nauczycieli, które mogłyby zagrozić nie tylko tegorocznym maturom, ale także klasyfikacji uczniów w innych sytuacjach, także w szkołach podstawowych (np. niewystawienie ocen ośmioklasistom blokowałoby rekrutację do liceów).
Przypomnijmy, że do tej pory za ocenę ucznia odpowiadał nauczyciel prowadzący zajęcia z danego przedmiotu, a ocenę z zachowania wystawiał wychowawca. Następnie uchwałę ws. klasyfikacji podejmowała Rada Pedagogiczna przy obecności ponad 50 proc. kadry (kworum). W myśl projektu przygotowanego przez rząd:
Większość szkół prowadzonych jest przez samorząd terytorialny, a więc wyznaczeniem nauczyciela do przejęcia obowiązków zajmie się - w myśli ustawy - wójt, burmistrz, prezydent, zarząd powiatu, zarząd województwa. Co to oznacza?
Że decyzję o klasyfikacji uczniów będzie mógł podjąć dowolny nauczyciel z 702 tys. pedagogów uczących w szkołach w Polsce, w tym także katecheci, którzy z racji swej podległości biskupom nie biorą udziału w protestach.
To rozwiązanie podobne do tego, którego minister Anna Zalewska użyła do skompletowania składów zespołów nadzorujących podczas egzaminów ósmoklasisty i gimnazjalnego. Tyle że tam do tzw. komisji egzaminacyjnych mógł podejść każdy z przygotowaniem pedagogicznym, czyli np. osoba po studiach, która nigdy nie uczyła w szkole i przeprowadzeniem egzaminów zajmowali się pracownicy socjalni czy strażacy.
Morawiecki nie idzie aż tak daleko. Zgodnie z treścią art. 3 pkt. 1 Karty Nauczyciela, za nauczyciela uważa się wyłącznie "nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych zatrudnionych w przedszkolach, szkołach i placówkach".
W ustawie rząd dał też dyrektorom czas na klasyfikację tegorocznych maturzystów. Zgodnie z kalendarzem szkolnym koniec roku szkolnego - czyli odebranie świadectw - powinno mieć miejsce w piątek 26 kwietnia. W nowej ustawie rząd przewiduje, że koniec roku szkolnego 2018/2019 wyznaczy moment klasyfikacji uczniów i uczennic. Skoro matury zaczynają się 6 maja, można przypuszczać, że ostatnie świadectwa będą rozdawane tuż przed weekendem majowym, czyli we wtorek 30 kwietnia. A może nawet później.
Edukacja
Protesty
Mateusz Morawiecki
Ministerstwo Edukacji Narodowej
dopuszczenie do matury
Karta Nauczyciela
klasyfikacja maturzystów
prawo oświatowe
strajk nauczycieli
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze