0:00
0:00

0:00

Każdy z nas lubi kupować rzeczy drogie tanio. Promocje, wyprzedaże, gratisy to ulubione słowa Polaków i Polek. Niestety, trudno o okazje na rynku nieruchomości. Chyba że kupowalibyśmy od polityka, po cenie z oświadczenia majątkowego.

Zespół śledczy OKO.press przedstawia nowy cykl: Agencja Nieruchomości

Jeżeli chciałbyś kupić nieruchomość od kogoś z rządu, zapoznaj się z ogłoszeniami naszej Agencji. Ale uwaga! Nie wybieraj przypadkiem Antoniego Macierewicza. Za swoje warszawskie 55 metrów w wielkiej płycie żąda 450 tys., zdecydowanie powyżej wartości rynkowej 375 tys. Albo szuka naiwnego kupca, albo przecenia wartość tego, co ma. Nawet jeśli kwota 450 tys. jest nie do obrony, negocjacje będą trudne.

Inaczej sprawa ma się z Piotrem Glińskim. Jego piękny dom w luksusowej dzielnicy Warszawy (tylko rzuć okiem na zdjęcie) ma według ministra wartość 2 mln zł. Okrągła kwota, ale to pół darmo, a nawet więcej niż pół, bo wycena rynkowa wyniosła 4,675 mln. „Mega promocja” to mało powiedziane.

Podliczone wyceny 11 sprawdzonych przez „Oko” nieruchomości pani premier i panów ministrów dają kwotę 6,5 mln (jeden z ministrów nie podał wartości). Ich wartość rynkowa to jednak 10,7 mln. Zaniżali prawie wszyscy. Szkoda, że polityków nie ma więcej, napływ tanich ofert na rynek mógłby rozwiązać problemy mieszkaniowe młodych ludzi.

A teraz żarty na bok, sprawa jest poważna. Oświadczenia majątkowe, składane co roku przez prezydenta, premiera, ministrów i parlamentarzystów, miały sprzyjać przejrzystości życia publicznego, zapobiegać korupcji. Ale nie spełniają swego zadania. Głównym majątkiem większości polityków są domy i mieszkania, a podawane przez nich w oświadczeniach wyceny, często są wzięte z sufitu.

Co więcej, system do tego zachęca. Wprawdzie oświadczenia są jawne, ale trudno zweryfikować, czy zapisane tam ceny odpowiadają rynkowym – bo adresy nieruchomości są zaczerniane. Jak ocenić, czy posłanka lub minister, szacując swoje 100-metrowe mieszkanie na 300 tys. zł, kpi sobie z nas, czy podaje prawdę, jeżeli nie wiemy nawet, w jakiej miejscowości znajduje się nieruchomość?

Jak to sprawdziliśmy? Korzystając z powszechnie dostępnych źródeł, baz danych i rejestrów, odnaleźliśmy więc – i sfotografowaliśmy – mieszkania i domy polityków. Wyceniliśmy je na nowo, opierając się na danych dwóch dużych, internetowych agencji nieruchomości.

W pierwszej kolejności przedstawimy domy i mieszkania członków rządu, bo – z oczywistych względów – ich finanse powinny być szczególnie przejrzyste. Będą następne. Również z opozycji.

Mamy nadzieję, że nasza Agencja Nieruchomości przyczyni się do tego, że polska klasa polityczna zacznie poważnie podchodzić do obowiązku składania oświadczeń i wyceny nieruchomości.

Co chcemy osiągnąć, prowadząc naszą Agencję Nieruchomości? Jak dokonaliśmy wycen? Przeczytaj

;

Komentarze