0:000:00

0:00

„Takie będzie nasze nowe hasło - Sejmik Województwa Łódzkiego - tworzymy rzeczników” - napisał na Facebooku Rafał Jaśkowski, rzecznik sejmiku województwa łódzkiego.

Do Łodzi sprowadził do Mastalerek

Błażej Spychalski ma 33 lata. Ukończył prawo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Z Prawem i Sprawiedliwością związał się w 2004 roku, wstępując do młodzieżówki. Był radnym sejmiku wielkopolskiego, a w Łodzi pojawił się przed wyborami samorządowymi w 2014 roku.

Marcin Mastalerek, wówczas poseł z okręgu sieradzkiego i lider PiS w Łodzi, przedstawił go jako szefa sztabu wyborczego i kandydata do sejmiku województwa łódzkiego z okręgu zgiersko-kutnowskiego. Nikogo to nie dziwiło, bo PiS, przynajmniej w Łodzi, przed wyborami zawsze przyjmował desant „spadochroniarzy”. Mastalerek też był zresztą ze Szczecina.

Spychalski z Mastalerkiem znali się z czasów młodzieżówki PiS i to poseł przyciągnął Spychalskiego do swojego okręgu wyborczego. Marcin Mastalerek był już wtedy ważną postacią w PiS.

Wyrósł jako bliski współpracownik Joachima Brudzińskiego (także ze Szczecina), odniósł kilka spektakularnych sukcesów w PiS, prezes Jarosław Kaczyński miał do niego zaufanie. Mastalerek został więc rzecznikiem partii. Wiosną 2015 roku, gdy Mastalerek był członkiem sztabu wyborczego Andrzeja Dudy, Spychalski został szefem sztabu wyborczego PiS w województwie łódzkim.

Jesienią 2015, jeszcze w czasie przygotowań do wyborów parlamentarnych, kiedy PiS szedł po zwycięstwo, doszło do zawirowań w karierze Mastalerka. Główny rozgrywający w PiS, rzecznik prasowy partii, popadł w niełaskę u prezesa Kaczyńskiego.

Chodziły pogłoski, że Mastalerek nie odbierał telefonów od Jarosława Kaczyńskiego i chwalił się tym na prawo i lewo. Inne plotki mówiły, że służby, podsłuchując kogoś, przez przypadek nagrały rozmowę z Mastalerkiem. Z treści miało wynikać, że poseł nie jest zbyt lojalny wobec prezesa PiS.

Mastalerek nagle został odsunięty, a jego faworyci na listach wyborczych w Łódzkiem zostali wycięci lub przesunięci na dalsze pozycje.

Z zawodu prezes

Spychalski jako rozgrywający przy Mastalerku czuł się jak ryba w wodzie. Po zawirowaniach i odsunięciu Mastalerka od ucha prezesa, z jakby zeszło z niego powietrze. Był dalej radnym sejmiku. Mieszkał z rodziną (ma czwórkę dzieci) w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie dostał najpierw posadę prezesa Zakładu Gospodarki Ciepłowniczej, a potem prezesa Zakładu Gospodarki Wodno-Kanalizacyjnej

„Przestał być rozgrywającym, zajął się zarabianiem pieniędzy. Skoszarował się w Tomaszowie Mazowieckim. Na sesjach nie jest aktywny i to nawet lepiej dla łódzkiego sejmiku”- mówi jeden z radnych opozycji.

„Przychodzi na sesje sejmiku wojewódzkiego, bierze udział w głosowaniach. Ale głos zabiera właściwie tylko w sprawach Tomaszowa. Bardzo dba o Tomaszów: o drogi, gospodarkę komunalną. Tu zawsze dużo ma do powiedzenia” – mówi rady PiS z łódzkiego sejmiku.

Dziwi się, że z dnia na dzień porzucił pracę w spółce, w której bardzo dobrze zarabiał i na której mu zależało, by zostać rzecznikiem prezydenta Dudy

Tomaszów Mazowiecki stał się miejsce do życia dla rodziny Spychalskich nieprzypadkowo. W 2014 roku prezydentem został tam Marcin Witko z PiS, związany politycznie z Januszem Wojciechowskim, byłym europosłem. Byli razem w PSL, kiedy Wojciechowski był liderem ludowców w kraju. Potem razem tworzyli PSL „Piast”, a wreszcie trafili do PiS.

Wojciechowski i Witko byli blisko Andrzeja Dudy, zanim ten został prezydentem. Duda, już jako prezydent, często odwiedzał zarządzany przez Witko Tomaszów m.in. otworzył tam jedyny w Polsce kryty tor łyżwiarski, przyjeżdża chętnie na Dożynki Prezydenckie.

Zdaniem łódzkiego działacza PiS to właśnie prezydent Witko załatwił Spychalskiemu posadę rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy opuszczoną z dnia na dzień przez Krzysztofa Łapińskiego.

Przyszły rzecznik obrażał dziennikarzy

W czwartek, zaraz po pojawieniu się informacji, że Błażej Spychalski może być rzecznikiem prezydenta, w Internecie pojawiły się screeny z facebookowego profilu.

W 2012 roku obrażał na nim dziennikarzy m.in. Monikę Olejnik, Tomasza Lisa, Hannę Lis, Piotra Kraśkę – którzy rzekomo mieliby być dziećmi rodziców o agenturalnej przyszłości.

Dziś, obejmując posadę rzecznika prezydenta RP, będzie musiał współpracować z także z tymi, których wtedy obrażał.

Na Facebooka wrzucił też niby-żart o tym, że lustro w sypialni Donalda Tuska pokazywało „jakiegoś rudego złodzieja”. Kiedy posty zaczęły krążyć w sieci, zablokował lub usunął swój profil.

Błażej Spychalski jest czwartym rzecznikiem prezydenta Andrzeja Dudy po Katarzynie Adamiak-Sroczyńskiej (do listopada 2015 r.), Marku Magierowskim (do maja 2018 r.) i Krzysztofie Łapińskim.

Jak wyliczył Super Express na podstawie oświadczenia majątkowego, Spychalski w 2017 zarobił jako członek zarządu w Zakładzie Gospodarki Ciepłowniczej w Tomaszowie Mazowieckim prawie 209 tys. złotych, a do tego doszły umowy zlecenia, dieta radnego i wynajem mieszkania.

W sumie dochód Spychalskiego wyniósł 300 tys. złotych, co daje średnio 25 tys. złotych na miesiąc. To więcej niż wynosi wynagrodzenie prezydenta Andrzeja Dudy (20 tys, złotych miesięcznie).

;

Komentarze