0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej w czwartek 11 października 2018 po południu polski rząd - reprezentowany przez wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka - zablokował konkluzję dotyczącą realizacji Karty Praw Podstawowych.

Polska jako jedyna głosowała przeciw, w efekcie europejski dokument - jako stanowisko rady UE - trafił do kosza.

Polski rząd uznał, że w dokumencie nie do przyjęcia są zapisy dotyczące praw osób LGBTI. Tekst głosił, że osoby LGBTI nadal padają w UE „ofiarami dyskryminacji, przemocy fizycznej oraz podżegania do nienawiści i przemocy”.

Rząd domagał się za to wprowadzenia wzmianki o prześladowaniach chrześcijan i Żydów.

Delegacje z Niemiec i Francji wyraziły żal, że Polska, blokuje konkluzje "mimo tego, że nasze kraje łączą wspólne wartości". Do ich głosu dołączyły się Dania i Słowacja. Przedstawiciel delegacji holenderskiej stwierdził, że "sam jest chrześcijaninem, ale nie może się zgodzić ze stanowiskiem Polski". O konieczności szukania porozumienia mówiła nawet delegacja z Węgier.

Ostatecznie 27 delegacji poparło pomysł, by przyjąć konkluzje jako konkluzje własne prezydencji austriackiej, nie zaś jako dokument Rady. Tak też się stało.

Podejście Polski jest odbierane jako działanie w złej wierze, wyrażanie żądań nie do przyjęcia, a nawet zwykły rewanżyzm.

Dzięki informacjom, jakie uzyskało OKO.press, możemy odtworzyć, jak doszło do kolejnego aktu izolacji Polski na arenie europejskiej.

Jak działa Rada UE?

Rada Unii Europejskiej (najczęściej nazywana po prostu Radą) to organ UE, w którym zasiadają ministrowie reprezentujący rządy państw członkowskich. W zależności od tematu spotkania są to np. ministrowie spraw zagranicznych, ministrowie sprawiedliwości lub ministrowie rolnictwa.

Na szczeblu ministerialnym podejmuje się tylko najważniejsze decyzje. W codziennych pracach Rady uczestniczą pracownicy stałych przedstawicielstw państw członkowskich w Brukseli - ambasadorowie przy UE i ich zastępcy. Mówimy wtedy o spotkaniach COREPER - Komitetu Stałych Przedstawicieli.

W posiedzeniu COREPER 3 października wziął udział stały przedstawiciel Polski przy UE ambasador Andrzej Sadoś. Podczas spotkania przygotowywano agendę na spotkanie Rady na szczeblu ministerialnym 11-12 października i omawiano stanowiska państw członkowskich.

3 października. Kategoryczne "nie" dla LGBTI

W posiedzeniu Komitetu Stałych Przedstawicieli przygotowującym obrady Rady UE 11-12 października Polskę reprezentował ambasador Andrzej Sadoś. Jednym z tematów było podsumowanie realizacji postanowień Karty Praw Podstawowych. Karta stanowi zbiór praw człowieka i obowiązków obywatelskich - ma moc wiążącą i jest częścią unijnych traktatów. Przyjmowany corocznie raport z jej realizacji to ważny polityczny dokument wskazujący na problemy i postępy.

W raporcie pojawia się zazwyczaj kwestia praw osób LGBTI. Dotychczas podczas spotkań Komitetu Stałych Przedstawicieli udawało się uzgodnić tekst akceptowalny dla wszystkich delegacji - tak było np. w 2017 roku.

Tym razem strona polska, jako jedyna, dążyła do całkowitego usunięcia jakichkolwiek wzmianek o osobach LGBTI.

Według naszych źródeł tekst zaproponowany przez prowadzącą spotkanie prezydencję austriacką (Austria jest gospodarzem w Radzie od lipca do grudnia 2018 roku) był już tekstem kompromisowym, złagodzonym po wcześniejszych uwagach Polaków i Węgrów. Mimo to Polska zdecydowała się go odrzucić i zaproponować dwie poprawki:

  1. dopisanie słów sugerujących szczególne narażenie na prześladowanie chrześcijan i Żydów;
  2. usunięcie odwołań do osób LGBTI.

Przedstawiciele polskiego rządu początkowo mieli też zaznaczyć, że są gotowi odstąpić od wzmianki nt. chrześcijan i Żydów, byle by z tekstu usunięto zapisy o osobach LGBTI.

3-9 października. Austria trochę łagodzi zapis, polski rząd milczy

Z informacji uzyskanych przez OKO.press wynika, że przeciwko zgłoszonym przez Polskę poprawkom zaprotestowało wiele państw członkowskich oraz przedstawiciele Komisji Europejskiej.

Wskazywano, że w tekście konkluzji nie można wyszczególnić pojedynczych religii i że zapis dotyczący osób LGBTI i tak jest już bardzo miękki. Polskę poparły natomiast Węgry, ale tylko w odniesieniu do wzmianki o chrześcijanach i Żydach.

Mimo wszystko austriacka prezydencja próbowała uratować dokument, którego przyjęcie wymaga jednomyślności, i przedstawiła nowy tekst. Usunięto w nim jeden paragraf o osobach LGBTI i jeden śródtytuł tak, aby fragment dotyczący LGBTI nie był osobną częścią dokumentu, a podpunktem w jednym z rozdziałów.

10 października, rząd odrzuca

Przez kolejne dni polski rząd nie odpowiadał na przedstawione propozycje, by ostatecznie ponownie odrzucić złagodzony projekt konkluzji na spotkaniu COREPER w środę 10 października. Co zaskakujące,

tym razem Polska stanęła na stanowisku, że ostatecznie mogłaby zgodzić się na złagodzony tekst o osobach LGBTI, byleby do konkluzji dodano odniesienie do chrześcijan i Żydów. Zdaniem jednego z naszych źródeł wzbudziło to oburzenie zgromadzonych na sali przedstawicielek i przedstawicieli państw UE.

Zaskoczona była też austriacka prezydencja, której nikt nie przekazał, że problem sprowadza się do religii - gdyby to wiedziała, mogłaby spróbować wprowadzić do tekstu inne zmiany.

Kto za tym stoi?

Za tak ostrym i niezrozumiałym stanowiskiem Polski stoi Ministerstwo Sprawiedliwości - nasze źródła wymieniają tu Ministra Zbigniewa Ziobrę, podsekretarza stanu Łukasza Piebiaka oraz Departament Współpracy Międzynarodowej MS. Choć negocjacje nt. Karty Praw Podstawowych to formalnie działka MSZ, dotychczasowy sprzeciw resortu Ziobry wiązał im ręce.

Zdaniem naszych informatorów Ministerstwo Sprawiedliwości miało zachęcać ambasadora Andrzeja Sadosia do twardego stanowiska i blokowania konkluzji na spotkaniu COREPER w środę.

Sam Ambasador miał być zadowolony z takiego obrotu spraw - nie podjął rozmów w celu znalezienia kompromisu.

;
Na zdjęciu Maria Pankowska
Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.

Komentarze