0:000:00

0:00

W 2018 roku ofiar śmiertelnych terroryzmu było o ponad połowę mniej niż w 2014. Między 2017 a 2018 rokiem liczba spadła o 15 proc., tym samym - około 16 tys. osób uniknęło śmierci.

Chociaż terroryzm jest wciąż używany głównie jako metoda wojenna na obszarach objętych konfliktem zbrojnym (95 proc. wszystkich ofiar), na Zachodzie skokowo rośnie liczba ataków terrorystycznych skrajnej prawicy.

Kraje skoncentrowane dotychczas na walce z jihadem, są na to zupełnie nieprzygotowane, a populistyczna mowa nienawiści wystawia niektóre grupy na atak. Nie trzeba szukać daleko - w Polsce to właśnie na marszu równości udaremniono niedawno zamach wymierzony w osoby LGBT.

Siła islamistycznych grup terrorystycznych maleje

Coroczny raport Global Terrorism Index dotyczący terroryzmu na świecie został opracowany przez Instytut dla Ekonomii i Pokoju (IEP) - międzynarodowy think tank zajmujący się badaniem pokoju na świecie oraz monitorowaniem i analizowaniem istniejących zagrożeń.

Terroryzm wciąż dotyczy głównie obszarów objętych działaniami wojennymi. Najbardziej narażeni są mieszkańcy południowej Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (MENA) oraz Afryki subsaharyjskiej. Między 2002 a 2018 to właśnie tam zginęło 93 procent wszystkich ofiar terroryzmu na świecie.

Osłabienie ISIS oraz Boko Haram przełożyło się na radykalny spadek liczby ofiar w Iraku i Somalii. Krajem numer jeden, jeśli chodzi o zagrożenie terrorystyczne jest dziś Afganistan.

Liczba ofiar terroryzmu zwiększyła się tam o 59 proc. w 2018 - ponad 7 tys. osób. W 2018 roku Talibowie stali się najbardziej morderczą grupą terrorystyczną.

Siła ISIS słabnie drugi rok z rzędu - liczba ofiar Państwa Islamskiego zmalała o 69 proc. Z 70 tys. bojowników w 2014, w Iraku i Syrii ISIS ma dziś około 18 tys. Nie wiadomo jeszcze, jak na sytuację wpłynie wycofanie się wojsk USA z Syrii i turecka inwazji na obszar kontrolowany przez Kurdów. Część pojmanych i osadzonych w więzieniach bojowników ISIS może uciec do Europy.

Przeczytaj także:

Poniższy wykres pokazuje cztery najbardziej śmiercionośne grupy terrorystyczne w latach 1999-2018.

Four deadliest terrorist groups in 2018 (1999-2018). For the first time since 2013, ISIL was not the deadliest terrorist group.

Chociaż terroryzm stracił na intensywności, wciąż jest zjawiskiem szeroko rozpowszechnionym na świecie. W 2018 roku w 103 krajach miał miejsce przynajmniej jeden atak, a w 71 w jego wyniku zmarła przynajmniej jedna osoba - zdaniem autorów raportu to drugi najgorszy rok jeśli chodzi o liczbę krajów na świecie dotkniętych terroryzmem.

Rosnące zagrożenie: terroryzm skrajnej prawicowy

Jeśli chodzi o tzw. Zachód, to znaczenie islamskiego terroryzmu spada, ale w Europie i Ameryce Północnej niepokojąco rośnie terroryzm skrajnej prawicy.

Wobec braku stałej definicji "Zachodu" raport dookreśla państwa, które wzięto pod uwagę: Andora, Niemcy, Portugalia, Australia, Islandia, Hiszpania, Austria, Irlandia, Szwecja, Belgia, Włochy, Szwajcaria, Kanada, Luksemburg, Wielka Brytania, Dania, Holandia, USA, Finlandia, Nowa Zelandia, Watykan, Francja, Norwegia.

Autorzy raportu definiują skrajną prawicę, jako nawiązującą do ideologii, która koncentruje się na jednym lub kilku z poniższych elementów:

radykalny nacjonalizm (zwykle wyłączający określoną grupę, ze względów rasowych lub innych, np. orientacji seksualnej lub płci), faszyzm, rasizm, antysemityzm, poglądy antyimigranckie, szowinizm, natywizm (dążenie do zachowania narodowej, "tubylczej" tożsamości przez wykluczenie innych), ksenofobia.

Grupy skrajnej prawicy cechuje zwykle autorytarność, a często również populizm. Tradycyjnie były antykomunistyczne, ale od końca zimnej wojny ta charakterystyka stała się mniej istotna.

Liczba ataków terrorystycznych związanych z tą grupą wzrosła w ciągu ostatnich 5 lat o 320 proc. W 2018 roku w ich wyniku zginęło 26 osób, a do września 2019 już 77.

Chociaż na tle światowego terroryzmu czy historii ataków terrorystycznych w Europie skala jest wciąż mała, wzrost jest niepokojący, szczególnie że wyróżnia się kilkoma cechami, które powodują, że jest szczególnie trudno uchwytny.

Samotni mordercy

Zdaniem autorów raportu prawicowy terroryzm jest częściej dziełem osób "niezrzeszonych", czyli niezwiązanych z określoną grupą. Udział takich samotnych zamachów w ogóle ataków terrorystycznych wzrósł z mniej niż 5 proc. w latach 70. do ponad 70 proc. w okresie 2014-2018.

Zdaniem autorów raportu to efekt dwóch trendów: zanikania zorganizowanego terroryzmu skrajnej lewicy oraz popularyzacji masowych strzelanin (mass shooting) związanych ze skrajną prawicą przeprowadzanych przez pojedyncze osoby (między 1970 a 2018 60 proc. ataków przypisywanych skrajnej prawicy popełniały osoby niezrzeszone), które radykalizują się same lub przez internet.

Radykałowie z internetu

W Nowej Zelandii uzbrojony mężczyzna podczas ataku na dwa meczety w Christchurch zamordował 51 osób, raniąc 49. W Nowej Zelandii nie było wcześniej w historii żadnych tego typu ataków, terroryzm był tam zjawiskiem nieznanym. Zdaniem autorów raportu zdarzenie "uwypukliło sposób, w jaki ideologia i przemoc skrajnej prawicy rozprzestrzeniła się w zachodnim świecie".

Po ataku w Nowej Zelandii w USA miało miejsce więcej ataków z bronią, przynajmniej część z nich pod wpływem ideologii skrajnej prawicy.

Mężczyzna, który podczas ataku na supermarket w El Paso w Teksasie zamordował 22, a ranił 24 osoby przyznał, że zainspirowały go wydarzenia w Nowej Zelandii.

IEP przeanalizował 32 przypadki ataków terrorystycznych skrajnej prawicy od 2011 roku, w których zginęła minimum 1 osoba.

Tylko 25 proc. sprawców miało bezpośredni osobisty kontakt z innymi osobami lub grupami reprezentującymi skrajnie prawicowe poglądy. Ponad 33 proc. radykalizowało się głównie przez internet.

Śmiercionośność

Ataki terrorystów związanych ze skrajną prawicą są drugimi najbardziej morderczymi po tych popełnianych przez terrorystów islamskich. W raporcie przeanalizowano historię terroryzmu za Zachodzie zwracając uwagę, że chociaż liczba ataków terrorystycznych przeprowadzanych w latach 70. i 80. przez skrajną lewicę była znacznie wyższa niż ówczesne ataki skrajnej prawicy, ginęło w ich wyniku o wiele mniej osób.

Poniższe wykresy pokazują liczbę ataków (pierwszy wykres od lewej strony) oraz liczbę ofiar uwzględniając szerszy przedział historyczny i porównując ataki terrorystyczne lat 70.. i 80., której sprawcami była głównie skrajna lewica, do aktualnych, w których przoduje skrajna prawica. Widać na nich wyraźnie różnice między zorganizowanymi, częstymi, ale mniej efektywnymi atakami poprzednich dekad i aktualnymi punktowymi i bardzo śmiercionośnymi atakami skrajnej prawicy.

Przyczyny: polaryzacja i zapomnienie

Próbując znaleźć przyczynę natężenia ataków terrorystycznych skrajnej prawicy i przemocy politycznej w ogóle, autorzy raportu zwracają uwagę na rosnącą polaryzację społeczną, agresywną retorykę i powrót mowy nienawiści.

Autorzy raportu łączą wzrastającą radykalizację i nasilenie terroryzmu z pogarszającymi się wynikami krajów Zachodu we wskaźniku Positive Peace opracowanym przez IEP, który mierzy warunki sprzyjające utrzymaniu pokoju na świecie.

W ciągu ostatniej dekady w krajach Zachodu odnotowano znaczny spadek we wskaźniku Positive Peace, szczególnie w USA, które spadło o prawie 7 proc. między 2009 a 2018 rokiem (gorszą zmianą odnotowano tylko w Libii, Grecji i Syrii). Zmianę na gorsze odnotowano w następujących kategoriach:

  • niski poziom korupcji,
  • wolny przepływ informacji,
  • dobrze funkcjonujący rząd,
  • akceptacja praw innych,
  • sprawiedliwy podział zasobów.

Najbardziej zauważalne pogorszenie odnotowano we wskaźnikach związanych z podziałem elit na wiele frakcji, istnieniem antagonizmów/pretensji grupowych (group grievances) i wrogością wobec cudzoziemców.

Analizując historię przemocy na Zachodzie, autorzy raportu dochodzą o wniosku, że podatność na radykalizację i skłonność do przemocy może być też w dużym stopniu uzależniona od czasu, jaki upłynął od poprzednich "cykli przemocy".

"Pamięć kulturowa o skutkach poprzednich wybuchów przemocy zostaje utracona, co prowadzi do okresu, w którym przemoc jest bardziej atrakcyjna, a ekspozycja na przemoc w większym stopniu wpływa na radykalizację jednostki" - czytamy w raporcie.

Co dalej?

Problem ataków skrajnej prawicy, chociaż w skali światowego problemu terroryzmu jest jedynie małym odpryskiem, może okazać się trudny do zwalczenia. Cała uwaga większości państw zachodu zwrócona jest na walkę z terrorem islamskim. Ma to sens, jeśli mówimy o zorganizowanej walce z międzynarodowymi grupami, które wciąż mordują tysiące osób na obszarach Azji Południowej, Bliskiego Wchodu i Afryki, ale wykorzystywane w populistycznej walce politycznej napędzanej strachem skutkuje ostracyzmem niektórych grup (imigranci, Muzułmanie) narażonych na ataki.

W Polsce możemy obserwować podobne efekty populistycznego wykorzystania nienawiści. Uchodźcy, Muzułmanie i osoby LGBT są przez obóz rządzący portretowane jako główne zagrożenie dla bezpieczeństwa, ale to właśnie podczas marszu równości w Lublinie w ostatniej chwili udaremniono zamach.

Włączenie problemu prawicowego terroryzmu do myślenia o walce z terroryzmem zdaniem Annelise Pauwels, badaczki terroryzmu i radykalizacji, mogłoby przynieść pozytywny efekt i pomóc przemodelować aktualne podejścia, które okazało się niedoskonałe, doprowadzając m.in. do stygmatyzacji środowisk muzułmańskich.

"Zamiast gwałtownej walki z radykalnymi prawicowymi ideami bardziej skuteczne może okazać się skupienie na promowaniu pozytywnych alternatyw, na przykład zdrowego sposobu budowania tożsamości, zaangażowania obywatelskiego i umiejętności krytycznego korzystania z mediów" - proponuje badaczka.

;

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze