Jeszcze nigdy Biuro Analiz Sejmowych nie wydało tak radykalnej opinii na niekorzyść ustawy o związkach partnerskich - uznało projekt za niekonstytucyjny. Ta karkołomna interpretacja była tym łatwiejsza, że jej autor, prof. Marek Szydło jest specjalistą od prawa konkurencji i zamówień publicznych. Konstytucję interpretował wcześniej broniąc życia poczętego
Komisja do spraw petycji 7 grudnia 2017 roku zajmie się projektem ustawy o związkach partnerskich złożonym przez Sojusz Lewicy Demokratycznej w czerwcu 2017. Sejm po raz pierwszy w tej kadencji podejmie temat prawnej regulacji związku dwóch osób bez względu na płeć. Wśród klubów parlamentarnych Sejmu VIII kadencji złożenie ustawy o związkach partnerskich w maju 2017 roku zadeklarowała jedynie Nowoczesna.
Zanim jednak zaczęły się prace Biuro Analiz Sejmowych negatywnie zaopiniowało projekt. Co więcej, uznało go za niekonstytucyjny. To pierwsza tak radykalna opinia ekspercka złożona w Sejmie w całej historii procedowania nad ustawą o związkach partnerskich.
Uderzający jest fakt, że autor opinii BAS jest ekspertem publicznego prawa gospodarczego, a nie konstytucjonalistą. Prof. Marek Szydło (na zdjęciu wyżej - w środku, w sweterku - odbiera w 201o roku nagrodę dla rokujących naukowców od prezydenta Rafała Dutkiewicza) związany z Wydziałem Prawa Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego na co dzień zajmuje się takimi zagadnieniami jak: prawo konkurencji i regulacji sektorowej, prawne zagadnienia majątku publicznego, zamówienia publiczne czy swoboda rynku wewnętrznego UE.
Przypomina to sytuację z września 2016 roku, gdy ekspertyzę dla BAS w sprawie reparacji od Niemiec za straty poniesione podczas II wojny światowej przygotował dr hab. Robert Jastrzębowski - ekspert od prawa celnego i handlowego.
W odróżnieniu od Jastrzębowskiego prof. Szydło ma przynajmniej doświadczenie w tworzeniu ekspertyz legislacyjnych, choć w innych dziedzinach. Jak sam pisze, jest autorem stu kilkudziesięciu opinii prawnych, m.in.: dla NIK, ministerstw, urzędów centralnych i samorządu terytorialnego. W 2017 roku przygotował dla Sejmu ekspertyzę ws. prawa farmaceutycznego.
W dziedzinę etyki wkroczył oceniając w marcu 2017 projekt ustawy liberalizującej prawo aborcyjne złożony (także w trybie petycji) przez Sojusz Lewicy Demokratycznej. I tu też nakreślił konkretny (ideologiczny) kierunek ustawodawstwa. Szydło orzekł, podobnie jak tym razem, że projekt nie powinien być przedmiotem dalszych prac parlamentarnych, a zawarte w nim przepisy są niezgodne z konstytucją. Niekonstytucyjne - ocenił Szydło - ma być m.in.:
"odczłowieczenie i odpodmiotowienie dziecka poczętego. Projekt w bardzo konsekwentny sposób unika nazywania »dzieckiem« lub »dzieckiem poczętym« człowieka powstałego w wyniku zapłodnienia i znajdującego się w organizmie matki".
W opinii z 27 listopada 2017 prof. Szydło stwierdza, że ustawa stoi w sprzeczności z art. 18 Konstytucji: "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej".
Specjalista od konkurencji gospodarczej dowodzi dalej, że specyfika i wyjątkowość małżeństwa określona przez Konstytucję nie może być przez ustawodawcę "zamazywana, przekreślana czy też dowolnie replikowana w odniesieniu do innych związków między ludźmi.
Małżeństwo to jedyna (podkreślenie - red.) postać dobrowolnie nawiązywanej, prywatnej i intymnej więzi pomiędzy osobami, którą Konstytucja zna, dostrzega i gwarantuje oraz w odniesieniu do której nakazuje władzom publicznym chronić ją i otaczać opieką".
Prof. Szydło uważa, że posługiwanie się progresywną wykładnią, która uwzględnia rozwój praw człowieka, zachodzące przemiany społeczne oraz regulacje prawa międzynarodowego jest w tym przypadku "nie do przyjęcia". Dlaczego?
Bo instytucja małżeństwa, jako związku mężczyzny i kobiety, nie jest jeszcze jednym (kolejnym, jednym z wielu) prawem, które można w dowolny sposób interpretować i rozwijać . "Taka dynamiczna, czy progresywna wykładnia jest z pewnością uzasadniona w odniesieniu do wielu instytucji Konstytucji RP, w tym zwłaszcza do praw człowieka o charakterze socjalnym lub społecznym. Jednakże małżeństwo w żadnym wypadku nie należy do takiej kategorii.
Jest to fundamentalna instytucja ustrojowa, którą twórcy Konstytucji słusznie uczynili podstawą ustroju państwa polskiego oraz fundamentem, na którym zbudowany jest ład prawny i społeczny w Polsce" - pisze Szydło.
Jednocześnie przyznaje, że "w doktrynie prawa brak pełnej zgody odnośnie tego, jakie znaczenie ma art. 18 Konstytucji RP dla prawnej dopuszczalności działań ustawodawczych polegających na instytucjonalizacji związków partnerskich oraz małżeństw osób tej samej płci". I wymienia trzy różne stanowiska:
W opinii czytamy m.in. o potencjale prokreacyjnym, który według prof. Szydło posiadają jedynie osoby heteroseksualne (co może wskazywać na brak wiedzy biologicznej profesora).
Hubert Sobecki ze Stowarzyszenia "Miłość Nie Wyklucza" mówi OKO.press: "Wygląda na to, że w czasach gdy Marszałkiem Sejmu jest Marek Kuchciński, opinie Biura Analiz trudno odróżnić od tekstów »Ordo Iuris«. To, co czytamy, to nie tyle argumentacja legalistyczna, co skrajnie konserwatywny manifest światopoglądowy.
Słuszne są uwagi, że art. 18 Konstytucji jest umocowany wysoko, jeśli chodzi o rangę ustrojową, jednak płynące z tego faktu implikacje są już wyrazem światopoglądu autora. Prof. Ewa Łętowska precyzyjnie dowodziła, że z art. 18 nie wynika żaden zakaz uznania związków tej samej płci.
Łatwo dać się wciągnąć w wir prawniczego żargonu, ale wróćmy na ziemię. Polskie pary jednopłciowe są pozbawione jakiejkolwiek prawnej ochrony. Nawet gdy wychowują dzieci nie są uznawane za rodziny, a ich dzieciom państwo nie zapewnia podstaw bezpieczeństwa.
BAS odmienia przez wszystkie przypadki konstytucyjną ochronę polskich rodzin, a jednocześnie rozszerzenie tej ochrony uznaje za zagrożenie. Pytanie - czy w przypadku par jednopłciowych i ich dzieci ta zasada ustrojowa nie ma zastosowania?
Tylko na pierwszy rzut oka jest to paradoksalne.
Fundamentalizm komentarza BAS polega na tym, że pary jednopłciowe i ich dzieci mają nadal funkcjonować w prawnej próżni właśnie dla "dobra polskich rodzin". Ta opinia to skandal z perspektywy praw człowieka, praw obywatelskich, regulacji międzynarodowych, ochrony godności i prawa do bezpiecznego życia rodzinnego i prywatnego".
Biuro Analiz Sejmowych ma też inne opinie. Zamówiło je w 2012 roku, gdy w Sejmie przedłożono poselski projekt ustawy o związkach partnerskich, którego sprawozdawcą był Robert Biedroń (wtedy poseł Ruchu Palikota).
Zgodność projektu z Konstytucją badał dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Według niego
Konstytucja nie ustanawia jako zasady małżeństw heteroseksualnych, a jedynie otacza je specjalną ochroną.
Ustawa Zasadnicza nie wyklucza innych związków podobnych do małżeństwa lub równych mu pod względem statusu prawnego, ponieważ nie naruszają jego szczególnej wagi.
Jak zaznacza Piotrowski, "opieka i ochrona gwarantowana małżeństwom wymaga działań pozytywnych, a nie negatywnych, polegających na ograniczaniu lub eliminowaniu innych form związków (...)
Promowanie instytucji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, mającego fundamentalne znaczenie w społeczeństwie, nie może być dokonywane kosztem godności i wolności osób, które się w tej formie związków nie odnajdują".
Co więcej, Piotrowski uznaje, że Konstytucja wymaga od ustawodawcy uregulowania w formie ustawy związków osób, które nie mogą zawrzeć małżeństwa, bo "w myśl ustawy zasadniczej - na równi z innymi jej adresatami - mają oni prawo do poszanowania godności, zakazu dyskryminacji i prawa do ochrony życia prywatnego". Podobne stanowisko zajęła wtedy Polska Akademia Nauk, w której imieniu opinię wydał Komitet Nauk Prawnych.
Inną opinię dla Biura Analiz Sejmowych w 2012 roku przedstawił prof. Dariusz Dudka, konstytucjonalista z KUL. Wyraził szereg wątpliwości konstytucyjnych do zgłoszonych projektów i twierdził, że brak instytucjonalizacji związków osób tej samej płci nie jest dyskryminacją.
Krytycznie oceniając projekt SLD nie uznał jednak, że wprowadzenie związków partnerskich byłoby niezgodne z ustawą zasadniczą.
W trakcie procedowania nad projektami ustaw o związkach partnerskich w latach 2012-2013 pojawiło się wiele głosów, które odrzucają odczytanie art. 18 Konstytucji, jako wykluczenia legalizacji wszelkich związków innych niż heteroseksualnye. Tak argumentowali m.in. tej miary eksperci, co:
Przeciwne - wykluczające - stanowisko przedstawiał w wyroku z 2012 roku m.in. Sąd Najwyższy. Opiniując wtedy projekty PO i SLD sąd orzekł, że "instytucjonalizacja heteroseksualnego konkubinatu spowodowałaby zmniejszenie atrakcyjności małżeństwa". Takiego stanowiska konsekwentnie broni PiS i cała polska prawica. Jest ono zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego, który głosi, że "głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej, ustanowiona przez Stwórcę i unormowana Jego prawami, zawiązuje się przez przymierze małżeńskie... Sam bowiem Bóg jest twórcą małżeństwa. Powołanie do małżeństwa jest wpisane w samą naturę mężczyzny i kobiety, którzy wyszli z ręki Stwórcy".
LGBT+
Polityka społeczna
Prawa człowieka
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej VIII kadencji
Biuro Analiz Sejmowych
związki partnerskie
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze