0:000:00

0:00

Aleksander Stępkowski to współzałożyciel i pierwszy prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, znanego z promocji ultrakatolickich poglądów. Z usług Ordo Iuris korzysta wielu ministrów rządu PiS, m.in. ministerstwo rodziny czy ministerstwo edukacji.

Stępkowski w ubiegłym roku zgłosił swoją kandydaturę w pierwszym naborze do Sądu Najwyższego ogłoszonym przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Nowa KRS została powołana z naruszeniem Konstytucji, jej sędziowskich członków powołali posłowie PiS i Kukiz'15.

Jego kandydatura zyskała akceptację nowej KRS i założyciel Ordo Iuris dostał rekomendację do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, nowej Izby wprowadzonej do SN przez PiS-owską ustawę. Prezydent na jesieni go jednak nie powołał z wraz z innymi nominatami wskazanymi przez niekonstytucyjną KRS.

Wyszło bowiem na jaw, że Stępkowski, zgłaszając swoją kandydaturę do SN, nie zrzekł się jeszcze obywatelstwa brytyjskiego (urodził się w Londynie). A wymogiem było posiadanie tylko obywatelstwa polskiego.

W zgłoszeniu napisał, że złożył wniosek o zrzeczenie się obywatelstwa brytyjskiego i czeka na „potwierdzenie wywarcia skutków prawnych” jego wniosku. Mimo to nowa KRS pozytywnie zaopiniowała go jako kandydata do SN.

Można domniemywać, że skoro prezydent powołał do w środę 20 lutego, to Stępkowski skutecznie zrzekł się już brytyjskiego obywatelstwa.

Inwazja na Sąd Najwyższy

Stępkowski to kolejny sędzia SN powołany przez nową KRS, którego poglądy są bliższe obecnej władzy. On sam w obecnym rządzie PiS był wiceministrem spraw zagranicznych w latach 2015-2016, za ministrowania Witolda Waszczykowskiego.

Jest autorem jednego z esejów w pracy zbiorowej pt. "Dyktatura gender” z 2014 roku. Inni autorzy? Sam papież Benedykt XVI, ale także abp Henryk Hoser, czy kontrowersyjny ksiądz Dariusz Oko. Jest zwolennikiem całkowitego zakazu aborcji i współautorem książki o ochronie życia poczętego. Zawodowo związany jest z wydziałem prawa i administracji UW, gdzie uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego.

W Izbie, do której trafi Stępkowski, jest już sędzia, który był wcześniej związany z Ordo Iuris. To prof. Krzysztof Wiak z wydziału prawa, prawa kanonicznego i administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Wiak był radzie naukowej Ordo Iuris. Był też konsultantem rady naukowej Konferencji Episkopatu Polski, współpracował z Papieską Akademią Życia i Rzecznikiem Praw Dziecka. W Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest też np. sędzia, były kawaler Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego.

OKO.press pisało o kandydatach do tej Izby:

Przeczytaj także:

Za to druga nowa izba w SN powołana przez PiS - Izba Dyscyplinarna, niemal w całości została obsadzona współpracownikami Zbigniewa Ziobry.

Sędzia Błaszczyk do Izby Karnej

W środę niespodziewanie prezydent Duda powołał jeszcze jednego nowego sędziego SN. Niespodziewanie, bo to kandydat rekomendowany przez poprzednią, jeszcze legalną KRS, którą wbrew Konstytucji rozwiązał PiS.

Chodzi o dr. Jacka Błaszczyka, sędziego Sądu Apelacyjnego w Łodzi. KRS rekomendowała go prezydentowi w maju 2017. Błaszczyk miał mocne poparcie sędziów z Łodzi. Orzekał też już na delegacji w SN. Trafi do Izby Karnej SN.

Prezesem tej Izby jest sędzia Stanisław Zabłocki, który ogłosił zamiar odejścia w stan spoczynku, bo ma zastrzeżenia do nowego Regulaminu Sądu Najwyższego, który wprowadził rozporządzeniem prezydent. OKO.press pisało o tej rezygnacji

Zabłocki dał się jednak przekonać sędziom SN i I prezes SN Małgorzacie Gersdorf, by pozostał na stanowisku do końca sierpnia tego roku.

Na swoim profilu na Facebooku wycofanie rezygnacji tak skomentował: Decyzja Pierwszego Prezesa SN [o pozostawieniu go na stanowisku do końca sierpnia – red.] to decyzja Pierwszego Prezesa SN. Dobro wymiaru sprawiedliwości to dobro wymiaru sprawiedliwości. Pierwszą należy szanować, drugie najwyższym celem”.

A w środę zamieścił swoje zdjęcie z żoną z zawodów sportowych z takim komentarzem: „Życie kreśli nieprzewidziane scenariusze. Od dziś, 20 lutego, rozpocząłem długi urlop. Dziwne uczucie w sytuacji, gdy przez blisko trzy lata — z uwagi na nawał pracy i sytuację wokół SN - miałem, w istocie, jedynie pojedyncze wolne dni. W międzyczasie, w trakcie mojego urlopu, historia postąpi, zapewne, nieco do przodu.

Pierwszy dzień urlopu zakończyliśmy z Asią kibicowaniem Onico w meczu ze Skrą. Punkcik urwaliśmy, ale dwa straciliśmy. Taka chwila odprężenia po bardzo stresującym okresie – bezcenna”.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze