1 lutego armia przejęła rządy w Mjanmie (Birmie). Aresztowano premierkę Aung San Suu Kyi i innych liderów politycznych. To czwarty zamach stanu w powojennej historii Birmy, którą zwykle rządzili wojskowi. Czy ostatnie pięć lat było tylko wyłomem w regule? Fasadową demokratyzacją?
Czy rząd mógł zapobiec puczowi? A może Zachód, ONZ, Stany Zjednoczone? Czy specyfika Birmy sprawia, że jest to kraj, któremu nie da się pomóc z zewnątrz? Na ile szansą jest opór samego społeczeństwa, organizującego demonstracje i akcje sprzeciwu?
A może ratunku należy szukać u sąsiadów? Czym jest azjatycka „Koalicja Herbaty z Mlekiem” i na ile ma wpływ na birmańską rzeczywistość? Jak Chiny oceniają tę siłową zmianę władzy? Czy wpłynie ona pozytywnie na chińskie interesy? I czy Pekin ma w pogotowiu jakiś lewar, którym w razie potrzeby obróci los Birmy?
Na te wszystkie pytania odpowiada w podcaście „Powiększenie” dr hab. Michał Lubina z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Posłuchaj!
Po co my Polacy mamy sie tym martwić. Jest taki kurfa naród na świecie co myśli że wszystko wie najlepiej, i se kurfa myśli że demokracje ma, to USA. Oni obrońcy uciśnionych i powiernicy jedynej prawdy zaraz zareagują. Wy głupie polaczki, co łamiecie prawa demokracji kurfa cicho siedźcie. Wujek Sam to załatwi, zrzucą kurfa 5 tysięcy ton bomb i drugie tyle azbestu na birmańskie pola i nic tego nie przeżyje. Ja mówie, wy słuchacie, Ameryka zbawi świat.
Dziękuję za wyjście z polskiego grajdołka. Niezwykle ciekawa rozmowa o kraju, o którym tak niewiele wiemy. A pan doktor to prawdziwe "zwierzę radiowe" – fantastyczny rozmówca. Gratuluję pani redaktor.