0:000:00

0:00

"Środowisko prawników wciąż nie zdaje sobie sprawy, jak blisko przepaści jest Polska. Nie czas bawić się w konstytucyjne niuanse, gdy należy bronić spraw zasadniczych i szukać sposobów zażegnania wojny polsko-polskiej" - mówi OKO.press prof. Maciej Kisilowski z Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Budapeszcie, absolwent Szkoły Prawa Uniwersytetu Yale w Stanach Zjednoczonych, członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego.* Komentuje decyzję Sądu Najwyższego o zawieszeniu postępowania w sprawie Kamińskiego i innych.

SN zawiesił 1 sierpnia postępowanie kasacyjne w sprawie skazanych nieprawomocnym wyrokiem, a mimo to ułaskawionych przez prezydenta Dudę, Mariusza Kamińskiego, szefa CBA (2006-2007) i jego zastępcy Mariusza Wąsika.

SN uznał, że musi przestrzegać przyjętej przez PiS ustawy o TK z listopada 2016 roku, która stwierdza, że „wszczęcie postępowania przed TK powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny”. A z takim właśnie wnioskiem (o rozstrzygnięcie „sporu kompetencyjnego”) zwrócił się do TK marszałek Sejmu.

SN podjął taką decyzję jednocześnie uznając, że wniosek marszałka Sejmu jest bezpodstawny, żadnego sporu kompetencyjnego nie ma, a marszałek nie miał prawa go złożyć. SN uznał jednak, że należy teraz oddać głos Trybunałowi sędzi Przyłębskiej.

Prof. Kisilowski: Gdyby nie prezydenckie weta, stoczylibyśmy całkiem do ustroju autorytarnego

"Gdyby nie weto Prezydenta, w poniedziałek 7 sierpnia wyrzucono by niemal wszystkich sędziów Sądu Najwyższego - mówi OKO.press prof. Maciej Kisilowski. - Jeśli powtórzono by styl przejęcia Trybunały Konstytucyjnego, we wtorek 8 sierpnia mielibyśmy nowego Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, a w środę 9 sierpnia czterdziestu paru posłusznych sędziów oddelegowanych przez ministra Ziobro.

Nic też nie krępowałoby ministra Ziobry w robieniu czystki w sądach powszechnych. Mógłby całkiem ignorować odbiór społeczny oraz reakcję Prezydenta.

W lipcu [2017] mówiłem amerykańskiemu dziennikowi "The Wall Street Journal", że ustawa o Sądzie Najwyższym w kształcie proponowanym przez PiS to być może ostatnie kontrowersyjne prawo uchwalone przez PiS. Później będziemy mieć już tylko kontrowersyjne aresztowania.

Nadal tak uważam.

Przejęcie Sądu Najwyższego i czystka w sądach powszechnych byłaby najpewniej wstępem do całkowitej rozprawy z opozycją i doprowadzeniem do wyborów w 2019 w atmosferze strachu i wielkiego społecznego niepokoju.

Biorąc pod uwagę, że nawet w uczciwych wyborach poparcie dla PiS-u i opozycji byłoby zbliżone, nie trzeba wiele spektakularnych aresztowań „pod pretekstem” i wyroków skazujących, aby kolejne wybory zmanipulować i wygrać. A kolejna kadencja samodzielnych rządów PiS to niemal pewne stoczenie się do ustroju autorytarnego. Z biegiem czasu bowiem, jak pokazują nam Węgry czy Turcja, kluczowe grupy społeczne mogące grać rolę "bezpieczników demokracji" tracą nadzieję na realną możliwość zmiany wyborczej. Zwycięża oportunizm.

Ten oportunizm już teraz w wielu miejscach widać – dość porównać intensywność protestów środowisk prawniczych wokół TK z obecnymi. Pocieszająca jest wzmożona aktywność obywatelska i znaczące protesty obronie trójpodziału władz w Polsce. Ale oszukujemy się mówiąc, że to te protesty wymusiły na PiS jakiekolwiek zmiany.

To Prezydent Duda jest obecnie, czy tego chcemy czy nie, ostatnim ratunkiem dla polskiej demokracji. Oczywiste zaognianie z nim sporu przez Sąd Najwyższy byłoby samobójstwem dla demokracji.

Nie zgadzam się z prof. Tomaszem Tadeuszem Koncewiczem, który w ostrych słowach na łamach Oko.press krytykuje decyzję SN o zawieszeniu postępowania w sprawie Kamińskiego i innych – do czasu, aż Trybunał Konstytucyjny nie wyda orzeczenia w sprawie sporu kompetencyjnego między SN a Prezydentem.

Przeczytaj także:

Musimy przestać bujać w obłokach i koncentrować się na sterylnych argumentach konstytucyjnych. Sytuacji w Polsce nie można rozpatrywać jako „cywilizowany” spór konstytucyjny. Nie mydlmy sobie oczu, że ten spór znajdzie rozwiązanie tak, jak gdyby miał miejsce w Stanach Zjednoczonych czy Niemczech.

Niestety, choć boli to nasze liberalne prawnicze elity, instytucje III RP okazały się kruche i ustępują pod naciskiem zuchwałej władzy. Wystarczyła zdeterminowana większość sejmowa, z historycznie słabym mandatem społecznym (ledwie 37.6 proc. poparcia w wyborach), żeby te budowane przez ćwierćwiecze instytucje rozbić w drobny mak.

W wyniku słabości instytucji III RP, zagrożenia przed którymi stoi dzisiejsza Polska przypominają bardziej to co działo lub dzieje się na Ukrainie, w Turcji, Wenezueli, aniżeli kryzysy u naszych zachodnich partnerów. Jeśli nawet związana przecież głęboko z prawicą Zofia Romaszewska przyznaje, że tylko podpis prezydenta dzielił nas od powrotu do czasów PRL, to sytuacja jest naprawdę groźna.

W takich warunkach nie ma miejsca na konstytucyjne niuanse. Należy bronić spraw zasadniczych i szukać sposobów zażegnania wojny polsko-polskiej.

W tym kontekście Sąd Najwyższy wykazał ogromną mądrość, nie idąc na spór z Prezydentem.

Podczas gdy beton PiS, z ministrem Ziobro na czele, nieustannie poniża Prezydenta, SN wyciąga gałązkę oliwną.

Jeśli ceną za jedyną dziś szansę zachowania niezależnego sądownictwa będzie przyznanie prezydentowi kontrowersyjnej, lecz przecież znanej niektórym demokracjom (np. amerykańskiej) prerogatywy ułaskawienia przed zapadnięciem prawomocnego wyroku, to w obecnej, dramatycznej sytuacji, wydaje się to cena rozsądna.

Niezależne sądownictwo to jedyna tama przed rządami autorytarnymi w Polsce. O to warto i trzeba się bić.

Ułaskawianie przed prawomocnym wyrokiem to, w porównaniu do innych dzisiejszych zagrożeń, tylko konstytucyjny detal.

To prawda, że Prezydent Duda wielokrotnie łamał Konstytucję. Ale wśród władz komunistycznych, z którymi negocjowano przy Okrągłym Stole, byli ludzie z aparatu represji PRL mający na sumieniu zbrodnie zupełnie przecież nieporównywalne z konstytucyjnymi deliktami Prezydenta. A mimo to opozycja demokratyczna słusznie zdecydowała się wtedy na negocjacje i odpuszczenie nawet ciężkich win.

Nie ze względu na “relatywizm moralny”, tylko z kierowanej troską o Polskę kalkulacji, że bez przeciągnięcia na swoją stronę przynajmniej części reżimu i odwołania się do patriotycznych intencji choćby niektórych członków władz PRL-u, szansa na wolność mogłaby być zerowa.

Zamiast krytykować Sąd Najwyższy, prawnicy powinni wziąć się do roboty i dostarczyć Prezydentowi tak potrzebnych, konkretnych, alternatywnych pomysłów na reformę sądownictwa.

Samo powtarzanie jak mantra, że “wymiar sprawiedliwości wymaga reformy” albo zdawkowe przeproszenie za szokujące wypowiedzi o “najwyższej kaście” i biedowaniu za “10.000 złotych” naprawdę nie wystarczą.

Jeśli środowisko prawnicze nie zmobilizuje się i nie wesprze propaństwowych instynktów wyraźnie wahającego się Prezydenta Dudy, to jest wysoce prawdopodobne, że zmiany w zaproponowanych za dwa miesiące ustawach o SN i KRS będą kosmetyczne, a autorytarny zamach stanu i tak zostanie przeprowadzony".

* Zgodnie z zapowiedziami OKO.press powstaje Archiwum Osiatyńskiego, niezależne obywatelskie centrum analiz, powołane w celu społecznego monitorowania stanu praworządności, skali nadużyć władzy publicznej oraz stanu przestrzegania praw i wolności obywatelskich w Polsce.

Zaproszenie do Rady Programowej przejęli już: prof. dr hab. Andrzej Bator, adw. Jacek Dubois; dr Aleksandra Gliszczyńska-Grabias; adw. Sylwia Gregorczyk-Abram; dr Barbara Grabowska-Moroz, prof. dr hab. Maciej Gutowski; prof. dr hab. Ireneusz Kamiński; prof. dr hab. Zdzisław Kędzia; prof. dr hab. Tomasz Koncewicz, prof. dr Maciej Kisilowski; prof. dr hab. Ewa Łętowska; adw. Justyna Metelska; Draginja Nadażdin (Amnesty International); adw. Mikołaj Pietrzak; prof. dr hab. Ryszard Piotrowski; prof. dr hab. Monika Płatek; Danuta Przywara (Helsińska Fundacja Praw Człowieka); prof. dr hab. Wojciech Sadurski; dr Krzysztof Śmiszek (Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego); sędzia Jerzy Stępień, adw. Krzysztof Stępiński, prof. dr hab. Roman Wieruszewski; prof. dr hab. Mirosław Wyrzykowski; prof. dr hab. Jerzy Zajadło.

Udostępnij:

Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych. Pracuje w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Stypendystka Fundacji Humboldta, prowadzi badania w Instytucie Maxa Plancka Porównawczego Prawa Publicznego i Międzynarodowego w Heidelbergu.

Komentarze