0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Grzegorz Bukala / Agencja GazetaGrzegorz Bukala / Ag...

Trwa kampania Nowoczesnej #KupujęKiedyChcę przeciwko ograniczaniu handlu w niedziele. Do popołudnia w sobotę 14 października 2017 - według strony akcji

petycję podpisało 3351, a wolontariusze partii zebrali 8723 podpisy. Inicjatywę poparło czynnie 12 tys. osób.

Na facebooku partii znaleźliśmy wpis z 8 października:

"Według Ryszard Petru, ograniczenie handlu w niedziele oznacza:

➢ likwidację blisko 100 tysięcy miejsc pracy; ➢ olbrzymi kłopot dla wszystkich, którzy zarabiają przede wszystkim w weekendy: sklepów rodzinnych, studentów; ➢ zmniejszenie obrotów sklepów o 6-15%; ➢ mniejsze wpływy do budżetu państwa; ➢ ograniczenie wolności i próbę narzucenia Polakom sposobu spędzania czasu;

➢ niemal 80% Polaków jest przeciwna zakusom PiS. Nikt nie ma obowiązku chodzenia na zakupy w niedziele. Żaden sklep rodzinny nie ma też obowiązku w niedziele pracować – skoro sklepy te pracują to znaczy, że jest to po prostu opłacalne".

Te liczby powtarzane są także na stronie kampanii. OKO.press sprawdza trzy z nich, czy są prawdziwe.

Ograniczenie handlu w niedzielę oznacza ryzyko likwidacji blisko 100 tysięcy miejsc pracy.

Facebook.com Nowoczesnej/kampania #KupujęKiedyChcę,08 października 2017

Sprawdziliśmy

Góra 30-60 tys. i to gdyby zakazany był handel we wszystkie niedziele

Uważasz inaczej?

Według Głównego Urzędu Statystycznego w handlu i branży naprawy pojazdów (GUS sumuje obie kategorie w jednym „słupku”) pracuje 2,2 mln osób. Na stronie akcji są informacje, że według PwC ograniczenie handlu w niedzielę oznaczać spadek zatrudnienia o 63 do 85 tys. osób. PwC to międzynarodowa organizacja analityczno-doradcza, która w 158 krajach zatrudnia 236 tys. osób, z tego w Polsce 4,5 tys.

Liczba 100 tys. jest zaskakująco duża:

  • 85 tys. to nie 100 tys.;
  • raport PwC z grudnia 2016 roku, o którym było głośno w mediach , mówi o spadku zatrudnienia maksymalnie na poziomie 36 tys. osób (w tym w branży usług ochroniarskich i sprzątających). Szacunki, na które powołuje się .Nowoczesna, pochodzą z deklaracji przedstawicieli branży. Samo PwC ocenia je jako „górną granicę” i woli operować widełkami 30-60 tys.;
  • prognoza w raporcie PwC dotyczyła propozycji wyeliminowania pracy w niedzielę. A po pracach w komisji sejmowej z 12 października 2017, ograniczenia mają dotyczyć dwóch niedziel w miesiącu. A to zasadniczo zmienia szacunki.

Wygląda na to, że okrągła liczba 100 tys., choć dobrze wygląda, może być "przestrzelona" i to wielokrotnie. Prognoza PwC z uwzględnieniem, że chodzi tylko o co drugą niedzielę, byłaby zapewne bliższa 20 tys. zlikwidowanych miejsc pracy.

Ponadto, co nie jest już polemiką z szacunkami Ryszarda Petru, likwidacja miejsc pracy nie oznacza automatycznie, że pracownicy lądują na bezrobociu. Jak już OKO.press pisało, po wprowadzeniu ograniczenia handlu w niedzielę na Węgrzech wystąpił tam wręcz wzrost zatrudnienia. Po prostu inne czynniki zneutralizowały negatywne skutki uboczne niedzielnego zakazu. Zakaz na Węgrzech obowiązywał tylko przez rok, od marca 2015 do kwietnia 2016, został zniesiony, bo "nie cieszył się poparciem społecznym".

Przeczytaj także:

Ograniczenie handlu w niedziele oznacza zmniejszenie obrotów sklepów o 6-15 proc.

FB Nowoczesnej/ kampania #KupujęKiedyChcę,09 października 2017

Sprawdziliśmy

Dużo mniej, kilka procent najwyżej. 15 proc. dotyczy gastronomii

Uważasz inaczej?

W 2015 roku handel detaliczny miał 690 miliardów złotych obrotów. Branża odpowiada za ponad 5 proc. polskiego PKB. Nowoczesna na stronie kupujękiedychcę.pl powołując się na raport PwC twierdzi, że:

  • spadek obrotów w branży detalicznej wyniesie co najmniej 9,6 mld zł. To jednak 1,4 proc., a nie 6, a tym bardziej 15 proc.;
  • według raportu PwC rzeczywiście możliwy jest spadek obrotów o 15 proc. ale tylko w punktach gastronomicznych, które są ulokowane w centrach handlowych;
  • ale znowu – szacunki były robione dla wszystkich niedziel z zakazem handlu, a nie tylko co drugiej niedzieli.

Niemal 80 proc. Polaków jest przeciwna zakazowi handlu w niedziele.

Facebook Nowoczesnej/kampania #KupujęKiedyChcę,08 października 2017

Sprawdziliśmy

Przeciwników handlu w niedzielę przybywa, ale jest ich najwyżej 60 proc.

Uważasz inaczej?

Według kupujekiedychcę.pl 74 proc. Polaków robi zakupy w niedzielę. Po pierwsze wciąż nie jest to 80 proc., po drugie nie oznacza to, że osoby kupujące w niedzielę są przeciwne zakazowi.

Sondaże z ostatnich 12 miesięcy wskazują, że zwolenników ograniczenia handlu w niedziele ubywa i pogląd Nowoczesnej zyskuje poparcie (z tego puntu widzenia dziwne, że tak mało osób poparło petycję tej partii).

Według CBOS z września 2016 roku zakaz popierało aż 61 proc., przeciw było 32 proc.

W 2017 roku szala przechyliła się na stronę przeciwników zakazu. Według Instytutu Badań Pollster dla SE.pl we wrześniu 2017 roku 54 proc. badanych uważało, że niedzielny zakaz handlu nie powinien obowiązywać w żadnej formie.

Podobny był wynik sondażu SW Research dla serwisu rp.pl we wrześniu 2017: przeciwników zakazu - 56 proc.

W marcu 2017 roku w sondażu Kantar Millward Brown dla „Faktów” TVN - przeciwnych zakazowi było 59 proc. badanych.

To jednak znacznie mniej niż 80 proc., o których mówi Ryszard Petru.

;
Na zdjęciu Kamil Fejfer
Kamil Fejfer

Analityk nierówności społecznych i rynku pracy związany z Fundacją Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, prekariusz, autor poczytnego magazynu na portalu Facebook, który jest adresowany do tych, którym nie wyszło, czyli prawie do wszystkich. W OKO.press pisze o polityce społecznej i pracy.

Komentarze