Pytanie w referendum o to, czy wpisać do Konstytucji RP sztywny przepis gwarantujący szczególną ochronę prawa do emerytury dla kobiet od 60 roku życia, a dla mężczyzn od 65 roku życia to pomysł kuriozalny, niejasny i niepotrzebny. W dodatku nie do pogodzenia z zapisami Konstytucji RP i prawem europejskim - pisze Krzysztof Śmiszek
"Czy jest Pani/Pan za zagwarantowaniem w Konstytucji RP szczególnej ochrony prawa do emerytury dla kobiet od 60 roku życia, a dla mężczyzn od 65 roku życia?" - takie pytanie nr 6 prezydent Duda chciałby zadać Polkom i Polakom w listopadowym referendum konstytucyjnym. Nie wiadomo, czy do niego dojdzie, prezydent nie złożył jeszcze nawet wniosku do Senatu, ale OKO.press zbiera opinie.
Pytanie o wiek emerytalny ocenia dr nauk prawnych Krzysztof Śmiszek, pomysłodawca i współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, specjalista w dziedzinie praw człowieka.
Po pierwsze, niezrozumiałym jest co miałaby oznaczać ta "szczególna ochrona". To pojęcie nieostre i daje zbyt duże pole do nadużyć, także przez przyszłego ustawodawcę. Czy miałby być to zakaz ustanawiania w przyszłości wieku wyższego poprzez ustawę zwykłą?
Czy też nakaz przechodzenia na emeryturę w wieku 60/65?
Jeśli to pierwsze, to powodów, żeby odrzucić taki pomysł jest kilka, od ekonomicznych i demograficznych po prawne. Zastanawiam się także,
jak pogodzić ten przepis z art. 32 Konstytucji (gwarantujący równe traktowanie i zakaz dyskryminacji) oraz art. 33 wprowadzający równouprawnienie płci
Konstytucja nie może wprowadzać takiej kazuistyki.
Po to mamy ustawy zwykłe, które są bardziej "elastyczne" i można je dostosowywać do zmieniających się okoliczności społecznych.
Wprowadzanie takich przepisów to zaburzenie systematyki przepisów konstytucyjnych i rozregulowywanie ich logiki.
Nie można także zapominać o przepisach europejskich. Zgodnie z regulacjami dyrektyw unijnych, zakaz dyskryminacji ze względu na płeć jest jedną z podstawowych zasad prawa unijnego – mówi o nim m.in. art. 157 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, Karta Praw Podstawowych oraz Dyrektywa 2006/54 o równości płci w zatrudnieniu.
Dyrektywa stanowi wprost, że
zróżnicowanie wieku w systemach ubezpieczeń społecznych, które nie mają charakteru powszechnego, jest dyskryminacją ze względu na płeć.
Jeśli nawet zaproponowany przepis konstytucyjny nie byłby w sprzeczności z przepisami o różnym wieku emerytalnym dla kobiet i mężczyzn, którzy będą korzystać z powszechnego systemu ubezpieczeń, to przecież mamy w Polsce wiele systemów emerytalnych, które nie mieszczą się w tej kategorii.
Co zatem z tymi innymi grupami zawodowymi? Czy na siłę trzeba będzie zmieniać przepisy np. dotyczące sędziów (oni nie podlegają powszechnemu ubezpieczeniu). Czy po tym, jak niedawno znów przywrócono poprzedni wiek emerytalny dla sędziów, znów trzeba będzie go różnicować?
Manipulacje przy Konstytucji poprzez wprowadzania takiej niepotrzebnej kazuistyki uważam za populizm podyktowany potrzebą polityczną, a nie za chęć porządkowania przepisów ustawy zasadniczej.
Komentarze