„Udowodniliśmy, że jesteśmy przynajmniej tacy sami, jak wy. Teraz wy udowodnijcie, że jesteście Europejczykami” - mówił do europosłów Wołodymyr Zełenski. Tłumaczowi głos się łamał, gdy przekładał jego wystąpienie. Kilka godzin później prawie wszyscy zagłosowali za przyjęciem Ukrainy do UE
Takich emocji w Parlamencie Europejskim jeszcze nie było.
Podczas nadzwyczajnej sesji europarlamentu 1 marca 2022 roku wystarczyło spojrzeć na salę, by zobaczyć symbole europejskiej solidarności z Ukrainą: za plecami mówców stała ukraińska flaga. Żółto-niebieskie flagi umieszczono też na blatach. Wielu europarlamentarzystów wpięło w klapy żółto-niebieskie przypinki, a niektóre polityczki ubrały się na żółto. Przedstawicieli Ukrainy europarlamentarzyści powitali oklaskami i na stojąco.
Wołodymyr Zełenski połączył się z PE zdalnie. Ubrany jak co dzień - w tiszert w kolorze khaki - mówił mocno, emocjonalnie, bez kartki. „Nie czytam z kartki, bo etap czytania z kartki w historii Ukrainy się skończył. Teraz radzimy sobie z rzeczywistością. Tu ludzie giną, tu jest prawdziwe życie, rozumiecie?”.
Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk przemawiał na tle nagrań z rosyjskich ataków na ukraińskie miasta.
„Parlament Europejski wzywa instytucje UE do podjęcia starań na rzecz przyznania Ukrainie statusu kraju kandydującego do UE” - to 37. punkt rezolucji, którą 1 marca 2022 niemal jednogłośnie przegłosowali europarlamentarzyści.
Czyli: PE opowiedział się za przyjęciem Ukrainy do Unii Europejskiej.
Zełenski podpisał wniosek o przystąpienie jego kraju do UE w poniedziałek 28 lutego 2022 roku.
Rezolucja PE nie jest wiążąca. To na razie symboliczna deklaracja. Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, wysłał Zełenskiemu sygnał, że na błyskawiczne tempo nie może liczyć: „To jest bardzo trudny temat, w UE są różne opinie”.
Jednak nawet ta symboliczna rezolucja pokazała co najmniej trzy rzeczy:
Za było 637 osób z 705 europarlamentarzystów, przeciw 13, a wstrzymało się 26. Rezolucję poparli wszyscy przedstawiciele chadeków (EPP, z Polski: PO i PSL), socjalistów i demokratów (S&D, z Polski: Lewica), Renew (frakcja, do której w poniedziałek przyjęto partię Zełenskiego, należy do niej Polska 2050 Hołowni), zielonych i konserwatystów (do których należy PiS).
Rezolucji nie poparła część europosłów i europosłanek Lewicy (17 osób) oraz frakcji Tożsamość i Demokracja, do której należą przedstawiciele skrajnie prawicowych partii - niemieckiej Alternative für Deutschland i włoskiej Legi (8 osób).
Jednak debata dotyczyła nie tylko przyjęcia Ukrainy do UE. Josep Borell, „minister spraw zagranicznych i obrony” UE, wezwał Unię, by była „hard power”. Przewodnicząca Komisji Europejskiej nawoływała do niezależności energetycznej.
Oprócz poparcia dla Ukrainy w UE rezolucja zawiera inne punkty: PE potępił agresję Rosji na Ukrainę, wezwał do natychmiastowego zawieszenia broni, podziękował Polsce, Węgrom, Rumunii, Bułgarii, Słowacji i Mołdawii za pomoc uchodźcom.
„Jesteśmy tu dziś w cieniu wojny” - rozpoczęła uroczystą sesję Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego. Ta polityczka z Malty przewodzi PE od stycznia 2022, reprezentuje chadeków - Europejską Partię Ludową. Mówiła o straszliwej i bezczelnej inwazji na suwerenne państwo. „W imieniu Parlamentu Europejskiego potępiam rosyjski atak militarny na Ukrainę najsilniej jak to możliwe i wyrażam moją solidarność z tymi, którzy cierpią i zostali zabici”. Europosłowie klaskali.
O Ukraińcach i Ukrainkach (wspomniała kobiety rodzące na stacjach metra) mówiła, że pokazują, że „europejski sposób życia jest czymś, czego warto bronić, czymś, za co warto ponosić koszty”.
„Warto dla nas i następnych pokoleń, dla tych wszystkich w Ukrainie, warto walczyć o nasze wartości. Nasza odpowiedź była bardzo jasna. To musi być moment, kiedy zrobimy wszystko, co konieczne. Europa jest gotowa, by pójść jeszcze dalej”.
Do prezydenta Ukrainy Włodomyra Żeleńskiego Roberta Metsola zwróciła się słowami: „Witamy z zadowoleniem pana wniosek o przyjęcie do UE. Jesteśmy z panem w tej ciemnej godzinie historii. Zawsze znajdzie tu pan przyjaciela”.
Prezydent Ukrainy, który łączył się zdalnie z Kijowa, zaczął od tego, że nie powie „dzień dobry”, bo dziś w Ukrainie żaden dzień nie jest dobry. „Obywatele Ukrainy bronią swojego kraju, płacąc najwyższą cenę”.
Stwierdził, że bardzo się cieszy z tego, co usłyszał od przewodniczącej PE: „Cieszę się, że udało nam się zjednoczyć wszystkie kraje UE. Nie wiedziałem, że trzeba będzie za to zapłacić taką cenę. Jest to tragedia”.
Wracał jednak do tematu przyjęcia Ukrainy do UE: „Chciałbym usłyszeć od was, że ten proeuropejski wybór Ukrainy jest również waszym wyborem”.
Zełenski opowiedział o bombardowaniach Charkowa, który od dwóch dni jest głównym celem Rosjan:
„Miałem trochę czasu na zastanowienie pomiędzy bombardowaniami, dziś dwie rakiety uderzyły w Charków. Tam wielu Rosjan mieszkało, zawsze były dobre stosunki, to jest miasto, które ma największą liczbę uniwersytetów w naszym kraju, to było miejsce, gdzie ludzie wspólnie świętowali,
tam jest największy plac w Europie - nazywa się Plac Wolności. Dziś rano, proszę to sobie wyobrazić, dwie rakiety wybuchły na tym placu. Taka jest cena wolności. Każdy plac w naszym kraju będzie placem wolności”.
Tłumacz europarlamentu, który przekładał jego słowa na angielski, popłakał się:
Do europosłów Zełenski zwrócił się słowami:
„Udowodniliśmy, że jesteśmy przynajmniej tacy sami, jak wy, teraz wy udowodnijcie, że jesteście europejczykami, niech życie wygra ze śmiercią, a światło z ciemnością. Chwała Ukrainie!” - mówił prezydent Ukrainy.
Kiedy Zełenski skończył, wszyscy w europarlamencie wstali. Pożegnali prezydenta Ukrainy oklaskami.
Na tle nagrań z rosyjskich ataków na ukraińskie miasta przemawiał Rusłan Stefanczuk - przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy.
„Pomyślcie, co może stać się w Europie, jeśli to straszliwe imperium rosyjskie się odnowi. Co stanie się, gdy czołgi rosyjskie staną przed waszymi granicami? Wzywam, żebyście myśleli strategicznie, żebyście popierali jedność, żeby Ukraina stała się partnerem strategicznym. Pokażcie, że Europa jest dziś tak zjednoczona jak nigdy wcześniej. Członkostwo w UE to coś, co miało wsparcie większości obywateli Ukrainy. Nie będzie pokoju w Europie bez Ukrainy. Nie może być integralnej Europy bez Ukrainy. Dziś Ukraina borni granicy cywilizowanego świata”.
Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel nazwał działania Putina terroryzmem politycznym. Nie poparł jednoznacznie wniosku Zełenskiego, ale powiedział: „Musimy spojrzeć całym sercem na wniosek prezydenta Ukrainy, wniosek o uznanie Ukrainy państwem kandydującym”.
Zaznaczył jednak, że „to jest bardzo trudny temat, w UE są różne opinie. To jest wniosek symboliczny, silny. To będzie kierunek dla naszych działań, będziemy podejmować decyzje ze stanowczością i odwagą”.
Stwierdził też, że „Putin myślał, że będzie bierność ze strony Europy. Pomylił się. Będziemy walczyć i bronić takich wartości, jak pokój, demokracja, praworządność. Trzeba spojrzeć w oczy prezydentowi Zełenskiemu. Widzimy tam nadzieję na pokój, na stabilność, na dołączenie do Europy” - mówi Charles Michel.
Później Andrzej Halicki, europoseł Platformy Obywatelskiej opowiedział się za jak najszybszym przyjęciem Ukrainy do UE: „Musimy im to dać jak najszybciej. As soon as possibile. Nie patrząc nawet na procedury, dając szybkie tempo realizacji tych marzeń”.
„Europa musi myśleć strategicznie o swojej roli. Musimy zwiększyć nasze zdolności odstraszania, żeby wojnie zapobiec” - mówił Josep Borell, wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.
„To jasne, że nasza siła odstraszania była niewystarczająca, żeby powstrzymać Putina. Ale pokazaliśmy, że nie poświęcimy innych na ołtarzu dobrobytu i spokoju”. Borell wspominał: „Po zabójstwie Anny Politkowskiej powiedziałem Putinowi: nie będziemy na pana rozkaz zmieniać praw człowieka. Teraz trzeba coś z tym zrobić. Trzeba natychmiast podjąć działania”.
Borell stwierdził też, że „Europa powinna być hard power”. O co chodzi? „Wszyscy myślą wtedy o broni. Ale to nie jest tylko broń, to jest też zdolność do narzucenia innym takiego zachowania, które uznajemy za właściwe. Chodzi też o takie działania, które odstraszą Rosję. Rosja musi zobaczyć, że nie będziemy im dawać pieniędzy, żeby mogli prowadzić wojnę. Nie możemy tylko wołać i apelować o państwo prawa. Niestety siły zła, siły, które wykorzystują przemoc do rozwiązywania konfliktów, działają”.
Kontrowała go później europosłanka Lewicy Manon Aubry: „Putin chce nas popchnąć do świata chaosu i brutalności. Nie możemy zaakceptować wejścia w straszne rozgrywki, w których Europa stanie się na stałe polem bitwy. Nie powinniśmy zwiększać działań militarnych i zbroić się, co sprawi, że nasz kontynent stanie we krwi. Jedynym rozwiązaniem jest pokój i rozbrojenie. NATO, sojusz militarny, nie jest rozwiązaniem, nie może być sędzią pokoju - nim jest ONZ”.
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, podziękowała Polsce, Rumunii, Słowacji i Węgrom za przyjęcie uchodźców.
„Jestem dumna" - powiedziała o działaniach Unii Europejskiej. „To jest coś wyjątkowego w naszej historii”. Na początek zacytowała ukraiński dziennik „Kyiv Independent”: „Nie chodzi tylko o inwazję, to jest starcie dwóch światów. To jest starcie między rządami prawa i rządami broni, demokracji i autokracji”. „Jeśli Putin chciał rozbić UE, to osiągnął tego przeciwieństwo. Jesteśmy bardziej zjednoczeni niż kiedykolwiek. I pozostaniemy zjednoczeni”.
Dużą część wystąpienia poświęciła niezależności energetycznej Unii: „Nie możemy tak bardzo polegać na dostawcy, który wprost nam grozi. Zwróciliśmy się do Norwegii. Ale długoterminowo to przejście ku wodorowi i źródłom odnawialnym, sprawi, że będziemy naprawdę niezależni. To jest strategiczna inwestycja. To oznacza mniej pieniędzy do szkatuł wojennych Kremla”.
Przewodnicząca KE zauważyła też, że nie wszyscy Rosjanie wspierają Putina:
„To jest moment próby, nie możemy brać bezpieczeństwa ludzi za oczywistość. Musimy w to inwestować. Ten kryzys zmienia Europę. Ale Rosja również doszła do rozstajów. Działania Kremla długoterminowo szkodzą Rosji. Tysiące ludzi maszerują przeciwko polityce Putina. Jak odpowiada Kreml? Aresztując ich. Jest inna Rosja poza wojskami Putina. My wyciągamy do nich dłoń, mają nasze wsparcie”.
„UE i Ukraina są sobie bliższe niż kiedykolwiek. Niech żyje Europa, niech żyje wolna i niezależna Ukraina. Chwała Ukrainie!” - zakończyła przemówienie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Kilkoro europosłów zwracało uwagę na to, że w europarlamencie zasiadają sojusznicy Putina, a on sam powinien zostać osądzony jako zbrodniarz wojenny.
Głos zabrał też przedstawiciel PiS, współprzewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, Ryszard Legutko. Krytykował Unię i Niemcy.
„Jak zwykle UE w sposób narcystyczny popada w samozadowolenie. Putin zdecydował tak, a nie inaczej, bo zmusiła go do tego słabość Zachodu. Nie szanował zachodnich liderów. Miał rację, bardzo długo był głaskany przez niemieckie i francuskie rządy, przez Amerykanów, przez KE, która nie chciała i nie potrafiła wstrzymać projektu Nord Stream” - mówił Legutko.
Wobec polityków niemieckich powiem: nie stanęliście na wysokości zadania. Wasza wiarygodność co do przywództwa upadła”.
Błędy Unii wytykał też Marco Zanni z włoskiej Ligi Północnej, w PE we frakcji Tożsamość i Demokracja: „Wybraliśmy to, by nie używać naszych własnych źródeł energii i zamiast tego kupować energię pod Rosji. Sankcje są bezprecedensowe, ale musimy być świadomi ich wpływu na nasze gospodarki. Jesteśmy po dwóch latach kryzysu związanego z pandemią”. Apeluje, żeby KE działała szybko, żeby obywatele UE nie ponieśli konsekwencji.
Wypowiedziała się też reprezentantka Węgier Kinga Gal, należąca do Fideszu, w PE niezrzeszona. „Ponad 80 tys. uchodźców przybyło na Węgry. Chcemy pomóc, niezależnie od tego, z jakiej grupy etnicznej uchodźcy pochodzą. Potępiamy całkowicie agresję Putina na Ukrainę. Powtarzam: potępiamy agresję militarną. Węgry wspierają całkowicie działania UE i przyszłe przyjęcie do UE. Rząd węgierski jest zgodny co do wszelkich sankcji i mechanizmów prowadzących do pokoju”.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze