Nasi partnerzy z Czech i Słowacji żartują, że polskie zaangażowanie w Grupę Wyszehradzką jest odwrotnie proporcjonalne do znikającej roli Warszawy w ramach Trójkąta Weimarskiego. Forsowana przez polskie władze idea Trójmorza to mrzonka, a racjonalni Czesi nie poświęcą swoich relacji z Niemcami w imię ratowania Polski w jej sporze z Komisją Europejską
Czeski prezydent Miloš Zeman wizytuje od czwartku, 10 maja 2018, Polskę. W piątek w programie jest m.in. spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą, premierem Mateuszem Morawieckim oraz marszałkami Sejmu i Senatu. Zeman i towarzysząca mu małżonka Ivana odwiedzą też rezerwat żubrów w Puszczy Białowieskiej, zjedzą obiad proszony wydany przez wojewodę podlaskiego i wrócą do Pragi.
Polskie władze wiele oczekują po tej wizycie. Liczą na to, że Zeman podpisze się pod forsowaną przez PiS koncepcją Trójmorza i pokaże, że możemy na niego liczyć w Brukseli.
W środę szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski przekonywał, że „wizyta będzie wyrazem znakomitych relacji sąsiedzkich między Polską a Czechami”. To, że Zeman składa w Warszawie wizytę tuż po reelekcji, dla Szczerskiego "pokazuje wolę kontynuowania i pogłębiania partnerstwa między Polską i Czechami”.
Oficjalna strona prezydenta RP informuje, że prezydenci będą rozmawiać o współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej oraz inicjatywy Trójmorza przed kolejnymi szczytami obu tych formatów. "Czechy są bardzo ważnym partnerem dla koncepcji Trójmorza" - podkreślił Szczerski.
Być może niestroniący od alkoholu Zeman pochwali polską wódkę. Z pewnością doda coś o polskiej gościnności oraz pięknie Puszczy Białowieskiej. Nie zmienia to faktu, że w realizacji swoich sztandarowych idei geopolitycznych polski obóz rządzący na Czechów liczyć nie może. Mimo wielokrotnego lukrowania rzeczywistości relacje polsko-czeskie idealne nie są, a Praga czy Bratysława to nie Budapeszt, nie mają zamiaru poświęcać relacji z Niemcami na rzecz wsparcia Polski.
"Na szczycie państw Trójmorza w Warszawie z udziałem Donalda Trumpa nie było czeskiego premiera ani prezydenta, był tylko szef parlamentu. To najlepiej pokazuje z jaką rezerwą w Czechach traktowany jest ten pomysł" – mówi OKO.press Vit Dostal, szef czeskiego think tanku AMO zajmującego się polityką międzynarodową.
"Trójmorze to idea w Czechach znana jedynie ekspertom. Dla czeskiego rządu to nie jest poważny projekt polityczny. Każdy nasz rząd będzie bardzo ostrożny w stosunku do tego typu polskich pomysłów, w obawie, że mogą podważyć czeskie relacje z Niemcami i całą Unią Europejską" – komentuje dla OKO.press czeski publicysta Martin Ehl, szef działu zagranicznego dziennika „Hospodářské noviny”.
I dodaje: - "Polski rząd nie jest wiarygodny w kwestiach regionalnych, swoimi działaniami podważa współpracę w ramach Unii Europejskiej i Grupy Wyszehradzkiej".
Zgadza się z nim czeski politolog dr Lubomír Hlavienka z Instytutu Studiów Środkowoeuropejskich Uniwersytetu Śląskiego w Opavie. "Trójmorze w Czechach nie jest koncepcją popularną. O wiele bardziej cenimy sobie współpracę w ramach Grupy Wyszehradzkiej" – tłumaczy OKO.press.
Czeski politolog zwraca uwagę, że premier Andrej Babiš w polityce wewnętrznej gra czasem eurosceptyczną kartą. Podobnie jak Zeman, który w czasie kampanii wyborczej głośno zapewniał, że gdyby taka była cena, to wolałby zrezygnować z unijnych dotacji niż przyjąć uchodźców. "Uważam jednak, że czeski rząd nie będzie wspierał Polski w walce z Brukselą" – komentuje analityk.
Dlaczego? Babiš nie jest Kaczyńskim. Jego celem jest zachowanie władzy, a nie realizacja ideologicznych postulatów. Czesi są racjonalni. Nie zaryzykują swoich gospodarczych i politycznych interesów w imię ideologicznych mrzonek. "Babiš chce w Paryżu czy Berlinie uchodzić za proeuropejskiego polityka, dlatego nie będzie ryzykował takich konfliktów. Ten polski rząd nie cieszy się popularnością wśród czeskich polityków. Dlaczego ktokolwiek miałby w Czechach za niego ginąć?" - dodaje Martin Ehl.
Podobne przekonanie panuje na Słowacji. "Dla Polaków to może być zaskakujące, ale na Słowacji wystarczyłoby palców dwóch rąk, by zliczyć wszystkich ekspertów, który wiedzą o co w Trójmorzu chodzi" – tłumaczy OKO.press słowacki politolog i socjolog prof. Michal Vašečka, który wykłada na uniwersytetach w Czechach i na Słowacji. Jego zdaniem PiS nie może liczyć na wsparcie Czech i Słowacji w realizacji tej idei.
Bo polityka Prawa i Sprawiedliwości nie jest w obu krajach zrozumiała. "Dla Czechów i Słowaków ideologia tej partii jest obca, a refleksja Kaczyńskiego na temat przeszłości w żadnym wypadku nie współgra z historycznymi doświadczeniami Czechów i Słowaków" – uważa Vašečka.
Zeman niedawno pod Tatrami spotkał się z prezydentem Słowacji Andrejem Kiską. Po rozmowach żartował sobie z jakości polskich produktów spożywczych. Czeski prezydent stwierdził, że na szczęście piwo z Popradu nie wyrabia się w Polsce. Jego zdaniem Polacy nigdy nie umieli robić piwa.
To nie jest niewinny żart, w Czechach od lat trwa wojna z polską żywnością. „Nasi południowi sąsiedzi spadli z trzeciej na piątą pozycję wśród odbiorców polskiej żywności” - napisał Dziennik Gazeta Prawna. W ubiegłym roku eksport artykułów rolno-spożywczych do Czech osiągnął wartość ok. 1,4 mld euro. Był o 11,7 proc. mniejszy niż rok wcześniej.
W 2013 roku gdy dzisiejszy premier Andrej Babiš był ministrem finansów i jednocześnie właścicielem wielkiego koncernu rolniczego Agrofert, podczas jednego z telewizyjnych programów odmówił spróbowania polskiej kiełbasy nazywając ją „gównem”. Od lat polska żywność jest tu pieczołowicie kontrolowana, a wszelkie ewentualne nieprawidłowości nagłaśniane.
W kwietniu Zbyněk Semerád, szef Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, skrytykował polskie służby weterynaryjne. Po jego wypowiedzi w Czechach pojawiły się pomysły zakazu importu produktów spożywczych z Polski.
W zapowiedziach Kancelarii Prezydenta RP próżno szukać informacji o planowanych rozmowach na ten temat. Czesi raczej nie odwzajemniają sympatii, z jaką patrzą na nich Polacy. Za naszą południową granicą często uchodzimy za złodziei, oszustów i kombinatorów. Czesi powszechnie krytykują też polskich kierowców tirów, w sieci pojawia się wiele negatywnych komentarzy o Polakach. W 2014 roku T-Mobile przygotował czeską reklamę, która ukazywała Polaka w negatywnym świetle. Po protestach z polskiej strony została wycofana.
Jednak dr Alicja Leix, współautorka badań przeprowadzonych przez Czeską Akademię Nauk na temat stosunku Czechów do sąsiadów, w rozmowie z OKO.press przekonuje, że negatywne stereotypy na temat Polski i Polaków w Czechach powoli się zmieniają.
Jej zdaniem pozytywnie do Polski nastawiona jest inteligencja, coraz częściej przyjaźnie na Polskę spogląda czeski biznes. Jednak nadal Polacy w Czechach często spotykają się z negatywnym stereotypami. "Wierzę, że międzynarodowe wymiany studentów i coraz częstsze wizyty turystyczne Czechów w Polsce przyczynią się do zmiany tej sytuacji" – uważa Leix.
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Komentarze