0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jaźwieck...

W weekend 23-25 września film „Zielona granica” Agnieszki Holland obejrzało 137 435 widzów, razem z pokazami przedpremierowymi – mówi OKO.press Małgorzata Borychowska z Kina Świat, które jest dystrybutorem filmu na Polskę. – To rewelacyjny wynik!

Borychowska dodaje, że rozesłano 254 kopii, a film był pokazywany w 230 kinach.

Agnieszka Holland już w poniedziałek rano powiedziała OKO.press, że „jest chyba nieźle”. Po ogłoszeniu wyników weekendu komentuje: "Super, bardzo się cieszę, jestem poruszona. Ludzie nie dali się zniechęcić i zmanipulować, choć władze wyciągnęły chyba wszystkie armaty, jakie miały do dyspozycji. Byłam na paru spotkaniach, i

nigdy nie przeżyłam czegoś takiego, takiego ładunku emocji, wzruszenia, to było jak akt zbiorowej terapii.

Po jednym z seansów ktoś wstał i zaczął opowiadać, co sam widział na granicy, a ludzie słuchali i klaskali".

Oscar nie dla „Zielonej granicy”

Holland komentuje też fakt, że polskim kandydatem do Oscara (w kategorii najlepszy film międzynarodowy) zostali „Chłopi”, choć ta piękna, malarska animacja miałaby zapewne większe szanse w kategorii filmu animowanego.

Decyzja zapadła także dzisiaj, w poniedziałek 25 września po południu. Ogłaszając ją przewodnicząca komisji Ewa Puszczyńska (producentka m.in. oscarowej „Idy”) podała do wiadomości, że wynik głosowania był 4 (za „Chłopami”) do 2 (za „Zieloną granicą”). Takich szczegółów zwykle się nie ujawnia.

„Moi koledzy z komisji oscarowej nie mieli odwagi, żeby wybrać nasz film, choć wiedzieli, że miałby ogromne szanse. Mogę sobie doskonale wyobrazić ich rozterki i konformistyczne wygibasy, robiliśmy przecież takie filmy za komuny z gatunku kino moralnego niepokoju. Mogłabym nakręcić tę scenę obrad komisji” – mówi OKO.press Holland.

Szansa polskiego kina

Wynik arcydzieła Holland to najlepsze otwarcie polskiego filmu w 2023 roku.

Poza kontekstem politycznym i znaczeniem filmu dla narodowej debaty, „Zielona granica” pokazuje, że można przełamać kryzys, w jakim znalazły się kina, przygniecione przez platformy streamingowe na czele z Netflixem".

„Barbie” i „Oppenheimer” wskazały na możliwość powrotu widzów do sal kinowych, ale nie dotyczyło to polskich produkcji. Dlatego dystrybutorzy otwierają dziś szampana. I czekają na zamówienia „Zielonej granicy” od kolejnych kin. Małe kina często wchodzą do gry w drugim czy trzecim tygodniu. Według danych GUS w końcu 2022 roku było w Polsce 532 kin.

Liczba widzów na „Zielonej granicy” jest zaskakująco duża, bo film należy do dzieł poważnych i długich (2 godz. 27 minut).

Polska komedia obyczajowa „Teściowie 2” (również z Mają Ostaszewską!) debiutowała w poprzednim weekendzie 15-17 września z 86,8 tys.widzów (ale z większą liczbą 416 kopii) i był to drugi wynik weekendu po horrorze „Zakonnica II”.

Dla porównania (choć tu porównania nie ma) super hit „Barbie” – tak jak na całym świecie – także w Polsce pobił rekordy otwarcia (496 tys. widzów 23-25 lipca), a w sumie obejrzało go już 2,8 mln widzów, przy pomocy 486 kopii. Towarzyszyła mu jednak ogromna promocja, a film jest z gatunku lekkich, nawet jeśli ma poważne przesłanie.

W 2022 roku najlepszym otwarciem polskiego filmu była listopadowa premiera „Listów do M. 5". Kino Świat informowało o liczbie 292 tys. widzów, łącznie z pokazami przedpremierowymi.

„Boże Ciało” miało w weekendowym debiucie 170 tys. widzów, ale było to w październiku 2019 roku, przed pandemią. Film Jana Komasy do scenariusza Mateusza Pacewicza wypadał dobrze w następnych tygodniach i w sumie obejrzało go 1,6 mln widzów.

Porażka kampanii nienawiści

Mimo zmasowanej kampanii nienawiści, prowadzonej przez władze i jej media przeciwko filmowi i reżyserce, weekend z „Zieloną granicą” był spokojny. Poza pikietą przed warszawską „Kinoteką”, protestem przed „Kinem Pod Baranami” w Krakowie i osobliwym protestem marszałka Podlasia w Białymstoku, nie odnotowano ekscesów.

Fiaskiem zakończyła się też próba wciśnięcia przed projekcję „Zielonej granicy” propagandowego filmiku MSWiA, który miał podważać wymowę obrazu Holland. Kina studyjne stanęły murem za filmem i przeciw politycznej manipulacji.

Jak się dowiaduje OKO.press, spot MSWiA praktycznie nigdzie nie był wyświetlany.

Ostro wypowiadał się m.in. Roman Gutek, właściciel kina Muranów w Warszawie. Oświadczenie o nieprzyjęciu spotu opublikowała też warszawska „Kinoteka”.

Stowarzyszenie Kin Studyjnych wydało uprzejme, ale kategoryczne w wymowie oświadczenie: „Stowarzyszenie zrzesza 241 instytucje prywatne i samorządowe prowadzące kina studyjne na terenie Polski. Kina zrzeszone w Stowarzyszeniu prowadzone są przez niezależne od Stowarzyszenia podmioty, które we własnym zakresie decydują o wszelkich aspektach swojej działalności, w tym o repertuarze filmowym i wyświetlanych spotach reklamowych”. Poszczególne kina studyjne deklarowały w mediach, ze spotu nie będą wyświetlały.

W tysiącach komentarzy w mediach społecznościowych widzowie filmu podkreślają, że propaganda władz wytworzyła obraz „Zielonej granicy”, który nijak się ma do tego, jaki ten film jest naprawdę. „Oni chyba oglądali inny film” – piszą internauci. Inni komentują prześmiewczo: „Przecież oni nie widzieli filmu, to skąd mają wiedzieć”.

OKO.press poświęciło filmowi, a także nagonce, jaką na „Zieloną granicę” i Agnieszkę Holland prowadzą władze 20 materiałów, w tym dwa podcasty Agaty Kowalskiej, a także wywiad z reżyserką w dniu premiery:

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze