0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Ukraińska Policja KrajowaFot. Ukraińska Polic...

Rosjanie wykorzystują różne typy broni, żeby uderzyć w przygraniczne obszary regionu, m.in. bomby lotnicze, moździerze, amunicję artyleryjską, pociski rakietowe i drony.

Sięgnęli też po potężną broń – KAB-y, bomby lotnicze o korygowanym locie.

„Od początku marca tego roku do chwili obecnej rosyjskie samoloty zrzuciły prawie 200 bomb kierowanych na społeczności obwodu sumskiego” – mówił 19 marca 2024 prezydent Zełenski. Dodał, że rosyjskie grupy dywersyjne ciągle próbują dostać się do Ukrainy.

„Rosyjska armia próbuje spalić nasze przygraniczne wioski do gołej ziemi”.

Najtrudniejsze czasy po wyzwoleniu w kwietniu 2022

Codziennie dochodzi do setek wybuchów. Wiele miejscowości w regionie jest pozbawionych elektryczności i gazu. Przez nieustające ataki elektrycy nie mogą przywrócić dostaw prądu. Do tego Rosjanie przeprowadzają cyberataki na instytucje administracyjne. Jest problem z komunikacją z mieszkańcami przygranicznych wsi, nie ma zasięgu telefonicznego. Zniszczono też mosty. Służbom, które w ewakuacji służby wspierają żołnierzy SZU, trudno się tam dostać i wywieźć cywili.

W 22 przygranicznych miejscowościach nie ma już mieszkańców. Wcześniej ewakuowano stąd ponad 4,5 tys. osób, w tym 829 dzieci, mówił na antenie Radia Swoboda szef sumskiej administracji wojskowej Wołodymyr Artiuch.

Ewakuowane osoby trafiają m.in. do obwodu lwowskiego. W ciągu ostatniego tygodnia do Lwowa dotarły 243 osoby (z obwodu sumskiego, zaporoskiego), poinformował Maksym Kozycki, szef lwowskiej administracji wojskowej.

„Po systematycznych rosyjskich nalotach nawet ci, którzy nie planowali opuszczać swoich domów, wyjeżdżają. Miejscowi mówią, że nie da się tu dłużej zostać. Wróg bombarduje wszystko i trudno jest znaleźć budynki, które przetrwały ataki okupantów” – informuje policja w obwodzie sumskim.

Według danych policji w ostatnim tygodniu w obwodzie sumskim armia rosyjska przeprowadziła:

20 marca – 393 ataki,

19 marca – 136 ataków,

18 marca – 274 ataki,

17 marca – 463 ataki,

16 marca – 383 ataki,

15 marca – 378 ataków,

14 marca – 494 ataki.

Artiuch 14 marca na antenie Suspilnego mówił, że w ciągu ostatnich dwóch dni w obwodzie sumskim doszło do 800 wybuchów, wcześniej to była „norma” półroczna. W ciągu doby w obwodzie słychać nawet 40 alarmów przeciwlotniczych.

Prawie codziennie jest kilka ofiar i rannych.

„Wywożą osoby starsze. Nie ma komunikacji, prądu, internetu – nie ma nic. Mosty są wysadzane, a jedynym sposobem na wydostanie się z wiosek w pobliżu granicy jest przejście przez pola. Zaczyna się horror. Wydaje mi się, że nikt nigdy tam nie wróci” – powiedziała portalowi TSN.ua Daria, krewna lokalnych mieszkańców.

Przymusowa ewakuacja

Według danych sumskiej administracji wojskowej tylko 20 marca w Wełukopysariwskiej hromadzie (odpowiednik polskiej gminy) miało miejsce: ostrzał z wieloprowadnicowej wyrzutni rakietowej (84 eksplozje), artylerii (71 eksplozji), moździerzy (24 eksplozje), ostrzał ze śmigłowca niekierowanych lotniczych pocisków rakietowych (17 eksplozji) i zrzut z samolotu taktycznego KAB (7 eksplozji).

Miejscowość Wełyka Pysariwka znajduje się około 10 km od granicy z Rosją. W ciągu ostatniego tygodnia ponad 200 osób opuściło hromadę. Stanem na 20 marca w Wełykiej Pysariwce pozostaje 80 rodzin z dziećmi.

Nie chcą wyjeżdżać. Lokalne władze zamierzają przeprowadzić przymusową ewakuację dzieci. Czekają na odpowiednie zezwolenie rządu.

Do inwazji na pełną skalę w Wesykiej Pysariwce mieszkało około 4 tys. osób.

„Pod białą flagą, z krowami i tobołkami: ewakuacja z Ryżiwki Biłopilskiej hromady. Ludzie wyszli pieszo ze swoimi krowami pod ostrzałem. Jechali na rowerach ze swoimi rzeczami. Jeden mężczyzna umieścił dużą białą flagę na swoim traktorze i wyjeżdżał, zabierając wszystkich po drodze” – relacjonuje ewakuację Kordon.media.

Przeczytaj także:

Przyczyną działania rosyjskich partyzantów?

Agencja informacyjna UNIAN, cytując Ołeksandra Musijenkę, eksperta wojskowego, podaje, że ostrzeliwując Sumszczyznę Federacja Rosyjska ma trzy cele. Po pierwsze, jest to szkolenie rosyjskiego wojska przed wysłaniem w rejon aktywnych działań wojennych.

Po drugie, chce stworzyć „strefę sanitarną”, czyli terytoria, które nie będą nadawać się do zamieszkania. O tej strefie w nowych oświadczeniach mówił po tzw. wyborach Władimir Putin.

„W jego wizji oznacza to odepchnięcie ukraińskich wojsk na odległość większą niż zasięg ukraińskiej broni” – pisze New Voice, dodając, że według analiz Institute for the Study of War Putin nie zatrzyma się na tym i będzie stale domagać się rozszerzenia tej strefy.

Po trzecie, armia rosyjska chce przeszkodzić w przeprowadzeniu rotacji w SZU.

Ukraińska armia wzmacnia linie obrony

Ukraińskie media wskazują też, że niszcząc Sumszczyznę, armia rosyjska odpowiada na działania rosyjskich formacji walczących po stronie Ukrainy (Rosyjski Legion Wolności, Rosyjski Korpus Ochotniczy (RVC) i Batalion Syberyjski), które miałyby docierać na terytorium Rosji przez obwód sumski. Przeprowadzają operacje od 12 marca, w szczególności w obwodzie biełgorodzkim.

Ochotnik Legionu Ołeksij Baranowski oświadczył, że podczas operacji wzięto do niewoli 37 żołnierzy sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

„Rosyjskie Siły Wyzwoleńcze zniszczyły 121 sztuk rosyjskiego sprzętu, a kolejne 50 sztuk zostało unieruchomionych. Ponadto przekierowaliśmy lotnictwo taktyczne rosyjskich sił powietrznych – przeprowadziło ono co najmniej 323 naloty przy użyciu KAB, wszystkie wylądowały w regionach Biełgorodu i Kurska” – cytuje Baranowskiego Gwara Media. Do tego armia rosyjska w związku z działaniami partyzantów miała stracić kilkuset żołnierzy.

Wspomniany już szef sumskiej administracji wojskowej Wołodymyr Artiuch mówi natomiast, że wzmożone ataki na region zaczęły się przed tymi operacjami.

Wadym Mysnyk, rzecznik dowództwa operacyjnego „Północ” mówi, że w obwodzie sumskim ukraińskie siły zbrojne wzmacniają pierwszą i drugą linię obrony.

„Wojsko w obwodzie sumskim rozważa różne scenariusze rozwoju wydarzeń w regionie i przygotowuje się do nich” – powiedział Mysnyk, dodając: „jednak w tej chwili nie obserwujemy dużej grupy wroga do inwazji na dużą skalę w regionie Sumszczyzny”.

;

Udostępnij:

Krystyna Garbicz

Jest dziennikarką, reporterką, „ambasadorką” Ukrainy w Polsce. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pisała na portalu dla Ukraińców w Krakowie — UAinKraków.pl oraz do charkowskiego Gwara Media.

Komentarze