"Jako haniebną odbieram kpinę o. Pawła z tak pięknie zadomowionego w naszej ojczyźnianej tradycji hasła "Bóg–Honor–Ojczyzna" - atakuje dominikanin Andrzej Potocki. Prowincjał zakonu dominikanów powołuje komisję by zbadała wypowiedzi Pawła Gużyńskiego, który polemizuje z postawą "prawdziwych Polaków katolików" i wyśmiewa awersję Kościoła do feminizmu i gender
"Z dużą troską przyglądam się licznym reakcjom, które wywołał publicznymi wypowiedziami o. Paweł Gużyński. Otrzymałem też wiele próśb apelujących o zakazanie mu publicznych wypowiedzi. Dlatego podjąłem stosowne kroki, wszczynając procedury przewidziane w prawie kanonicznym i zakonnym. Procedura ta polega na zbadaniu publicznych wypowiedzi zakonnika przez specjalną komisję, w dialogu z zainteresowanym i jego oskarżycielami" - napisał 9 września o. Paweł Kozacki, prowincjał zakonu Dominikanów.
7 września 2017 list otwarty do zwierzchnika wystosował ojciec Andrzej Potocki, także dominikanin.
"Z rosnącym niepokojem obserwuję od lat medialną aktywność naszego Współbrata o. Pawła Gużyńskiego.
Gorszące bywają jego wypowiedzi kontestujące opinie i działania Episkopatu Polski, wypowiedzi obraźliwe wobec wielu Księży Biskupów, zarzuty tępoty u ludzi Kościoła.
Wysoce niepokojąca jest jego kontestacja dyscypliny kościelnej („Stałem się przeciwnikiem wielkopostnych postanowień”). Jako wręcz haniebną odbieram kpinę o. Pawła z tak pięknie zadomowionego w naszej ojczyźnianej tradycji hasła «Bóg–Honor–Ojczyzna». Ostatnio doszło do dezawuowania społecznych działań na rzecz obrony życia".
Na facebooku odpowiedział Potockiemu sam Gużyński:
"Nawet wówczas, gdy otwarcie popierałeś i chwaliłeś, podówczas jeszcze faszyzującego księdza nacjonalistę, nie przeszło mi przez myśl, aby domagać się zakazu wypowiedzi dla Ciebie.
Właśnie dlatego, że się z Tobą nie zgadzałem wtedy i nie zgadzam teraz, zapraszam do dyskusji.
Nie po raz pierwszy powodem twojego ataku na mnie są kłamliwe i oszczercze doniesienia medialne związane z moją osobą. Zapewne pamiętasz incydent z portalem Fronda.pl, gdy zachowałeś się równie wstrętnie, jak obecnie. Niemniej pozostaję do twojej dyspozycji jeśli potrafisz pięknie się różnić".
Konflikt pomiędzy Gużyńskim i Potockim ciągnie się od kilku lat. W 2014 roku Potocki wygłosił kazanie, w którym ostro krytykował współbrata:
"W jednym z programów Tomasza Lisa wyjaśnia, skąd się bierze sprzeciw Kościoła wobec ideologii gender. Nie wyjaśnia przewrotności tej ideologii, na jej podstawowy błąd antropologiczny związany z fałszywą wizją człowieka, ale politykuje, informując wszem i wobec, że «ten sprzeciw biskupów wobec ideologii gender to jest hak na drugą stronę. Oni mają na nas pedofilię, to my mamy na nich gender».
Klaruje zakonnik przed kamerą, że oto rzeczywistość jest taka, że Kościołowi wytknięto pedofilię, to my teraz na zasadzie przeciwwagi, obrony, atakujemy ideologię gender. Jakie to jest przewrotne myślenie! Jak bardzo ludzkie, politykierskie! Jak bardzo dalekie od Bożego myślenia,które nakazywałoby przywołać autentyczną wizję człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boże i wskazać, że ta ideologia gender bije w człowieka!
Na takie telewizyjne gadki chciałoby się powiedzieć to, co Chrystus: Idź precz, szatanie, z tego studia telewizyjnego! Bo nie myślisz, ani nie mówisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. I mówisz to, czego od ciebie oczekują! Bo wiesz, że po raz kolejny będziesz zaproszony, żeby gadać po ludzku, a nie po Bożemu.
Żałosne! Bo to jest gadanie w habicie, mącenie ludziom w głowach".
Co ciekawe, w tym samym kazaniu dostaje się także nowemu prowincjałowi dominikanów o. Kozackiemu - temu samemu, który dziś będzie podejmował decyzję o ewentualnym uciszeniu Gużyńskiego:
"I moi drodzy, trzecia ilustracja: wczorajszy wywiad nowego prowincjała dominikanów, o. Pawła Kozackiego dla „Gazety Wyborczej” (20 lutego 2014). Ojciec Paweł między innymi stawia tezę, i ta teza jest wydobyta jako tytuł wywiadu: «Jestem przeciwny religii w szkole». Tyle lat biskupi walczyli o przywrócenie nauczania religii w szkole na zasadzie sprawiedliwości, bo to się należy społeczeństwu, żeby było wychowywane w strukturach życia publicznego po Bożemu. (...) Dalej otwarcie krytykuje list biskupów, naszego Episkopatu, w sprawie ideologii gender.
Wreszcie powiada, że adopcja dziecka przez parę homoseksualną może być w pewnych wypadkach lepsza niż dom dziecka. W »Gazecie Wyborczej»… Dominikanin… I chciałoby się zapytać: dlaczego tyle zamętu, tyle bałaganu?! W imię czego…?!
Nie szukajmy łatwych odpowiedzi – przywołajmy Chrystusa! »Idź precz, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie».
Tak, moi drodzy, to nie są słowa kaznodziei, którego intencją żadną miarą nie jest ferowanie wyroków i formułowanie potępień".
Gużyński na swoim fb przywołuje także sprawę byłego księdza Międlara, w którego obronie stanął Potocki. W sierpniu 2016 o faszyzujących kazaniach Jacka Międlara Potocki mówił: "kaznodzieja wypełnił oczywistą lukę w polskim kaznodziejstwie, faktycznie wypranym dziś z wyraźniejszych odniesień społecznych.
W naszych kazaniach zbyt wiele utrzymanego w teologicznym żargonie psychologizowania, często mętnego. Zbyt wiele duchowej papki, nieraz usypiającej. Na takim tle ks. Jacka Międlara słucha się z przejęciem. I z wdzięcznością".
I dalej: "Było jasne, że przyjęta przez mówcę retoryka nie mogłaby znaleźć miejsca w świątyni. Jednak na przystadionowych błoniach, w spotkaniu z tysiącami słuchaczy mentalnie »podgrzanymi» ideowym klimatem Marszu Niepodległości nie mogła, nie powinna być inna. Już podczas marszu dojrzewały Bogo-Ojczyźniane nastroje. Przemawiając na owych błoniach nie można było ich wyciszać. Wręcz przeciwnie: należało wkomponować się w nastrój."
Potocki bronił Międlara już po tym, jak Zgromadzenie Księży Misjonarzy wydało księdzu-narodowcowi zakaz wypowiedzi publicznych (kwiecień 2016). We wrześniu Międlar wystąpił ze zgromadzenia.
Wypowiedzi ojca Gużyńskiego mogą rzeczywiście szokować najbardziej konserwatywnych przedstawicieli Kościoła. Być może o podjęciu kroków w kierunku uciszenia dominikanina zadecydował jego niedawny wywiad dla Gazeta.pl, w którym mówił o projekcie "Zatrzymaj aborcję":
"Inicjatywy ustawodawcze, które nie są poprzedzone rzetelną debatą ekspercką i publiczną, podejmowane nawet w najbardziej szczytnym celu uważam za szkodliwe społecznie. A gdy dotyczy to sprawy tak istotnej, jak życie rodzących i nienarodzonych, brak poważnej dyskusji zakrawa na zbrodnię. (...) Jestem przeciwny jakimkolwiek zmianom w obecnym porządku prawnym. Uzgodnienie wzajemnych odniesień etyki, prawa, polityki i życia społecznego w kwestii aborcji nie powinno być przedmiotem niekończącego się targu pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami prawa do aborcji".
W tym samym wywiadzie wypowiedział się też na temat wycinki Puszczy Białowieskiej:
"Bezrozumne niszczenie przyrody jest bez wątpienia grzechem.
Jako laika w sprawach gospodarki leśnej bardziej przekonują mnie argumenty, które optują za nieingerowaniem w życie puszczy. Podejrzewam w tej sprawie jakiś zyskowny szwindel".
W sierpniu 2017 jako gość na Woodstocku mówił o zbliżeniu Kościoła z nacjonalizmem: "Od początku było wiadomo, że z takiej kolaboracji nie da wyjść bez szwanku. Czyż nie jest absurdalne, by dokonywać dealu z jawnie faszyzującymi ludźmi? Bo z »lewakami» nie wypada?
Czy wystarczą hasła »prawdziwy Polak katolik», i Kościół już kłania im się w pas, chwaląc za prawdziwość? To intelektualna miernota, moralne dno.
Bo głupotą jest właśnie nietrafne ocenianie rzeczywistości, złe interpretowanie zjawisk".
Zapytany o sprzeciw Kościoła wobec konwencji antyprzemocowej stwierdził: "Na gruncie Ewangelii przemoc w każdej formie jest niedopuszczalna.
Ale Kościół nie poda ręki bitemu dziecku, bo musiałby stanąć w jednym rzędzie z feministką. Skoro »gender», to już nie możemy być przeciwni przemocy. Żeby przypadkiem się nie ubrudzić. To idiotyczna postawa. Nie ma żadnych merytorycznych przeszkód, żeby w słusznej sprawie zgodzić się z feministkami.
Wiem, że przez to spotkanie na Woodstocku będę tak samo zaszufladkowany, że spospolitowałem się ze śmierdzielami".
Jaką decyzję podejmie prowincjał dominikanów? W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" w 2014 roku mówił: "Bolesne jest, jeśli piętnuje się duchownych za wypowiedzi, które nie dotyczą kwestii fundamentalnych, czyli zgodności z nauczaniem Kościoła. Tego, czy ks. Adam Boniecki poda rękę Nergalowi, czy nie poda. Jeśli duchowni nie podważają nauki Kościoła, to zamykanie im ust jest nadużyciem. Jestem za wolnością wypowiedzi ks. Oko i ks. Bonieckiego".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze