0:00
0:00

0:00

„My wprowadzamy istotne gwarancje wzmacniające bardzo istotnie niezawisłość konkretnych sędziów rozpoznających konkretne sprawy” – przekonywał 20 kwietnia 2017 roku w „Gościu Wiadomości” w TVP Info minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. OKO.press sprawdza jak jest naprawdę.

Ziobro dużo mówił o pomyśle, by sędziów do prowadzenia spraw losował komputer. Takie rozwiązanie zakłada projekt zmiany ustawy o ustroju sądów powszechnych, który niedawno posłowie PiS złożyli w Sejmie. Sędziowie będą dostawali sprawy według specjalności (np. tylko sprawy karne) oraz w zależności od tego, ile spraw już prowadzą, i czy są one skomplikowane.

Jeśli jakiś sędzia będzie miał dużo spraw, a wśród nich duży proces (jak np. spawa Amber Gold) - nie będzie brał udziału w losowaniu kolejnych. Według zapowiedzi ministerstwa, powstać ma specjalny system mierzący obciążenie sędziów pracą.

Ziobro widzi patologię, tam gdzie jej nie ma

Minister zapewniał, że losowy przydział spraw wyeliminuje obecny „patologiczny” sposób ich przydziału. Dziś gdy do sądu wpływają kolejne pozwy lub akty oskarżenia, sędziowie dostają je do rozpatrzenia w kolejności alfabetycznej. Reguluje to Kodeks postępowania karnego. Od tej zasady są wyjątki np. sędzia, który prowadzi poważne i rozległe sprawy, nie dostaje już kolejnych.

Zdaniem ministra Ziobry w „wielu przypadkach” prezesi sądów i przewodniczący wydziałów mogą wpływać na wyznaczanie składów. Jako przykład sprawy, w której – jego zdaniem – skład wyznaczono z „pominięciem zasad” podał proces byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego.

Został on skazany na więzienie za nielegalną akcję CBA wymierzoną w Andrzeja Leppera. Według PiS wyrok był polityczny. Wojciech Łączewski, przewodniczący trzyosobowego składu orzekającego w tej sprawie, jest jednym z najbardziej znienawidzonych przez prawicę sędziów.

Dam przykład Mariusza Kamińskiego. Do tej sprawy wyznaczono sędziów z pominięciem zasad KPK, [z pominięciem] kolejności alfabetycznej. ... Nikt nie będzie mógł w przyszłości manipulować składem sądu, który będzie rozpoznawał przeciw opozycji

Gość Wiadomości TVP Info, od 10 min 20 sek,20 kwietnia 2017

Sprawdziliśmy

Sędzia Łączewski został przydzielony do sprawy, bo był kolejny na liście

Uważasz inaczej?

W sprawie wyznaczenia składu, który sądził Kamińskiego, minister Ziobro minął się z prawdą. Łączewski został przydzielony do tej sprawy według kolejności wpływu, bo był kolejny na liście. Nie ma żadnego dowodu na ustawienie składu, a tym bardziej na to, że celowo skazał „niewinnego” Kamińskiego.

Niezależność według PiS

Ziobro mówił też w TVP Info, że chce wzmocnić pozycję sędziów względem prezesów sądów - by ci nie mogli nimi „pomiatać”, ani wywierać na nich presji.

To nie system przydziału spraw decyduje bowiem o tym, czy sędziowie są niezależni i niezwiśli. Minister nie powiedział widzom TVP Info, że

ten sam projekt, który wprowadza losowanie sędziów, zawiera również rozwiązania ograniczające niezależność sądów, ale też szeregowych sędziów.

Projekt zakłada, że minister będzie swobodnie powoływał prezesów i wiceprezesów wszystkich sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych. Łatwiej mu też będzie ich odwołać. Co ważne,

będzie mógł przeprowadzić weryfikację wszystkich obecnych prezesów i ich odwołać. Weryfikacja czeka też osoby na innych stanowiskach funkcyjnych np. przewodniczących wydziałów.

To oznacza, że minister Ziobro na szefów sądów będzie mógł powoływać swoich, zaufanych sędziów. Tu się otwiera pole do ewentualnych nacisków. Przez prezesa będzie można dyscyplinować zbyt niezależnych sędziów. Jak? Robiąc kontrole ich pracy i wszczynając „dyscyplinarki” za uchybienia w pracy, czy za wydanie wyroku, który nie spodoba się w ministerstwie sprawiedliwości.

Projekt zmian w ustawie o ustroju sądów powszechnych daje też ministrowi prawo do zgłaszania uwag do pracy sędziów, czego do tej pory nie było. Minister będzie mógł na przykład żądać przyspieszenia rozpoczęcia procesu.

Likwidacja niezależności KRS i SN

Ale to nie koniec. Ziobro i PiS chcą rozwiązać obecną Krajową Radę Sądownictwa, bo krytykuje „dobrą zmianę” w wymiarze sprawiedliwości. W jej miejsce powołają nową KRS, w której też zasiądą sędziowie, ale już wybrani przez Sejm. PiS ma w parlamencie większość, więc zapewne wybierze swoich sędziów, bardziej uległych woli politycznej ministra. A KRS ma wpływ na to, kto zostaje sędzią.

Resort Ziobry przyznaje również, że chce zmienić obecny, zbyt niezależny skład Sądu Najwyższego. Mówi się o skróceniu kadencji prezes SN, odwołaniu przewodniczących wydziałów oraz o wysłaniu starszych sędziów na emeryturę, co otworzy drogę do obsadzenia części stanowisk w SN nowymi sędziami.

Zmiany w SN spowodują, że środowisko sędziowskie może stracić ważny autorytet, który dziś broni niezależności wymiaru sprawiedliwości. Obecny SN daje ponadto gwarancję, że wyroki w politycznych sprawach nie będą z byle powodu uchylane, bo tak chce władza PiS. Jeśli wpływ (pośredni lub bezpośredni) na obsadę stanowisk w SN dostaną politycy, to takich gwarancji już nie będzie.

I o to chodzi. Jeśli szeregowi sędziowie zostaną bez ochrony przełożonych z mocnym kręgosłupem i bez mocnego oraz niezależnego SN, partii Jarosława Kaczyńskiego łatwiej będzie wprowadzić kolejną zmianę w sądach, bo łatwiej będzie zgasić bunt.

Weryfikacja szeregowych sędziów

Spekuluje się, że po wymianie sędziów w KRS i prezesów sądów wszystkich instancji, kolejnym krokiem będzie weryfikacja szeregowych sędziów. Będzie ona możliwa poprzez likwidację sądów apelacyjnych i utworzenie nowej struktury sądów. Sędziowie byliby na nowo powoływani. Mówi się też o zmianie okręgów sądów. To furtka do tego, by część sędziów wysłać na wcześniejsza emeryturę lub nie dać im przydziału i w ten sposób zmusić ich do odejścia z zawodu.

Minister Ziobro mówiąc, że zwiększa niezawisłość sędziów, też o tym nie powiedział. Po co więc sędziom losowy przydział spraw, jeśli już niebawem politycy PiS będą mogli ich "weryfikować" i odsuwać od sądzenia?

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze