0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Dawid Żuchowicz / Agencja GazetaDawid Żuchowicz / Ag...

W czwartek 16 września minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zwołał konferencję prasową podczas, której wraz z wiceministrem Michałem Wosiem opowiadał o "przełomowych zmianach w zakresie cyfryzacji wymiaru sprawiedliwości".

"Dziś chcieliśmy państwu przypomnieć, a zarazem ujawnić algorytm, który jest podstawą systemu losowego wyboru spraw dla sędziów. Wcześniej mógł decydować o tym prezes sądu lub szef wydziału. To prowadziło do nadużyć" - wyjaśniał Zbigniew Ziobro.

I opowiadał, że dzięki Systemowi Losowego Przydziału Spraw nie będzie już żadnych "sędziów na telefon" i tego rodzaju patologii, a wymiar sprawiedliwości funkcjonuje lepiej, co widać po wielu wskaźnikach. I to pomimo "strajków włoskich niektórych sędziów i mimo wojny prowadzonej przez totalną opozycję wspieraną przez Unię Europejską".

Tego samego dnia na stronie ministerstwa pojawił się kilkudziesięciostronicowy dokument opisujący funkcjonowanie narzędzia.

To, o czym Ziobro i opisujące wystąpienie rządowe media nie wspominały, to fakt, że ministerstwo nie robi tego z własnej woli, ale w wyniku przegranego procesu.

Przeczytaj także:

NSA kończy batalię

Jeszcze przed wdrożeniem systemu organizacje strażnicze, między innymi Fundacja ePaństwo, wystąpiły do ministerstwa z żądaniem udostępnienia algorytmu oraz kodu źródłowego. Resort odmówił, argumentując, że nie stanowią one informacji publicznej w rozumieniu ustawy, a jedynie są danymi "technicznymi".

Fundacja zaskarżyła tę decyzję. Jeszcze we wrześniu 2018 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał wtedy rację ministerstwu stwierdzające, że "kod źródłowy i algorytm SLPS nie stanowią informacji publicznej, ale są narzędziem do stworzenia takiej informacji".

Ich ujawnienie mogłoby zaś negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo całego systemu. Zaznaczano, że na stronie ministerstwo mechanizm losujący był opisany w uzasadnieniu ministerialnego rozporządzenia "przystępnym językiem". Zatem ministerstwo, odmawiając udostępnienia informacji, postąpiło zdaniem WSA prawidłowo.

Fundacja wniosła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie ostatecznie wygrała w kwietniu 2021 r. Na posiedzeniu niejawnym zapadł wyrok przychylający się do argumentacji ePaństwa.

"Rację ma skarżąca organizacja, że algorytm SLPS w okolicznościach niniejszej sprawy nie stanowi jedynie informacji technicznej, ale jest wyrazem procedury ściśle związanej z bezpośrednią sytuacją obywateli, których sprawy są rozpoznawane" - czytamy w uzasadnieniu.

"Algorytm przedstawiający sposób działania aplikacji sieciowej SLPS, za pomocą której wyznaczany jest skład rozpoznający sprawę sądową, mieści się w pojęciu informacji publicznej z tego względu, że informuje o sposobie funkcjonowania sądów, o sposobie przyjmowania i załatwiania spraw".

Wyrok dotyczył ujawnienia algorytmu, a nie kodu źródłowego, bo taki był ostateczny zakres zaskarżenia przez Fundację ePaństwo.

System do poprawki

"Ten algorytm powinien był być ujawniony już trzy lata temu, a nie po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego, od którego nie ma odwołania" - komentuje rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, sędzia Bartłomiej Przymusiński. - "Do tego trzeba dodać, że wpływ na to, jak działa ten algorytm, mają ludzie, którzy mogą sędziom wpisać większy, lub mniejszy współczynnik przydziału spraw.

Już dzisiaj obserwujemy, że istnieje tzw. kasta osób funkcyjnych, czyli zasiadających w KRS, będących prezesami sądów, którzy mają obniżone współczynniki. To oznacza, że ich kosztem obciążani są w znacznie większym stopniu sędziowie liniowi. Algorytm może nawet działać poprawnie i losować te sprawy, ale co z tego, jeśli dochodzi do tak rażących dysproporcji. To prowadzi do tworzenia się grupy, która jest premiowana wyższymi wynagrodzeniami i faktem, że dostają mniej spraw do rozpoznania".

Tymczasem jeszcze jesienią 2017 roku Zbigniew Ziobro właśnie większą sprawiedliwość w przydziale wymieniał jako jeden z powodów wprowadzenia SLPS.

„Nie będzie tak, że jeden sędzia jest przygniatany ciężarem wielu spraw, a drugi sędzia tych spraw ma trochę”

– mówił.

W regulaminie sądów istnieje także szereg wyjątków, w których prezes może odstąpić od losowania przydziału spraw. Na przykład urlopy sędziów, a także potrzeba wyrównania referatów (liczby spraw do rozpoznania przez poszczególnych sędziów). Prezes może na określony czas wstrzymać wpływ spraw w całym wydziale i obciążyć nimi inny wydział.

SLPS krytykowała również Najwyższa Izba Kontroli w raporcie opublikowanym w styczniu 2021 roku. Wskazywano między innymi, że z powodu błędów technicznych w systemie, jak i nieprawidłowego użytkowania przez obsługujących, dochodzi do nierównomiernego przydziału spraw.

System działa także nietransparentnie z powodu braku informacji o tym, kto i kiedy wprowadza dane do programu. Prowadzi to zdaniem NIK do "ryzyka potencjalnych manipulacji parametrami, decydującymi o ujęciu sędziego w puli losującej".

;
Na zdjęciu Dominika Sitnicka
Dominika Sitnicka

Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.

Komentarze