Państwo polskie wyjaśniało sprawę śmierci Jerzego Ziobry dogłębnie na każdym etapie postępowania - orzekł Trybunał w Strasburgu
Na zdjęciu Zbigniew Ziobro, Krystyna Kornicka-Ziobro i Witold Ziobro w 2008 roku w Sądzie Rejonowym dla Krakowa Śródmieścia
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu ogłosił 20 października 2022 wyrok w sprawie Kornicka-Ziobro przeciwko Polsce. Chodzi o sprawę śmierci Jerzego Ziobry, ojca ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, który zmarł w 2006 roku w krakowskim szpitalu. Rodzina zmarłego od kilkunastu lat stara się dowieść, że zawinili lekarze. Jak na razie bezskutecznie. Trybunał w Strasburgu orzekł, że w sprawie nie doszło też do naruszenia art. 2 Konwencji (prawo do życia), ponieważ prokuratura, biegli i sądy wyjaśniały sprawę bardzo dogłębnie na każdym etapie postępowania.
„Sam fakt, że postępowanie dotyczące zaniedbań medycznych zakończyło się niekorzystnie dla zainteresowanej osoby, nie oznacza, że pozwane Państwo uchybiło swojemu pozytywnemu obowiązkowi wynikającemu z Artykułu 2 Konwencji"
- stwierdził Trybunał.
Jerzy Ziobro, który miał siedemdziesiąt lat, zmarł 2 lipca 2006 roku na niewydolność serca w Klinice Uniwersyteckiej w Krakowie. Został przyjęty do Kliniki w trybie nagłym w dniu 22 czerwca 2006 roku. Przeszedł tam kilka zabiegów, w tym koronarografię i angioplastykę wieńcową z wszczepieniem stentów. Był leczony przez czterech wiodących specjalistów z Kliniki. Pomimo podawania leków i podejmowania prób reanimacji, Jerzy Ziobro zmarł.
Miesiąc po jego śmierci brat ministra Witold Ziobro złożył zawiadomienie do prokuratury na czterech lekarzy. Zarzucił im narażenie ojca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślne spowodowanie jego zgonu. Prokuratura trzykrotnie jednak umorzyła sprawę. Rodzina zmarłego zgodnie z prawem mogła więc wtedy sama wnieść do sądu subsydiarny akt oskarżenia. I to zrobiła.
Proces przed sądem w Krakowie zaczął się w 2013 roku. W 2016 roku, po przejęciu kontroli nad prokuraturą przez PiS, ta przystąpiła do procesu przeciwko lekarzom, po stronie rodziny ministra sprawiedliwości. W sprawę włączył się najwyższy szczebel śledczy – wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie.
Pomimo takiego zaangażowania organów państwowych, w lutym 2017 roku lekarze zostali uniewinnieni. Sędzia Agnieszka Pilarczyk z krakowskiego sądu rejonowego uzasadniając wyrok mówiła, że nie znalazła związku pomiędzy decyzjami i działaniami lekarzy, a śmiercią ojca Ziobry.
Według sądu lekarze nie popełnili też błędu medycznego. A powikłania, które pojawiły się w trakcie i po zabiegu należy uznać „za niepowodzenie lecznicze mieszczące się w granicach przyjętego ryzyka”.
Ale rodzina ministra Ziobry nie pogodziła się z tymi stwierdzeniami i odwołała się od wyroku. Apelację złożyła również prokuratura. Pod koniec listopada 2017 roku miał ją rozpoznać właśnie Sąd Okręgowy w Krakowie. SO zwrócił się jednak do Sądu Najwyższego z wnioskiem o przekazanie sprawy do innego sądu. W tym czasie bowiem Zbigniew Ziobro dymisjonował prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych w ramach tzw. reform sądowych. Stanowiska stracili wtedy również prezes oraz wiceprezesi SO w Krakowie. Wskazywano, że fakt ten może służyć do wywierania presji na sędziów rozpoznających sprawę ministra i jego rodziny. Sąd Najwyższy nie przychylił się do tego wniosku. Od kwietnia 2018 roku przed krakowskim sądem toczy się zatem proces w drugiej instancji. Do marca 2022 roku (ostatnia aktualizacja stanu prawnego w ETPCz) odbyły się 42 rozprawy.
Matka Zbigniewa Ziobry, Krystyna Kornicka-Ziobro złożyła skargę do ETPCz w kwietniu 2016 roku zarzucając, że doszło do naruszenia art. 2 Konwencji (prawo do życia) w związku z tym, że obowiązki proceduralne z niego wynikające, w tym m.in. śledztwo, nie były w sprawie śmierci Jerzego Ziobry skuteczne, dokładne i szybkie.
Trybunał przeanalizował wszystkie etapy postępowania i nie stwierdził takich naruszeń. Po pierwsze stwierdzono, że polski system prawny, który umożliwia stronom takich spraw egzekwowanie swoich praw przy pomocy procedury cywilnej, wniosku do prokuratora o wszczęcie dochodzenie, a także postępowania dyscyplinarnego wobec lekarzy, spełnia wymogi obowiązków wynikających z artykułu 2. Zaznaczono, że skarżąca świadomie korzystała tylko i wyłącznie z procedury karnej.
W samych postępowaniach ETPCz też nie dopatrzył się żadnych uchybień. "Skarżąca miała możliwość aktywnego uczestnictwa w postępowaniu i skorzystała ze swoich praw proceduralnych, aby wpłynąć na jego przebieg. W aktach sprawy nie ma nic, co mogłoby wykazać - ani też skarżąca nie twierdziła przed Trybunałem - że została postawiona w niekorzystnej sytuacji procesowej w stosunku do instytucji medycznych lub lekarzy" - czytamy w wyroku.
Podkreślano, że sprawa była bardzo skomplikowana i obejmowała ocenę, czy leczenie wybrane przez lekarzy Jerzego Ziobry było odpowiednie. W związku z tym organy prowadzące postępowania zebrały "liczne i niezwykle obszerne opinie lekarskie oraz inne obszerne materiały dowodowe". Trybunał stwierdził, że nie da się przypisać śledczym żadnych uchybień, w tym nieuzasadnionej bezczynności. Skarżąca i jej synowie również nie byli w stanie uczynić takich zarzutów. Ich argumentacja wciąż opierała się tylko na tym, że nie zgadzali się, że nie doszło do błędu w sztuce lekarskiej oraz negowali dowody z ekspertyz medycznych.
Co więcej, ETPCz zauważył, że "wytrwałe wysiłki podejmowane przez skarżącą i jej synów w celu udowodnienia ich twierdzeń, że śmierć pana J.Z. była spowodowana błędami medycznymi, popełnionymi przez czterech lekarzy" doprowadzały do tego, że trzeba było "za każdym razem przedstawić nowe i obszerniejsze dowody medyczne".
"Trybunał zauważa również wyraźną trudność Sądu Okręgowego w Krakowie w rozpatrzeniu sprawy, w której jeden z członków strony pokrzywdzonej był aktywnym politykiem, ponieważ od 2015 roku jest on Ministrem Sprawiedliwości (stanowisko, które zajmował również w latach 2005-2007), a od marca 2016 roku pełni jednocześnie urząd Prokuratora Generalnego" - czytamy dalej.
Pomimo tego, że sprawa przed SO w Krakowie wciąż się toczy, ETPCz już na tym etapie stwierdził, że państwo wypełniło swój pozytywny obowiązek wynikający z art. 2 Konwencji.
Trybunał stwierdził, że sądy krajowe udzieliły skarżącym "odpowiedzi opartych na dogłębnej ocenie i wyjaśniły wydarzenia związane z rzekomym błędem medycznym".
Samo postępowanie karne, praca prokuratorów, biegłych i sędziów zajmujących się sprawą, były dla organów ogromnym wysiłkiem, bo "złożoność sprawy rosła wykładniczo z każdym mijającym rokiem".
"Sam fakt, że postępowanie dotyczące zaniedbań medycznych zakończyło się niekorzystnie dla zainteresowanej osoby, nie oznacza, że pozwane Państwo uchybiło swojemu pozytywnemu obowiązkowi wynikającemu z Artykułu 2 Konwencji" - podsumowywał Trybunał.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze