Ziobro osobiście dopilnował, by KRS wybrała jego protegowanego Kamila Zaradkiewicza (na zdjęciu) do SN. Dał odpór Pawłowicz, która próbowała zablokować tę kandydaturę, bo miał kiedyś dowodzić, że małżeństwa tej samej płci są zgodne z Konstytucją. Ale Ziobro odczytał oświadczenie Zaradkiewicza, że kandydat już zmienił zdanie i w ogóle ma zasługi dla PiS
We wtorek 28 sierpnia 2018 KRS kontynuował wybieranie kandydatów do Izby Cywilnej (7 miejsc) i Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (20 miejsc). Obsadził już wszystkie wakaty.
W poniedziałek opisaliśmy sylwetki 5 osób rekomendowanych przez zespoły KRS do Izby Cywilnej i 12 osób do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Bitwa o Zaradkiewicza
We wtorek rekomendację KRS do Izby Cywilnej zyskał dr hab. Kamil Zaradkiewicz z UW, który od roku pracuje dla ministra Zbigniewa Ziobry, jest dyrektorem specjalnie dla niego utworzonego departamentu prawa administracyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości i m.in. doradza Komisji Weryfikacyjnej wiceministra Jakiego.
Wcześniej pracował w Trybunale Konstytucyjnym jako dyrektor Zespołu ds. Orzecznictwa i Studiów za czasów Andrzeja Rzeplińskiego. Ale stanął po stronie PiS gdy ten wziął się za opanowanie TK. Zasłynął ostrą krytyką Rzeplińskiego. Krytyka była zbieżna z linią PiS, który był w ostrym sporze z poprzednim TK i wymienił jego skład na „swoich” sędziów.
To o niego we wtorek na KRS toczył się ostry bój między ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą i posłanką PiS Krystyną Pawłowicz.
Co rzadkie, Ziobro niespodziewanie pojawił się rano na posiedzeniu KRS, którego jest członkiem. Dzień wcześniej pojawiły się bowiem przecieki, że Zaradkiewicz nie dostał rekomendacji zespołu KRS, który go wysłuchał. Mogło tak być, bo opinię o nim zreferowano dopiero dziś i zespół mówił, że go… rekomenduje, choć miał zastrzeżenia do jego kandydatury.
Chodzi o to, że do tej pory Zaradkiewicz – prawnik teoretyk, dr hab. nauk prawnych, pracował na stanowiskach, na których nie podejmował samodzielnie decyzji. Po opinii zespołu, atak na Zaradkiewicza przeprowadziła poseł Krystyna Pawłowicz.
Zarzucała mu, że wcześniej uważał, że małżeństwa tej samej płci są zgodne z Konstytucją, że prezentował w mediach "bardzo liberalny i marginalny pogląd" na art. 18 Konstytucji, czyli instytucję małżeństwa. Podczas konferencji Wydziału Prawa i Administracji UW w 2012 roku Zaradkiewicz przekonywał m.in., że z konstytucji wcale nie wynika, że małżeństwo to "wyłącznie związek kobiety i mężczyzny".
„Ten jego pogląd jest radykalnie sprzeczny z poglądem w polskiej doktrynie prawnej. Jeśli ta osoba miałaby reprezentować tak bardzo odmienny od polskiej kultury prawnej pogląd na małżeństwo, nie powinna być sędzią w SN. Bardzo proszę, żeby na tę osobę nie głosować” - apelowała Pawłowicz.
Odpór dał jej minister Ziobro. Zachwalał Zaradkiewicza jako rzetelnego pracownika, który przeszedł przemianę, bo porzucił wcześniejsze poglądy i środowisko.
Minister mówił, że zmienił on też pogląd na małżeństwa jednopłciowe. Zapewniał, że ma oświadczenie Zaradkiewicza na piśmie w tej sprawie. I je odczytał obecnym.
Wynika z niego, że Zaradkiewicz już nie ma wątpliwości, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny.
Pawłowicz nie dawała za wygraną: „Zaradkiewicz wszystko powie i napisze na potrzeby tego konkursu” – nie odpuszczała posłanka.
Ziobro zapewniał, że Zaradkiewicz zmienił poglądy. Przypomniał, że krytykował on poprzedni Trybunał Konstytucyjny, który miał się dopuścić „rażącego złamania prawa wobec parlamentu”. Chwalił jego pracę dla Komisji Weryfikacyjnej. Mówił, że w związku z nią miał się narazić „grupom interesów”. Gdy to mówił Pawłowicz kręciła głową i poprosiła, by głosowanie było tajne.
W pierwszym głosowaniu Zaradkiewicz nie dostał wymaganego poparcia (10 członków KRS było za, 5 przeciw, 6 wstrzymało się od głosu). Dopiero w drugim głosowaniu jego kandydatura przeszła (12 za, 7 przeciw, 2 się wstrzymały).
W tym dodatkowym głosowaniu pokonał Marcina Gocłowskiego, radcę z Prokuratorii Generalnej. Po głosowaniach kandydatów do Izby Cywilnej posłanka Pawłowicz wyszła z posiedzenia KRS.
Kolejne osoby wybrane do Izby Cywilnej we wtorek to:
- Prof. i sędzia Joanna Misztal-Konecka. Wykłada na KUL, orzeka w Sądzie Okręgowym w Lublinie. KRS wybrał ją choć nie miała rekomendacji zespołu. Zespół zauważył, że przedstawiła się na wysłuchaniu jako komunikatywna i sympatyczna. „Ale ma nieduże doświadczenie z prawa cywilnego” – zauważył zespół. Na początku kariery orzekała w sądzie karnym i zajmowała się prawem kanonicznym. Teraz orzeka w wydziale cywilnym.
- Sędzia dr hab. Beata Janiszewska z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. Ukończyła studia prawnicze i dziennikarstwo. Orzekała na delegacji w sądzie apelacyjnym. Adiunkt na UW, specjalizuje się w błędach medycznych.
We wtorek KRS - mimo poniedziałkowej rekomendacji zespołu - nie poparł kandydatury prof. Piotra Zakrzewskiego z KUL.
Do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych KRS we wtorek wybrała kolejne 9 osób. To:
- Prof. Paweł Czubik z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, notariusz. Podczas wysłuchania mówił, że każde państwo ma prawo do odrębności konstytucyjnej oraz że prawo UE nie może zawsze bezwzględnie oddziaływać na polskie prawo.
Podobnie uważa obecna władza, która jest w ostrym sporze na tle praworządności z Komisją Europejską. W 2016 roku Marszałek Sejmu Marek Kuchciński powołał go w skład zespołu, który zajmował się sporem wokół ówczesnego TK.
- Dr hab. Paweł Księżak z Uniwersytetu Łódzkiego, radca prawny. Jego kancelaria zajmuje się spadkami. Opiniował ustawę o prawach konsumentów. Zespół chwalił jego prace naukowe.
- Sędzia Ewa Stefańska z Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Jej kandydaturę KRS przyjął dopiero w 3 głosowaniu. Zespół, który prowadził jej wysłuchanie zapewniał, że to „znakomity prawnik”. Ma pozytywną opinię prezesa sądu. „Rozmowa z nią była przyjemna” – zachwalał zespół. Orzekała na delegacji w Sądzie Najwyższym.
- Prof. Maria Szczepaniec z UKSW, adwokat, specjalizuje się w prawie karnym. Zrobiła podczas wysłuchania bardzo dobre wrażenie, jak relacjonował zespół. Pisała o obronie koniecznej, przestępczości komputerowej.
Opiniowała głośną ustawę o zmianie ustawy o IPN, eliminującą odpowiedzialność karną za zwrot polskie obozy śmierci.
Zespół jej nie rekomendował, ale wstawił się za nią Wiesław Johann (w KRS z rekomendacji prezydenta), który mówił, by rozważyć jej kandydaturę.
- Prof. Jacek Widło z KUL-u, sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie, wydział gospodarczy. Widło wprowadzał w Polsce e-sąd, który ma siedzibę w Lublinie. Autor publikacji, wykładowca Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Pytany na wysłuchaniu o motywy kandydowania do SN odpowiedział, że chce „naprawiać zło” wyrządzone wyrokami, które ta Izba będzie kasować.
- Dr hab. Grzegorz Żmij z Uniwersytetu Śląskiego, radca prawny. Specjalista prawa cywilnego, finansowego i międzynarodowego. Ekspert od arbitrażu, był arbitrem, wiceprezes sądu arbitrażowego w Katowicach. Ma obszerny dorobek naukowy.
Podczas wysłuchania mówił, że „kandyduję do tej Izby, bo tak mnie wychowano, że państwo polskie jest najważniejsze”. W tej Izbie chce kasować wadliwe orzeczenia sądowe.
- Prof. Adam Redzik z UW, adwokat. Zespół krótko referował jego kandydaturę. Specjalizuje się w historii prawa. Jest jednym z fundatorów Instytutu Allerhanda, prawniczego think tanku.
- Dr hab. Tomasz Demendecki z UMCS w Lublinie, prowadzi własną kancelarię komorniczą. Specjalizuje się w prawie cywilnym. Autor 100 publikacji. Zespół go nie rekomendował, ale KRS go poparł.
- Prof. Mirosław Sadowski z Uniwersytetu Wrocławskiego, radca prawny. Jego praca doktorska to „ Państwo w doktrynie papieża Leona XIII”, a habilitację napisał o godności człowieka i dobru wspólnym w papieskiej nauce społecznej. Związany jest z Uniwersytetem Wrocławskim. Autor szeregu publikacji z doktryn prawnych, specjalizuje się w sytuacji Żydów w Niemczech w latach 30., osadnictwie Polaków na ziemiach Zachodnich, wysiedleniach Niemców, w nauce społecznej Kościoła. Teraz interesuje się prawem szariatu w islamie. Pracuje w Pracowni Badań Praw Orientalnych.
Zespół go nie rekomendował, ale cały KRS go wybrał.
We wtorek w głosowaniu przepadł rekomendowany wczoraj przez zespół sędzia Zbigniew Kapiński z Warszawy.
Przepadła też rekomendowana we wtorek sędzia Ewa Stryczyńska, której kandydatura odpadła w drugim głosowaniu.
O Stryczyńskiej było głośno w czasie pierwszych rządów PiS. Została wtedy wicedyrektorką Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Powołał ją minister Ziobro. Jak pisała wtedy „Gazeta Wyborcza”, sędzia była zaufaną Lecha Kaczyńskiego. W 2001 roku była sprawcą wypadku samochodowego, w którym ucierpiały cztery osoby. Nie miała jednak procesu, bo sąd dyscyplinarny nie uchylił jej immunitetu.
W głosowaniu przepadł też Grzegorz Górski, adwokat związany wcześniej z PiS w Toruniu – był radnym z listy tej partii.
KRS zakończył we wtorek wybór sędziów do Sądu Najwyższego. Teraz lista ta trafi do prezydenta, który powoła nowych sędziów Sądu Najwyższego.
Jest jednak sporo zastrzeżeń prawników czy wybór ten będzie legalny. Bo nowa KRS, która opiniowała kandydatów jest wybrana niekonstytucyjnie, a obwieszczenie prezydenta o naborze do SN jest bez koniecznej kontrasygnaty premiera. Dlatego środowisko prawnicze w zdecydowanej większości zbojkotowało tę procedurę.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze