30 proc. osób transpłciowych doświadcza przemocy ze strony matki lub ojca. "Jeśli to słyszysz, jeśli to mówisz" to kampania skierowana do osób LGBTI, które są ofiarami przemocy w domach ze strony najbliższych. Ale też do sprawców - często nieświadomych, że przemoc zaczyna się od słów: "Ja cię tak nie wychowałam, żebyś się teraz z mężczyznami umawiał"
O przemocy wobec osób LGBTI mówi się zazwyczaj w kontekście przestrzeni publicznej. Jej sprawcami są, jak zwykle się sądzi, nieznajomi. Tymczasem pierwszym miejscem, w którym osoby LGBTI spotykają się z brakiem akceptacji i przemocą są ich domy.
Obraźliwe komentarze, wyśmiewanie, zaprzeczanie czy groźby - to powszechne reakcje rodziców, rodzeństwa czy dziadków osób LGBTI na ujawnienie orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej.
Według szacunków Lambdy - organizacji zajmującej się wsparciem osób LGBTI - 12 proc. gejów i lesbijek, którzy zgłaszają się do organizacji, skarży się na przemoc ze strony ojca lub matki. W przypadku osób transpłciowych ten odsetek jest jeszcze wyższy i wynosi niemal 30 proc.
Jednak - jak mówi Karolina Więckiewicz ze stowarzyszenia Lambda Warszawa - ta forma przemocy jest szczególnie bagatelizowana:
"Jako społeczeństwo przywykliśmy, że pełne uprzedzeń komentarze na temat orientacji seksualnej i tożsamości płciowej są elementem akceptowania "inności" swojego dziecka.
Takie komentarze to akty przemocy i sygnał pokazujący, że może dojść do eskalacji. Nie należy ich ignorować".
To do nich - ofiar, a także sprawców, którzy nie mają świadomości, że ich słowa to przemoc - skierowana jest kampania społeczna Lambdy "Jeśli to słyszysz, jeśli to mówisz". To pierwsza w Polsce tak głośna próba poruszenia tematu przemocy psychicznej wobec osób LGBTI ze strony najbliższych. Plakaty z przykładami homofobicznych i transfobicznych haseł zawisły w 40 miejscach Warszawy. Inauguracja kampanii odbyła się 17 maja 2017 roku, z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwko Homo-, Bi- i Trans-fobii, a jej projekt pro bono stworzyła agencja K2.
Hasła na plakatach to autentyczne - pełne uprzedzeń - słowa, które słyszą osoby informujące rodzinę o swojej orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej:
"Z naszych doświadczeń wynika, że dla wielu osób takie komentarze to codzienność. Wiemy to z telefonu zaufania, interwencji kryzysowych i grup terapeutycznych, które prowadzimy. Naszym celem jest uświadomienie jak najszerszej grupie, że to jest przemoc, a osobom LGBT chcemy pokazać, że nie muszą być w tym same; że mogą zwrócić się o pomoc" - mówi Karolina Więckiewicz.
I choć brakuje kompleksowych badań poświęconych odrębnie zjawisku przemocy domowej wobec osób LGBTI, z dostępnych raportów wynika, że brak akceptacji i przemoc zarówno psychiczna i fizyczna ze strony rodziny to zjawisko, z którym spotyka się przynajmniej co 10 osoba LGBTI.
Najobszerniejsze badanie "Sytuacja społeczna osób LGBT", przeprowadzone na dużej grupie (ponad 11 tys. ankietowanych) z 2011 roku, ujawniło różnice ze względu na płeć. Podczas gdy mężczyźni byli przede wszystkim narażeni na potrącenie, uderzenie, szarpanie albo kopanie oraz pobicie w przestrzeni publicznej, przemoc wobec kobiet znacznie częściej rozgrywała się w sferze prywatnej i miała charakter seksualny. Sprawcami częściej byli matka, ojciec lub przyjaciel, a do przemocy dochodziło we własnym mieszkaniu. Ta zależność powtórzyła się także w przypadku przemocy psychicznej - mężczyźni częściej doznawali jej w sferze publicznej, a kobiety w prywatnej - kiedy sprawcą był ktoś z rodziny, a zdarzenia miały miejsce w mieszkaniu ofiary.
Z najnowszych badań poświęconych przemocy wobec osób LGBTI w Polsce, przeprowadzonych przez Centrum Badań Nad Uprzedzeniami i Kampanię Przeciw Homofobii, wynika że aż 3 na 10 osób LGBTI w ciągu ostatnich pięciu lat doświadczyło przemocy. To dwa razy częściej niż osoby heteroseksualne.
Najczęściej dotyka ona osób transpłciowych - aż 48 proc. z nich. Jednak występuje niepokojąco często w stosunku do każdej z grup i dotyczy:
Badanie wykazało, że najczęstszymi formami przemocy są:
Sprawcami najczęściej są grupy (68 proc.), mężczyźni (67 proc.) i znajomi ze szkoły czy uczelni (36 proc.), a miejsca, w których dochodzi do aktów przemocy to: przestrzeń publiczna (34 proc. - ulica, plac, parking), szkoła i uczelnia (26 proc), dom (9 proc.), środki komunikacji publicznej (5 proc.).
W polskim społeczeństwie wciąż pokutuje przeświadczenie, że homoseksualność to zaburzenie. W sondażu CBOS z 2013 roku aż 83 proc. respondentów uważało, że homoseksualność jest „odstępstwem od normy”, a 63 proc. uważa, że osoby nieheteroseksualne nie powinny mieć prawa do „publicznego pokazywania” swojego „stylu życia”.
W 2014 roku postawy Polaków badało Centrum Badań nad Uprzedzeniami. Sprawdzili czy nienormatywną orientację seksualną Polacy i Polki traktują jako zagrożenie, czy raczej coś pozytywnego. Wyniki są rozczarowujące i potwierdzają tendencje zarysowane przez sondaż CBOS.
29 proc. badanych uznało homoseksualność za zagrożenie „dla wszystkiego, co dobre, moralne i normalne w społeczeństwie”. 35 proc. stwierdziło, że osoby LGBT zagrażają rodzinie, a 36 proc. uważało, że zdobycie większych praw przez osoby LGBT odbędzie się „ich kosztem”.
Jedna piąta (22 proc.) badanych stwierdziła, że osób homoseksualnych powinno się unikać. Ponad jedna czwarta (28 proc.) uznała, że są niemoralne, a niemal połowa (48 proc.) stwierdziła, że osobom LGBT nie powinno się pozwalać na pracę z dziećmi.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze