0:000:00

0:00

W sobotę 19 grudnia o 15:00 pod kościołem Św. Krzyża w Warszawie zebrała się grupa demonstrantów, żeby uczcić pamięć ofiar Kościoła katolickiego. „Chcemy upamiętnić osoby, które już nie żyją lub są martwe za życia" - napisali na facebookowym wydarzeniu organizatorzy, m.in. Koalicja Ateistyczna, grupa Opowiemy Wszystkim, inicjatywa obywatelska „Dość Milczenia".

Symboliczne znicze i buciki miały oddać hołd ofiarom wykorzystania seksualnego w Kościele katolickim – tym, które popełniły samobójstwo i tym, które żyją z traumą. „Nasze wydarzenie dedykujemy wszystkim ofiarom krwawej historii Kościoła katolickiego. Historii, za którą Kościół nigdy nie przeprosił" - piszą organizatorzy.

Wydarzenie zgłoszono Urzędowi Miasta, ale wrót kościoła przed osobami ze zniczami broniła policja. Przed nią ustawił się sznur kontrmanifestantów odmawiający różaniec.

Policja zatrzymała Babcię Kasię, dla której zorganizowano solidarnościową demonstrację pod komendą na ul. Wilczej. Wypuszczono ją dopiero po 21:00. Policja postawiła jej zarzut naruszenia nietykalności i znieważenia funkcjonariusza.

Znicze i palenie kościołów

Pod kościołem znicze zdążyło zostawić tylko kilka osób, potem protestujących odgrodziła od budynku policja. Przed funkcjonariuszami w szeregu ustawili się kontrmanifestanci z wielkim transparentem „Teraz chcą palić nasze Kościoły".

dwie demonstracje pod kościołem św. Krzyża

fot. Robert Kuszyński

Za organizowanie modłów pod kościołem odpowiada Krucjata Młodych związanego z Ordo Iuris instytutu ks. Piotra Skargi. Plakat informował również, że to modlitewne zadośćuczynienie, ale nie za zbrodnie Kościoła tylko „nienawiść do Kościoła". Obok symbolu Strajku Kobiet odmalowano płonący kościół i podpisano go „Piekło kobiet".

kontrdemonstracja przed kościołem św. Krzyża

fot. Robert Kuszyński

Policja stała wytrwale za odmawiającymi różaniec, choć było ich ponad 10, stali obok siebie, a jeden z mężczyzn trzymających baner nie miał maseczki. Nie wiadomo, czy się z tego policji wytłumaczył.

Na miejscu wśród manifestujących z transparentem „macie krew na rękach" była także Babcia Kasia, jedna z najwytrwalszych uczestniczek ulicznych protestów.

Babcia Kasia

fot. Robert Kuszyński

Przeczytaj także:

Babcia Kasia znów na komendzie

W pewnym momencie Babcia Kasia została zatrzymana. Ze słów jednego z funkcjonariuszy wynika, że oskarżono ją o oplucie kontrmanifestantów. „Najpierw odsunięto ją na bok, potem przewrócono na ziemię i zaciągnięto do radiowozu" – relacjonował nasz reporter Maciek Piasecki. Nagranie z zatrzymania opublikowaliśmy tutaj:

View post on Twitter

Kiedy radiowóz odjechał, rozeszła się informacja, że Babcia Kasia zostanie zawieziona na komendę na ul. Wilczej. Uczestnicy demonstracji zaczęli się zwoływać na akcję solidarnościową, a wtedy policja zaczęła ich spisywać.

„Legitymowano wszystkie osoby biorące udział w proteście przeciwko pedofilii w Kościele. Jedna z osób mówiła, że wystawiono jej mandat w wysokości 50 zł, którego nie przyjęła. Powodem miało być przekroczenie limitu pięciorga uczestników protestu" – relacjonował Maciek Piasecki.

Kontrmanifestantów nie legitymowano, przynajmniej wtedy, kiedy na miejscu był nasz reporter, choć nietrudno było się doliczyć, że jest ich więcej niż pięcioro.

Na pytanie Maćka, czy uczestnicy modlitwy także zostaną wylegitymowani funkcjonariusze odpowiadali, że nie wiedzą i odsyłali do rzecznika, który poinformował OKO.press, że przebywa na urlopie. Nie wiadomo, z kim należy się w tym czasie kontaktować.

Pod komendą koło godziny 18:00 zebrało się około 20 osób. Policja blokowała wejście i legitymowała uczestników demonstracji solidarnościowej pod zarzutem naruszania spokoju. Babcię Kasię wypuszczono dopiero po 21:00.

;

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze