0:000:00

0:00

"Jako społeczna organizacja strażnicza często bronimy środowiska w postępowaniach administracyjnych i sądowych. Zazwyczaj sami piszemy odwołania i skargi, rzadko prosimy o pomoc prawników. Teraz mamy przypadek szczególny – czeka nas skomplikowany i długotrwały proces. Chcemy wykazać, że nie tylko złamano prawo ochrony przyrody, ale też ustawę o ochronie zwierząt" - pisze Fundacja Greenmind w apelu o wsparcie finansowe.

Organizacja zbiera pieniądze na batalię sądową związaną z manipulacjami przepływem wody na stopniu wodnym Włocławek, które wiosną 2018 roku doprowadziły do zniszczenia kilkuset ptasich gniazd, a jesienią - zabicia kilku milionów ryb.

Złamano wtedy ustawę o ochronie zwierząt, a także polskie i unijne prawo środowiskowe. Środki finansowe są potrzebne na obsługę prawną - m.in. opracowanie pozwów i opłaty sądowe - oraz ekspertyzy wspierające zarzuty.

Na opłacenie wszystkiego potrzeba 11 tys. zł. Do tej pory zebrano ok. 6,5 tys. zł.

OKO.press gorąco zachęca do wsparcia Fundacji Greenmind nawet najdrobniejszymi kwotami.

Każda złotówka jest ważna - nieduże organizacje ekologiczne nie są zamożne, a to właśnie one najczęściej stają na pierwszym froncie walki ze zniszczeniem przyrody.

Pieniądze można wpłacać tu. Więcej informacji o zbiórce można przeczytać na stronie internetowej organizacji i jej profilu na Facebooku.

Fundacja Greenmind jest członkiem Koalicji Ratujmy Rzeki i koalicji Kocham Puszczę, która walczy o objęcie całej Puszczy Białowieskiej parkiem narodowym. W opisywanej sprawie współpracuje z mec. Karoliną Kuszlewicz - adwokatką specjalizującą się w prawach zwierząt, pierwszą społeczną Rzeczniczką ds. ochrony zwierząt.

Przeczytaj także:

Utopione ptaki, uduszone ryby

Przypomnijmy: 26 maja 2018 roku Wody Polskie wykonały zrzut wody na zaporze we Włocławku, podnosząc poniżej stopnia wodnego poziom rzeki o metr.

"Sztuczna fala zniszczyła jaja i pisklęta w ponad 420 gniazdach ptaków podlegających ochronie - sieweczki rzecznej, mewy siwej, rybitw białoczelnej i rzecznej, gnieżdżących się na piaszczystych wyspach i brzegach Wisły poniżej Włocławka" - pisze organizacja.

A wszystko po to, by umożliwić transport kadłuba zbiornikowca ze stoczni w Płocku do Gdańska. OKO.press informowało o tych wydarzeniach jako pierwsze (podawaliśmy wtedy liczbę ponad 130 zniszczonych lęgów, która - niestety - wzrosła po ekspertyzach ornitologicznych).

Druga batalia prawna, na którą Fundacja Greenmind zbiera pieniądze, dotyczy zatrzymywania Wisły na stopniu wodnym we Włocławku. W okresie od października do grudnia 2018 roku. Wody Polskie wstrzymały przepływ aż 30 razy. Każda taka operacja powodowała obniżenie lustra wody o metr poniżej stopnia wodnego.

Wskutek tych działań, uśmiercono blisko 5 mln ryb, również tych chronionych. Większość z nich po prostu się udusiła na płyciznach i odsłoniętym dnie: "ginęły w męczarniach na odcinku 22 kilometrów Wisły od Włocławka do Bobrownik".

Fundacja Greenmind zaznacza, że w obydwu przypadkach Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Bydgoszczy nie zrobił nic, by zapobiec zniszczeniom przyrodniczym i łamaniu prawa. "W prowadzonym na nasz wniosek postępowaniu administracyjnym dotyczącym zniszczenia gniazd uznał, że szkody w środowisku nie było" - pisze organizacja.

A skoro została już wyczerpana ścieżka administracyjna, to pozostała już tylko droga sądowa.

Poniższe zdjęcia pokazują śnięte ryby w wyniku zatrzymania przepływu wody we Włocławku:

Fot. Fundacja Greenmind

Poniższe fotografie pokazują zalanie łachy podczas zrzutu wody 26 maja 2018 roku we Włocławku. Właśnie z takich łach spiętrzona fala zmywała gniazda z jajami i pisklętami.

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze