0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Agencja GazetaENCJA GAZETAAgencja GazetaENCJA ...

Dziennikarze lokalnego, świeżo założonego portalu nagrali przed konferencją prasową poświęconą premierze „Hotelu Westminster” prywatną rozmowę dyrektor Aleksandary Gajewskiej i reżysera spektaklu – Jerzego Bończaka.

Ten mówiąc o obecnych w teatrze przedstawicielach urzędu marszałkowskiego niecenzuralnych wyrazów. „Co wy k(…) robicie” i „Ja ich pierd..ę” – mówił do Gajewskiej.

Ta ripostowała: „One są super” (o pracownicach wydziału prasowego urzędu), „Nie rób nam tego” i „Oni nie mają poczucia humoru”.

Serwis Silesia24.pl opublikował nagranie jeszcze tego samego dnia – 29 maja.

Później poszło błyskawicznie. Marszałek województwa Jakub Chełstowski z PiS ogłosił, że odwoła Gajewską ze stanowiska. Jak podał mediom: „Prezentowana postawa Pani Aleksandry Gajewskiej, występującej jako Dyrektor Teatru Rozrywki, nie licowała z godnością i funkcją piastowaną przez tę osobę, gdyż reprezentowała ona w tym czasie jednostkę podległą Zarządowi Województwa, będącą instytucją kultury Województwa Śląskiego.

Ponadto zachowanie Pani Dyrektor nie mieściło się w przyjętej i powszechnie rozumianej lojalności wobec pracodawcy. Poziom dyskusji i brak stanowczej reakcji, skutkującej natychmiastowym zakończeniem rozmowy, może budzić poważne wątpliwości co do postawy godnej reprezentowania tak znanej i szanowanej o dużej renomie w środowisku artystycznym jednostki samorządu, jaką jest Teatr Rozrywki w Chorzowie”.

Teatr opublikował z kolei oświadczenie: „Teatr Rozrywki informuje, że nagranie zarejestrowane przed konferencją prasową 29 maja 2019 roku przez dziennikarzy serwisu Silesia24 zawiera prywatną wypowiedź Jerzego Bończaka, reżysera spektaklu Hotel Westminster”.

A już w środę marszałek mówił PAP, że nowy dyrektor Teatru Rozrywki zostanie wkrótce powołany w konkursie.

Błyskawiczna uchwała

Wbrew komentarzom lokalnej prasy, to nie marszałek jednoosobowo odwołuje dyrektora instytucji. Robi to cały zarząd województwa jako organ kolegialny. I zarząd województwa śląskiego podjął 4 czerwca taką właśnie błyskawiczną uchwałę (nr 1172/44/VI/2019).

Marszałek Chełstowski poinformował o niej Gajewską mailem. Dodał, że zwalnia dyrektorkę „z zachowaniem ustawowego okresu wypowiedzenia”. Zobowiązał ją też „do wykorzystania urlopu wypoczynkowego w okresie wypowiedzenia”, zaś po urlopie zwolnił „z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia”.

Pod błyskawiczną uchwałą podpisało się łącznie trzech z pięciu członków zarządu województwa. Dwaj pozostali to wicemarszałkowie: Dariusz Starzycki i Wojciech Kałuża. Ten ostatni to radny sejmiku wybrany z list Koalicji Obywatelskiej, którego przejście na stronę PiS umożliwiło partii przejęcie władzy w województwie.

Dyrektora instytucji kultury samorząd nie może powoływać i odwoływać ot, tak sobie. Ustawa o prowadzeniu i organizowaniu działalności kulturalnej wymienia jedynie pięć powodów, dla których dyrektor może być odwołany przed końcem kontraktu:

1) na własną prośbę;

2) z powodu choroby trwale uniemożliwiającej wykonywanie obowiązków;

3) z powodu naruszenia przepisów prawa w związku z zajmowanym stanowiskiem;

4) w przypadku odstąpienia od realizacji umowy podpisanej z organizatorem (czyli władzami);

5) w przypadku, gdy instytucja jest przekazywana innemu organizatorowi.

Zwolnieni prawem kaduka

Śląscy samorządowcy z PiS argumentują, że wystąpiła przyczyna numer 3. Czyli że Gajewska wystawiła na szwank dobro zakładu pracy, naruszając tym samym artykuł 100 Kodeksu Pracy. Tak samo zrobił minister Piotr Gliński, usuwając przed końcem kontraktu ze stanowiska dyrektorkę Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Magdalenę Srokę. Jednak ministrowi wymyślenie podstawy prawnej do zapowiedzianego zwolnienia zajęło znacznie więcej czasu.

Co możemy przeczytać w uzasadnieniu uchwały o odwołaniu Gajewskiej?

„Brak dyskrecji i niejednoznaczność wypowiedzi, poziom dyskusji i brak stanowczej reakcji, skutkującej natychmiastowym zakończeniem rozmowy, może budzić poważne wątpliwości co do postawy godnej reprezentowania (...) Teatru Rozrywki w Chorzowie”.

„Prezentowana postawa w zarejestrowanej rozmowie w miejscu publicznym nie licuje z oczekiwanymi przez zarząd Województwa standardami dotyczącymi promocji pozytywnego wizerunku i postaw niedyskryminujących”.

„Brak stanowczego działania i niejednoznaczne zachowanie w zakresie obelg jakie padają w kierunku szeroko rozumianego Województwa (...) powinno spotkać się z wyrazem stanowczej i głębokiej dezaprobaty”.

„Pani Dyrektor naruszyła poprzez zaniechanie i dalsze uczestnictwo w rozmowie, dobro zakładu pracy, gdyż wypowiedzi rozmówcy przekraczały znamiona dopuszczalnej krytyki. Niestety Pani Dyrektor wobec padających inwektyw oraz dwuznacznej treści dyskusji pozostała bierna”.

Nie wiadomo zatem, czy nagrana rozmowa zawierała bardziej „obelgi” czy „dwuznaczności”, czy może jednak PiS-owscy oficjele czują się „dyskryminowani”.

Gajewska najprawdopodobniej wygra z władzami w sądzie, nie odzyska jednak tym samym stanowiska. Podobnie jak zwolniony przez ministra kultury Piotra Glińskiego były dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza Paweł Potoroczyn, czy Michał Merczyński – szef fundacji Malta i były dyrektor Narodowego Instytutu Audiowizualnego, który również procesował się z ministerstwem i podległymi mu jednostkami.

W sądzie jest także podobna do chorzowskiej sprawa zwolnionej przez Glińskiego b. dyrektor PISF Magdaleny Sroki – tam również powołano się na „dobro zakładu pracy”.

Przykład idzie z góry. Czy teraz na wzór ministra Glińskiego prawem kaduka dyrektorów podległych sobie instytucji kultury będą zwalniać PiS-owscy samorządowcy?

Dyrektorka, aktorka, polityczka

Pozostaje pytanie, na ile sprawa dyrektorki Teatru Rozrywki ma podtekst polityczny. Gajewska była związana ze śląską Platformą Obywatelską. Przez dwie kadencje była radną sejmiku wojewódzkiego (2007-2014). Była też w latach 2010-2014 wicemarszałkinią województwa śląskiego.

Jako aktorka po raz pierwszy związana była z Teatrem Rozrywki w Chorzowie w latach 1992-2000. Później występowała w Teatrze Nowym w Zabrzu i od 2014 była w Teatrze Rozrywki także pełnomocnikiem dyrektora.

W ostatniej produkcji – podczas premiery której doszło do nagranej rozmowy - wróciła także na scenę w jednej z głównych ról. Zarząd województwa podjął wcześniej specjalną uchwałę o jej stawkach aktorskich – by uniknąć sytuacji, gdy szefowa teatru sama wyznacza sobie wynagrodzenie za pracę artystyczną, jak np. b. dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu Cezary Morawski.

Czym jest portal Silesia24.pl, który podsłuchiwał panią dyrektor? To nowa marka na lokalnym rynku medialnym – funkcjonuje od 10 maja 2019 roku. Jego redaktorem naczelnym jest Marek Czyż. To były dziennikarz TVP związany później także z Superstacją i Telewizją Nova.

Wydawcą jest firma PHU Justyna Buchczyk z Rudy Śląskiej. Pod tym samym NIP-em i marką działa w Rudzie Śląskiej występujące w Panoramie Firm biuro rachunkowe.

Zagrożona wolność twórcza

Cała sprawa może przypominać słynną satyryczną „Balladę o kasjerze” z Kabaretu Dudek, gdzie przewrażliwiony pracownik prowincjonalnej poczty wciąż czuje się obrażany i z uporem maniaka powtarza pytanie „Kto powiedział kasjer – dupa?”.

Groteskowo komicznego rysu nadaje sprawie fakt, że rozmowa będąca pretekstem odwołania została nagrana podczas premiery farsy, której głównym bohaterem jest nobliwy polityk brytyjskiej Partii Konserwatywnej, prowadzący podwójne życie.

Jednak sytuacja, w której nagrywana ukradkiem błaha rozmowa może zdecydować o natychmiastowej dymisji dyrektora dysponującej pokaźnym budżetem instytucji artystycznej, to poważna sprawa i złowrogi sygnał dla wolności twórczej w Polsce.

Decyzję władz Śląska oprotestowało Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów. Dyrektor Gajewska wraz ze swoim zastępcą ds. artystycznych Jackiem Bończykiem oceniają zaistniałą sytuację jako „kuriozalną” oraz zapowiadają podjęcie odpowiednich kroków prawnych.

;

Udostępnij:

Witold Mrozek

dziennikarz, krytyk teatralny i publicysta. Od 2012 stały współpracownik "Gazety Wyborczej", od 2009 - "Dwutygodnika". Pisze m.in. o kulturze, cenzurze, samorządach i stosunkach państwo-Kościół.

Komentarze