0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Robert Kuszyński / OKO.pressRobert Kuszyński / O...

Gdy po materiale o pierwszym wydaniu „i9.30” OKO.press publikowało na platformie X (wcześniej Twitter) zdjęcie pracującego zespołu, jeden z internautów zwrócił uwagę, że wśród osób na fotografii jest Sylwia Szczęsna, która dotychczas prowadziła… „Wiadomości”. To była zaskakująca informacja, bo z nowej TVP mieli zostać usunięci propagandyści, a do mediów trafiły też informacje, iż tak się stało z ekipą „Wiadomości” – najbardziej propagandowego programu w czasach rządu Prawa i Sprawiedliwości.

Mówili o niej „młoda Holecka"

Szczęsna zaczynała w TVP w 2014 roku jako researcherka i „paskowa”. W czasach dobrej zmiany awansowała na reporterkę. Flash_vikop – informatyk, który stworzył program analizujący propagandę „Wiadomości” – doliczył się w głównym wydaniu tego dziennika łącznie 115 materiałów Szczęsnej od roku 2016 do lipca 2020 roku.

Krzysztof Leski znany dziennikarz prasowy i telewizyjny (zginął tragicznie w sylwestra 2019 roku) analizujący wydania „Wiadomości” pod kątem propagandy i manipulacji, kilkakrotnie cytował lub opisywał krótko materiały Szczęsnej.

„Ona robiła materiały propagandowe. I choć nie był z niej Diaz czy Borecki, to jednak robiła to dokładnie tak, jak jej zadano – pod konkretną tezę” – przekonuje w rozmowie z OKO.press była pracownica TVP z czasów „dobrej zmiany”. Według naszego źródła Szczęsna na tyle mocno przyjaźniła się z Danutą Holecką – prowadzącą główne wydanie „Wiadomości” – że nazywano ją „młodą Holecką”. W okolicy 2018 roku nazwano ją też „nową Ewą Bugałą” – to pracownica TVP, która szybko przykuła uwagę opinii publicznej, ale w wyniku zmasowanej krytyki, przeszła do PKN Orlen. Szczęsna miała ją w zespole „Wiadomości” zastąpić.

Jej materiały musiały najwyraźniej odpowiadać szefostwu, bo w 2022 roku następca Jacka Kurskiego Mateusz Matyszkowicz – ówczesny prezes TVP uczynił ją prowadzącą tzw. bocznych wydań „Wiadomości”. To duży awans. Szczęsna zaczęła być rozpoznawalna.

Wydań „Wiadomości” już nie sposób obejrzeć w sieci, ale dzięki pomocy Flash_vikopa oraz archiwom TVP agregowanym przez Fundację imienia Krzysztofa Skubiszewskiego, sprawdzamy kilka materiałów Szczęsnej.

Dwie sekundy dla opozycji

W wydaniu z 18 marca 2018 roku materiał Szczęsnej „Degradacja komunistycznej generalicji” opowiada o ustawie, która ma pozbawić generałów z okresu PRL stopni oficerskich. Wypowiada się w nim prawie wyłącznie Mariusz Błaszczak. „My nie akceptujemy sowieckich generałów przebranych w polskie mundury” – grzmi z mównicy sejmowej ówczesny szef resortu obrony. Opozycja ma w materiale – dosłownie – dwie sekundy. To krótki, wyjęty z kontekstu, cytat z Adama Szłapki (KO): „Walka z trumną to nie jest odwaga”.

Materiał stawia opozycję w jednoznacznie złym świetle – jako bezkrytycznych obrońców generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka. Brak jakiegokolwiek merytorycznego uzasadnienia sprzeciwu opozycji wobec ustawy – w materiale obecny jest wyłącznie propagandowy przekaz PiS. Brak też informacji, że ustawa dotyczy najbardziej osób, które już nie żyją. Materiał Szczęsnej nic nie mówi również o braku możliwości odwołania się od arbitralnej decyzji na podstawie nowego prawa.

To był na tyle kontrowersyjny projekt ustawy, że ostatecznie prezydent Andrzej Duda miesiąc później go zawetował.

Inny materiał Szczęsnej z 24 sierpnia 2019 roku, „Technologiczna rewolucja w aptekach” opowiada o e-receptach, pokazuje ten projekt rządu PiS wyłącznie z dobrych stron. Żadnych minusów, wszyscy są zadowoleni. Nie ma słowa o problemach z realizacją recept – o czym wtedy donosiły inne media.

Laurka dla prezesa PiS

Szczęsna jest też autorką materiałów propagandowych o bardzo dużym kalibrze.

Ten zatytułowany „Poseł Brejza zarządzał farmą trolli?” z 23 sierpnia 2019 roku jest o rzekomym hejcie organizowanym w Inowrocławiu przez posła Krzysztofa Brejzę – ówczesnego szefa kampanii wyborczych Koalicji Obywatelskiej. Szeroko wypowiadają się w nim lokalni politycy PiS, Solidarnej Polski i Kukiz'15. Mówią o „wydziale propagandy” Brejzy i „hejcie”. Jako ofiara przedstawiona jest Monika Śliwińska zwolniona przez prezydenta Inowrocławia. Urząd miasta przedstawił jej wiele zarzutów, o czym nie ma słowa.

Do dziś – według mecenas Doroty Brejzy, żony posła – prokuratura nie postawiła parlamentarzyście żadnych zarzutów, które dotyczyłyby rzekomej działalności hejterskiej. „Wytoczyliśmy też proces o te twierdzenia w TVP, choć akurat nie pani Szczęsnej, a innej osobie, która to powtarzała” – twierdzi Dorota Brejza. Małżeństwo Brejzów od listopada 2023 roku wygrało trzy procesy cywilne z TVP i jego propagandystami. Wiadomo też, że CBA w trakcie kampanii wyborczej podsłuchiwała Pegasusem posła Brejzę i prowadziła akcję „Jaszczurka”, która miała go zdyskredytować przed wyborami. Ataki TVP były elementem tej strategii.

Trzy tygodnie przed wyborami w 2019 roku, w „Wiadomościach” w materiale „Opozycja chce ograniczyć program 500+?” – Szczęsna sugerowała, że tak się właśnie stanie. Ten materiał mógłby być agitką PiS przygotowaną przez spindoktorów partii i publikowaną w paśmie płatnym kampanii. Najpierw jest litania programów, w ramach których rząd PiS daje Polakom pieniądze, a później Szczęsna sugeruje, że opozycja z KO chce zawiesić program 500+, mimo że ówczesny lider KO Grzegorz Schetyna mówił regularnie, że "nic, co dane, nie będzie odebrane”.

Esencją propagandy jest materiał Szczęsnej „Jarosław Kaczyński prywatnie” z 13 maja 2019, oparty głównie o słynny wywiad prezesa PiS w „Pytaniu na Śniadanie” TVP. Słyszymy, że ulubione potrawy prezesa to bigos, pierogi ruskie i grillowane kiełbaski. „Do zbytku nie przywiązuje wagi” – przekonuje Szczęsna. A gdyby miał 136 mln zł, to by je „rozdał” ludziom – to już dodaje posłanka PiS. Prezes ma też wielkie serce dla zwierząt, a wypoczywa w górach, nad jeziorem, przy ognisku...

Pytamy Szczęsną, czy ma poczucie, że współtworzyła propagandę. Nie chce odpowiedzieć na pytanie, w końcu mówi: „Nie”. „Nie chcę rozmawiać. Do widzenia” – rozłącza się.

„Posłuchaliśmy widzów i wycofaliśmy ją z anteny”. Na miesiąc?

Inna prezenterka TVP prowadząca serwisy informacyjne i publicystyczne za „dobrej zmiany” – Elżbieta Żywioł – pozostała na wizji w nowym TVP Info. Ale szybko trafiła pod ogień krytyki z powodu swoich materiałów z przeszłości.

„Donald Tusk chce zakazu pokazywania filmu »Nasz człowiek w Warszawie«. A jak się okazuje, wzrosło zainteresowanie tym dokumentem” – to między innymi czytała widzom. Zapowiadała też materiał „Donald Tusk znowu kłamie, tym razem w sprawie OFE”. Już po przejęciu władzy przez koalicję KO, PiS i Nowej Lewicy w grudniu ubiegłego roku zapowiadała z kolei materiały „Afera wiatrakowa koalicji Tuska” oraz o planowanym „ataku” nowego premiera na media publiczne.

Widzowie, którzy ją rozpoznali w nowym TVP Info, byli oburzeni. 10 stycznia tego roku szef TVP Info Paweł Moskalewicz poinformował: „Posłuchaliśmy głosów widzów i wycofaliśmy ją z anteny”.

Nasze źródło: „Zawiesili ją tylko na miesiąc. Jak wszystko przycichnie, znowu ma wrócić”.

Elżbieta Żywioł nie odbiera od nas telefonu, nie chce rozmawiać. Nie odpowiada na pytanie, czy faktycznie zdjęto ją tylko na miesiąc. „Proszę o kontakt z biurem prasowym Telewizji Polskiej” – odpisuje. Biuro prasowe TVP nie odpowiedziało nasze pytania.

„Nie chcę rozmawiać na temat pracy”

Podobnych przykładów jest więcej.

Wojciech Heron to „desant ojca Rydzyka” – ma za sobą pracę w Radiu Maryja i tygodniku „DoRzeczy”, w TVP jest reporterem od stycznia 2021 roku.

21 maja 2023 roku Heron był współautorem materiału „Rządowe środki na rozwój Polski lokalnej”. To kolejna laurka dla PiS, przekonująca, że rządowe środki płyną do samorządów bez względu na to, kto w nich rządzi. A to nieprawda. Jest dokładnie odwrotnie – niezależne instytucje i media wykazywały już wielokrotnie, że PiS wspiera przede wszystkim samorządy z PiS.

Tezę suflowaną z Nowogrodzkiej w materiale Herona udowadniają m.in. radny miasta Wejherowa Marcin Drewa – ukryto, że to radny PiS – czy skarbnik i sołtys gminy Przechlewo – której wójta nagradzał minister MSWiA „Odznaką Honorową”. Inwestycje w drogi i żłobki w takich miasteczkach i wsiach zderzone są z „tym” – prowadzący lekceważąco pokazuje za siebie palcem – co powstało w… Warszawie Trzaskowskiego. To dwumetrowe jajo za 200 tys. zł. Brak w materiale informacji, że to interaktywna rzeźba „Pisklę. Drozd śpiewak”, która ma być kolejnym symbolem turystycznym Warszawy. Przesłanie do widzów „Wiadomości” jest jasne – w małych miejscowościach dobrze pożytkują pieniądze płynące od rządu PiS, zaś w miastach zarządzanych przez opozycję te pieniądze są trwonione.

W innym materiale Herona z połowy grudnia ubiegłego roku na temat ewentualnej zmiany władzy w mediach publicznych przekaz też jest mocno propagandowy – pokazuje tylko stanowisko PiS, w tym twierdzenia posła PiS Krzysztofa Szczuckiego, że orzeczenie Trybunału Julii Przyłębskiej „jednoznacznie przesądza”, że zmiany m.in. w TVP będą bezprawne. Politycy, propagandyści, ludzie PiS mówią o „łamaniu konstytucji”, „zemście”, „monopolu” nowo wybranych władz w Polsce.

Pytamy Herona, czy ma poczucie, że współtworzył propagandę w TVP. Słysząc pytanie, nagle traci chęć na rozmowę. „Nie chcę rozmawiać na temat pracy” – mówi.

Sikorski „utrzymankiem obcego państwa, które wspiera grupę Wagnera”

Nie tylko autorzy materiałów, ale też wydawcy współtworzyli propagandę PiS. A tych osób już widz nie poznał i nie skojarzy.

Nina Komorowska – wydawczyni Teleexpressu za „dobrej zmiany” – nawet krótko przed zmianą władz w TVP, w grudniu ubiegłego roku wydawała materiały stricte propagandowe. Materiał z 19 grudnia w Teleexpressie działania rządu Tuska nazywał „przykładem łamania prawa i łamania praworządności”. Materiał powtarza tezy z retoryki PiS. W kolejnym nowy rząd jest atakowany za same plany zmian w TVP. Inny materiał z 17 grudnia – między innymi Tomasz Sakiewicz z „Gazety Polskiej” oskarża nowego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, że jest „utrzymankiem obcego państwa, które wspiera grupę Wagnera” – chodzi o Zjednoczone Emiraty Arabskie. To wariacja na temat tego, że Sikorski za wynagrodzeniem doradzał m.in. organizatorom międzynarodowej konferencji w Emiratach, co ujawniliśmy w OKO.press:

Przeczytaj także:

Komorowska jest podwydawcą w nowym Teleexpressie. Zapytana o to, czy ma poczucie, że tworzyła propagandę, przyznaje, że wydawała takie materiały ale – jak tłumaczy – nie miała ostatecznego głosu w decyzjach o tym, co ukazuje się w programie. Najpierw po rozmowie chciała „artykuł do autoryzacji", a gdy dowiedziała się, że może dostać tylko cytowane jej wypowiedzi, nie zgodziła się na ich publikację.

„Jakby nigdy nic się nie stało”

Z kilku źródeł otrzymujemy listy nazwisk w sumie kilkudziesięciu osób, które miały współtworzyć propagandę w TVP, a mimo tego obecnie nadal przygotowują nowe programy. I nie chodzi o tzw. technikę (monterzy, dźwiękowcy, operatorzy), ale o postaci na istotnych stanowiskach. To dziennikarze, prezenterzy, wydawcy, producenci, dyrektorzy, kierownicy itp. Ich obecność w nowej TVP jest źródłem napięć w zespole.

Dlaczego osoby współtworzące wcześniej propagandę zatrzymano w nowym TVP? Grzegorz Sajór – nowy szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej – tłumaczył w OKO.press: „Nie chcemy stosować odpowiedzialności zbiorowej. Tym, którzy chcą współpracować z nowymi władzami telewizji, dajemy taką szansę”.

Wyjątkiem są pracownicy najbardziej odpowiedzialni za propagandę TVP – jej twarze i główni decydenci.

Bardziej istotne jest jednak co innego – takiej masy ludzi nie sposób zastąpić w kilka tygodni. Nowe władze muszą korzystać z ich pracy. „Tę ekipę nazywamy zderzakami – za kilka miesięcy wielu z nich nie będzie zapewne już pracować na Woronicza” – mówi nam osoba orientująca się w działaniach związanych z TVP.

„Danuta Holecka brody nie zapuści”

Andrzej Krajewski z Towarzystwa Dziennikarskiego przez lata rządów PiS przeanalizował ponad 300 wydań „Wiadomości” i opisywał tę propagandę. Uważa, że ci, którzy byli jej twarzą, nie mogą się teraz pokazywać na ekranie. I to jest wg niego „generalnie spełnione": „Ale nie jestem zdziwiony, że zdecydowano się zostawić ludzi z drugiej linii. Bo do wydawania tylu programów informacyjnych potrzeba kilkuset ludzi. W biegu trudno ich zmienić” – tłumaczy nam Krajewski. Działanie nowych władz utrudnia fakt, że nadal wydają programy z budynków przy Woronicza – gdzie brak do tego odpowiedniej infrastruktury

Krajewskiemu podoba się, że „nie ma odwetu, tylko zmiana twarzy”. Dodaje, że po upadku PRL w telewizji również zostali ludzie tworzący wcześniej propagandę. Ale już nie pojawiali się na ekranie. Andrzej Kozera – słynny prezenter „Dziennika Telewizyjnego” – w latach 90. nadal pracował w Telewizji Polskiej. „Ale w archiwum. I zapuścił brodę. A Danuta Holecka brody nie zapuści” – kwituje Krajewski.

;
Krzysztof Boczek

Ślązak, z pierwszego wykształcenia górnik, potem geograf, fotoreporter, szkoleniowiec, a przede wszystkim dziennikarz, od początku piszący o podróżach i rozwoju, a od kilkunastu lat głównie o służbie zdrowia i mediach. Zaczynał w Gazecie Wyborczej w Katowicach, potem autor w kilkudziesięciu tytułach, od lat stały współpracownik PRESS, SENS, Służba Zdrowia. W tym zawodzie ceni niezależność.

Komentarze