Wychodzi na to, że w życiu najważniejsza jest, mówiąc brzydko, sieć. I tej sieci bliskich, przyjaciół i rodziny Wam życzymy. Dzisiaj nazywa się to też odpornością społeczną. Bądźmy razem i rozmawiajmy o tym, co dobre dla Ukrainy, Polski, świata
Nasze ostatnie przedświąteczne kolegium redakcyjne zdominowało pytanie: rozmawiać, czy nie rozmawiać o polityce przy świątecznym stole? Lub raczej: życzyć widzom, słuchaczom lub czytelnikom nierozmawiania przy stole o polityce, czy nie? Bo jak jeden mąż i żona, tego właśnie życzą Polkom i Polakom politycy i polityczki, a także dziennikarki i dziennikarze.
Ani słowa o polityce!
Część z nas uznała, że takie życzenia polityków brzmią absurdalnie. Tak jakby mówili: to, czym się zajmujemy, jest złe lub nieważne, toksyczne, więc nie warto o tym gadać w tak piękny dzień. To tak jakby twórcy kina prosili, żeby nie rozmawiać o filmach albo naukowcy, żeby, broń Boże, nie wspominać o odkryciach naukowych.
A przecież decyzje polityczne wpływają na nasze życie, więc kiedy jak nie w Wigilię o tym dyskutować? Bo to szczególny dzień, kiedy szkoda czasu na ple-ple.
Druga część redakcji argumentowała, że rozmowy o polityce przy stole zepsują święto, bo są rodziny politycznie podzielone, jedni głosowali na PiS, drudzy na Koalicję, a teraz jeszcze dołączył wuj konfederata. A nawet jeżeli rodzina zgodnie wybrała kiedyś koalicję rządzącą, rozgorzeje spór, czy premier jest dobrym premierem, czy złym, zawiódł wyborców, czy nie zawiódł. To już lepiej rozmawiać o pierogach. I co tam w szkole u Alusi albo jak się miewa dziadek Rysio.
Pierwsza część redakcji odpierała ten argument, dowodząc, że rozmowa „o pierogach” i tak płynnie i niechybnie przejedzie w szczegółowy wywiad o życiu osobistym poszczególnych członków rodziny i sakramentalne pytania (gdzie ślub, kiedy dziecko?) lub komentarze („tak długo bez kawalera/panny...”, „ta praca miała być tylko na chwilę, a siedzisz w niej już 5 lat, nie zarabiasz nawet połowy tego, co Pawełek/Marylka”).
Dyskusję pozostawiliśmy nierozstrzygniętą. A życzenia napisać trzeba.
Ujawniając, do której frakcji w redakcji należę, życzę Wam rozmów o polityce, nie tylko zresztą w święta. Ale nie po to, by kogoś przekonać, przekabacić, zapędzić w kozi róg argumentami, obrazić. I nie po to, by wreszcie i na wieki wieków ustalić, czy lepszy Tusk, Kaczyński, czy Mentzen.
Życzę Wam rozmowy o polityce, czyli w gruncie rzeczy o zaangażowaniu i zainteresowaniu innymi. Rozmowy o tym, co byłoby dla nas – w Polsce, w Europie i na świecie – najlepsze. Jak urządzić ten świat, żeby było dobrze, lepiej, lub chociaż znośnie. Jak urządzić kraj, by prawa wszystkich były przestrzegane, byśmy czuli się bezpiecznie, by sprawiedliwie gospodarować zasobami? Rozmawiajmy o tym. Czyli o polityce. Bo to właśnie jest polityka – zaangażowanie i czynienie tego świata lepszym. Nie uciekajmy od tego, nie odcinajmy się. Wbrew pozorom ucieczka nam nie pomoże. A rozmowa tak.
O, a to na pewno będzie ważny temat przy Waszych stołach – będzie wojna, czy nie będzie? I wbrew tradycyjnym życzeniom spokoju, życzę Wam rozmowy właśnie o tym – pocieszajcie się, dzielcie sprawdzonymi źródłami, zastanawiajcie się, jak działać i co robić jakby co. Piszemy o tym dużo w OKO.press – bez sensacji, na spokojnie. To pomaga.
Ale życzę nam wszystkim, by to się nigdy nie zdarzyło. A przedtem jeszcze ważniejsze życzenia dla naszych przyjaciół i przyjaciółek z Ukrainy – niech koszmar wojny jak najszybciej się skończy. Niech się zacznie czas odbudowy, wyobrażacie sobie, jacy będziemy wtedy szczęśliwi?
Tak czy inaczej, obiecujemy, że w OKO.press będziemy Was wspierać i zawsze stać za Wami murem.
Wracam do wigilijnej kolacji. Myślę o tekście, który dzisiaj opublikowaliśmy – o osamotnieniu w święta. Wychodzi na to, że w życiu najważniejsza jest, mówiąc brzydko, sieć. Sieć przyjaciół lub/i rodziny. Sieć współpracowników i współpracowniczek. Sieć bliskich – z urodzenia czy z wyboru, to nie ma znaczenia. I takiej sieci w święta i poza nimi bardzo Wam życzę. Czyli ludzi bliskich naokoło, żeby było z kim spierać się o politykę w święta. Z nimi lepiej odpoczniecie, bez nich trudno będzie nawet odpocząć.
Dzisiaj to się chyba nazywa odpornością społeczną. I jej Wam życzymy najmocniej i najserdeczniej w tym roku.
P.S. Przy okazji – parom jednopłciowym życzymy związków, małżeństw i dzieci. A dla polityków, którzy wciąż nie chcą ich przegłosować, podajemy kolejny argument (jeżeli argument miłości i bezpieczeństwa nie wystarcza) – to może warto ze względu na odporność społeczną?
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze