0:000:00

0:00

Tytuł tego tekstu wziąłem z jednego z komentarzy z forum Radia Elka, lokalnej rozgłośni z Leszna. Komentator podpisany PAUL tak podsumował spotkanie, a właściwie lekcję historii o stosunkach polsko-żydowskich, która odbyła się w I Liceum Ogólnokształcącym w Lesznie 6 marca. Wykładu, którego nie zrozumiał PAUL, mógłby także posłuchać premier Morawiecki i nie tylko on. Pełny tytuł brzmi - „Zachować pamięć. Historia i kultura dwóch narodów, Polski i Izraela”.

Byliśmy z kamerą na jego wykładzie dzień wcześniej, 5 marca, w Szamotułach. Do sali w Muzeum Zamek Górków w Szamotułach wchodzi pan po 60-tce, szpakowata bródka, dżinsy, marynarka. Alex Dancyg. Stuprocentowy Żyd i stuprocentowy Polak. Warszawiak. Urodził się już po wojnie, od 9 roku życia mieszka w Izraelu. Kibucnik, spadochroniarz wojskowy, nauczyciel historii, historyk z Instytutu Yad Vashem.

Od prawie 30 lat pracuje z młodzieżą izraelską i polską. Wyjaśnia im zawiłości wspólnej historii, mówi o Zagładzie, ale też i o współczesnym Izraelu, o rzeczach fundamentalnych, często potwornych, ale i o codziennych, o sporcie, kuchni, literaturze. Tu spotyka się z licealistami z Szamotuł i Wronek.

„Ja jestem urodzony w Polsce… Całe życie uczyłem się na uniwersytetach historii Polski, historii polskich Żydów. To mnie zawsze najbardziej ciekawiło. I w ogóle nie wiedziałem po co? I potem nagle w latach 80-tych otworzyła się droga do Polski. Ci, co zaczęli robić te wyjazdy, znaczy młodzieży, zaprosili mnie, bo po prostu potrzebowali kogoś, co umie po polsku, co coś wie więcej niż o Zagładzie. I wtedy znalazł mnie Instytut Yad Vashem. Jestem przewodnikiem izraelskiej młodzieży po Polsce. Już ponad 20 lat prowadzę te kursy. To jest syzyfowa praca. Dzisiaj na uniwersytetach w Izraelu uczą o Żydach polskich, ale o Polsce prawie nie. To jest problem”.

Spotkania, które prowadzi Alex Dancyg są rozmową. Często zabawną i ze zmiennym tempem. Mówca od czasu do czasu ulega swojej słabości do namiętnych monologów. Jest impulsywny i charyzmatyczny. Widowiskowo gestykuluje, stosuje długie wymowne pauzy, niczym aktor romantyczny z Teatru Rapsodycznego. Lubi pytania i lubi na nie odpowiadać. Pierwsze, które padło w Szamotułach dotyczy izraelskich rówieśników. Czy ich życie czymś się różni od tego w Polsce.

Później już robi się bardzo serio. Czy może pan wybaczyć tym, którzy zamordowali twój naród, twoją rodzinę? „Słuchaj, wybaczyć tak do końca, to mogą ci, co zostali zamordowani. Oni mnie nie dali prawa mówić w ich imieniu. Ale to nie jest dobra odpowiedź. To trochę ucieczka od tego pytania. A jak ktoś mnie pyta na serio, nie mogę uciekać, tylko trzeba odpowiedzieć”.

„Dyskusja chemików, inżynierów, nie ma tam Hitlera, on się tym nie zajmował. Jak najlepiej zbudować komory gazowe i do tego dodać krematoria, jakim gazem jest szybciej? To jest nowa rozmowa, nie było takiej nigdy wcześniej w historii. I tak racjonalnej.

Dlaczego? Bo my Żydzi, ja, mamy inną krew niż ty. Wierzysz w to, że ja mam inną krew niż ty? Inną krew?”

Pada też pytanie o obecne stosunki polsko-żydowskie, polsko-izraelskie. Co zmieniło się w ostatnich dwóch miesiącach, po nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. „I nagle jestem zdruzgotany. Jest mi tak smutno. Ktoś wziął moją robotę i kopnął ją. Ja buduję mosty, nie sam, budowaliśmy mosty i dialog, a nagle ktoś przychodzi i burzy. Mosty zbudować jest bardzo trudno. A zburzyć każdy idiota może”.

Czy są jakieś elementy w kulturze polskiej, które przeniósłby pan do Izraela? Jest problem. Z kuchnią. Polska kuchnia jest uważana w Izraelu, tak stereotypowo, za niedobrą kuchnię. Niesmaczna, bez przypraw i tak dalej.

Kto wbił dla polskiej reprezentacji w piłce nożnej pierwszego gola w historii? „Drużynę prowadził wtedy trener Jozef Lustgarten. Żyd, co właśnie stworzył Cracovię. I Polska pierwszy raz w swojej historii wygrywa mecz. Ze Szwecją 2:1. Pierwsza wygrana i pierwszą bramkę w historii biało-czerwonych tym Szwedom, za Potop, wbija…”

Projekt "Zachować pamięć. Historia i kultura dwóch narodów"; realizuje zobowiązania wynikające z umowy między Polską, a Izraelem o współpracy kulturalnej, naukowej i oświatowej. Przygotowuje nauczycieli do organizacji spotkań młodzieży z Polski i Izraela. Trwa od 2002 roku. W Izraelu za spotkania młodzieży i szkolenia nauczycieli odpowiada Yad Vashem, w Polsce - Ośrodek Rozwoju Edukacji, placówka podległa Ministerstwu Edukacji. Za każdym razem, gdy rządzi PiS nad programem zawisają czarne chmury. Tak było w latach 2005-2007, tak jest i teraz.

W ubiegłym roku Dobra Zmiana wymieniła dyrekcję ORE. Nową szefową ogólnopolskiego ośrodka kształcenia nauczycieli znaleziono w wodociągach i kanalizacji w podwarszawskim Piasecznie i rzucono na odcinek „edukacja”. Nowa pani dyrektor (odwołana po krótkim czasie) od razu zwolniła główną koordynatorkę programu. Osobę, która nie tylko tworzyła go od początku, ale także taką, o których zwykle mówi się - nie do zastąpienia.

Na koniec dwie najważniejsze liczby projektu „Zachować Pamięć”. 800 nauczycieli z Polski wyjechało na seminaria historyczne do Yad Vashem. 20 tysięcy polskich uczniów spotkało się z izraelskimi rówieśnikami.

;

Udostępnij:

Robert Kowalski

Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.

Komentarze