0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.plfot . Tomasz Pietrzy...

Załóżmy, chociaż na chwilę, że wykorzystywanie i zabijanie wszystkich zwierząt, bez względu na gatunek, zostaje powszechnie, albo przynajmniej przez większość uznane za moralnie niedopuszczalne.

Załóżmy, że rządzący dochodzą do wniosku, że wydawanie publicznych pieniędzy na dotowanie sektora hodowlanego – w kontekście jego kosztów środowiskowych, klimatycznych i zdrowotnych – jest nielegalne, niegospodarne, nierzetelne i niecelowe.

Na zdjęciu u góry: Andrzej Gajewski, inicjator protestu przeciwko działaniu fermy kurzej w Ligocie Pięknej, pokazuje jej skutki dla środowiska: pułapkę pełną much. Mnożą się one na odpadach z fermy i stają się plagą w całej okolicy. Lipiec 2019, fot . Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl

Załóżmy, że większość z tych, którzy i które mają wpływ na politykę i gospodarkę zaczynają rozumieć, że Wspólna Polityka Rolna nie jest ani lewicowa, ani liberalna. Nie stoi ani na straży praw człowieka i praw planety, ani nie ma nic wspólnego z zasadą swobody gospodarczej.

Załóżmy, że kwestionowanie potężnego wpływu sektora hodowlanego na przyszłość planety uznane jest za klimatyczny denializm. Załóżmy, że banki przestają finansować nowe inwestycje w ramach tego sektora. Załóżmy, że świadomi inwestorzy i inwestorki wycofują z niego swoje aktywa i przenoszą je do nowych, etycznych, zrównoważonych gałęzi gospodarki. A roślinne zamienniki mięsa, mleka i jaj przestają być postrzegane jako alternatywa. Są uznawane po prostu za następców starych surowców i produktów, i starego systemu.

Przeczytaj także:

Jeżeli przyjmiemy takie założenia, to możemy powiedzieć, że osiągnęliśmy stan, kiedy możemy projektować nowy system żywnościowy. Kiedy możemy merytorycznie rozmawiać o nowych rozwiązaniach prawnych, o nowych instytucjach, o nowym katalogu praw obywatelskich i obowiązków rządzących.

To jest zmiana systemu

Naturalnie początkiem systemowej zmiany musi być przemodelowanie struktur państwa. Chodzi o to, by pełniły funkcję sojusznika, a nie ostatniego bastionu sektora odsyłanego do historii.

Musi być jasne, kto w rządzie i parlamencie odpowiada za wygaszanie starego systemu, a kto za rozwój nowego.

Zacznijmy od tego, aby ministerstwu właściwemu do spraw zdrowia przypisać wszystkie zadania i kompetencje w obszarze bezpieczeństwa żywności.

I jednocześnie odebrać te kompetencje ministrowi właściwemu dla działu administracji publicznej: rolnictwo.

Obecnie Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowiada za produkcję roślinną i ochronę roślin uprawnych, „produkcję zwierzęcą” i hodowlę zwierząt. A jednocześnie pełni nadzór nad jakością zdrowotną środków spożywczych.

Mamy tutaj do czynienia z klasycznym konfliktem interesów

Bo właściwy dla rolnictwa resort

  • z jednej strony ma dbać o zwiększanie intensywnej produkcji rolnej, sprowadzonej de facto do sektora hodowlanego,
  • a z drugiej ma dbać o nasze zdrowie.

Jak to może wyglądać w praktyce, opisujemy wyczerpująco w naszej publikacji „Smród, krew i łzy”.

Podobnie musi być ze środowiskiem naturalnym i klimatem.

Musi być jasne, kto odpowiada za bezpieczeństwo środowiska naturalnego, chroni glebę, wodę i powietrze. Musi być jasne, że podmiot, instytucja, ministerstwo, które ma chronić środowisko, ma zajmować się ochroną, a nie eksploatacją.

Pamiętajmy także, że wieś nie równa się rolnictwu

Przestańmy tworzyć osobno politykę rozwoju dla wsi i politykę rozwoju dla pozostałej części kraju.

Dominacja rolnictwa nad sprawami wsi powoduje rozwój, ale rozwój nierówności. A także

  • brak gwarancji praw człowieka osób mieszkających na wsi,
  • wykluczenie transportowe,
  • brak dostępu do wysokiej jakości usług publicznych w obszarze edukacji, kultury, zdrowia i polityki społecznej.

To również wymaga zmian strukturalnych na poziomie rządu. Jeżeli chcemy, aby nowe rolnictwo powstało, jeżeli chcemy tworzyć system żywnościowy, który jest zasobem, a nie kosztem, to w rządzie musi istnieć struktura wspierająca taką zmianę. Może powinien powstać nowy resort: Ministerstwo Nowego Rolnictwa? Co ważne, to są zmiany, które można wprowadzić w ciągu kilku tygodni, a na pewno już w październiku przez nowy – mam nadzieję – rząd.

Koniec z nowymi hodowlami

Już teraz państwa członkowskie powinny zrezygnować z otwierania nowych hodowli (a Unia Europejska powinna tę zmianę wspierać lub wręcz ją wymusić), a celem istniejących nie może być wzrost produkcji czy to przez rozbudowę, czy zwiększanie liczby zwierząt.

Dlatego potrzebujemy mapy drogowej, która krok po kroku przeprowadzi nas przez proces wygaszania sektora hodowlanego.

To musi być i może być sprawiedliwa transformacja. Ludzie nie muszą tracić pracy, mogą dostać szansę na zmianę swoich kwalifikacji i pracę w godnych i etycznych warunkach.

Nie mówimy o likwidacji środków funkcjonujących obecnie w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. Mówimy o ich wydawaniu z poszanowaniem zdrowia ludzi, praw ludzi żyjących na wsi, ochrony planety i praw zwierząt. Nie mówimy o likwidacji systemu żywnościowego i związanej z nim branży, ale o jego transformacji - dokładnie tak samo, jak odchodzimy od energetyki węglowej i tak, jak modernizujemy tradycyjny transport.

Piątka dla Zwierząt

W Nowej Piątce dla Zwierząt, ogłoszonej we wrześniu 2021 roku, zaproponowaliśmy na takiej mapie drogowej m.in. dwie daty: rok 2025 i 2040.

  • Pierwsza data to zakaz otwierania nowych hodowli - bo kiedyś musimy to zrobić. Skoro wiemy, że sektor hodowlany szkodzi, wiemy, że musimy najpierw ograniczyć popyt na jego produkty, a potem przejść na nowy system żywienia, to musimy przestać budować nowe fermy.
  • Druga to data obowiązywania pełnego zakazu hodowli zwierząt. Prawie 20 lat to wystarczający czas na zmianę struktury finansowej WPR, na wielkie inwestycje w branżę roślinną, wspieranie innowacji, rozwój edukacji na temat klimatu i praw zwierząt, programy przekwalifikowania rolników i rolniczek, a dla tych, którzy i które chcą odejść z rolnictwa i starego sektora – godne programy emerytalne. To wystarczający czas na dobre publiczne strategie i przekierowanie publicznych funduszy z sektora, który szkodzi, do nowego sektora żywnościowego.

Aby doprowadzić do zmniejszenia wpływu sektora hodowlanego na środowisko, konieczne jest podjęcie zdecydowanych działań zapewniających pełną realizację traktatowej zasady „zanieczyszczający płaci” w stosunku do podmiotów odnoszących korzyści ekonomiczne związane z funkcjonowaniem hodowli zwierząt. Koszty funkcjonowania sektora energetycznego i transportowego w nadchodzących latach będą rosły, a europejskie rolnictwo nadal pozostaje obszarem będącym beneficjentem środków unijnych bez większych obciążeń. Przykładowo, jak wynika ze sprawozdania Europejskiego Trybunału Obrachunkowego z 2021 roku, rolnictwo, jako sektor wywierający największą presję na odnawialne zasoby wody, ponosi najmniejszą część kosztów świadczenia usług wodnych. To jedna ze zmian wspierających wdrażanie tej strategicznej długofalowej mapy drogowej.

Klimat i prawa zwierząt

Jednym z kluczowych działań na rzecz ograniczania, a docelowo odchodzenia od hodowli zwierząt, jest także podnoszenie świadomości o jego negatywnym wpływie na klimat i środowisko.

Musimy zająć się edukacją, w tym wprowadzeniem, już od przedszkola zajęć „klimat i prawa zwierząt”

Istotne jest także wprowadzenie odpowiednich oznaczeń na produktach spożywczych, informujących konsumentów o wpływie danego produktu na klimat i środowisko, w tym np. o emisjach gazów cieplarnianych, w tym metanu. W ramach gwarancji prawa do rzetelnej informacji o produktach spożywczych musimy wprowadzić zakaz reklamy mięsa, mleka, jaj, analogiczny do zakazu reklamy papierosów, czy mocnego alkoholu oraz zlikwidować publiczne (na poziomie UE i krajowym) fundusze promocji tych produktów.

Powinien zostać powołany fundusz promocji lokalnej i zrównoważonej diety roślinnej

Jego celem będzie działalność edukacyjna i świadomościowa, a także finasowanie projektów badawczo-rozwojowych oraz inwestycji w obszarze wdrożeń dotyczących produkcji roślinnej. Do tego funduszu mogą być przekierowane środki, które obecnie szerokim strumieniem płyną do sektora hodowlanego.

Musimy skończyć z dopłaceniem do tego, co szkodzi.

Potrzebujemy także nowej polityki VAT na produkty spożywcze.

  • 0% VAT na zamienniki mięsa, mleka, jaj i odpowiednio wysoki,
  • znacznie wyższy (np. 23%) niż obecnie VAT na produkty pochodzenia zwierzęcego, tak aby można było cenowo wpływać na większą konkurencyjność produktów roślinnych i zmniejszać popyt na produkty odzwierzęce.

Ich produkcja, jak pokazaliśmy w publikacji „Smród, krew i łzy”, jest jednym z głównych źródeł katastrofy klimatycznej oraz przyczynia się do degradacji bioróżnorodności i niszczenia naszego dziedzictwa środowiskowego. A lokalna, zrównoważona i etyczna żywność roślinna powinna być tania, dostępna wszędzie i dla każdego bez względu na poziom zamożności.

Najpierw utrudniać, potem zakazać

W całym procesie wygaszania sektora hodowlanego powinniśmy postępować zgodnie z zasadą – najpierw utrudnić, a potem zakazać. Powinniśmy wdrażać rozwiązania na rzecz dobrostanu tzw. zwierząt hodowlanych.

W tym zakresie Unia Europejska powinna niezwłocznie podjąć kilka niezbędnych działań.

  • Musi wprowadzić bezwzględny zakazu stosowania klatek na fermach, bez względu na gatunek zwierząt i
  • wymusić zmniejszenie ich zagęszczenia i ogólnej liczby na fermach.

Finalnie ograniczy to liczbę hodowanych, eksploatowanych i zabijanych zwierząt, a koszty związane z funkcjonowaniem tego sektora będą stale rosły. Bo na razie hodowanie, wykorzystywanie i zabijanie zwierząt po prostu się opłaca.

  • Konieczne jest również wprowadzenie przepisów dotyczących przestrzeni przypadających na jedno zwierzę, które powinny uwzględniać potrzeby poszczególnych gatunków.

Kolejny cel to wprowadzenie odpowiedniej opieki weterynaryjnej zwierząt na różnych etapach ich życia, hodowli, eksplantacji, zabijania czy przemieszczania.

Obecny model prowadzi do cierpienia zwierząt, a nierzadko ich śmierci jeszcze przed trafieniem do rzeźni.

Okrutna Europa

Mimo, że UE chce być uznawana za liderkę, jeśli chodzi o ochronę zwierząt tzw. gospodarskich, dalej na jej obszarze mają miejsce praktyki, które uznać należy za okrutne. Duża część z nich przeprowadzana jest przy tym w zgodzie z unijnymi regulacjami.

Wspomnieć tu możemy o tuczeniu kaczek i gęsi na potrzeby produkcji foie gras

Ta niezwykle drastyczna technika karmienia skazuje zwierzęta na długotrwałe cierpienie w trakcie karmienia i później, gdy ponoszą konsekwencje zdrowotne tego procesu. Przypomnijmy również o takich praktykach w sektorze hodowlanym jak ucinanie ogonów u świń czy dziobów u kurcząt, a także mieleniu żywcem kurcząt rodzaju męskiego, bo są dla sektora … odpadem.

Prawo do czystego środowiska przed sądami

Chcąc doprowadzić do zmiany postrzegania problemu sektora hodowlanego w kontekście jego wpływu na jakość życia człowieka, konieczne jest podjęcie systemowych działań mających na celu rozwijanie litygacji strategicznej w tym zakresie.

Szczególnie istotna byłaby tu zmiana linii orzeczniczej sądów w odniesieniu do istnienia podmiotowego prawa do czystego środowiska, a także priorytetyzacji prawa do zdrowia ludzi względem swobody działalności gospodarczej. W tym kontekście potrzebne jest uruchomienie unijnych instrumentów finansowych wspierających organizacje pozarządowe prowadzące działania badawcze, rzecznicze i świadomościowe.

To tylko wybrane propozycje, których celem jest odesłanie sektora hodowlanego do lamusa.

Tak, te działania mogą obecnie wydawać się trudne, ale są możliwe do zrobienia. Na początek potrzebna jest polityczna wola, przyznanie, że ten systemu szkodzi i że nie da się już go uratować. Pozostaje nam nadzieja, że politycy i polityczki nie popełnią tego samego błędu, który – i to politycy od lewa do prawa – popełnili z górnictwem. Nie chcemy słyszeć za lat 10, 20, 30 – przepraszamy, popełniliśmy błąd. Mamy wszystkie potrzebne dane. Istnieje alternatywa. Jest jeszcze czas na decyzje, ale musimy się pospieszyć z ich podjęciem.

;
Marcin Anaszewicz

Prawnik, doktor nauk społecznych, prezes Green REV Institute, a prywatnie mąż Sylwii Spurek

Sylwia Spurek

doktorka nauk prawnych, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, obecnie Posłanka do Parlamentu Europejskiego, w listopadzie 2022 r. wydała książkę „Smród, krew i łzy. Włącz myślenie, bądź zmianą” poświęconą skutkom działania sektora hodowlanego.

Komentarze