„Majówka – okres, kiedy piwo kupisz taniej niż chleb. Idealny czas na promocje typu »kup 12 piw, 12 dostaniesz gratis«. Czas skończyć z prawem, które pozwala sprzedawcom na takie oferty!” – napisała na Twitterze posłanka Lewicy Paulina Matysiak. I rozpętała się burza; pomysł krytykowano z każdej możliwej strony.
„Nie wychowujcie nas!” – pisali jedni. „Nie trzeba zakazów, wystarczy edukacja!” – pisali drudzy (nie zważając najwyraźniej na tych pierwszych). „Wszystkiego byście zakazali! Odbieracie człowiekowi smak życia!” – pisał ktoś trzeci.
Czy politycy powinni dyktować dorosłym ludziom zasady życia? A może już to robią, między innymi wprowadzając kolejne ograniczenia sprzedaży i reklamy alkoholu. A dyskusja wokół tweeta posłanki ich nie uwzględniała, bo te zakazy i nakazy są niewidzialne i przede wszystkim nieskuteczne?
W najnowszym odcinku „Powiększenia” Agata Kowalska dyskutuje o tym i o trzech pomysłach partii Razem z posłanką Pauliną Matysiak. Posłuchaj i napisz, co sądzisz! Jak i czy w ogóle powinno się ograniczać w Polsce dostęp do alkoholu lub jego reklamę? O ten temat podcastu prosił jeden z naszych słuchaczy, pan Łukasz – dziękujemy za pomysł!
Jeśli uważasz, że istnieje jakaś kwestia, którą bezwzględnie powinniśmy przedyskutować w „Powiększeniu” – napisz do autorki podcastu: [email protected] I do usłyszenia w kolejnym odcinku! Sprawdzimy w nim, którą z porażek w wojnie w Ukrainie Putin spróbuje przekuć w sukces z okazji Dnia Zwycięstwa.
TL;DW. Ja uważam że jak ktoś chce pić, to niech pije (szybciej wykorkuje). No chyba że jest agresywny to trzeba go odstawić zawczasu na dołek.
Gdyby picie dotyczyło tylko pijącego, to może i tak. Ale najczęściej dotyczy to całego otoczenia takiej osoby. A nawet całego społeczeństwa, bo ostatecznie wszyscy za to płacimy.
Święte słowa !
"Odbieracie człowiekowi smak życia"? Jeżeli smakiem życia jest smak alkoholu, to owe życie jest patologią.
Gadanie o smaku życia jest oczywiście głupie. Natomiast problem z Razem, powtarzam z Razem, nie z całą Lewicą, jest taki, że oni mają NIEZNOŚNĄ manierę pouczania i regulowania wszystkiego i wszystkich! Nie znoszę tego! Dlatego wiele ich działań jest fatalnie odbieranych społecznie. Cieszą się jak dzieci, że ich wierni fani zachwyceni, tylko że ani to nie trafia do szerszego odbiorcy a i odstrasza od Lewicy, nad czym boleję!
Dla mnie to nie stanowi problemu, bo nie mam problemu z alkoholem (ale to zapewne napisze każdy). Zdarza mi się wypić raz na miesiąc, kieliszek lub dwa kieliszki mojej nalewki. Gdy zacząłem robić nalewki 2 lata temu, myślałem że te butelki wystarczą na jakieś cztery miesiące (nie zrobiłem dużo – jakieś 3 pólitrowe butelki orzechowej, trzy pólitrowe butelki wiśniowej, 3 pólitrowe butelki śliwkowej), alkohol smaczny, więc byłem przekonany, że pójdzie. Mam jeszcze zapas każdego alkoholu sprzed dwóch lat, w zeszłym roku zrobiłem kolejną partię. Ostatnio kupiłem 4-pak piwa, bo był w promocji i jak zobaczyłem, pomyślałem że dawno nie piłem piwa, ostatni raz chyba w styczniu. Gdybym nie zobaczył tej promocji może bym nie kupił? Tylko pytanie – czy wypicie dwóch puszek piwa raz na trzy miesiące świadczy o problemie alkoholowym? Szczerze powiedziawszy nie mam zdania – swoje nalewki i tak będę robił, a jak złapie mnie ochota na piwo, to też sobie kupię i bez promocji… Czy zakaz promocji faktycznie coś zmieni? Problem z alkoholem zawsze jest taki, że jeśli ktoś już go ma, ofiarami stają się osoby postronne, więc to też nie jest tak, że ktoś tylko sobie robi "kuku"… I to tylko promocje na alkohol, a nie zakaz sprzedaży alkoholu, więc nie histeryzowałbym jakoś nadmiernie…
zadnej promocji alkoholu, bo to jest rozpijanie spoleczenstwa.
Dzieki nianu Malgo, że mnie pilnujesz. Czego jeszcze mi zabronisz?
Konserwatywny socjalisto czy jesteś producentem piwa, czy nie zrozumiałeś o co chodzi? Tu chodzi o zakaz promocji przygotowywanych dla produktów alkoholowych, konsumentom nikt niczego nie zabrania. Promowanie picia alkoholu faktycznie ma negatywne skutki społeczne i Malgo właśnie na to zwraca uwagę. Powtórzę – nikt nie zabrania ludziom pić alkoholu…
pan konserwatysta socialista nie ma argumentow metorycznych i oburza sie jak pisowiec 😉
SocJalista, nie "socialista". Proszę poprawić.
Zgadzam się z panem Mariuszem Serwetą.
9 maja – Dzień Wyzwolenia, defilady i te przepiękne mundury rosyjskie na ciałach zwyrodnialców (zbrodniarzy, gwałcicieli, złodziei) i patrzący się na to prezydent Putin. Człowiek, któremu zabrakło mądrości. Dlaczego mądrości? Mądry człowiek staje się wielkim, bo broni życia, a nie je odbiera albo każe odbierać. W 2015 roku próbowałem, w jakiś sposób, ostrzec prezydenta Rosji, pisząc krótki artykuł w Internecie o Juriju Gagarinie, by Putin nie stał się bandytą. Jednak on popełnił najcięższe przestępstwo i stał się zbrodniarzem.
Zachęcam do przeczytania artykułu – Prawdziwa śmierć Jurija Gagarina – https://justpaste.it/prawdziwa-smierc-jurija-gagarina
Tekst chyba nie miał być pod tym artykułem, niemniej dziękuję za pouczający wpis…
Nie wiem czy towarzysze z Razem wiedzą, bo forumowiczki i forumowiczów nie podejrzewam, że już od dawna Polki i Polacy nie dominują w rankingu konsumpcji czystego śpirytu na głowę. W Europie jesteśmy bodaj na 18 miejscu, co też mogło się zmienić, pandemia znacząco obniżyła spożycie napojów alkoholowych. Aktualnie bardzo szykanuje się palaczy, finansowo i w realu, zakaz goni zakaz, a jak ktoś "obrzydliwy" jest, to niech nie patrzy na opakowania z fajkami, zobaczy owrzodziałe dziąsła i postraszą impotencją. Pora zohydzić alkoholizujących się w tygodniu i weekend. Za to na Oku i w immych podobnych mediach usilnie stręczy się o potrzebie złagodzenia polityki narkotykowej. Marihuana to w ogóle powinna być dostępna jak cukierki, za wzór stawia się niektóre stany USA, co poszły w totalny luzik. Może wypadałoby być konsekwentnym.
Przyznaję bez bicia, że jeżeli chodzi o alkohol, jestem całkowitą abstynentką, NIENAWIDZĘ tego smaku, a kiedy widzę albo słyszę pijanych ludzi, to trudno mi sobie wyobrazić, że mogłabym chcieć jakoś wlać w siebie odpowiednią ilość dla przeżycia tak moim zdaniem idiotycznego rodzaju zmiany samopoczucia… Przyznaję też, że w ogóle nie lubię imprez, dobrze się czuję sama. Ale uderza mnie, jak silne obronne wzmożenie następuje, kiedy tylko zasugerować ograniczenie dostępności alkoholu. Tym razem chodzi konkretnie o zakaz promocji i gromy posypały się na p. Matysiak, ale tak jest prawie przy każdej tego typu propozycji – zakaz sprzedaży na stacjach beznzynowych jeszcze znajduje jakieś zrozumienie (być może dlatego, że ludzie nie chcą widzieć, jak nieodpowiedzialni są przeciętni polscy kierowcy, nie chcą przyznać, że często tymi nieodpowiedzialnymi kierowcami są także oni sami, więc wolą przerzucać winę na alkohol – choć ze statystyk jasno wynika, że "szybko ale bezpiecznie" powoduje dużo więcej wypadków niż alkohol), ale już propozycja zamknięcia sklepów "Alkohole 24" – potrzebnych właściwie niemal wyłącznie osobom pijącym problemowo – za każdym razem prowadzi do jazgotu, że "to będą kupować u 'babci'", że "czy komuś tęskno za melinami?"… Nie zamierzam zabraniać ludziom picia – byłoby to hipokryzją, skoro równocześnie popieram legalizację i uregulowanie "narkotyków" – ale jest dla mnie w pewien ironiczny sposób ciekawe, jak najwyraźniej trudno ludziom wytrzymać bez alkoholu i w jaki sposób próbują to racjonalizować…
Jeśli ktoś pisze, że smakiem jego życia jest alkohol, to sam sobie wystawia świadectwo i nikt nikogo nigdzie nie wrzuca. Dla mnie smakiem życia jest wciągająca książka, film, serial np. Jeśli ktoś wypije 3-4 razy do roku, to raczej nie napisze, że smakiem jego życia jest alkohol…
Rozmawiamy o faktach czy histeryzujemy? Ta ustawa nie dotyczy prohibicji. Jeśli chodzi o fakty, to ta ustawa nie ogranicza niczyich wyborów. Ja też na początku pomyślałem: "chcą ingerować w moją wolność wyboru", ale później przyszła druga myśl: "Przestań histeryzować, jeśli brak promowania produktów alkoholowych miałby wpływać na Twoje wybory, to z dwóch powodów:
1) brak takich promocji zacząłby istotnie wpływać na Twój budżet domowy, a to by świadczyło o tym, że faktycznie masz problem z alkoholem,
2) po prostu nie stać Cię na picie alkoholu, a to oznaczałoby, że lepiej żebyś go sobie odpuścił. Tak samo jak ludzi nie stać na wczasy na Karaibach, więc jadą do rodziny na wieś, albo w sytuacji, gdy kogoś nie stać na masło i kupuje margarynę.
Zatem w obu przypadkach miałoby to pozytywny efekt, a jeśli, tak jak w Twoim przypadku, wypijesz dwa piwa na kwartał, to naprawdę to czy wydasz na nie 3 czy 4 zł za sztukę nie robi różnicy. A jeśli zaczyna Ci robić różnicę, to wracamy do punktów 1. i 2. Zatem należy pomyśleć społecznie, czy faktycznie promowanie picia alkoholu jest słuszne i dobre dla społeczeństwa".
Mariusz Serweta "tak jak w Twoim przypadku, wypijesz dwa piwa na kwartał, to naprawdę to czy wydasz na nie 3 czy 4 zł za sztukę nie robi różnicy. "
Nie jesteśmy na"ty", więc proszę się nie spoufalać.
To była moja druga myśl w stosunku do mnie, dlatego wzięta w cudzysłów, jak i pierwsza myśl, moje wewnętrzne dialogi, co zostało bardzo wyraźnie zaznaczone. Proszę spróbować być odrobinę inteligentnym… Skąd mam wiedzieć ile Pan pije?