Marsz Niepodległości wciąż nie jest zarejestrowany w warszawskim ratuszu. Wykorzystała to grupa "14 kobiet z mostu" i zarejestrowały demonstrację w tym samym miejscu i czasie. Narodowcy są jednak pewni, że przejdą przez Warszawę
Marsz Niepodległości nie przejdzie? Radio Zet ujawniło 20 października 2021, że osoba prywatna zarejestrowała zgromadzenie publiczne na dotychczasowej trasie Marszu – od ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego. Co prawda w 2017 roku wojewoda mazowiecki zarejestrował Marsz Niepodległości jako zgromadzenie cykliczne na cztery lata, ale czwarty marsz w ramach tej rejestracji miał miejsce w zeszłym roku.
Teraz w „Wykazie zgłoszeń dotyczących zgromadzeń publicznych" warszawskiego ratusza nie ma Marszu Niepodległości, jest za to inne zgromadzenie na tej samej trasie.
Radio Zet twierdziło początkowo nieoficjalnie, że za nowym zgromadzeniem stoi Ogólnopolski Strajk Kobiet. OSK tę informacje zdementował.
Okazało się natomiast, że za zgłoszeniem stoi „14 kobiet z mostu”, które w 2017 roku na moście Poniatowskiego próbowały zablokować przemarsz nacjonalistów. Za blokadę ścigała ich potem prokuratura Zbigniewa Ziobry. Uniewinnione zostały dopiero 24 października 2019.
Jedna z kobiet, Ewa Błaszczyk, napisała wieczorem 20 października na Facebooku:
„Za zgłoszeniem stoi grupa »14 Kobiet z Mostu«. Potwierdzamy tymczasem tylko to, że Bąkiewicz rzeczywiście ma problem. Uszanowanie. Więcej szczegółów w najbliższy piątek 22 października”.
Narodowcy są jednak przekonani, że marsz pod hasłem „Niepodległość nie na sprzedaż” przejdzie bez problemu.
„Najwyraźniej ktoś chce przez 5 minut zaistnieć w mediach, może narobić szumu i nam przeszkodzić, ale zapewniam, tegoroczny Marsz Niepodległości organizowany przez nas się odbędzie” – mówi cytowany przez „Gazetę Wyborczą” Witold Tumanowicz, jeden z organizatorów marszu.
Dlaczego narodowcy są tak pewni siebie?
Dużo do powiedzenia ma tutaj wojewoda warszawski. To stanowisko piastuje Konstanty Radziwiłł. PiS od dawna stara się wykonywać gesty w stronę środowisk nacjonalistycznych, szczególnie tych związanych ze Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości. Gdy w 2018 roku obóz władzy zorientował się, że nie jest w stanie zorganizować na stulecie niepodległości marszu konkurencyjnego wobec środowisk narodowych, prezydent Duda otwierał pochód nacjonalistów.
Przypomnijmy też: PiS hojnie dotuje środowisko Roberta Bąkiewicza, prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Narodowcy dostali pieniądze z dwóch źródeł. Z Narodowego Instytutu Wolności (NIW) oraz powołanego niedawno Funduszu Patriotycznego. Obydwa są nadzorowane przez ministra kultury Piotra Glińskiego.
Jakie dotacje dostali narodowcy? Po kolei:
Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, na którego czele stoi Bąkiewicz:
Stowarzyszenie Straż Narodowa to najmłodsza z organizacji związanych z Bąkiewiczem. Powstało po protestach Strajku Kobiet przeciwko radykalnemu ograniczeniu prawa do aborcji. Wsławiło się „obroną” kościołów przed protestującymi. W 2021 roku stowarzyszenie dostało z Funduszu Patriotycznego:
1,7 mln zł na projekt „Bezpieczeństwo i profesjonalizm w trakcie organizacji i przebiegu wydarzeń patriotycznych i religijnych – warunkiem koniecznym w utrwalaniu tożsamości kulturowej”.
Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości, zarejestrowane zostało w maju 2019 roku, w rejestrze prowadzonym przez Starostwo Powiatowe w Pruszkowie. Jego przedstawicielem jest Bąkiewicz. W tym roku organizacja dostała z NIW-u:
W sumie organizacje narodowe związane z Robertem Bąkiewiczem dostały w 2021 roku 3 mln 881 tys. złotych.
Można więc podejrzewać, że wojewoda będzie chciał pomóc narodowcom przemaszerować przez Warszawę 11 listopada. A ma taką możliwość. Zgodnie z obowiązującym prawem, zgromadzenia cykliczne mają pierwszeństwo przed innymi. A zgodę na nie wojewoda może zgłosić nawet na pięć dni przed planowaną datą wydarzenia.
W korespondencji z OKO.press Marcin Malecko z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich zwraca w tym kontekście uwagę na dwa kluczowe przepisy: art. 12. i Art. 26b ustawy Prawo o Zgromadzeniach.
Pierwszy zwraca uwagę na pierwszeństwo zgłoszenia, drugi podkreśla wyższość zgromadzeń cyklicznych.
Marcin Malecko tłumaczy: "Jeżeli Marsz Niepodległości ponownie uzyska zgodę na organizację na wskazanej trasie zgromadzenia cyklicznego, to organ gminy będzie zobowiązany do wydania decyzji o zakazie wcześniej zgłoszonego zgromadzenia.
Zwracam uwagę, że RPO od samego początku kwestionował mechanizm bezwzględnego pierwszeństwa zgromadzeń cyklicznych. W ostatnim czasie przedstawił stanowisko dotyczące tej problematyki w postępowaniu przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.
Z orzecznictwa sądów wynika, że pierwszeństwo zgromadzeń cyklicznych nie odnosi się do zgromadzeń zgłoszonych w trybie uproszczonym, o których mowa w art. 21 ustawy Prawo o zgromadzeniach.
Jeżeliby wskazane zgromadzenie ["14 z mostu" - przyp. OKO] zostało zgłoszone w trybie uproszczonym, nie musiałoby ustępować pierwszeństwa zgromadzeniu cyklicznemu. Wydaje się jednak, że trudno byłoby wykazać, że przemarsz wskazaną trasą nie będzie powodować utrudnień w ruchu drogowym, a w szczególności powodować zmiany w jego organizacji".
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" potwierdza to rzeczniczka warszawskiego ratusza Monika Beuth-Lutyk: "Jeśli ktoś zgłosi zgromadzenie u wojewody i dostanie zgodę na wydarzenie cykliczne, to rzeczywiście wydarzenie cykliczne ma pierwszeństwo".
Jedna z "Czternastki" w rozmowie z OKO.press powiedziała, że grupa ma na to odpowiedź. O wszystkim powiedzą jednak dopiero 22 października.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze