0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Robert Krzanowski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Krzanows...

Uporządkujmy fakty:

  • 24 lipca 2025 około pierwszej w nocy służby otrzymały wezwanie, że nad Jeziorem Ośno w pobliżu miejscowości Wilcze w Wielkopolsce pływający w jeziorze harcerz zniknął pod powierzchnią wody.
  • O godz. 05:30 rano strażacy wyłowili ciało 15-latka, który przebywał na obozie zorganizowanym przez Dolnośląski Okręg Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej (ZHR).
  • Jak ustalili śledczy z Prokuratury Rejonowej w Wolsztynie, Dominik utonął podczas próby przepłynięcia w nocy jeziora. Chłopiec miał pokonać 500-metrowy odcinek w „pełnym umundurowaniu”, mając na sobie nie tylko bluzę i spodnie, ale także buty.
  • Śledczy postawili zarzuty 21-letniemu drużynowemu Markowi G., pełniącemu na obozie funkcję wychowawcy, oraz 19-letniemu ratownikowi wodnemu, Igorowi K.
  • Jak czytamy w komunikacie prokuratury, mężczyźni nie zapewnili płynącemu harcerzowi odpowiedniej asekuracji. Drużynowy wydał 15-letniemu Dominikowi polecenie przepłynięcia jeziora w niebezpiecznych okolicznościach, a ratownik do tego dopuścił.
  • „W ocenie prokuratury zagrożenia dla życia i zdrowia chłopca pojawiło się już w momencie, gdy w porze nocnej znalazł w pełnym umundurowaniu i w butach w wodzie. Do tego dochodzi jeszcze brak odpowiedniej asekuracji. Obok tego chłopca powinna po prostu płynąć zabezpieczająca go łódka” – tłumaczy w rozmowie z OKO.press Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
  • Śledczy zarzucają drużynowemu i ratownikowi, że narazili Dominika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 160 par. 2 kk) oraz nieumyślne spowodowanie jego śmierci (art. 155 kk). Podejrzani nie przyznali się do winy. Grozi im 5 lat więzienia.

W mediach pojawiły się sugestie, że Dominik chciał zdobyć jedną ze sprawności harcerskich (pływackich). Według naszych informacji chodziło jednak o „indywidualny wyczyn”, który miał chłopcu zapewnić tzw. stopień ćwika. W dalszej części tekstu objaśniamy, w czym rzecz i rozmawiamy o tym z harcmistrzem Janem Garneckim, rzecznikiem Okręgu Dolnośląskiego ZHR, do którego należy drużyna zmarłego harcerza.

Nie pierwsza śmierć na obozie ZHR

Śmierć 15-letniego Dominika to nie pierwszy śmiertelny wypadek na obozie organizowanym przez Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej. W 2012 roku w Borowym Młynie koło Sierakowa w Wielkopolsce podczas wichury drzewo przewróciło się na jeden z namiotów. Zginęła 11-letnia harcerka z Poznania.

Najtragiczniejszy w skutkach obóz miał miejsce 5 lat później w miejscowości Suszek koło Chojnic, gdzie wypoczywali harcerze z Łódzkiego Okręgu ZHR. W nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku przez Bory Tucholskie przeszły gwałtowne nawałnice z porywami wiatru dochodzącymi do 115 km/h. Uczestnicy obozu wspominali, że grube sosny „łamały się jak zapałki” i przewracały na namioty. Dzieci w popłochu rozbiegły się po lesie, część z nich wbiegła do jeziora. Dwie harcerki – 13-letnia Asia i 14-letnia Olga – zostały znalezione martwe w namiotach. Zginęły przygniecione przez drzewa.

Prokuratura postawiła zarzuty doprowadzenia do nieumyślnego spowodowania śmierci harcerek dwóm osobom – komendantowi obozu, 28-letniemu Mateuszowi I. oraz jego zastępcy 51-letniemu Włodzimierzowi D.

Zarzuty usłyszał także Andrzej N., ówczesny dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Chojnicach, który miał nie poinformować harcerzy na czas o zbliżającym się kataklizmie.

Sędzia warunkowo umorzyła sprawę wobec urzędnika, argumentując, że nawet gdyby przekazał na czas krytyczne informacje to do tragedii i tak by doszło.

Przeczytaj także:

Niespodziewany kataklizm czy błąd, któremu można było zapobiec

To właśnie tragicznej nocy, w czasie której zginęły w Suszku dwie harcerki (a także cztery inne osoby w innych miejscach Polski), zawdzięczamy system powiadomień SMS rozsyłanych przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

W pierwszym wyroku sędzia uniewinniła także komendanta obozu i jego zastępcę, twierdząc, że tej tragedii nie dało się uniknąć. Komendant i jego zastępca dopełnili wszelkich obowiązków związanych z przygotowaniem obozu harcerskiego. „Kiedy jednak nadeszła nawałnica, nie mieli żadnej możliwości reakcji” – tłumaczyła sędzia.

Mężczyźni byli uniewinniani w pierwszej instancji już dwukrotnie. Jednak każdym razem po apelacji prokuratury sąd drugiej instancji nakazywał ponowne rozpatrzenie sprawy. Wkrótce proces rozpocznie się po raz trzeci.

Wszystkie trzy harcerki, które zginęły dotychczas na obozach ZHR, straciły życie w wyniku ekstremalnych warunków pogodowych.

Po utonięciu 15-letniego Dominika, związek wydał oświadczenie, w którym przyznaje, że tym razem mógł zawinić człowiek:

“Z pierwszych ustaleń wynika, że

w tym przypadku mogło dojść do naruszenia tych zasad

[bezpieczeństwa – przyp. OKO.press]”.

Połamane drzewa w lesie. Na jednym z nich drogowskaz z napisem "Suszek"
Las po przejściu nawałnicy w Suszku koło Chojnic. 12.08.2017

Harcerska kijanka czy pływak doskonały

„Nie znam tamtej sytuacji, ale nie mam pojęcia, czemu miało służyć to, żeby chłopiec pływał w nocy w jeziorze i jaka to miała być sprawność harcerska” – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jarosław Sroka.

Sprawności polegającej na przepłynięciu nocą jeziora nie ma w zatwierdzonej przez ZHR w 2023 roku książeczce sprawności przeznaczonej dla harcerzy (w ZHR istnieje podział na drużyny męskie i żeńskie, sprawności zdobywane przez harcerki i harcerzy nieco się od siebie różnią).

Sprawności mają różny stopień trudności (liczba gwiazdek) i są zróżnicowane pod kątem tematycznym. Można zdobyć sprawność nie tylko ze sztuki obozowania (Sobieradek obozowy), pełnienia nocnej warty (Wartownik), czy obserwacji przyrody (Bystre Oko), ale także umiejętności gry na gitarze (Szarpidrut), a nawet programowania (Deweloper) czy stworzenia popularnego filmu w internecie (Viral).

Wśród sprawności wymagających aktywności fizycznej jest także taka dotycząca umiejętności pływania. Ma cztery warianty, które różnią się stopniem trudności:

  • Kijanka (1 gwiazdka) – aby zdobyć tę sprawność trzeba m.in. umieć utrzymać się stabilnie na wodzie i przepłynąć 100 m w wodzie stojącej.
  • Pływak (2 gwiazdki) – wymaga m.in. umiejętności wyłowienia menażki z głębokości 2 metrów i przepłynięcia 20 metrów w ubraniu.
  • Pływak doskonały (3 gwiazdki) – umie przepłynąć 15 metrów pod wodą (w kąpielówkach), a także zdjąć w wodzie ubranie: koszulę, spodnie i buty.
  • Delfin (3 gwiazdki) – umie m.in. pływać czterema stylami, w tym stylem motylkowym (delfinem).

Żadna z zatwierdzonych przez ZHR sprawności pływackich nie wymaga płynięcia w ubraniu dystansu dłuższego niż 20 metrów.

Zrzut ekranu z książeczki ze sprawnościami przedstawiające piktogramy związane ze sprawnościami pływackimi w ZHR
Zrzut ekranu z książeczki sprawności Organizacji Harcerzy ZHR, Warszawa 2023
Zrzut ekranu z książeczki ze sprawnościami przedstawiające piktogramy związane ze sprawnościami pływackimi w ZHR
Zrzut ekranu z książeczki sprawności Organizacji Harcerzy ZHR, Warszawa 2023
Zrzut ekranu z książeczki ze sprawnościami przedstawiające piktogramy związane ze sprawnościami pływackimi w ZHR
Zrzut ekranu z książeczki sprawności Organizacji Harcerzy ZHR, Warszawa 2023

W Holandii w ciuchach pływa się już w podstawówce

W tragedii nad Jeziorem Ośno największe kontrowersje wzbudził fakt, że harcerz płynął na drugą stronę jeziora, mając na sobie bluzę, spodnie i buty.

„Co za debilny pomysł, żeby kazać dziecku pływać w ubraniu” – grzmią internauci w komentarzach.

Jak ustaliło OKO.press, trening umiejętności utrzymywania się na wodzie w ubraniu jest elementem programu nauczania we wszystkich szkołach podstawowych w Holandii.

„Ponieważ cały kraj położony jest poniżej poziomu morza, ryzyko powodzi jest bardzo duże. W Holandii jest też dużo kanałów.

Egzaminy pływackie mają nauczyć wszystkie dzieci, jak poradzić sobie w sytuacji, kiedy znajdą się w ubraniach w wodzie“

– mówi OKO.press Anatol Alonso, który w dzieciństwie wyemigrował z rodzicami z Polski do Holandii.

Certyfikaty dzielą się na trzy kategorie:

  • Kategoria A – egzamin zdaje się ubranym w koszulkę z krótkim rękawkiem, krótkie spodenki i skarpetki.
  • Kategoria B – trzeba mieć na sobie bluzę lub sweter, długie spodnie i lekkie buty.
  • Kategoria C – oprócz bluzy i długich spodni trzeba założyć także kurtkę i zimowe buty.

Karta pływacka, którą chcesz zaszpanować

Jak tłumaczy Anatol Alonso, egzamin nie polega tylko na przepłynięciu określonego dystansu w ubraniu, ale wykonaniu różnych zadań. Do wody najpierw trzeba wskoczyć, a potem z niej wyjść w pełnym rynsztunku. „Co samo w sobie jest już trudne, bo nasiąknięte ubrania swoje ważą” – mówi Alonso.

Kolejnym zadaniem jest utrzymywanie przez minutę głowy i rąk nad wodą.

Żeby wykonać to zadanie, trzeba mocno młócić wodę nogami, w czym ubrania bardzo przeszkadzają. Ostatnim zadaniem jest przepłynięcie w ubraniach przez krótki tunel pod wodą. „To był element, którego najbardziej się bałem.

Przy egzaminie na kategorię C do nurkowania pod wodą można było zdjąć kurtkę, ale i tak było to bardzo trudne”

– wspomina Alonso.

Każde dziecko, które kończy w Holandii szkołę podstawową, musi zdać egzamin przynajmniej na kategorię A. Kategoria B i C jest dla chętnych, których nie brakuje.

„Jeśli zdałeś wszystkie trzy kategorie, to coś znaczy. Każdy lubi się tym pochwalić, bo wszyscy wtedy wiedzą, że naprawdę dobrze pływasz” – mówi Alonso.

W warunkach holenderskich umiejętność pływania w ubraniu jest więc uważana za przydatną umiejętność. Ale jest regularnie ćwiczona w bezpiecznych warunkach (basen jest płytki, woda jest przejrzysta i widać dno) i pod nadzorem ratownika, który przez cały czas jest tuż obok ćwiczącego czy zdającego dziecka egzamin.

Próba na stopień, czyli podejmij wyzwanie

Jak nieoficjalnie dowiedziało się OKO.press, 15-letni harcerz z obozu w Wilczem utonął nie w trakcie zdobywania sprawności, ale próby końcowej na stopień ćwika. To trzeci z 5-stopniowej hierarchii stopni, które harcerze zdobywają przez kilka lat swojej służby.

Jak czytamy w oficjalnym regulaminie zdobywania stopni ZHR, stopień ćwika przewidziany jest dla chłopców w wieku od 13 do 16 lat.

Dokument szczegółowo wymienia wymagania, które trzeba spełnić, żeby uzyskać ten stopień:

  • Kształtowanie charakteru – m.in. „zarobi [zaoszczędzi] na obóz minimum 50 proc. jego ceny”.
  • Rozwój religijny – m.in. regularnie czyta Pismo Święte (wychowanie w ZHR jest prowadzone w oparciu o „chrześcijański system wartości wypływający z Dekalogu oraz Przykazania Miłości”).
  • Rozwój intelektualny – m.in. „umie zatańczyć trzy tańce towarzyskie z partnerką”.
  • Rozwój fizyczny – m.in. „umie zbudować przeprawę linową, wspinać się z użyciem liny i zjeżdżać po niej”.
  • Wtajemniczenie harcerskie – m.in. „umie zmontować wędkę, złowić i oprawić rybę”.
  • Wychowanie prorodzinne – m.in. „umie przygotować obiad dla rodziny, wyprasować spodnie i koszulę”.
  • Służba Polsce i Bliźnim – m.in. „uczestniczył w przygotowaniu drużyny do uczczenia narodowego święta”.

Na końcu regulamin wytłuszczonym drukiem przypomina:

„W przypadku ćwika, wiedza i umiejętności kandydata powinny zostać wyrywkowo sprawdzone w formie indywidualnego wyczynu,

w trakcie którego kandydat będzie musiał wykazać się w praktyce posiadaną wiedzą i umiejętnościami z zakresu zaradności życiowej, sprawności puszczańskiej, pełnego harcerskiego wyrobienia, gotowości służby i umiejętności jej pełnienia, rozumienia otaczającego świata i pokonywania własnych słabości”.

Giewont o świcie

O tym, na czym polega wyczyn pozwalający zdobyć ćwika, decyduje opiekun stopnia. Zwykle jest to drużynowy. To on pracuje ze swoją drużyną przez cały rok, a potem prowadzi ją na obozie. I to on najlepiej zna możliwości swoich harcerzy.

„Jako drużynowy nie zdecydowałbym się dać komuś zadania, żeby przepłynął nocą jezioro w ubraniu. Bo to po prostu głupi i nieodpowiedzialny pomysł”

– mówi w rozmowie z OKO.press instruktor ZHR z kilkunastoletnim stażem, chcący zachować anonimowość.

Dopytujemy, czemu służy idea wyczynu w harcerskim wychowaniu.

„Chodzi o zrealizowanie zdania, które będzie wymagało wyjścia ze strefy komfortu i zmierzenia się z jakimś wyzwaniem. Nie może to być jednak nic ponad siły. Chodzi o to, aby zwiększyć swoje umiejętności w jakimś obszarze o 10-20 proc.

Na przykład, jeśli dla kogoś maksimum możliwości jest ugotowanie obiadu dla całej rodziny, to gotowanie przez jeden dzień na obozie na polowej kuchni dla 25-osobowej drużyny, będzie już takim indywidualnym wyczynem” – tłumaczy instruktor.

I wylicza przykłady różnych wyzwań: stanięcie o świcie na Giewoncie; odszukanie i przeprowadzenie wywiadu z kombatantem; złowienie ryb i usmażenie na samodzielnie rozpalonym ognisku.

Wyzwanie większe niż codzienność

„Wyczyn ma być próbą kształtującą charakter. Bo celem harcerskiego wychowania jest przygotowanie naszych harcerzy do dorosłego życia, do radzenia sobie w sytuacjach, które życie postawi im na drodze. Po to zdobywa się te wszystkie stopnie i sprawności" – tłumaczy instruktor ZHR, z którym rozmawiamy.

„Może więc to był dobry pomysł na wyczyn? Nie można wykluczyć, że taki harcerz znajdzie się kiedyś w życiu w sytuacji, w której umiejętność pływania w ubraniu będzie mu potrzebna albo nawet uratuje mu życie” – dopytujemy.

„Ale wyczyn zawsze musi iść w parze z odpowiedzialnością – za siebie i powierzone nam osoby. Gdybym ja miał zorganizować podobną próbę, to na pewno nie robiłbym jej w nocy.

I zamiast płynięcia w ubraniu, postawiłbym na samodzielność i zaradność: znajdź sposób, żeby przetransportować na drugą stronę jeziora suchą odzież i zapałki, i rozpal tam ognisko”

– wyjaśnia mężczyzna.

„I na pewno kazałbym ratownikowi WOPR wsiąść w łódkę, wyposażoną w sprzęt ratowniczy, które drużyny posiadają, i płynąć obok takiego mierzącego się z wyzwaniem harcerza. To jest absolutne minimum bezpieczeństwa, które musi być w takiej sytuacji zachowane” – dodaje.

Czym harcerz może pochwalić się w szkole

O tym, jak doszło do tragicznego wypadku nad Jeziorem Ośno, rozmawiamy z harcmistrzem Janem Garneckim, rzecznikiem Okręgu Dolnośląskiego ZHR, do którego należy drużyna zmarłego harcerza.

Leonard Osiadło, OKO.press: Co wydarzyło się w nocy z 23 na 24 lipca na obozie ZHR w Wilczem koło Wolsztyna?

Jan Garnecki: Trwają działania służb zmierzające do tego, aby ustalić szczegółowe okoliczności tego wypadku. Mogę jedynie potwierdzić, że w wyniku tragicznego wypadku doszło do utonięcia. Do czasu zakończenia śledztwa przez prokuraturę i poznaniu wszystkich okoliczności nie chciałbym komentować szczegółów tego zdarzenia.

Jak poinformowała w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, harcerz utonął podczas „próby zdobycia sprawności harcerskiej uprawniającej do uzyskania wyższego stopnia”.

Z pierwszych ustaleń wynika, że nie chodziło o zdobywanie sprawności. Rozumiem jednak, że nie wszyscy są zaznajomieni z naszą harcerską terminologią, stąd taka informacja w komunikacie. Z jakiego powodu ten harcerz znalazł się w nocy w jeziorze i na jakich zasadach tam przebywał, to będzie przedmiotem ustaleń odpowiednich służb.

Jak udało się nieoficjalnie ustalić OKO.press, próba przepłynięcia nocą przez jezioro była indywidualnym wyczynem, który harcerz miał wykonać, aby zdobyć stopień ćwika. Na czym polega i czemu służy idea wyczynu w harcerskiej metodyce wychowawczej?

Wyczyn to coś takiego, co stanowi wyzwanie dla harcerza, który ma go dokonać. Ono z jednej strony ma mu dać poczucie, że zrobił coś dużego, czym może się pochwalić, a z drugiej ma zbudować jego pewność siebie.

Jak może wyglądać taki przykładowy wyczyn?

To może być na przykład przejście 100 kilometrów w 24 godziny. To zdanie, które ja otrzymałem do wykonania w ramach wyczynu. Innym przykładem jest dotarcie do konkretnego schroniska w Tatrach i zarezerwowanie w nim noclegu dla całej drużyny.

W wyczynie chodzi więc o sprawność fizyczną.

Nie zawsze. Najczęściej są to zadania, w których harcerz musi wykazać sprytem i zaradnością, umiejętnością rozmawiania z ludźmi, dotarcia do odpowiednich osób. Zadaniem może być na przykład dostanie się do najbliższej miejscowości i powrót do obozu z upieczonym przez siebie ciastem. Albo dotarcie do miasta i udzielenie wywiadu w radiu lub wystąpienie na żywo w lokalnej telewizji.

Samo słowo „wyczyn” kojarzy się jednak z czymś potencjalnie niebezpiecznym.

W harcerskim wyczynie w ogóle nie chodzi o brawurę i potencjalne zagrożenie, tylko o to, żeby to było w jakiś sposób wymagające. To ma być coś takiego, z czego harcerz będzie dumny, że udało mu się tego dokonać. Coś, czym mógłby się na przykład pochwalić w szkole, co dla chłopaka w takim wieku jest bardzo ważne.

Czy przepłynięcie nocą jeziora to takie wyzwanie, którym 15-latek chciałby się pochwalić w szkole?

Każde zadanie na wyczyn musi spełniać trzy kryteria: być dopasowane przez wychowawców do możliwości danego harcerza, stanowić dla niego wyzwanie i zostać przeprowadzone w sposób bezpieczny.

Czy samotne przepłynięcie nocą jeziora w pełnym ubiorze spełnia te kryteria?

W mojej ocenie, na podstawie opisu w komunikatach, to działanie nie wydaje się bezpieczne.

Dlaczego więc do niego doszło?

To ustalą odpowiednie służby.

;
Na zdjęciu Leonard Osiadło
Leonard Osiadło

W OKO.press od 2022 roku. Pisze o prawach człowieka, przekłada zawiłości prawne na ludzki język, tropi przypadki dyskryminacji i niesprawiedliwości społecznej. Wcześniej pracował w Gazecie Wyborczej, a także w organizacjach pozarządowych (Polska Akcja Humanitarna, Krytyka Polityczna), gdzie zajmował się fundraisingiem i komunikacją. Z wykształcenia politolog po UAM, prawnik i dziennikarz (oba Uniwersytet Warszawski). W ramach stypendium studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Aktualnie uczeń Autorskiej Szkoły Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy w klasie perkusji.

Komentarze