0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Mario SalernoMario Salerno

"Komisja Europejska dostała bardzo szerokie poparcie w kwestii postępowania wobec Polski" - powiedział Frans Timmermans po obradach Rady UE. Głos zabrało - zdaniem świadków obrad - aż 22 ministrów poza Polską. Milczenie zachowały tylko: Malta i Estonia (obecna i przyszła prezydencja w Radzie UE strzegąca roli neutralnego pośrednika), Austria, Bułgaria oraz Chorwacja.

Frans Timmermans, I wiceprzewodniczący KE, przedstawił w środę Radzie UE ds. Ogólnych informację o - trwającym od ponad roku - postępowaniu na rzecz praworządności w Polsce. W tej Radzie kraje Unii są zwykle reprezentowane przez ministrów ds. europejskich bądź szefów dyplomacji.

Rada do Spraw Ogólnych składa się głównie z ministrów spraw europejskich ze wszystkich państw UE. Komisję Europejską zwykle reprezentuje komisarz odpowiedzialny za stosunki międzyinstytucjonalne, lub też inny - zależnie od omawianych kwestii. Rada do Spraw Ogólnych dba o spójność prac wszystkich innych składów Rady. Przygotowuje posiedzenia Rady Europejskiej (posiedzenia szefów państw i rządów UE) i czuwa nad realizacją podjętych tam decyzji. Odpowiada za szereg przekrojowych dziedzin polityki, w tym za rozszerzanie UE i negocjacje akcesyjne, przyjmowanie wieloletnich ram finansowych (unijnego 7-letniego planu budżetowego), politykę spójności, unijną strukturę instytucjonalną oraz wszelkie sprawy powierzone jej przez Radę Europejską. Priorytety Rady za przewodnictwa Słowacji to nadzorowanie realizacji nowego międzyinstytucjonalnego porozumienia o lepszym stanowieniu prawa. Rada zajmie się też śródokresowym przeglądem wieloletnich ram finansowych 2014–2020. Oceni ponadto wnioski wypływające z dialogu na temat promowania i ochrony praworządności, zainicjowanego w 2014 roku. Jeżeli chodzi o politykę rozszerzeniową, Rada do Spraw Ogólnych podsumuje postępy integracyjne kandydatów i zachęci ich do przeprowadzenia niezbędnych reform wewnętrznych. Kolejne posiedzenia 22 maja i 6 czerwca.

Timmermans za zamkniętymi drzwiami krótko opowiedział im, że władze Polski w ogóle nie stosują się do zaleceń KE w sprawie Trybunału Konstytucyjnego (m.in. w sprawie publikacji wszystkich wyroków i zaprzysiężenia wszystkich legalnie wybranych sędziów). A także nawiązał do „bardzo niepokojącego” projektu reformy Krajowej Rady Sądownictwa. Minister Konrad Szymański bronił linii rządu Beaty Szydło.

Przeczytaj także:

Rada UE po raz pierwszy w swej historii oficjalnie zajęła się łamaniem praworządności w jednym z krajów Unii. Polska dyplomacja bardzo zabiegała, by po informacji Timmermansa nie wywiązała się większa dyskusja. A otoczenie samego wiceszefa KE spodziewało się, że ministrowie tylko pięciu-sześciu krajów wezmą udział w debacie i tym samym złamią tabu Rady UE, by nie krytykować się nawzajem.

Stało się przeciwnie. "Komisja Europejska dostała bardzo szerokie poparcie w kwestii postępowania wobec Polski" - powiedział jednak Timmermans po obradach Rady UE. Po Szymańskim głos zabrało - zdaniem świadków obrad - aż 22 innych ministrów. Milczenie w sprawie Polski zachowała tylko Malta i Estonia (obecna i przyszła prezydencja w Radzie UE strzegąca roli neutralnego pośrednika), Austria, Bułgaria oraz Chorwacja.

Większość za Timmermansem

Atmosfera podczas ponadgodzinnej dyskusji o Polsce była - jak relacjonują świadkowie - „ostra”. Siedemnastu spośród 22 przemawiających ministrów jednoznacznie poparła Timmermansa (najostrzej Francja, Włochy, Belgia, Szwecja) i wzywało Polskę do pełnej współpracy z KE. Czterech kolejnych ministrów (m.in. Czech i Brytyjczyk) była – jak relacjonują nasi rozmówcy - „bardziej neutralna”, ale też namawiająca Polskę do dialogu z KE. Tylko Węgier wyraził jednoznacznie sceptycyzm wobec postępowania KE na rzecz praworządności. „To nie jest spór o wartości. Praworządność jest naszą wartością. Tu chodzi o interpretację polskiego prawa” - przekonywał potem dziennikarzy minister Szymański.

Niemiecki minister Michael Roth powiedział - zdaniem naszych informatorów - że skoro „Unia jest wspólnotą wartości”, to wszystkie kraje UE muszą jej przestrzegać, choć „bywa to bolesne”. Natomiast ambasador Pierre Sellal, który reprezentował Francję, zapowiedział, że jeśli dialog między Polską i KE nie będzie przynosił rezultatów, to trzeba będzie pomyśleć o „bardziej zdecydowanych działaniach”.

Jednak nikt otwarcie nie nawiązał do groźby sankcji, które teoretycznie można nałożyć na kraj UE za łamanie podstawowych zasad unijnych. Do tego trzeba by jednomyślności wszystkich krajów Unii poza Polską (Węgry obiecały weto). Sporo krajów, w tym Niemcy, nie chcą dyskusji o karach, by nie eskalować napięcia z Polską.

Bez obcinania funduszy

Podczas wtorkowych obrad Rady UE nie padły też pomysły obcinania unijnych funduszy dla Polski. Komisarz UE ds. sprawiedliwości Vera Jourova od paru miesięcy publicznie podnosi pomysł uzależnienia wypłaty funduszy unijnych dla krajów UE od przestrzegania praworządności. Teoretycznie taką reformę (zatwierdzoną przez Parlament Europejski i Radę UE) można by powiązać dopiero z przyszłym wieloletnim budżetem UE po 2020 roku.

Ale pomysł Jourovej wzbudza spory sceptycyzm u wielu innych członków Komisji Europejskiej. Przynajmniej na razie Jourova nie ma poparcia - jak wynika z naszych nieoficjalnych rozmów w Brukseli - ani ze strony szefa KE Jean-Claude’a Junckera, ani Fransa Timmermansa.

„Ministrowie oczekują, że relacje Polski z Komisją Europejską zostaną odblokowane do lipca i wtedy Frans Timmermans zda nam kolejny raport”– powiedział po obradach Didier Reynolds, szef belgijskiej dyplomacji.

A wcześniej za zamkniętymi drzwiami wielu ministrów deklarowała, że chce od Timmermansa kolejnych sprawozdań z postępów w sprawie praworządności w Polsce.

To porażka polskiej dyplomacji, której zdaniem Komisja Europejska przekracza swe uprawnienia zajmując się Trybunałem Konstytucyjnym.

Tekst Tomasza Bieleckiego ukazał się najpierw na portalu polskiej redakcji Deutsche Welle.

;
Na zdjęciu Tomasz Bielecki
Tomasz Bielecki

Korespondent w Brukseli od 2009 r. z przerwami na Tahrir, Bengazi, Majdan, czasem Włochy i Watykan. Wcześniej przez parę lat pracował w Moskwie. A jeszcze wcześniej zawodowy starożytnik od Izraela i Biblii Hebrajskiej.

Komentarze