Władze PiS robią wszystko, by uchodźców nie przyjmować, łamiąc polskie i międzynarodowe prawo. Liczba wniosków o azyl faktycznie spadła prawie o 60 proc. Ale teza PiS, że nie wpuszczamy żadnych uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki jest manipulacją. W 2017 roku przyjęliśmy 742 uchodźców, o 175 więcej, niż w 2016. W tym osoby z Syrii i Iraku
Urząd ds. Cudzoziemców opublikował dane dotyczące udzielania ochrony międzynarodowej cudzoziemcom w 2017 roku. Polska udzieliła różnych form ochrony 742 osobom, w tym 29 osobom z Syrii (wniosków było 44) i 21 z Iraku (na 41 wniosków). W 2016 roku takich decyzji było 567. Wśród osób, które Polska obejmuje ochroną międzynarodowa rośnie proporcja Ukraińców, ale - jak widać - przyjmujemy także - mówiąc językiem propagandy władz "potencjalnych terrorystów" z Syrii, Iraku czy Afganistanu. Do kategorii "uchodźcy" zaliczamy osoby, które otrzymały wszystkie formy ochrony, krajowej i międzynarodowej: status uchodźcy, ochrona międzynarodowa, zgoda na pobyt humanitarny i pobyt tolerowany.
W świetle tych danych tym bardziej absurdalny jest argument rządu PiS, że Polska nie będzie przyjmować żadnych uchodźców z relokacji (w domyśle: z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej), bo zagrażają oni naszemu bezpieczeństwu. Osoby z tych krajów już u nas są! A uchodźcy z relokacji przechodziliby przez proces prześwietlania podwójnie – na poziomie i europejskim, i polskim, sprawdzane przez Urząd ds. Cudzoziemców.
OKO.press porównało te dane z poprzednim rokiem. Oto najważniejsze wnioski:
Wynika to z naszych zobowiązań międzynarodowych – wg. Konwencji Genewskiej, którą Polska ratyfikowała, każda sprawa o ochronę międzynarodową prowadzona jest indywidualnie przez Urząd ds. Cudzoziemców.
Trudno udowodnić osobie z Syrii lub Iraku, że ich życie nie jest zagrożone w ojczystym kraju. Dlatego w odniesieniu do takich osób właściwie nie ma decyzji negatywnych i umorzeń, których najwięcej jest wobec obywateli Rosji, Ukrainy i byłych republik radzieckich.
Największa liczba osób ubiegających się o azyl, które trafiają do Polski, przekracza polsko-białoruską granicę Brześć-Terespol. Albo raczej przekraczała – od lipca 2016 roku rząd PiS systematycznie łamie polskie i międzynarodowe prawo, uniemożliwiając uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej w Terespolu składanie wniosków o azyl. Postępuje wbrew decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Polscy strażnicy graniczni, przy wsparciu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i osobistym zaangażowaniu ministra Mariusza Błaszczaka, odsyłają azylantów na Białoruś, gdzie nie istnieje sprawny system azylowy. Wyrzuceni z Polski uchodźcy z Czeczenii i innych państw Azji Centralnej mogą zostać deportowani do swoich krajów pochodzenia, co naraża ich na niebezpieczeństwo tortur lub innego nieludzkiego traktowania.
Zgodnie z ekspertyzą Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, strażnicy łamią prawo – odmowy tłumaczą brakiem wizy, a przecież osoba ubiegająca się o azyl nie musi jej posiadać. To naruszenie nie tylko polskiego, ale także międzynarodowego prawa.
Przypomnijmy, że nie trzeba pochodzić z terenu, na którym obecnie toczy się wojna, żeby móc ubiegać się o status uchodźcy. Aby dostać status uchodźcy (lub inną formę ochrony międzynarodowej, jak pobyt tolerowany czy ochrona uzupełniająca) wystarczy udowodnić, że w swojej ojczyźnie jest się prześladowanym. Tak jak niewygodni dla władz Czeczeni są prześladowani przez służby Kadyrowa, czeczeńskiego dyktatora, choć w kraju nie toczy się już wojna.
Na mocy Konwencji Genewskiej z 1951 roku, którą Polska ratyfikowała, każdy kraj ma obowiązek wpuścić do siebie wszystkich, którzy ubiegają się o ochronę międzynarodową. Dopiero później rozpoczyna się procedura sprawdzania, czy osobie przysługuje status uchodźcy. Straż Graniczna nie ma prawa podejmować decyzji o odesłaniu takiej osoby.
Jednocześnie dużo większa liczba Ukraińców niż w 2016 roku dostała którąś z form ochrony: status uchodźcy lub ochronę uzupełniającą. Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców, w latach 2014-2016 ochronę międzynarodową przyznano zaledwie 4 proc. z 6 tys. 256 obywateli Ukrainy, którzy ubiegali się o azyl w Polsce. W 2017 roku było to jednak stosunkowo więcej: status uchodźcy otrzymało 56 Ukraińców (w 2016 - 32), a ochronę uzupełniającą 223 (w zeszłym roku tylko 64 osoby). Oczywiście, nadal nie jest to "milion ukraińskich uchodźców", o których lubią mówić politycy rządowi, mieszając pojęcia uchodźców i migrantów. Urząd ds. Cudzoziemców wydał negatywną decyzję (a więc odrzucił wniosek) 354 Ukraińcom.
Źródło: www.uchodzcy.info
W Polsce cudzoziemiec może ubiegać się o dwie formy ochrony międzynarodowej: status uchodźcy i ochronę uzupełniającą. Istnieją też trzy formy ochrony krajowej: azyl (jeśli istnieje ważny interes Rzeczypospolitej), zgoda na pobyt humanitarny i na pobyt tolerowany. Przedstawiamy wykresy danych dotyczących statusu uchodźcy i ochrony uzupełniającej, przypadki przyznania pozostałych form ochrony cudzoziemcom w 2017 roku można bowiem policzyć na palcach (dwóch rąk).
* Na wszystkich wykresach umieściliśmy kraje pochodzenia największej liczby cudzoziemców. Nie są to pełne dane – jest duża liczba krajów, z których pochodził np. 1 cudzoziemiec. Z pełnymi danymi można zapoznać się na stronie www.migracje.gov.pl.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.
Komentarze