0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.plFot. Mateusz Skwarcz...

Nauczyciele wyrabiają 2 mln 245 tys. nadgodzin tygodniowo – taką informację przekazał związkowcom resort edukacji. Dane pokazują faktyczną skalę braków kadrowych w polskich szkołach.

Jak mówi OKO.press Magdalena Kaszulanis ze Związku Nauczycielstwa Polskiego, statystyk MEN nie da się jeden do jeden przeliczyć na wolne etaty, bo ujmują one także zastępstwa chorobowe i losowe. Jednak kolosalna część z tych godzin to wypełnianie dziur w planach lekcyjnych.

„Na pewno w skali kraju brakuje ponad 10 tys. nauczycieli, w większości dotyczy to dużych miast” – szacuje Kaszulanis.

Nauczycielka potrzebna od zaraz

Co roku podczas wakacji, gdy trwa okno kadrowe, media alarmują o rosnącej liczbie wakatów. Kuratoryjne banki ofert pracy pękają w szwach. We wrześniu 2024 w szkołach brakowało 15 tys. nauczycielek i nauczycieli. Miesiąc po pierwszym dzwonku sytuacja w szkołach ustabilizowała się, ale nie dlatego, że nagle przybyło nauczycieli gotowych do pracy.

To raczej sztuczki dyrektorów, którzy próbują ściągnąć do klas emerytowanych pedagogów, a także przydzielić nadgodziny tym, którzy już pracują. W ostatnich latach modne i niezbędne stało się też „wypożyczanie” nauczycieli między szkołami. Efekt?

„Mamy w Polsce ponad 60 tys. dwuetatowców, czyli osób, które wyrabiają podwójne pensum lun pracują na 1,5 etatu”

– mówi OKO.press Magdalena Kaszulanis. „W ostatnich latach widzieliśmy też, że gdy w szkole brakowało geografa, biolożka była wysyłana na studia, żeby móc uczyć także innych przedmiotów. Kuratoria świadome kryzysu kadrowego nie miały problemu z dopuszczaniem ich do pracy” – dodaje.

Skalę problemu widać też w innych raportach. Badaczki Uniwersytetu Warszawskiego – dr Joanna Dobkowska, prof. Anna Zielińska, prof. Małgorzata Żytko – oszacowały, że realnie w szkołach może brakować od 20 do 23 tys. nauczycieli na wszystkich etapach edukacji.

Prawie połowa badanych (49 proc.) rozważała zmianę z zawodu, a

ze szkół tylko w ciągu roku odeszło 13 tys. najmłodszych pedagogów, poniżej 26. roku życia.

Z raportu OECD „Education at glance 2024” wynika, że tylko 5 proc. kadry w Polsce ma mniej niż 30 lat – to jeden z najgorszych wyników w Europie – a odsetek nauczycieli po 50. wynosi aż 36 proc.

W roku szkolnym 2023/2024 w placówkach oświatowych w Polsce pracowało w sumie 525 tys. nauczycieli.

Koszt nadgodzin? Wypalenie

Wszystkie kontrolki palą się więc na czerwono, ale od lat nikt problemem się nie zajmuje. Dlaczego? Bo system nadgodzin, który maskuje kryzys w polskich szkołach, opłaca się dziś obu stronom.

„Dla samorządu godzina ponadwymiarowa jest tańsza od etatowej o 20 proc. W skali miesiąca, czy roku daje to ogromne oszczędności, dlatego samorządowcy chętnie zlecają dyrektorom obsadzanie stanowisk w formie takich godzin” – wyjaśnia Kaszulanis.

Dla nauczycieli praca ponad pensum to szansa na dodatkowy zarobek. „Nauczycielki chciałyby utrzymać się z jednego etatu, ale w dużych miastach to niemożliwe. Więcej godzin to więcej pieniędzy, ale też większe zmęczenie. Coraz częściej mówimy przecież o wyczerpaniu związanym z pracą ponad wymiar, co długofalowo skutkuje wypaleniem zawodowym. Skutki odczuwają nie tylko nauczycielki, ale też uczniowie i uczennice” – mówi przedstawicielka ZNP.

Ministerstwo edukacji ma być świadome problemu, dlatego do wykazu prac legislacyjnych rządu trafią niebawem propozycje zmian w pragmatyce zawodu nauczyciela wypracowane w porozumieniu ze związkami zawodowymi. Chodzi o miękkie rozwiązania dotyczące awansu, oceny pracy, postępowań dyscyplinarnych i właśnie – rozliczania godzin nadliczbowych.

Ale wiele się nie zmieni w demografii i atrakcyjności zawodu bez zmian w wynagrodzeniach. Tu ministerstwo rozczarowało, bo obiecana podwyżka w 2025 roku – 5 proc. od wynagrodzenia średniego i „gołej” pensji – jest ledwo waloryzacją i na pewno nie przybliża nauczycielek do średniej w gospodarce.

Sytuację płacową nauczycielek dokładnie omówił na łamach OKO.press Piotr Pacewicz:

Przeczytaj także:

ZNP proponuje, żeby system wynagradzania nauczycieli był przejrzysty, stabilny i wolny od politycznych decyzji. Podstawowym wskaźnikiem determinującym poziom zarobków miałaby być średnia w gospodarce narodowej. Nauczyciel dyplomowany, na najwyższym stopniu awansu zawodowego, zarabiałby – według pomysłu ZNP – 155 proc. średniej w III kwartale poprzedniego roku.

Chodzi tu nie o pensję zasadniczą, ale średnią. Gdyby taki system wszedł w życie w 2025, nauczycielka dyplomowana zarabiałaby średnio 13 582 zł, czyli 3,5 tys. więcej niż po 5 proc. podwyżce zaproponowanej przez MEN na rok 2025.

Obywatelski projekt ustawy „Godne płace i wysoki prestiż nauczycieli” miał pierwsze czytanie w Sejmie już w styczniu 2024 roku, ale na ponad rok został zamrożony. 6 marca w końcu zbierze się specjalna podkomisja, która zajmie się dalszymi pracami.

„Trzeba zaktualizować wskaźniki, które podawaliśmy w projekcie. Ale nadal uważamy, że tylko taki system pozwoli nam podnieść się z kryzysu” – mówi Kaszulanis.

Pod względem siły nabywczej nauczyciele w Polsce znajdują się na piątym miejscu od końca wśród krajów OECD. Jeśli chodzi o ustawową płacę jest jeszcze gorzej – jesteśmy przedostatni, a za nami tylko Węgrzy.

Jedna z ankietowanych pedagożek w badaniu „Młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły” o tym, co wypycha z zawodu, pisała tak: "Opinia męża i rodziny, która uważa, że

bycie nauczycielem to największe frajerstwo świata.

Nikt w żadnej pracy nie pozwoliłby sobie na takie traktowanie i wykonywanie tylu obowiązków za darmo".

Aneta Zając, anglistka z Warszawy, uczestnicząca w prezentacji raportu z badania podkreślała, że wielu nauczycieli myśli o zmianie zawodu. „Znam osoby, które rozpoczęły nowe studia: rehabilitację, albo poszły na kurs manicure i pedicure, bo dzięki tym nowym zajęciom są w stanie zarobić więcej” – mówiła.

;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze