3 września do szkół ruszyło 4,5 mln uczniów i uczennic. Dla wielu z nich to okres testowy, bowiem drugi rok reformy edukacji to:
- ostatni rok funkcjonowania gimnazjów;
- pierwszy rok ośmioklasowych szkół podstawowych;
- rok, w którym do liceów wyruszą zarówno absolwenci szkół podstawowych, jak i gimnazjów – w sumie młodzież z trzech roczników;
- kolejny etap wdrażania nowej podstawy programowej: nową ścieżką od września idą klasy pierwsze, drugie, czwarte, piąte, siódme i ósme.
41 godzin w tygodniu
Po pierwszym dzwonku najwięcej wzburzenia wywołały plany lekcyjne. Jedna z naszych czytelniczek – mama czternastolatka – w odpowiedzi na apel o monitorowanie sytuacji w szkołach przesłała nam skan rozkładu zajęć na pierwszy semestr wraz z komentarzem.
ZOBACZ: PLAN LEKCJI KLASA VIII
„Trzynasto-, czternastolatki pracują więcej niż ich rodzice i dwa razy więcej niż ich nauczyciele. 41 godzin lekcyjnych w tygodniu, potem nie rzadko zajęcia poza lekcyjne, praca domowa i nauka do sprawdzianów, nie mówiąc o przygotowaniu do egzaminów. Doba za krótka. Pracują ponad 12 godzin dziennie tygodniowo (bo które z dzieci kończy naukę o 20.00 – norma to 22.00, 23.00) i nie mają wolnych weekendów.
- Czemu politycy odebrali im tak wcześnie dzieciństwo?
- Czemu wprowadzamy dzieciom prace przymusowe i wysiłek ponad miarę?
- Czy młody dojrzewający organizm jest w stanie tak funkcjonować?
- Czemu nie mogą żyć tak, jak nastolatki w innych krajach europejskich – uczyć się, ale też spotykać z przyjaciółmi i po prostu mieć beztroskie dzieciństwo, czas na pasje, sport, kino itp. Dlaczego w tak młodym wieku zafundowano im taki stres?
Koszt reformy jest niewymierny – zdrowie psychiczne naszych dzieci. Tego czasu nikt im nie zwróci”.
Zachęcamy do przesyłania skanów planów lekcji i własnych doświadczeń. Tematy, prośby o interwencje i listy zbieramy pod adresem: [email protected]
Ten głos nie jest osamotniony. Na grupie na facebooku „Nie dla chaosu w szkole” rodzice dzielą się podobnymi historiami.
- „Moja córka, uczennica klasy 8 Szkoły Podstawowej nr 33 w Gdańsku będzie w szkole spędzać po 10h. Lekcje w auli, czy w kawiarence to już norma w tej szkole. A religię/etykę zaplanowano w środku dnia. Codzienny dojazd do szkoły na 7.10 skutkować będzie tym, że będziemy musiały wstawać o 5.30. Do tego jeszcze dojdą treningi piłki ręcznej 2 raz w tygodniu, dodatkowy angielski 2 raz w tygodniu i korepetycje z matematyki, ponieważ córka nie rozumie przerabianego materiału. To jest jakaś niedorzeczność”;
- „Codziennie lekcje do 15.40, czasem 16.20. Poniedziałek 9 godzin, pierwsze dwie to WF, a ostatnia biologia… jeden dzień krótszy, do szkoły na 13.20 (!!!). I do 10 godziny lekcyjnej. Córka gra w kosza siódmy rok, dojdą 3 treningi i 2 razy angielski – niestety szkoła nie radzi sobie z nauczaniem tego przedmiotu. Będziemy uczyć się w weekendy i święta. Zgroza i dramat”;
- „Mój ósmoklasista nie chodzi do klasy sportowej. Dwa razy kończy lekcje o 17:15, raz o 16:20. To tylko i wyłącznie efekt reformy, bo jego szkoła była samodzielną SP”.
- „Religia w środku zajęć, po 8 lekcji dziennie, dziś po rozpoczęciu roku dzieci obowiązkowo zaprowadzono do kościoła na mszę i odprowadzono do szkoły po jej zakończeniu”.