0:00
0:00

0:00

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak opublikował wyniki sondażu dotyczącego sytuacji tzw. eksperymentalnego rocznika, czyli młodzieży, która jako pierwsza (we wrześniu 2017 roku) naukę rozpoczęła w klasach siódmych szkoły podstawowej, a nie w I klasie gimnazjum.

Badanie opinii przeprowadzono wśród dyrektorów (76 osób), nauczycieli (959), rodziców (617) i samych siódmoklasistów (3 328 osób). Publikacja jest odpowiedzią na skargi od rodziców i dzieci, które od września 2017 masowo spływały do Rzecznika Praw Dziecka.

Z raportu wyłania się ponury obraz polskiej szkoły, w której młodzież haruje od rana do wieczora. I to nie tylko w jej murach.

Aż 80 proc. badanych uczniów przyznało, że obciążenie pracą jest nadmierne. Potwierdziło to 78 proc. rodziców.

I trudno się dziwić, bo średnio w szkole spędzają siedem godzin, a na nauce w domu - odrabianiu prac domowych i przygotowaniu do sprawdzianów - dodatkowe trzy. To więcej niż praca na pełnym etacie. A do tego dochodzą weekendy, podczas których aż jedna trzecia uczniów wypełnia obowiązki związane ze szkołą. Według rodziców zajmuje im to średnio 3,5 godziny.

Także dyrektorzy (80 proc. przepytanych) przyznali, że uczniowie najczęściej zgłaszają im problemy z nadmiarem nauki, sprawdzianów i kartkówek.

Uczniom szkoła głównie kojarzy się

  • ze spotkaniami z rówieśnikami (49 proc. pytanych),
  • ze zmęczeniem (46 proc.),
  • najczęstsze uczucie, które im towarzyszy to obojętność (52 proc.),
  • zadowolonych jest niespełna jedna trzecia uczniów,
  • spokojnych zaledwie jedna czwarta,
  • tyle samo jest w uczniach smutku (24 proc.).

Aż 40 proc. rodziców uważa, że kondycja psychiczna ich dzieci uległa pogorszeniu od 2017 roku.

APEL OKO.PRESS

Drodzy nauczyciele, rodzice i uczniowie!

Od września chcemy na bieżąco opisywać sytuację młodzieży z tzw. podwójnego rocznika. Chodzi nam o ósmoklasistów i uczniów trzeciej (ostatniej) klasy likwidowanych gimnazjów. Bez was nam się to nie uda. Przysyłajcie swoje historie (obawy, strategie przetrwania, doświadczenia ze szkołami) na adres:

Pod tym samym adresem przyjmujemy też wszystkie inne relacje związane z tym, co dzieje się w szkołach.

Przeładowane programy i ciągłe sprawdziany

Nauczyciele zwrócili uwagę na przeciążenie programów. O tym, że do opanowania uczniowie mają za dużo materiału uważa:

  • 75 proc. nauczycieli języka polskiego;
  • 64 proc. nauczycieli geografii;
  • 62 proc. nauczycieli matematyki;
  • 59 proc. nauczycieli języka angielskiego.

Przeładowane programy sprawiają, że nauczyciele nie wyrabiają się z ich realizacją na zajęciach - przyznało to 60 proc. badanych. Najgorzej jest na lekcjach historii, języka polskiego i fizyki. A to sprawia, że duża część materiału zadawana jest uczniom do przerobienia w domu - w formie prac domowych.

Uczniom prace domowe kojarzą się

  • ze zmęczeniem (70 proc.),
  • przymusem (67 proc.),
  • przykrym obowiązkiem (50 proc.),
  • trudnością (49 proc.).
  • Jako przyjemność czy zabawę traktuje je zaledwie 5 proc. siódmoklasistów.

W ciągu jednego tygodnia uczniowie najczęściej muszą przygotować się do czterech sprawdzianów. Mogą też spodziewać się średnio od dwóch do czterech kartkówek. Ale aż 50 proc. badanych przyznała, że zdarza się, że nauczyciele weryfikują ich wiedzę w formie kartkówek, sprawdzianu czy ustnej odpowiedzi trzy razy w ciągu jednego dnia.

Przeczytaj także:

A to wszystko odbywa się kosztem snu i rozwoju. Aż 23 proc. uczniów sypia tylko sześć godzin. Kolejnych 12 proc. jeszcze mniej.

"Osoby dojrzewające, a w dodatku mocno obciążone pracą intelektualną, potrzebują snu (...) [za mało godzin snu] stanowi poważne zagrożenie dla kondycji fizycznej i psychicznej uczniów, co zwrotnie przekłada się na obniżoną wydolność intelektualną i problemy z nauką" - pisze w raporcie Rzecznik Praw Dziecka.

Aż 30 proc. uczniów i uczennic przyznało też, że ze względu na nawał pracy zrezygnowali z zajęć dodatkowych - takich, które rozwijają ich zainteresowania.

Dyrektorzy unikają odpowiedzi?

Choć wszyscy aktorzy oświaty podobnie diagnozują problemy, które trapią uczniów siódmych klas, to ich interpretacje są rozbieżne.

Najciekawiej odpowiadali dyrektorzy i nauczyciele, którzy pytani o rolę reformy w sytuacji siódmoklasistów w znacznej części (odpowiednio: 45 i 44 proc.) nie zaznaczyli odpowiedzi.

A wszystko w anonimowym sondażu. Rodzice są w tej sprawie stanowczy. Aż 91 proc. z nich uważa, że ich dzieci poświęcają więcej czasu na naukę niż w latach ubiegłych. I ściśle wiążą tę sytuację z reformą edukacji.

Nie obwiniają szkół, a raczej źle przygotowany system:

  • "szkoła musiała wdrożyć reformę, bo zostało to narzucone przez prawo. Ale ministerstwo oświaty i edukacji źle opracowało program nauczania. Nasze dzieci muszą w 2 lata nauczyć się tego co wcześniej gimnazjaliści przez 3 lata";
  • "jest dużo więcej pracy niż w poprzednich latach. Moje dziecko jest zdolne, bo ze średnią 5,0 i sobie radzi, ale gorzej z tymi słabszymi".

W ankietach rodziców pojawiły się też obawy o sytuację podwójnego rocznika. W 2019 roku ich dzieci (w sumie 372 tys. uczniów) ruszą do liceów z młodzieżą kończącą ostatnią klasę likwidowanych gimnazjów (kolejne 372 tys.).

Reforma mnoży problemy i żadnych nie rozwiązuje

Wszyscy nauczyciele, dyrektorzy i rodzice zwracali uwagę, że problemami są dodatkowo:

  • przeciążone tornistry;
  • niewyposażone pracownie;
  • niedostosowane do wzrostu uczniów ławki i krzesła;
  • przemoc rówieśnicza (problem, który miał występować tylko w zdemonizowanych gimnazjach).
;

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze