0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot . Grzegorz Skowronek / Agencja Wyborcza.plFot . Grzegorz Skowr...

W sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM zapytaliśmy, jak Polki i Polacy czują się w swoim kraju. I daliśmy kilka możliwych odpowiedzi, starając się odtworzyć narracje głównych sił politycznych.

Łatwo było z Lewicą, którą wyróżnia odrzucenie konserwatywnego porządku opartego na nauczaniu Kościoła („W Polsce panuje konserwatywny zaduch, a politycy klękają przed biskupami”). Łatwo było odtworzyć opowieść PiS i jej mediów, skupioną na obronie zagrożonej dumy narodowej przez obce siły („Mam dosyć obrażania Polski przez elity sterowane przez zagraniczne siły”). Przekaz Trzeciej Drogi streściliśmy rozwijając ich hasło („Nie jestem już w stanie wytrzymać wciąż tych samych kłótni, Polacy muszą się wreszcie dogadać”).

Nie było też trudno trafić w libertariański przekaz Konfederacji, zgodnie z którym państwo ludzi okrada, np. żądając podatków („Państwo nie ma mi niczego do zaoferowania, poza tym, że mnie okrada”). Kłopot był z Koalicją Obywatelską, która szeroko rozkłada liberalne skrzydła. Uznaliśmy, że znakiem rozpoznawczym może być wpisanie patriotyzmu w europejski kontekst („Jestem dumny z tego, że mamy dwie flagi biało-czerwoną i unijną”).

Okazało się, że stworzyliśmy przewodnik po polskich umysłach, od prawicowych obsesji po lewicowe aksjomaty, przy czym nie wszystkie elektoraty zachowały się tak, jak planowaliśmy. Ale o tym za chwilę.

Pierwsze wybory wszystkich osób badanych (z pominięciem 4 proc. „nie wiem”) wyglądają tak:

Uderzające, że najczęściej wybierano dwa odczucia, które można opisać jako tęsknotę za uspokojeniem polskich spraw („dość kłótni” – 25 proc. wyborów) i za narodową dumą kroczącą pod dwiema flagami, jako nową wersją patriotyzmu (24 proc.).

Gdy pozwoliliśmy osobom badanym wybierać więcej niż jedną odpowiedź, aż 57 proc. wskazało dumę z dwóch flag, a 56 proc. pragnienie narodowej zgody.

Trzecia (19 proc. wskazań) była prawicowa obsesja o elitach sterowanych przez obce siły.

Oburzenie na „konserwatywny zaduch” podtrzymywany przez Kościół katolicki za swoje uczucie nr 1 uznała co 6. osoba, a libertariańskie odrzucenie państwa – co siódma.

To nie jest kraj dla młodych ludzi, a zwłaszcza młodych kobiet

Dwa stwierdzenia z naszych pięciu dotyczą wprost życia ludzi, przy czym oba stawiają obecnemu państwu zarzut, czy to narzucania norm i zachowań konserwatywnych, czy to braku wsparcia, a nawet wykorzystywania ludzi. Jak widać na wykresie poniżej, obie pretensje do państwa, w jakim żyjemy, są kilkakrotnie częściej odczuwane przez ludzi młodszych niż starszych. Pokazuje to poziom frustracji i uzasadnia poczucie alienacji młodych osób, co wyraża się m.in. niższą frekwencją wyborczą.

Interesujące jest porównanie odpowiedzi młodych (18-39 lat) kobiet i mężczyzn. Zgodnie z oczekiwaniami młode kobiety, bardziej lewicowe, częściej odczuwają „konserwatywny zaduch” (20 proc.) niż młodzi faceci (17 proc.), ale różnica nie jest statystycznie istotna.

Szokująco wysoki jest natomiast odsetek młodych kobiet (32 proc.), które stwierdziły, że państwo im nie pomaga, a nawet okrada.

Była to zdecydowanie najczęściej wybierana odpowiedź w tej grupie.

Młode kobiety dwa razy rzadziej (15 proc.) niż mężczyźni (30 proc.) chcą głosować na Konfederację i prawie dwa razy częściej (17 do 10 proc.) na Lewicę, więc ideologia libertariańska nie ma tu kluczowego znaczenia. Ich głos jest zapewne po prostu dramatyczną recenzją stanu usług publicznych i trudów życia codziennego, jakie kobiety odczuwają bardziej niż mężczyźni.

W sondażu Ipsos dla OKO.press z listopada 2022 na pytanie, kto ma w Polsce trudniejsze życie, 46 proc. badanych wskazało kobiety, a tylko 4 proc. mężczyzn (48 proc. nie widziało różnicy).

Przeczytaj także:

Dodajmy jeszcze, że „konserwatywny zaduch” dusi bardziej osoby niepraktykujące regularnie (20 proc. wskazań w tej grupie) niż te, które co najmniej raz-dwa razy w miesiącu są w kościele (choć i tutaj 8 proc. daje do myślenia). Odczuwają go także częściej zmodernizowane segmenty społeczeństwa: ludzie z wykształceniem wyższym (23 proc.), w porównaniu z podstawowym czy zawodowym (7-9 proc.), mieszkańcy metropolii (23 proc.) w porównaniu z mieszkańcami wsi (12 proc.).

Polska Trzaskowskiego i Dudy. Szkodzi nam biskup czy Bruksela?

W badaniach Ipsos pytamy także o głosowanie w II turze wyborów prezydenckich 2020 roku. W październikowym sondażu 45 proc. badanych zadeklarowało, że poparło Dudę a 41 proc. – Trzaskowskiego (12 proc. najmłodszych nie głosowało, a 2 proc.... nie pamięta, jak). Dałoby to wynik tamtych wyborów: 52 proc. dla Dudy, 48 proc. dla Trzaskowskiego, czyli blisko prawdy (51 do 49 proc.).

Porównanie dwóch mas polskiego społeczeństwa, jednej bardziej prawicowej, drugiej bardziej liberalnej, pokazuje, co tak naprawdę różni obie Polski. Oto jak wyborcy Dudy i Trzaskowskiego widzą dzisiaj Polskę:

Obie są na równi zmęczone sporami, obie dobrze reagują na flagę UE obok narodowej (choć liberałowie wybierają tę odpowiedź 1,6 raza częściej), obie są raczej rzadko przekonane, że państwo je opuściło i okrada (liberalna – 15 proc., konserwatywna – 7 proc.).

Za to Polska Trzaskowskiego aż siedem razy częściej (28 do 4 proc.) odczuwa „konserwatywny zaduch”, a Polska Dudy 11 razy częściej (34 proc. do 3 proc.) dostrzega sterowane z zewnątrz elity.

Polska Trzaskowskiego widzi w patriarchalno-konserwatywnym porządku państwa zblatowanego z Kościołem zagrożenie dla praw i wolności, tak jak je rozumie.

Polska Dudy ma detektor nastawiony na wykrywanie braku szacunku, a wszelką krytykę uważa za podstęp elit i wrogą Polsce pedagogikę wstydu. Skupia się na obronie zagrożonej dumy narodowej łatwo ulegając spiskowym teoriom o polskich elitach zblatowanych z niemieckimi, czy brukselskimi ośrodkami władzy.

W wersji skrajnie prymitywnej stało się to leitmotivem kampanii PiS, który w kółko o Tusku powtarza, że jest on na usługach Niemców. I już jest umówiony z nimi („Ja to wiem” – mówi Morawiecki), że gdyby wygrał wybory, to przywróci wiek emerytalny, i zacznie masowo sprowadzać nielegalnych imigrantów, którzy zaczną gwałcić polskie kobiety.

Konfederacja: moje wrogie państwo we wrogim świecie

To zobaczmy wreszcie, jakie poglądy wyrażają elektoraty, przy okazji sprawdzając, na ile przekazy partyjne, które odtworzyliśmy odpowiadają emocjom wyborców, do których są kierowane. I weryfikując, czy nasze interpretacje nie były nazbyt stereotypowe.

Okazuje się, że z prawicą* raczej trafiliśmy, ale z jedną korektą.

Zarówno PiS, jak Konfederacja są równie podatne na teorię spisku z udziałem sterowanych elit (PiS – 41 proc. wskazań, Konfederacja – 32 proc.). Konfederaci równie często wskazali na to, że państwo zostawia ich samych sobie a nawet okrada (33 proc.). Można więc mówić o świecie podwójnie złym, w jakim konfederata żyje. Groźna jest zarówno władza UE, jak nasza polska władza.

PiS: nasza dobra Polska zagrożona przez obcych

Z oczywistych względów wyborcom i wyborczyniom PiS stwierdzenie o złym państwie nie przeszłoby przez usta, nawet gdyby zapytał je o to nie zwykły ankieter, ale święty Piotr na Sądzie Ostatecznym. Wręcz przeciwnie, oskarżenie państwa, że „niczego mi nie oferuje” było w elektoracie PiS wybierane najrzadziej (3 proc.).

Do pewnego stopnia różnica między dwiema prawicami to kwestia generacyjna (wśród dwudziestolatków na PiS chce głosować 9 proc., a na Konfederację – 30 proc., w grupie 60+ na PiS – 52 proc., a na Konfederację niecały 1 proc.), a także tego, że państwo PiS troszczy się o swoich „drogich seniorów”, którzy stanowią trzon jego elektoratu.

Ale dochodzi to tego pułapka zastawiana przez populistyczną władzę, która do zaspokajania materialnych potrzeb swego elektoratu dodaje propagandową otulinę, która chroni przed sygnałami, że wcale nie jest tak dobrze.

Konserwatywny zaduch odczuwany w całej opozycji

Spodziewaliśmy się, że niezbyt grzecznie sformułowana teza o naruszeniu świeckości państwa przez Kościół katolicki przy współpracy władz PiS będzie najczęściej wybierana przez elektorat Lewicy, a przez innych dużo rzadziej. Stało się inaczej:

Okazało się, że ostra recenzja Kościoła trafia w polityczny mainstream środowisk liberalnych: „zaduch” był wybierany statystycznie tak samo często w elektoracie Lewicy (33 proc.), jak KO (30 proc.) a wśród wyborców Trzeciej Drogi trochę tylko rzadziej (22 proc.), za to wielokrotnie częściej niż wśród zwolenników PiS czy Konfederacji. To swoją drogą interesujące, jak elektorat Konfederatów łączy postawę klerykalną z antysystemowym buntem.

Powszechna w opozycji krytyka Kościoła może stanowić zachętę dla przyszłych demokratycznych rządów, by nie popełniły błędu gabinetów PO – PSL, które kierowały się zasadą, że – jak to kiedyś powiedział Donald Tusk – rząd nie może iść na czele rewolucji. Może, jak David Cameron, torys, który w 2013 r. doprowadził do legalizacji małżeństw jednopłciowych w Wielkiej Brytanii i korona nikomu z głowy nie spadła (nawet królowi Karolowi).

Flaga UE wcale nie jest szmatą (chyba, że jesteś od Mentzena)

Przyznamy się natomiast bez bicia, że nie doceniliśmy proeuropejskich nastrojów polskiego społeczeństwa od lewa do prawa ..... Stop! Całego za wyjątkiem Konfederacji, co widać na wykresie powyżej, bo słupek Konfederacji sięga zaledwie do 8 proc. Poza Lewicą, która – jak to lewica – ma lekką niechęć do narodowego patosu (18 proc. wskazań dumy z obu flag), odpowiedzi PiS (29 proc.) i KO (30 proc.) nie różniły się od siebie, a ciut więcej zanotowała Trzecia Droga (33 proc.).

Wynik pokazuje, że poza elektoratem Konfederacji, który jest równie niechętny/wrogi UE jak jego liderzy, właściwie cała publiczność polityczna przeżywa obecność w UE jako powód do dumy. To zaskakujące wobec intensywności antyunijnej kampanii prowadzonej przez wladze.

W przypadku elektoratu PiS duma z obu flag stoi w sprzeczności z wysoką jak widzieliśmy akceptacją spiskowych teorii o zagranicznych siłach, które przecież w narracji Dudy, Morawieckiego czy Kaczyńskiego mają siedzibę w Brukseli lub w Berlinie... Ale kto powiedział, że przekonania muszą być logicznie spójne ?

Duma z dwóch flag wskazuje na odruch emocjonalny, którego PiS nie może bez końca lekceważyć, a na który napotkałaby Konfederacja, gdyby kiedykolwiek, w jakiejkolwiek formie zdobyłaby wpływ na rządy w Polsce.

„Dość kłótni” połączyło wszystkich, ale najbardziej niezdecydowanych

Slogan Trzeciej Drogi „Dość kłótni, do przodu” miał być znakiem rozpoznawczym partii Hołowni i Kosiniak-Kamysza. Okazało się jednak, że pragnienie końca gorszących politycznych sporów jest równo rozłożone we wszystkich elektoratach, w tym w PiS (tę emocję wybrało 19 proc.), KO (23 proc.), a nawet w wojowniczej, wydałoby się, Konfederacji (21 proc.) . W ten szereg wpisała się Trzecia Polska (21 proc.). Zmęczenie sporem mocniej od niej wyrazili zwolennicy i zwolenniczki Lewicy (35 proc.). I była to emocja najczęściej wybierana przez ten elektorat.

Uderzająco wysoki (49 proc.) odsetek wyborców niezdecydowanych (chcą głosować, ale nie wiedzą na kogo) wybrał właśnie zmęczenie awanturami jako dominujące odczucie w dzisiejszej Polsce.

To o tyle istotne, że o decyzje tych ludzi rywalizują uczestnicy wyścigu, mając nadzieję, że czymś zwabią całkiem dużą grupę (w naszym październikowym sondażu 9 proc., we wrześniu – nawet 14 proc.). Okazuje się, że główne hasło Trzeciej Drogi jest tu najbardziej adekwatne do potrzeb, a w każdym razie emocji tej grupy.

Drugim wyborem niezdecydowanych jest „wrogie państwo, które nas okrada” (ale już tylko 15 proc.), co bardziej kojarzy się z programem Konfederacji. Kuszenie niezdecydowanych może zdecydować o tym, kto będzie rządził w Polsce przez następne cztery lata. O ile wynik wyborów pozwoli na wyłonienie władz aż tak stabilnych, rzecz jasna.

Wnioski na końcówkę kampanii. Co jest jeszcze możliwe, a co nie

  1. Elektorat PiS jest zabetonowany m.in. przy pomocy spiskowych teorii o źródłach mniej lub bardziej realnych zagrożeń. Z tak intensywną propagandą nie da się wygrać wprost, bo każda obrona „oskarżonego” potwierdza, że jest winny, podobnie jak każda ostra riposta;
  2. Zaskakująco silna jest jednak – także – w elektoracie PiS pozytywna emocja związana z polską obecnością w UE. Zamiast straszyć, że PiS dąży do Polexitu (co wpisuje się w kolejny nie do końca zresztą wiarygodny spór), skuteczniejsza byłaby narracja pozytywna, fajna opowieść, nawet z przykładami, o tym, jak Polska mogłaby się rozwijać we wspólnocie. I z odwołaniami do KPO jako planu super inwestycji. Donald Tusk ma najlepsze papiery do opowieści o UE, ale rzadko z tego korzysta. Cała opozycja boi się zagrać na patriotyzmie europejskim, z sondażu wynika, że niesłusznie;
  3. Poczucie konfederatów i konfederatek, że państwo ich zostawiło bez pomocy i ogranicza ich szanse życiowe, należałoby potraktować serio, a nie jako sąd ideologiczny. Zamiast demaskować w kółko liderów Konfederacji jako faszystów (wywiady z nimi zamieniają się w dziennikarski lincz, który może betonować ich elektorat) można otworzyć listę spraw do załatwienia dla młodych ludzi, w tym kobiet, które mają większe niż faceci poczucie, że państwo je okrada! I w 15 proc. wybierają Konfederację (wcześniej w sondażach Ipsos – nie do pomyślenia);
  4. Dla połowy wyborców niezdecydowanych najważniejsze jest „dogadanie się Polaków” i „koniec sporów”. Donald Tusk obiecuje pojednanie, ale cały czas toczy gorącą wojnę z PiS, więc to nie on może ich przyciągnąć. Idealne zadanie dla Trzeciej Drogi, nawet jeśli dla jej elektoratu nie jest to aż tak ważne, jak sądziliśmy.

Sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM metodą CATI (telefonicznie) 6-10 października 2023 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polek i Polaków, N=1000

*W krajowym rozumieniu tego słowa, które odpowiada raczej temu, co w USA opisuje się jako alt right, czyli skrajna prawica. Która zresztą opanowuje coraz bardziej partię republikańską, która nie może znaleźć alternatywy dla Trumpa

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Komentarze