Pod koniec maja premier Mateusz Morawiecki ogłaszał sukces w negocjacjach z Czechami w sprawie Turowa. Zaprzeczył wtedy temu premier Czech Andrej Babiš, a dwa tygodnie później (7 czerwca) Czesi oficjalnie ogłosili, że nie chcą (na razie) wycofać pozwu przeciwko Polsce z Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Będą także domagać się 5 mln euro rekompensaty za każdy dzień niedostosowania się do decyzji TSUE o czasowym wstrzymaniu wydobycia węgla z Turowa. Przypomnijmy: taki nakaz wydał TSUE 21 maja, uznając, że Polska powinna zawiesić działanie odkrywki do momentu rozstrzygnięcia sporu. Polski rząd odmówił zastosowania się do tej decyzji, tłumacząc, że kopalnia i zależna od niej elektrownia Turów są ważnym elementem bezpieczeństwa energetycznego kraju.
Czesi od lat skarżą się na negatywne skutki działania kopalni węgla brunatnego w Turowie. Uważają, że przez wydobycie odsysana jest woda po ich stronie granicy, przez co wysychają studnie. Dodatkowymi problemami są zanieczyszczenie powietrza i hałas.
Czesi zarzucają Polsce również wydanie koncesji wbrew prawu unijnemu. Argumentują także, że konsultacje transgraniczne w tej sprawie były niewystarczające, a ich uwag w procesie przyznawania pozwolenia na wydobycie nie wzięto pod uwagę. Pomimo wielokrotnych prób negocjacji nie udało im się porozumieć w tej sprawie z polskim rządem. Sięgnęli więc po ostateczną broń – pozew do TSUE.
Kolejne negocjacje w sprawie Turowa będą z Polską prowadzić ministrowie środowiska Richard Brabec i spraw zagranicznych Jakub Kulhánek.
Brabec zapowiedział na konferencji prasowej 7 czerwca, że wniosek o 5 mln euro rekompensaty za każdy dzień działania kopalni po decyzji TSUE powinien zostać złożony w ciągu następnych kilku dni. Projekt umowy, jaki Czesi zaproponują polskiej stronie, będzie opracowywany przez najbliższe tygodnie.
Czeskie żądania: budowa ekranu i nowych źródeł
„Kontrakt będzie obejmował także zwrot wydatków na budowę nowych źródeł wody pitnej po stronie czeskiej i wzmocnienie istniejących” – powiedział minister Brabec.
Dodatkowo Polacy mają dokończyć budowę specjalnego ekranu, który ma ograniczyć odpływ wód podziemnych oraz dołożyć się do budowy wodociągów w regionach Frýdlant i Hrádek. Czesi zapowiadają, że będą żądać od 40 do 50 milionów euro na budowę tych obiektów.
Premier Morawiecki tuż po decyzji TSUE o zatrzymaniu wydobycia zadeklarował, że Polska może współfinansować projekty ograniczające wpływ kopalni na środowisko kwotą do 45 mln euro. „Współfinansowanie” ma oznaczać udział środków z budżetu państwa, samorządów oraz spółki PGE, właściciela kopalni i elektrowni Turów. Wtedy jednak nie było mowy o wysokich rekompensatach za niedostosowanie się do nakazu Trybunału.
Czesi będą domagać się również przeglądu polskiego prawa dotyczącego wydawania koncesji pod kątem zgodności z przepisami unijnymi. Chcą również dostać wszystkie dostępne informacje o skutkach wydobycia. Jak czytamy w oświadczeniu czeskiego resortu środowiska, umowa powinna zawierać „jasne terminy wykonania określonych zobowiązań, w tym sankcje za ich nieprzestrzeganie”.
Rozwiązanie korzystne dla obu stron?
„Jesteśmy w sytuacji, w której Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł na korzyść Czech, stwierdził naruszenie prawa europejskiego, a strona polska w końcu jest gotowa do działania. Wierzę, że zostanie osiągnięte porozumienie akceptowalne dla obu stron, które jednocześnie ochroni mieszkańców i obszary dotknięte górnictwem oraz weźmie pod uwagę, że kopalnia nie może być z dnia na dzień zamknięta” – komentuje Martin Půta, hetman (odpowiednik marszałka) kraju libereckiego, graniczącego z Polską .
Vladislav Smrž, wiceminister środowiska, dodaje, że decyzja TSUE dała Czechom mandat do negocjacji z Polską. „W tej chwili nie można oszacować, ile czasu zajmie wynegocjowanie szczegółowego tekstu umowy międzyrządowej z Polską, ale obie strony są zainteresowane, aby było to jak najszybciej” – skomentował.
Jeśli dojdzie do podpisania umowy, Czesi wycofają pozew
„Cieszymy się, że Czechy zaproponują sankcje za nieprzestrzeganie nakazu TSUE” – mówi Nikol Krejčová z czeskiego Greenpeace. „Jesteśmy jednak rozczarowani, że rząd wciąż rozważa kontrakt bez ograniczeń wydobywczych. Bo jeśli cofnięcie pozwu utoruje drogę do dalszego wydobycia do 2044 roku, będzie to bardzo zły interes i porażka rządu z punktu widzenia mieszkańców i ochrony klimatu” – dodaje.
Niech pociągną wąż z kranu Jarka i będzie OK…….
Krętactwa Mateusza Morawieckiego w sprawie Turowa przypominają mi satyryczny rysunek Jana Kozy z najnowszej „Polityki”, w którym polski premier ogłosił dojście do porozumienia z Czechami, ale zapytany o to, w jakiej sprawie doszło do porozumienia stwierdził, że nie wie, bo przecież nie zna czeskiego 🙂
PiSi rząd chciał swoim zwyczajem olać wyrok TSUE – a tu zonk!
Przy okazji chciałbym spytać panią van der Leyen, czemu Komisja Europejska, znając bezczelność PiSiego rządu i jego pogardę dla prawa, razem ze skargą do TSUE na działalność tzw. Izby Dyscyplinarnej nie wystąpiła o karę np. 500 tys. euro za każdy dzień lekceważenia postanowienia TSUE?
A stronę czeską ostrzegam: to, że Morawiecki podpisze z wami umowę wcale nie znaczy, że PiSi rząd ją wykona!
I bardzo dobrze ! Im bardziej UE będzie nas doić, tym szybciej Polacy przegłosują Polexit w referendum. Nie ma tego złego …
I staniemy się trzeciorzędnym, postkolonialnym kraikiem trzeciego świata, za to dumnie potrząsającym szabelką przy każdej okazji. Mysz, która ryknęła. 😀
Skoro nas nie chcą, to nic na to nie poradzimy. Lepiej wyjść samemu zanim nasz wyrzucą. I tak stanie się to najpóźniej w 2030 roku kiedy nie spełnimy podpisanej 55% redukcji emisji gazów cieplarnianych.
Rzecz w tym, że UE nas chce, tak samo jak większość Polaków chce UE. Niestety są wśród rządzących niezbyt inteligentne jednostki, które naprawdę wierzą, że bez Unii damy sobie radę.
Jak TSUE orzeknie te kary Pinokio znowu ogłosi sukces.Przecież mogło być10,20 mln euro a jest tylko 5.Coś na miarę 27:1.
Państwo z dykty i kartonu. Sprawczość urzędów w Polsce ogranicza się do dojenia budżetu państwa przez swoich.
Ohydny jest ta cała przestępcza szajka PiS-owska i jej największe rzezimieszki: Kaczyński, Morawiecki, Sasin… (długa lista). Nie jest wyobrażalna inna metoda jej unieszkodliwienia, jak anihilacja – im wcześniejsza, tym więcej do odratowania i mniej do odbudowywania. Niech nikt nie przekonuje, że można by inaczej (bo to bracia Polacy, katolicy, patrioci). Oni mają jeden mianownik: "swołocz" (bezlitosna, bezpardonowa, bezrefleksyjna, mściwa, okrutna).
Tak rządzi partia PIS. Skłócili się z całym światem i tylko Putin i Łukaszenka są zadowoleni z ich działalności. Pandemii nie potrafili opanować, inwestycje robili takie, że na nich tylko tracili. Nie zarobili ani grosza sami z siebie a rozdali to co zarobili poprzednicy.
Edukację cofnęli w rozwoju i wkur… wszystkie grupy społeczne poza emerytami.
To dno dna.
Ciekawą inicjatywą społeczną jest ustawa Zakrzewskiego. https://polskatimes.pl/edukacja-domowa-ustawa-zakrzewskiego-rewolucja-w-polskim-szkolnictwie/ar/c5-15594553