0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.plFot. Grzegorz Celeje...

“To pierwszy w Polsce tak wysoki wyrok dla ofiary przemocy w sierocińcu” – napisała na Facebooku Justyna Kopińska. W reportażu z 2014 roku “Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie” i książce o tym samym tytule opisała historię wychowanków Ośrodka Wychowawczego Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Według ustaleń prokuratury od lat 70. XX w. zakonnice biły dzieci będące pod ich opieką.

“Wieszakami, menażkami, chochlami do zupy, pasem, trzepaczkami, kluczami, krzesłami. Najgorzej pobiły Adama, bo miał problemy z mową. Biły go prętami po szyi, aż pojawiła się krew” – pisała w swoim reportażu Kopińska.

Siostry przymykały też oko na gwałty popełniane przez starszych chłopców. Na przemoc pozwalała dyrektorka ośrodka Agnieszka F., która przyjęła zakonne imię Bernadetta.

0,5 mln zł zadośćuczynienia

Zadośćuczynienie za lata bicia i gwałtów sąd przyznał Pawłowi, bohaterowi reportażu Kopińskiej. W 2006 roku powiedział nauczycielce, że siostry zamykają go na noc z dwójką chłopaków, którzy go gwałcą. Po jej zgłoszeniu został przeniesiony do innej placówki wychowawczej.

Po publikacji reportażu do Justyny Kopińskiej zgłosił się adwokat Przemysław Rosati z pytaniem, czy Paweł zgodzi się, żeby go reprezentował.

W jego imieniu – nie pobierając wynagrodzenia – pozwał Kongregację Sióstr Miłosierdzia Św. Karola Boromeusza, Agnieszkę F. oraz PZU, ubezpieczyciela boromeuszek. Domagał się miliona złotych zadośćuczynienia i 2,5 tys. zł comiesięcznej renty.

W dzisiejszym wyroku Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał Pawłowi 500 tys. zł solidarnie od wszystkich pozwanych. Wyrok jest nieprawomocny. Jak mówi OKO.press mec. Rosati, dziś prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, sąd zrezygnował z ustnego uzasadnienia.

Wcześniej zapadło kilka wyroków, w których Kościół musiał płacić za wykorzystywanie seksualne nieletnich przez księży. W najgłośniejszym z nich zakon chrystusowców został zmuszony do wypłacenia miliona złotych zadośćuczynienia i 800 zł comiesięcznej dożywotniej renty.

Chłopcy rozbierali. Siostry patrzyły

Paweł do ośrodka boromeuszek trafił mając 1,5 roku. Opuścił go w wieku 14 lat.

“Biły za wszystko. Najgorzej, jeśli zsikałeś się do łóżka w nocy albo byłeś głośno. Lubiły bezwzględną ciszę. Czasem prosiły starszych chłopaków o pomoc. »Dajcie im nauczkę« – mówiły. Wtedy prowadzili nas na gwiazdę. Tak mówiliśmy na strych z gwiazdą na podłodze. Chłopcy nas tam rozbierali, bili, do krwi. Siostry patrzyły” – Paweł opowiadał Kopińskiej.

Biła go też osobiście siostra Bernadetta. “Raz wzięła drewniany wieszak. Biła po całym ciele. Już nie pamiętam, za co. Ale najgorsze były uderzenia w głowę. Tak jakby chciała dostać się do środka” – opowiadał Paweł.

Starsi wychowankowie ośrodka po raz pierwszy zgwałcili Pawła, kiedy miał sześć lat.

“Spałem i rozebrał mnie starszy chłopak, kazał mi różne rzeczy zrobić. Od razu powiedziałem siostrze Bernadetcie i bardzo się bałem, bo siostra nie zareagowała. Później zaczęli do mnie przychodzić inni wychowankowie. Pytali, czy chłopacy już mi to robili. Powiedzieli, że im też. Nikt się tym nie zajął” – mówił Paweł w reportażu. Opowiadał, że próbował się zabić, łykając psychotropy. Siostry tłumaczyły w szpitalu, że pomylił je z cukierkami.

Siostra Bernadetta w więzieniu

Prokuratura wpadła na trop przemocy w ośrodku Boromeuszek w 2006 roku, kiedy szukali przyczyn zaginięcia ośmioletniego Mateusza z Rybnika. Za jego zabójstwo zostali skazani 25-letni Tomasz i jego młodszy o trzy lata kuzyn Łukasz. W trakcie śledztwa przyznali się, że zgwałcili chłopca i zakopali jego ciało. Tomasz tłumaczył, że tym, co go zdemoralizowało, było bycie świadkiem, a potem uczestnikiem gwałtów w ośrodku sióstr boromeuszek.

Inny wychowanek siostry Bernadetty, Patryk J., został oskarżony o gwałty na młodych dziewczynach. Przyznał się do trzydziestu.

W 2010 roku sąd skazał siostrę Bernadettę na dwa lata więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad podopiecznymi i podżeganie do gwałtów na nieletnich przez starszych wychowanków jej ośrodka. Rok później sąd apelacyjny zaostrzył karę do dwóch lat bezwzględnego więzienia. Przez trzy lata Agnieszka F. wnioskowała o odroczenie kary ze względu na podeszły wiek (zbliżała się do sześćdziesiątki) i zły stan zdrowia. W końcu trafiła jednak do więzienia w 2014 roku.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze