Pół miliona złotych ma dostać były wychowanek ośrodka opiekuńczego sióstr boromeuszek w Zabrzu, w którym jako dziecko był bity i gwałcony. Zapłacić mają siostra Bernadetta, ówczesna dyrektorka ośrodka, siostry boromeuszki i ich ubezpieczyciel
“To pierwszy w Polsce tak wysoki wyrok dla ofiary przemocy w sierocińcu” – napisała na Facebooku Justyna Kopińska. W reportażu z 2014 roku “Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie” i książce o tym samym tytule opisała historię wychowanków Ośrodka Wychowawczego Sióstr Boromeuszek w Zabrzu. Według ustaleń prokuratury od lat 70. XX w. zakonnice biły dzieci będące pod ich opieką.
“Wieszakami, menażkami, chochlami do zupy, pasem, trzepaczkami, kluczami, krzesłami. Najgorzej pobiły Adama, bo miał problemy z mową. Biły go prętami po szyi, aż pojawiła się krew” – pisała w swoim reportażu Kopińska.
Siostry przymykały też oko na gwałty popełniane przez starszych chłopców. Na przemoc pozwalała dyrektorka ośrodka Agnieszka F., która przyjęła zakonne imię Bernadetta.
Zadośćuczynienie za lata bicia i gwałtów sąd przyznał Pawłowi, bohaterowi reportażu Kopińskiej. W 2006 roku powiedział nauczycielce, że siostry zamykają go na noc z dwójką chłopaków, którzy go gwałcą. Po jej zgłoszeniu został przeniesiony do innej placówki wychowawczej.
Po publikacji reportażu do Justyny Kopińskiej zgłosił się adwokat Przemysław Rosati z pytaniem, czy Paweł zgodzi się, żeby go reprezentował.
W jego imieniu – nie pobierając wynagrodzenia – pozwał Kongregację Sióstr Miłosierdzia Św. Karola Boromeusza, Agnieszkę F. oraz PZU, ubezpieczyciela boromeuszek. Domagał się miliona złotych zadośćuczynienia i 2,5 tys. zł comiesięcznej renty.
W dzisiejszym wyroku Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał Pawłowi 500 tys. zł solidarnie od wszystkich pozwanych. Wyrok jest nieprawomocny. Jak mówi OKO.press mec. Rosati, dziś prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, sąd zrezygnował z ustnego uzasadnienia.
Wcześniej zapadło kilka wyroków, w których Kościół musiał płacić za wykorzystywanie seksualne nieletnich przez księży. W najgłośniejszym z nich zakon chrystusowców został zmuszony do wypłacenia miliona złotych zadośćuczynienia i 800 zł comiesięcznej dożywotniej renty.
Paweł do ośrodka boromeuszek trafił mając 1,5 roku. Opuścił go w wieku 14 lat.
“Biły za wszystko. Najgorzej, jeśli zsikałeś się do łóżka w nocy albo byłeś głośno. Lubiły bezwzględną ciszę. Czasem prosiły starszych chłopaków o pomoc. »Dajcie im nauczkę« – mówiły. Wtedy prowadzili nas na gwiazdę. Tak mówiliśmy na strych z gwiazdą na podłodze. Chłopcy nas tam rozbierali, bili, do krwi. Siostry patrzyły” – Paweł opowiadał Kopińskiej.
Biła go też osobiście siostra Bernadetta. “Raz wzięła drewniany wieszak. Biła po całym ciele. Już nie pamiętam, za co. Ale najgorsze były uderzenia w głowę. Tak jakby chciała dostać się do środka” – opowiadał Paweł.
Starsi wychowankowie ośrodka po raz pierwszy zgwałcili Pawła, kiedy miał sześć lat.
“Spałem i rozebrał mnie starszy chłopak, kazał mi różne rzeczy zrobić. Od razu powiedziałem siostrze Bernadetcie i bardzo się bałem, bo siostra nie zareagowała. Później zaczęli do mnie przychodzić inni wychowankowie. Pytali, czy chłopacy już mi to robili. Powiedzieli, że im też. Nikt się tym nie zajął” – mówił Paweł w reportażu. Opowiadał, że próbował się zabić, łykając psychotropy. Siostry tłumaczyły w szpitalu, że pomylił je z cukierkami.
Prokuratura wpadła na trop przemocy w ośrodku Boromeuszek w 2006 roku, kiedy szukali przyczyn zaginięcia ośmioletniego Mateusza z Rybnika. Za jego zabójstwo zostali skazani 25-letni Tomasz i jego młodszy o trzy lata kuzyn Łukasz. W trakcie śledztwa przyznali się, że zgwałcili chłopca i zakopali jego ciało. Tomasz tłumaczył, że tym, co go zdemoralizowało, było bycie świadkiem, a potem uczestnikiem gwałtów w ośrodku sióstr boromeuszek.
Inny wychowanek siostry Bernadetty, Patryk J., został oskarżony o gwałty na młodych dziewczynach. Przyznał się do trzydziestu.
W 2010 roku sąd skazał siostrę Bernadettę na dwa lata więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad podopiecznymi i podżeganie do gwałtów na nieletnich przez starszych wychowanków jej ośrodka. Rok później sąd apelacyjny zaostrzył karę do dwóch lat bezwzględnego więzienia. Przez trzy lata Agnieszka F. wnioskowała o odroczenie kary ze względu na podeszły wiek (zbliżała się do sześćdziesiątki) i zły stan zdrowia. W końcu trafiła jednak do więzienia w 2014 roku.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze