W porównaniu z Zachodem epidemii niemal nie ma. Nasze 68 zakażeń to 162 razy mniej na milion mieszkańców niż we Włoszech, 92 razy niż w Norwegii, a nawet 11 razy mniej niż w Czechach. Rząd próbuje wygrać z epidemią zamykając granice, ale wciąż nie radzi sobie z testami na obecność koronawirusa. Publikujemy mapy i statystyki, które pomogą zrozumieć sytuację
Piątek, 13 marca 2020 jest dziesiątym dniem epidemii w Polsce, licząc od zdiagnozowania pierwszego przypadku w Zielonej Górze 4 marca i 52 dniem epidemii w skali globalnej. Na świecie padł ponury rekord. Tragiczne wiadomości płyną z Włoch 2547 nowych zarażeń, 250 osób zmarło.
Europa jest w tej chwili światowym centrum pandemii koronawirusa – ogłosił na konferencji prasowej dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Ghebreyesus.
W Hiszpanii, USA i - de facto - w Polsce stan wyjątkowy. Ukraina zamyka granice.
Wieczorem premier Morawiecki ogłosił zamknięcie granic i dwa tygodnie kwarantanny dla Polaków wracających zza granicy. Podobnie drastyczne działania podejmują inne kraje (Ukraina, Czechy).
Rano ministerstwo zdrowia poinformowało o 10 nowych stwierdzonych przypadkach zakażenia, o 13.30 - o trzech kolejnych. O 17.30 om kolejnych czterech. Będą następne, bo we wszystkich krajach zasięg choroby rósł przez kilka pierwszych dni powoli, a potem gwałtownie przyspieszał, a wykres przyjmował kształt tzw. funkcji wykładniczej (rosnącej coraz szybciej, zagiętej ku górze).
Na razie dzienny wykres zakażeń w Polsce wygląda tak:
Rekordowy czwartek miał 20 stwierdzonych zakażeń, piątek na razie ma 17. Krzywa sumy zakażeń zaczyna zawijać, ale nie szybuje jeszcze ostro w górę.
Ministerstwo podało też rano liczbę wykonanych próbek (testów) na koronawirusa. Jak widać na wykresie, ich liczba zaczyna wreszcie rosnąć szybciej, 13 marca mamy największy wzrost dzienny - 655 testów:
Wciąż jednak liczba wykonanych testów jest niska, co stanowi słabość wybranego przez władze modelu.
Policzmy to na spokojnie. Według ogłoszonych wieczorem danych znacząco wzrosła liczba:
Gdy dodamy do siebie te dwie grupy dostajemy liczbę 20 935 osób, które są potencjalnymi nosicielami wirusa, a testów wykonano do tej pory 2889. Wykonane do wczoraj testy stanowiły zatem zaledwie 14 proc. przypadków zdiagnozowanych jako potencjalnie zarażonych. Oznacza to, że
tylko jedna osoba na siedem, które miały styczność z wirusem jest poddawana testowi, pozostałe sześć przebywa w domu pod nadzorem epidemiologicznym lub w ramach kwarantanny nie wiedząc czy jest zakażona czy nie.
To jest nie tylko trudna psychologicznie sytuacja, ale też niebezpieczna, bo osoba pozostająca w kwarantannie, a zwłaszcza tylko pod nadzorem, który ogranicza się do dwóch telefonów z Sanepidu dziennie, może nie zachowywać pełnej izolacji i zakażać następne osoby, poczynając od współdomowników.
Liczba 14 proc. jest przy tym znacznie zawyżona, bo większość przypadków osób zagrożonych zarażeniem wpada do kategorii osób bez objawów, które dostają od służb medycznych jedynie zalecenie, by myć ręce i ograniczyć kontakty (ale nie dostają np. zwolnień z pracy).
Jak już pisaliśmy, system wychwytywania zakażeń jest dziurawy. W porównaniu z innymi krajami liczba testów na milion mieszkańców jest w Polsce niezwykle mała: 28 razy mniejsza niż we Włoszech, 16 razy - niż w Szwajcarii i Austrii (zwłaszcza Austria ostro postawiła na prewencyjne badania), 11 razy - niż Wielka Brytania, 5 razy - mniejsza niż we Francji, a także - 2,5 raza mniejsza niż w Czechach i 1,5 raza mniejsza niż na Węgrzech, gdzie do czwartku wieczorem było tylko 19 osób zakażonych.
Na wykresach pominęliśmy Koreę Południową, która przeprowadziła rekordową liczbę 210 144 testów, czyli aż 4099 na milion mieszkańców (114 razy więcej niż Polska). A także Niemcy z ponad 200 tys. testów - 70 razy częściej (na milion) niż w Polsce.
Marszałek Tomasz Grodzki mówił Wyborczej, że należy jak najszybciej zmienić priorytety rządowej strategii z "kwarantanna" na "testy". To nie tylko łagodziłoby niepotrzebne obawy osób poddanych kwarantannie (w większości są zdrowe) i chroniło przed zakażaniem przez tych, którzy jednak są chorzy.
Wczesne robienie testu zmniejsza również zagrożenie życia. śmiertelność. W Korei Płd. i w Niemczech śmiertelność z powodu koronawirusa wcześnie wyłapanego okazuje się niższa niż w innych krajach: w Korei 0,9 proc. (umiera jedna osoba na 112 zakażonych), a w Niemczech - 0,2 proc. (jedna na 509 zakażonych).
Wśród 64 przypadków zakażenia 36 osób pochodzi z największych miast, w tym 11 z Warszawy. Jest 12 mieszkańców Śląska. Ani jednego przypadku nie było jeszcze w Pomorskim, Kujawsko-Pomorskim, Podlaskim i Świętokrzyskim.
Według danych wordlometer od początku epidemii 22 stycznia 2020:
należy się obawiać, że wskaźnik umieralności "na koniec epidemii" sięgnie nawet 5-6 proc. wśród wszystkich zakażonych.
W ostatniej dobie zanotowano największy dzienny wzrost zachorowań (poza 12 lutego, gdy zmieniono zasady liczenia). Nowych przypadków jest aż 8363, z tego najwięcej w:
Przy ocenie skali epidemii najczęściej wymieniane są kraje, gdzie zakażonych zostało łącznie najwięcej osób - w liczbach bezwzględnych. Oto pierwsze 15 państwa tak uporządkowanych (stan na godz. 15:00):
Zupełnie inna jest kolejność, gdy uwzględnimy wielkość kraju i liczymy liczbę przypadków na milion mieszkańców.
Jak widać, bardzo ucierpiały nie tylko Włochy, które zdecydowanie "wygrywają" obie klasyfikacje, ale też duże jest natężenie choroby w mniejszych europejskich krajach: skandynawskich (Norwegia zajmuje 2. miejsce, Dania - 4, Szwecja - 9), u sąsiadów Włoch (Szwajcaria - 5. miejsce, Słowenia - 10), a także w Belgii, Austrii i Holandii. Po uwzględnieniu wielkości kraju zagrożenie Niemiec (dopiero 16 miejsce) a także Francji (15.) okazuje się mniejsze. Poważna jest natomiast sytuacja w Hiszpanii (8 miejsce), w ostatniej dobie wykryto tam 1188 przypadków, najwięcej na świecie poza Iranem.
W obu rankingach Polska - i cała Europa Wschodnia - jest wciąż mało dotknięta epidemią. Przypadków zakażenia na milion mieszkańców mamy 139 razy niż Włochy, 92 razy mniej niż Norwegia, 75 razy mniej niż Dania, a także 11 razy mniej niż Czechy.
"Europa jest w tej chwili światowym centrum pandemii koronawirusa" – ogłosił na konferencji prasowej dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Ghebreyesus.
Zamieszanie na kontynencie jest ogromne:
Wybory lokalne w Wielkiej Brytanii, które miały się odbyć w maju, zostały przełożone na przyszły rok.
Hiszpania wprowadziła stan nadzwyczajny na dwa tygodnie. Władze mogą w tym czasie ograniczać ruch ludzi i pojazdów, przeprowadzać ewakuację, zamykać miejsca lub przestrzenie. Hiszpania jest drugim w Europie (po Włoszech) krajem, jeśli chodzi o ilość przypadków – 4334 i w piątek prawie 1200 nowych.
Austria idzie drogą Włoch i zamyka wszystkie sklepy oprócz aptek i sklepów spożywczych.
Niemcy od poniedziałku zamykają szkoły i uczelnie; burmistrz Berlina ogłasza drastyczne ograniczenia w kursowaniu komunikacji miejskiej.
Grecja zamyka bary, restauracje i punkty z jedzeniem na wynos. Stanowiska archeologiczne i muzea będą zamknięte do 30 marca.
Władze Nepalu zabroniły wejść na Mount Everest.
Ukraina zamyka granice przed cudzoziemcami na dwa tygodnie.
Irańskie siły bezpieczeństwa zamierzają w ciągu 24 godzin „oczyścić” ulice, bary i restauracje – zapowiedział szef sztabu armii irańskiej gen. Mohammad Bagheri. Irańczycy nie przestrzegają wezwań do pozostania w domu, tymczasem choroba pochłonęła już 514 ofiar, a ponad 11 tys. jest zarażonych.
Premier Kanady Justin Trudeau pracuje w samoizolacji po tym, jak się okazało, że jego żona Sophie Grégoire Trudeau jest zarażona SARS-CoV-2, najprawdopodobniej w wyniku podróży do Wielkiej Brytanii. Trudeau czuje się dobrze.
I wreszcie, last but not least, Donald Trump wprowadził stan wyjątkowy w USA. Pozwoli to uruchomić 40-50 mld na walkę z koronawirusem. Trump zapowiedział, że w ciągu tygodnia będzie dostępnych pół miliona testów na Covid-19.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze