0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Łukasz Głowala / Agencja GazetaŁukasz Głowala / Age...
Śledztwo

642 tysiące złotych. Tyle zarobił w PZU i jego spółkach-córkach były poseł PiS

  • Bianka Mikołajewska

  • Patryk Szczepaniak

Jesienią 2015 r. Jarosław Kaczyński zapowiadał, że jego partia obetnie płace zarządów i rad nadzorczych państwowych spółek. "Tego rodzaju sprawiedliwość jest potrzebna" – podkreślał. Sprawę miała załatwić systemowo ustawa uchwalona przez Sejm w ubiegłym roku.

OKO.press sprawdza, jakie wynagrodzenia otrzymują władze firm z udziałem skarbu państwa, notowanych na giełdzie. Właśnie ogłaszają one swoje wyniki finansowe za ubiegły rok.

Z opublikowanego dziś sprawozdania Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA wynika, że spółka wypłaciła zarządowi w 2016 r. łącznie ponad 9 mln (plus prawie 4,3 mln zł inne spółki należące do grupy). Członkowie zarządu otrzymali też świadczenia niepieniężne o łącznej wartości ponad 1 mln zł. Radzie nadzorczej wypłacono łącznie 1,24 mln zł.

Prezes firmy - Michał Krupiński, powołany na prezesa 20 stycznia 2016 r., do końca roku zarobił prawie 1,4 mln zł. Skorzystał też ze świadczeń niepieniężnych o wartości 79 tys. zł.

Krupiński jest z wykształcenia ekonomistą i ma doświadczenie w zarządzaniu instytucjami finansowymi. Towarzysko kojarzony jest z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Jak ujawnił "Newsweek", szarą eminencją w PZU jest brat Zbigniewa Ziobro - Witold, a dyrektorem marketingu w jednej ze spółek należących do grupy PZU (Link4) - żona ministra, Patrycja Kotecka.

Przeczytaj także:

Poszczególni członkowie obecnego zarządu PZU zarobili w 2016 r. od 176 tys. zł do 634 tys. zł - w zależności od tego, jak długo pełnili funkcję. I dodatkowo od 135 tys. zł do 599 tys. zł za zasiadanie we władzach spółek- córek PZU.

Jednym z członków zarządu jest Andrzej Jaworski - do maja 2016 r. poseł PiS, a do 2015 r. także szef zarządu okręgu gdańskiego tej partii.

W ciągu sześciu i pół miesiąca pracy na stanowisku członka zarządu PZU zarobił 434 tys. zł. Średnio - 66,8 tys. zł miesięcznie. Za zasiadanie we władzach spółek należących do grupy PZU dostał dodatkowo 208 tys. zł. W PZU i spółkach- córkach otrzymał też świadczenia niepieniężne o wartości 77 tys. zł.

Polityczny nominat

Andrzej Jaworski to jeden z czołowych polityków PiS. Uważany za człowieka o. Tadeusza Rydzyka i jego łącznika w kontaktach z partią. Jest częstym gościem konferencji organizowanych przez Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, a także audycji Radia Maryja i Telewizji Trwam. Przed wyborami zawsze mógł liczyć na promocję w nich.

Jaworski jest z wykształcenia humanistą. Ukończył etnologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, a potem studia doktoranckie z zakresu politologii i nauk społecznych na ATK w Warszawie (obecnie Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego).

Polityczną karierę zaczynał jako samorządowiec - w 1998 r. został radnym Gdańska (z listy AWS). Wkrótce potem, dzięki poparciu Jacka Kurskiego- ówczesnego wicemarszałka sejmiku pomorskiego, dostał pracę w departamencie gospodarki, infrastruktury i turystyki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego. Najpierw jako specjalista, potem - wicedyrektor.

W 2001 r. znalazł się w gronie założycieli PiS. Rok później, gdy Lech Kaczyński kandydował na prezydenta Warszawy, Jaworski zaangażował się w jego kampanię wyborczą. Po wyborach Kaczyński mianował go prezesem należącego do miasta Przedsiębiorstwa Gospodarki Maszynami Budownictwa Warszawa.

12.07.2012  WARSZAWA , SEJM . POSLANKA PIS ANNA SOBECKA (L) I DYREKTOR RADIA MARYJA OJCIEC TADEUSZ RYDZYK (DRUGI Z P) PODCZAS POSIEDZENIA KOMISJI DO SPRAW KONTROLI PANSTWOWEJ .
FOT. SLAWOMIR KAMINSKI / AGENCJA GAZETA
Sejm. Posłanka Anna Sobecka, o. Tadeusz Rydzyk i o. Jan Król oraz b. poseł, dziś członek zarządu PZU - Andrzej Jaworski. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Gdy Kaczyński wygrał wybory na prezydenta RP - Jaworski został najpierw jego pełnomocnikiem ds. stoczniowych, a w 2006 r. - p.o. prezesa Stoczni Gdańskiej Grupa Stoczni Gdynia (po rozdzieleniu stoczni w Gdańsku i Gdyni - prezesem Stoczni Gdańsk). Do 2008 r. zarobił na tym stanowisku blisko 1,1 mln zł. Z funkcją pożegnał się, gdy stocznię kupiła spółka należąca do ukraińskiego Związku Przemysłowego Donbasu. Ale pozostał blisko - jako prezes Fundacji Stoczni Gdańskiej.

W latach 2006- 09 był radnym PiS w pomorskim sejmiku wojewódzkim. W 2009 r., w trakcie trwania kadencji Sejmu, został posłem. Wszedł także do Sejmu w wyborach w 2011 i 2015 r.

Praca- nie konieczność, lecz przyjemność

Na stronie internetowej Jaworskiego do dziś można przeczytać jego program wyborczy - którego częścią miało być wspieranie kariery zawodowej młodych ludzi. "Program startu w życie zawodowe to stworzenie ścieżki rozwoju osobistego młodych ludzi w oparciu o wiedzę, kompetencje i umiejętności. (...) Praca jest nierozerwalnym elementem codzienności. Zajmuje znaczną część naszego czasu, dlatego bardzo ważne jest, aby dostarczała nam satysfakcji i możliwości rozwoju.

Praca nie powinna być jedynie koniecznością - źródłem dochodu umożliwiającym przeżycie, ale również przyjemnością i sposobem na życie" - przekonywał wyborców Jaworski.

Z kolei w części poświęconej wspieraniu przedsiębiorczości pisał:

"Możliwość zdobycia dobrej pracy, budowania kariery, godziwe wynagrodzenie - to aspekty ważne i pożądane, które prowadzą do tworzenia stabilnego kraju."

W maju 2016 roku, po niespełna siedmiu miesiącach od wyborów parlamentarnych, Jaworski zrzekł się mandatu posła. I został powołany do zarządu PZU SA. Zasiada także we władzach czterech spółek z grupy PZU. Jest członkiem zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Na Życie SA oraz rad nadzorczych firm: PZU Zdrowie, Tower Inwestycje i Ogrodowa Inwestycje.

Po jego nominacji na wiceprezesa PZU, Beata Kempa w „Piaskiem po oczach” w TVN 24, mówiła: ­– PZU tylko na tym zyska. Na pewno nie będzie żądał złotych mercedesów, nie będzie prowadził bizantyjskiego stylu życia za grosz publiczny.

Krótko po objęciu funkcji przez Jaworskiego, w PZU znalazła pracę jego wieloletnia współpracowniczka Karolina Helmin-Biercewicz. Została również członkiem rady nadzorczej jednej ze spółek- córek PZU.

Zamiana funkcji posła na fotel w zarządzie PZU opłaciła się Jaworskiemu finansowo. Jak wynika z oświadczeń majątkowych, Jaworski, jako zawodowy poseł, zarobił łącznie w 2015 roku 173 tys. zł.

Czyli jako członek zarządu PZU przez pół roku zarobił dwa i pół raza więcej niż przez cały 2015 rok jako poseł.

Spadło czy nie?

Na początku ub. roku "Newsweek" donosił, że warunkiem stawianym przez Jarosława Kaczyńskiego kandydatom do władz spółek z udziałem skarbu państwa jest wyrażenie zgody na obcięcie wynagrodzenia.

Wkrótce potem portal niezależna.pl pisał, że

„Rząd PiS‑u postanowił znacząco obniżyć pensje prezesów państwowych spółek. Dotychczasowi szefowie koncernów kontrolowanych przez skarb państwa zarabiali astronomiczne kwoty, niewyobrażalne dla przeciętnego człowieka.”

We wrześniu ub. roku weszła w życie ustawa o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami, która miała systemowo rozwiązać i raz na zawsze zamknąć problem. Zgodnie z nią, pensje władz spółek mają zależeć od ich wielkości i wyników. Rozwiązanie wydawało się z pozoru niekontrowersyjne. Ale gdy pierwsze spółki zaczęły dostosowywać swoje zasady wynagradzania do nowych przepisów (muszą to zrobić do połowy 2017 r.), okazało się, że część z nich nie tylko nie musi obcinać płac, ale wręcz może je podnieść.

Jak jest w przypadku PZU?

Jak wynika z raportu spółki za 2015 rok, członkowie zarządu zarobili wówczas łącznie ponad 8,1 mln zł; w tym blisko 2,9 mln zł premii i nagród specjalnych.

Poprzedni prezes spółki - Andrzej Klesyk, w 2015 roku otrzymał prawie 3 mln zł wynagrodzenia, w tym prawie 1,2 mln zł premii i nagród finansowych. Wśród członków zarządu, którzy pełnili funkcję cały rok najwyższe wynagrodzenie wyniosło 1,28 mln zł (w tym 507 tys. zł premii i nagród), najniższe - 995 tys. zł (w tym 332 tys. zł dodatków). Warto dodać jednak, że członkowie zarządu zasiadali także we władzach spółek zależnych PZU i również stamtąd otrzymali wynagrodzenie.

;
Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Patryk Szczepaniak

Dziennikarz "Superwizjera" TVN

Komentarze