Minister Zalewska przechwala się, że dzięki reformie przybyło aż 12 tys. nauczycielskich etatów, ale ten wzrost dotyczy głównie przedszkoli. W szkołach "z innych względów" zwolniono 6 634 nauczycieli, o 300 mniej niż podawało podawało ZNP
Minister Anna Zalewska przedstawiła w poniedziałek 13 listopada 2017 dane z Systemu Informacji Oświatowej (SIO) - bazy prowadzonej przez MEN na podstawie informacji od dyrektorów. Najbardziej oczekiwane były dane o "ruchu kadrowym" nauczycieli.
Z ostatnich danych ZNP, zebranych przez związkowców we wrześniu 2017 roku w 70 proc. placówek edukacyjnych (na podstawie tzw. arkuszy organizacyjnych), wynikało, że w roku 2017/2018:
Minister Zalewska nie chciała do tej pory komentować doniesień ZNP prosząc o cierpliwość w oczekiwaniu na "jedyne prawdziwe dane" z SIO.
Przedstawiła je w poniedziałek triumfalnie: w przedszkolach oraz szkołach publicznych i niepublicznych przybyło w sumie 17 tys. 768 etatów (dane dla województw na mapce poniżej).
W roku 2016/2017 etatów było 673 tys. 323, a w obecnym - 2017/2018 jest 691 tys.
Wśród nich 11 tys. 977 stanowią nowe etaty dla nauczycieli zatrudnionych na podstawie Karty Nauczyciela, czyli w pełnym wymiarze (18-godzinne pensum). W porównaniu z rokiem 2016/2017 oznacza to wzrost o 2,1 proc. - podała Zalewska.
Wzrosła też liczba nauczycieli zatrudnionych w przedszkolach i szkołach - w porównaniu z rokiem 2016/2017 o 10 tys. 139 . Jest ich obecnie 694 tys. 636.
Oznacza to, że część nowych etatów pochłonęli nauczyciele, którzy uzupełniali godziny do pełnego etatu (z danych ZNP wynika, że jest to ok. 1200 nowych etatów).
Minister Zalewska przedstawiła też dane dotyczące ruchu kadrowego:
Po przedstawieniu tych wszystkich liczb Anna Zalewska oznajmiła, że spełniły się optymistyczne prognozy resortu i reforma edukacji spowodowała wzrost zatrudnienia nauczycieli. Diabeł tkwi jednak w sposobie liczenia.
Jak podała Zalewska, niemal procent (0,96 proc.) nauczycieli w roku szkolnym 2017/2018 straciło pracę "z innych przyczyn". W przeliczeniu na liczby to 6 634. Dane te nie odbiegają więc od wyliczeń ZNP, zgodnie z którymi pracę miało stracić 6 942 nauczycieli.
Pani minister unikała odpowiedzi na pytanie o to, co kryje się pod sformułowaniem "inne przyczyny". Wspominała tylko o niżu demograficznym, dodając, że po liczbie nowych etatów widać, że reforma jest amortyzatorem dla zmian demograficznych.
I tu też minęła się z prawdą.
Liczby nowych etatów i zatrudnionych nauczycieli to sumy z przedszkoli i szkół. W tym roku uprawnienia do pójścia do przedszkola nabyły trzy - a nawet jak przyznała podczas konferencji minister Zalewska - zdarzają się dzieci dwuipółletnie. Ponadto, tylko nieliczni rodzice zdecydowali się posłać sześciolatki do pierwszej klasy szkoły podstawowej, aż 94,6 proc. sześciolatków uczy się w przedszkolach. To doprowadziło do sytuacji, w której
liczba dzieci w przedszkolach wzrosła aż o 60 tys. 692. Wzrosła też sama liczba przedszkoli - aż o 12 tys. 113. Oznacza to, że nowe etaty dotyczą przede wszystkim przedszkoli.
Wiąże się to także z objęciem sześciolatków w przedszkolach subwencją oświatową w wysokości 4135 zł na ucznia, kilkakrotnie wyższą niż dotychczasowe dotacje. W 2017/2018 roku - na młodsze przedszkolaki - dotacja wyniesie 1338 zł. To ułatwiło przedszkolom zwiększenie zatrudnienia.
Poprawa zatrudnienia w przedszkolach - jak w rozmowie z OKO.press podkreśla prezes ZNP, Sławomir Broniarz - to dobra informacja, ale zupełnie nie odpowiada na problem redukcji zatrudnienia w szkołach.
Patrząc na liczbę uczniów w szkołach trudno demonizować demografię i wskazywać ją jako jedyną przyczynę ruchu kadrowego. W roku 2016/2017 uczniów wszystkich szkół było 4 mln 662 tys. Jak podał MEN na poniedziałkowej konferencji, w roku 2017/2018 liczba uczniów wynosi:
W sumie daje to 4 645 341 uczniów, czyli o tylko o 16 659 (0,36 proc.) mniej niż w roku poprzednim. W porównaniu ze spadkami w poprzednich latach - niewiele.
Dla porównania, w roku szkolnym 2015/2016 uczniów było 5 198 122 (dane GUS). Oczywiście, wtedy obowiązkiem nauki szkolnej objęci byli sześciolatkowie, których było 318 225. Ale nawet bez nich w szkołach uczyło się 4 879 897 uczniów, czyli aż o 216 tys. więcej niż w roku szkolnym 2016/2017.
Spadek demograficzny wyniósł zatem przed rokiem aż 4,4 proc., 10 razy więcej niż obecnie. Mimo tak drastycznej różnicy, to rok szkolny 2017/2018 jest obfitszy w liczbę zwolnień.
Prezes Broniarz zwrócił też uwagę, że skoro zwolnień nie było, to dlaczego samorządy na odprawy dla nauczycieli przeznaczyły o ok. 7 mln zł więcej niż rok wcześniej. Zalewska poinformowała, że dotacja odprawy w tym roku wyniosła ok. 70 mln zł. W roku 2016/2017 było to 63 mln. Minister edukacji pytana na konferencji o tę różnicę odwołała się tylko do slajdu dotyczącego ruchu kadrowego.
System Informacji Oświatowej dobrze pokazuje uśrednioną sytuację w edukacji. Na podstawie danych z SIO można szacować rozmiar zjawisk, ale nie można mieć pewności, że dane zagregowane przekładają się 1:1 na to, co realnie dzieje się w kraju. System nie niuansuje np. w jakim wymiarze nauczyciele zatrudniani są w szkołach.
Ciężko więc stwierdzić, jak mają się siebie dane SIO i podawana przez ZNP liczba prawie 13 tys. nauczycieli, którym w wyniku reformy ograniczono etat (części nawet o połowę), a tym samym pensje.
Podczas konferencji Zalewska czarowała, unikając odpowiedzi na niewygodne pytania:
Wszystkie te pytania wysłaliśmy do biura prasowego Ministerstwa Edukacji - czekamy na odpowiedź.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.
Komentarze