"ISIS jest jedną z odmian islamu” – oświadczył abp Stanisław Gądecki podczas nabożeństwa w Poznaniu w intencji 21 chrześcijan z Egiptu zamordowanych przez terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego. To fałszywe - i potencjalnie groźne - stwierdzenie
„Najwyższy czas przestać twierdzić, że tzw. Państwo Islamskie nie ma nic wspólnego z islamem” - mówił metropolita poznański w klasztorze Karmelitów Bosych. Jego gościem był egipski duchowny Anda Damian.
ISIS jest jedną z odmian islamu.
Wypowiedź abp Gądeckiego zweryfikujemy na przykładzie:
21 mężczyzn, bestialsko zamordowanych przez ISIS na plaży w Libii dwa lata temu, należało do ortodoksyjnego kościoła koptyjskiego. Zginęli – przez dekapitację – bo nie chcieli się wyrzec chrześcijańskiej wiary. Zdarzenie, udokumentowane przez propagandystów z ISIS, zszokowało świat. Barbarzyński akt potępiło wielu światowych liderów.
Wbrew stereotypowemu przekonaniu (które prezentuje też abp Gądecki) również ze strony przywódców świata islamskiego popłynęły słowa potępienia.
Działania ISIS potępiła Organizacja Współpracy Islamskiej, która reprezentuje 57 krajów i 1,4 mld muzułmanów. Sekretarz Generalny organizacji, Iyad Ameen Madani, powiedział w 2014 r., że prześladowania chrześcijan „są zbrodnią, która nie może być tolerowana”.
Dodał, że działania ISIS „nie mają nic wspólnego z islamem i jego zasadami, które wzywają do sprawiedliwości, uprzejmości, uczciwości, wolności religii oraz współistnienia”.
Przykładów na to, że świat islamski odcina się od ISIS, jest mnóstwo.
Przywódca Ligii Arabskiej działania tzw. Państwa Islamskiego w Iraku uznał za zbrodnie przeciwko ludzkości, domagając się ukarania winnych. „Potępiam zbrodnie, morderstwa, przesiedlenia dokonywane przez terrorystów ISIS, a wymierzone w cywilów oraz mniejszość w Iraku, które dotknęły chrześcijan w Mosulu oraz jazydów”.
Mehmet Gormez, przewodniczący tureckiego Religious Affairs Directorate, proklamowanie przez ISIS kalifatu i prześladowania chrześcijan określał jako: "naprawdę straszne" i "zagrożenie dla cywilizacji". "Islamscy uczeni muszą się na tym skupić, ponieważ niemożność pokojowego wspierania innych religii oraz kultur wieszczy upadek cywilizacji" - powiedział duchowny w rozmowie z agencją Reutera.
Wielki Mufti Shawqi Allam z kairskiego uniwersytetu Al-Azhar, Council on American – Islamic Relations (CAIR), The Islamic Society of North America oraz religijni przywódcy szyitów i sunnitów - wszyscy potępili działania ISIS wymierzone w mniejszości religijne w Iraku i innych krajach, oświadczając, że „ISIS jest wrogiem islamu nr 1”.
Z badań przeprowadzonych w 2015 r. przez Pew Research Center wynika, że jednoznacznie negatywne oceny ISIS i terrorystycznej działalności bojowników kalifatu dominują także w krajach ze znaczącą populacją muzułmanów.
W Libanie ISIS potępia 99 proc. osób, w Jordanii - 87 proc., w Palestynie - 84 proc., w Indonezji - 79 proc., zaś w Turcji - 73 proc. Poparciem ISIS cieszy się w Pakistanie, gdzie pozytywnie ocenia je 62 proc.
Poza duchownymi muzułmańskimi, którzy dystansują się do działań ISIS i potępiają zamachy dokonywane przez terrorystów z Daesh, istnieją także tacy, którzy otwarcie wyrażają poparcie. Jednym z nich jest Anjem Choudary, brytyjski islamista, który terrorystów odpowiedzialnych za atak na World Trade Center nazwał "wspaniałymi męczennikami", zaś Abu Bakra al-Baghdadiego, przywódcę ISIS, uważa za "kalifa wszystkich muzułmanów oraz księcia wierzących".
Abp Gądecki zna stanowisko Al-Azhar, mówił o nim, że była to „niezwykle cenna reakcja”. Najwięcej emocji wśród polskiej ummy (społeczności muzułmańskiej) wzbudziły słowa metropolity poznańskiego o tym, jakoby „ISIS było odmianą islamu”.
„Sytuowanie jej [odmiany] poza islamem jest nieuprawnione. W rzeczywistości działania ISIS są próbą naśladowania zachowań, które najstarsze biografie przypisują Mahometowi”.
Rzeczywiście, sytuowanie ISIS poza islamem jest nieuprawnione. Podobnie jednak jak utożsamianie go z tą religią. - Mogę się zgodzić z tym, że w ISIS są muzułmanie, bo identyfikują się z islamem. Można zatem dalej logicznie mówić, że ci muzułmanie są skrajnie radykalni, więc to, co wspólnie reprezentują, to skrajna odmiana islamu – mówi dr hab. Katarzyna Górak-Sosnowska, znawczyni islamu z SGH.
Jednak słowa, jakoby ISIS było „odmianą islamu”, są fałszywe. Dr hab. Górak-Sosnowska uważa, że
posługując się tą logiką, trzeba uznać, że Ku Klux Klan jest odmianą chrześcijaństwa.
„Większość odbiorców pójdzie jednak skrótem myślowym: islam legitymizuje działania ISIS, który jest prawowitą odmianą islamu, jak sunnizm czy szyizm” – wyjaśnia badaczka.
Dwa podstawowe odłamy islamu to sunnizm, który praktykuje 90 proc. światowej ummy, i szyizm, wyznawany przez ok. 8 proc światowej społeczności muzułmańskiej. W łonie islamu sunnickiego w XVIII wieku powstał wahabizm, będący ruchem fundamentalistycznym, i salafizm, postulujący powrót do pierwotnego islamu. Nauczania oraz pisma wahabitów i salafitów są bezpośrednio wiązane z powstaniem organizacji terrorystycznych - Al Kaidy, Boko Harma czy ISIS. Zarówno sunnizm, jak i szyizm dzielą się na mniejsze nurty, jednak ISIS nie jest jednym z nich.
ISIS nie jest odmianą islamu, lecz jego aberracją. Mimo że na czarnych sztandarach terrorystów widnieją odniesienia do religii, a bojownicy kalifatu podkreślają, że działają w jej imieniu, ISIS to przede wszystkim twór polityczny, wykorzystujący religię jak jedno z głównych narzędzi.
Badacz islamofobii z uniwersytetu w Salzburgu dr Farid Hafez słowa polskiego arcybiskupa nazywa „nieprzemyślanymi, płytkimi oraz pełnymi uprzedzeń”.
"Odnoszenie ISIS do islamu utrudnia nam zrozumienie, czym w rzeczywistości jest ten twór, oraz co dzieje się w Syrii i Iraku w aspekcie politycznego, ekonomicznego i społecznego konfliktu, w którym religia owszem, odgrywa rolę, ale nie najważniejszą" – mówi naukowiec.
Twierdzenie, że islam legitymizuje działania ISIS, jest szkodliwe i niebezpiecznie. Dla sprawnie działającej machiny propagandy ISIS to prezent.
Krzywda jest mniejsza, kiedy takie „prezenty” dają terrorystom przedstawiciele niższego kleru, jak ks. Roman Kneblewski z Bydgoszczy, który podczas kazania mówił o muzułmanach „nie daj boże (…) że będą nam podrzynać gardła, gwałcić kobiety, a dzieci zmuszać do przechodzenia na islam”, czy były ks. Jacek Międlar, znany ze skrajnie ksenofobicznych wypowiedzi. Kiedy jednak w ten sposób wypowiada się wysoki hierarcha Kościoła – problem jest poważny.
Tym bardziej, że słowa polskiego hierarchy stają w sprzeczności ze stanowiskiem papieża Franciszka. - „Sądzę, że to nie w porządku utożsamiać islam z przemocą” – powiedział papież.
To, jaką moc rażenia mają słowa hierarchów Kościoła, pokazały reakcje na wystąpienie Benedykta XVI w Ratyzbonie w 2006 roku. Ratzinger powiedział wówczas, cytując słowa bizantyjskiego cesarza Manuela II Paleologa z dyskusji z uczonym Persem, muzułmaninem:
Pokaż mi, co przyniósł Mahomet, co byłoby nowe, a odkryjesz tylko rzeczy złe i nieludzkie, takie jak jego nakaz zaprowadzania mieczem wiary, którą głosił.
W społeczności muzułmańskiej zawrzało, a papież tłumaczył później, że nie zdawał sobie sprawy, że „przemówienia papieża są traktowane jako polityczne, nie akademickie".
Być może także abp Gądecki nie zdawał sobie sprawy, że wypowiada się na temat polityczny, a nie religijny. Tyle tylko, że wobec 71 proc. Polaków, którzy deklarują niechęć do islamu, i skokowego wzrostu ksenofobicznych ataków na przedstawicieli mniejszości, przydałaby się refleksja i ostrożność.
W dodatku abp Gądecki jest znany z negatywnego stanowiska wobec języka nienawiści. Rok temu mówił w Poznaniu: "W Polsce doszedł do głosu chory nacjonalizm, który uważa, że szacunek dla kraju wyraża się w nienawiści do obcych. To ludzie, którzy zagubili swoją tożsamość".
Komentarze