Znany z głębokiego intelektu, erudycji i wysokiej kultury poseł PiS Dominik Tarczyński znowu coś powiedział. Tym razem nazwał „absolutnym dnem parlamentaryzmu” polityków opozycji, którzy wyszli ze studia TVP. Przypominamy wyczyny posła Tarczyńskiego. Naszym zdaniem dno jest zupełnie gdzie indziej, niż się posłowi wydaje
Poseł Tarczyński, jak dowiadujemy się z jego biogramu, jest głęboko wierzącym katolikiem. Nie tylko studiował prawo na KUL, ale także był świeckim asystentem egzorcysty, kręcił o egzorcystach filmy, współzakładał Stowarzyszenie Wspólnota Katolików Charyzmatycy.
Nakręcił film dokumentalny o katolikach w Kolumbii, który dostał nagrodę na festiwalu filmów katolickich w Niepokalanowie. Jak twierdzą nieżyczliwi, przyszły poseł zarabiał na sprowadzeniu z Syrii i Ugandy stygmatyków, którzy występowali w Polsce jako cudowni uzdrowiciele, ale to na pewno nieprawda.
Zdaniem OKO.press z takim życiorysem poseł Tarczyński właściwie powinien od razu zostać kanonizowany. Tymczasem za niektóre jego popisy nawet jego przełożeni z PiS musieli przepraszać.
Zastanawialiśmy się chwilę, czy pisać o ostatnim – z zasady w OKO.press staramy się nie karmić trolli, czyli polityków, którzy obrażają innych tylko po to, żeby zaistnieć. Dlatego np. od dłuższego czasu w miarę możliwości nie piszemy o posłance Krystynie Pawłowicz. W ostatnim występie posła Tarczyńskiego jest jednak tyle niezamierzonego humoru, że nie mogliśmy się oprzeć.
W wywiadzie dla portalu niezalezna.pl (to internetowe wcielenie Gazety Polskiej) Dominik Tarczyński komentował opuszczenie programu „Woronicza 17” przez polityków opozycji – Adama Struzika (PSL), Andrzeja Halickiego (PO) oraz Piotra Misiło (N).
Wyszli ze studia, kiedy prowadzący Michał Rachoń przeszedł od dyskusji o Marszu Wolności do sprawy domniemanego wynajęcia mieszkania posła Stanisława Gawłowskiego na agencję towarzyską (pisaliśmy o tym tutaj).
Poseł Tarczyński skomentował tę demonstrację. Zarzucił opozycji, że „uciekła”, gdy zabrakło argumentów.
"Oni się poddali, wywieszając białą flagę pełną żenady" - mówił Tarczyński, a my nie mogliśmy wyjść z podziwu wobec wdzięku tej frazy.
Żenująca może być wypowiedź, żenujący może być poseł, ale pierwszy raz słyszymy o fladze pełnej żenady. Potem jednak było jeszcze lepiej.
Znów cytujemy D. Tarczyńskiego: "Skoro politycy opozycji nie chcą rozmawiać o faktach, to pewnie chcieliby rozmawiać o fake newsach na temat Marszu Wolności, który był totalną porażką. Uciekanie przed trudnym tematem świadczy o tym, że to tchórze. To absolutne dno parlamentaryzmu. Są to ludzie, którzy nie powinni zasiadać w parlamencie".
Na zakończenie dodał, że opozycja chciałaby występować tylko w życzliwych mediach, woli propagandę od debaty i woli „mieć ustawki jak w czasach PZPR”. Poseł może nie być świadomy faktu, że to głównie politycy PiS występują w sztandarowych programach telewizji publicznej (liczyliśmy to nawet kiedyś) i że red. Rachoń rzadko zadaje im trudne pytania.
Niestety, nie da się sprawdzić poglądu posła Tarczyńskiego o tym, co jest „absolutnym dnem parlamentaryzmu”. Jest jednak w parlamencie polityk, który w rywalizacji o ten zaszczytny tytuł na pewno miałby duże szanse. Oto część jego dorobku.
* W czerwcu 2016 ów polityk nazwał przywódcę „Solidarności” oraz pierwszego prezydenta wolnej RP Lecha Wałęsę „bydlakiem” oraz „zaprosił go na solo”. Kiedy na wpis polityka na Twitterze zareagował redaktor znanego tygodnika – proponując mu „solo” - ów poseł odpisał: „Chcę. Z Tobą bezrobotny leszczu. Przyjmuję zaproszenie i zrobię Ci jesień średniowiecza. Gdzie? Zgadnij Einsteinie”. Szef partyjny posła przepraszał i tłumaczył go „chwilowym zaburzeniem umysłowym”.
* W lutym 2017 nasz polityk oskarżył byłego premiera RP o to, że miał ojca w NKWD, rozwijając teorię o genetycznej odpowiedzialności dzieci za rodziców. Potem ów poseł z patosem opowiadał, że jego dziadek był „wyklętym”, że sowieci przystawili jego ciężarnej babci kałasznikowa do brzucha, a mimo to nie wydała dziadka, partyzanta Narodowych Sił Zbrojnych. (O tym występie pisaliśmy obszernie tutaj).
* W sierpniu 2017 poseł poleciał na luksusowe wakacje z partnerką. Twierdził, że leci do Miami, ale okazało się, że był to jednak Azerbejdżan, w którym spędził urocze chwile w pięciogwiazdkowym hotelu kontrolowanym przez rodzinę prezydenta tego kraju (Azerbejdżan jest dyktaturą).
Pochwalił się też swoją partnerką. „Moja Aga’72” w formie – napisał, wrzucając jej zdjęcia w bikini.
Plotkarski portal „Pudelek” komentował: „[Aga] sfinansowała ponad połowę kosztów kampanii parlamentarnej (...). Pozwala mu także jeździć jej samochodem i zabiera na luksusowe wycieczki (…) To nie tylko partnerka parlamentarzysty PiS-u, lecz także jego sponsorka”.
* W listopadzie 2017 poseł chciał karać dziennikarzy za „fake newsy”. Proponował wprowadzenie wysokich kar za podawanie nieprawdziwych wiadomości. Kto miałby jednak oceniać, co jest kłamstwem, a co nie – poseł nie potrafił odpowiedzieć.
* W styczniu 2018 poseł wybrał się z „Agą '72” do meksykańskiego kurortu Cancun. Leciał biedak klasą ekonomiczną, ale i tak zrobił scenę na lotnisku, żeby odprawiono go bez kolejki. Potem podobno opowiadał, że musiał lecieć klasą ekonomiczną, bo w klasie biznes nie było wolnych miejsc (były).
To tylko mała część dokonań posła Tarczyńskiego. Wieść niesie, że koledzy z PiS nie są nim zachwyceni.
„Absolutne dno parlamentaryzmu” - mówił Tarczyński o politykach opozycji. Bardzo nam przykro, panie pośle – ono jest zupełnie gdzie indziej, jest w pana zasięgu. Już niewiele trzeba.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze