0:000:00

0:00

Poseł Tarczyński, jak dowiadujemy się z jego biogramu, jest głęboko wierzącym katolikiem. Nie tylko studiował prawo na KUL, ale także był świeckim asystentem egzorcysty, kręcił o egzorcystach filmy, współzakładał Stowarzyszenie Wspólnota Katolików Charyzmatycy.

Nakręcił film dokumentalny o katolikach w Kolumbii, który dostał nagrodę na festiwalu filmów katolickich w Niepokalanowie. Jak twierdzą nieżyczliwi, przyszły poseł zarabiał na sprowadzeniu z Syrii i Ugandy stygmatyków, którzy występowali w Polsce jako cudowni uzdrowiciele, ale to na pewno nieprawda.

Zdaniem OKO.press z takim życiorysem poseł Tarczyński właściwie powinien od razu zostać kanonizowany. Tymczasem za niektóre jego popisy nawet jego przełożeni z PiS musieli przepraszać.

Zastanawialiśmy się chwilę, czy pisać o ostatnim – z zasady w OKO.press staramy się nie karmić trolli, czyli polityków, którzy obrażają innych tylko po to, żeby zaistnieć. Dlatego np. od dłuższego czasu w miarę możliwości nie piszemy o posłance Krystynie Pawłowicz. W ostatnim występie posła Tarczyńskiego jest jednak tyle niezamierzonego humoru, że nie mogliśmy się oprzeć.

W wywiadzie dla portalu niezalezna.pl (to internetowe wcielenie Gazety Polskiej) Dominik Tarczyński komentował opuszczenie programu „Woronicza 17” przez polityków opozycji – Adama Struzika (PSL), Andrzeja Halickiego (PO) oraz Piotra Misiło (N).

Wyszli ze studia, kiedy prowadzący Michał Rachoń przeszedł od dyskusji o Marszu Wolności do sprawy domniemanego wynajęcia mieszkania posła Stanisława Gawłowskiego na agencję towarzyską (pisaliśmy o tym tutaj).

View post on Twitter

Poseł Tarczyński skomentował tę demonstrację. Zarzucił opozycji, że „uciekła”, gdy zabrakło argumentów.

"Oni się poddali, wywieszając białą flagę pełną żenady" - mówił Tarczyński, a my nie mogliśmy wyjść z podziwu wobec wdzięku tej frazy.

Żenująca może być wypowiedź, żenujący może być poseł, ale pierwszy raz słyszymy o fladze pełnej żenady. Potem jednak było jeszcze lepiej.

Znów cytujemy D. Tarczyńskiego: "Skoro politycy opozycji nie chcą rozmawiać o faktach, to pewnie chcieliby rozmawiać o fake newsach na temat Marszu Wolności, który był totalną porażką. Uciekanie przed trudnym tematem świadczy o tym, że to tchórze. To absolutne dno parlamentaryzmu. Są to ludzie, którzy nie powinni zasiadać w parlamencie".

Na zakończenie dodał, że opozycja chciałaby występować tylko w życzliwych mediach, woli propagandę od debaty i woli „mieć ustawki jak w czasach PZPR”. Poseł może nie być świadomy faktu, że to głównie politycy PiS występują w sztandarowych programach telewizji publicznej (liczyliśmy to nawet kiedyś) i że red. Rachoń rzadko zadaje im trudne pytania.

Niestety, nie da się sprawdzić poglądu posła Tarczyńskiego o tym, co jest „absolutnym dnem parlamentaryzmu”. Jest jednak w parlamencie polityk, który w rywalizacji o ten zaszczytny tytuł na pewno miałby duże szanse. Oto część jego dorobku.

* W czerwcu 2016 ów polityk nazwał przywódcę „Solidarności” oraz pierwszego prezydenta wolnej RP Lecha Wałęsę „bydlakiem” oraz „zaprosił go na solo”. Kiedy na wpis polityka na Twitterze zareagował redaktor znanego tygodnika – proponując mu „solo” - ów poseł odpisał: „Chcę. Z Tobą bezrobotny leszczu. Przyjmuję zaproszenie i zrobię Ci jesień średniowiecza. Gdzie? Zgadnij Einsteinie”. Szef partyjny posła przepraszał i tłumaczył go „chwilowym zaburzeniem umysłowym”.

* W lutym 2017 nasz polityk oskarżył byłego premiera RP o to, że miał ojca w NKWD, rozwijając teorię o genetycznej odpowiedzialności dzieci za rodziców. Potem ów poseł z patosem opowiadał, że jego dziadek był „wyklętym”, że sowieci przystawili jego ciężarnej babci kałasznikowa do brzucha, a mimo to nie wydała dziadka, partyzanta Narodowych Sił Zbrojnych. (O tym występie pisaliśmy obszernie tutaj).

* W sierpniu 2017 poseł poleciał na luksusowe wakacje z partnerką. Twierdził, że leci do Miami, ale okazało się, że był to jednak Azerbejdżan, w którym spędził urocze chwile w pięciogwiazdkowym hotelu kontrolowanym przez rodzinę prezydenta tego kraju (Azerbejdżan jest dyktaturą).

Pochwalił się też swoją partnerką. „Moja Aga’72” w formie – napisał, wrzucając jej zdjęcia w bikini.

View post on Twitter

Plotkarski portal „Pudelek” komentował: „[Aga] sfinansowała ponad połowę kosztów kampanii parlamentarnej (...). Pozwala mu także jeździć jej samochodem i zabiera na luksusowe wycieczki (…) To nie tylko partnerka parlamentarzysty PiS-u, lecz także jego sponsorka”.

* W listopadzie 2017 poseł chciał karać dziennikarzy za „fake newsy”. Proponował wprowadzenie wysokich kar za podawanie nieprawdziwych wiadomości. Kto miałby jednak oceniać, co jest kłamstwem, a co nie – poseł nie potrafił odpowiedzieć.

* W styczniu 2018 poseł wybrał się z „Agą '72” do meksykańskiego kurortu Cancun. Leciał biedak klasą ekonomiczną, ale i tak zrobił scenę na lotnisku, żeby odprawiono go bez kolejki. Potem podobno opowiadał, że musiał lecieć klasą ekonomiczną, bo w klasie biznes nie było wolnych miejsc (były).

To tylko mała część dokonań posła Tarczyńskiego. Wieść niesie, że koledzy z PiS nie są nim zachwyceni.

„Absolutne dno parlamentaryzmu” - mówił Tarczyński o politykach opozycji. Bardzo nam przykro, panie pośle – ono jest zupełnie gdzie indziej, jest w pana zasięgu. Już niewiele trzeba.
;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze