Najnowsze publikacje na stronie Poufna Rozmowa wskazują, że afera mailowa w Polsce miała szerszy zasięg niż przypuszczano. Dwa maile pochodzą bowiem z Kancelarii Prezydenta. Może to oznaczać, że zhakowano służbową skrzynkę któregoś z pracowników prezydenckiego biura
Do tej pory afera mailowa kojarzyła się głównie z ujawnianiem korespondencji rządowej. Od czerwca 2021 roku w sieci publikowane były – i wciąż są – fragmenty korespondencji, pochodzącej głównie z prywatnej skrzynki ówczesnego szefa Kancelarii Premiera, Michała Dworczyka. Później rozszerzono krąg „bohaterów”. Do osób, których maile wykradziono i ujawniano w sieci, dołączyli:
Jak się okazało, całe to środowisko miało w zwyczaju dyskutowanie o sprawach służbowych za pomocą maili prywatnych. Z tego powodu wykradzenie maili z prywatnych skrzynek dało dostęp do ogromnego zasobu materiałów dotyczących bieżącej polskiej polityki, także do spraw związanych z bezpieczeństwem państwa. Opublikowano chociażby setki maili premiera Mateusza Morawieckiego.
Polskie służby nigdy nie ustaliły, kto stał za aferą mailową ani nawet kto prowadzi polskojęzyczną stronę Poufna Rozmowa. Jednak raporty zagranicznych firm zajmujących się cyberbezpieczeństwem oraz nasze własne śledztwo dziennikarskie wykazały, że za aferą stoją służby białoruskie i prawdopodobnie także rosyjskie. Jednocześnie wysoce prawdopodobne jest zaangażowanie w tę operację nieustalonych osób z Polski.
Przez dwa lata zdążyliśmy się przyzwyczaić do cieknących maili. Jednak w środę 26 lipca 2023 wkroczyliśmy w kolejny etap afery mailowej.
Najnowsze publikacje na stronie Poufna Rozmowa wskazują, że osoby zarządzające stroną mają dostęp do korespondencji pochodzącej ze środowiska prezydenta Andrzeja Dudy.
Chodzi o zrzuty ekranu dwóch maili oraz jeden dokument. Pierwszy z nich to korespondencja dotycząca spraw administracyjnych – inwentaryzacji „mobilnych składników majątku, będących własnością Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej”. Została rozesłana do wszystkich pracowników, posiadających maile w domenie prezydent.pl, czyli zatrudnionych w Kancelarii Prezydenta. A także do Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz do Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Nadawcą była Irmina Siedlecka, przewodnicząca Komisji Inwentaryzacyjnej.
Choć mail treściowo jest mało interesujący, zwracają uwagę dwie kwestie:
Oznacza to, że hakerzy musieli mieć dostęp do maila któregoś z pracowników kancelarii po tej dacie.
Na tym etapie można co prawda jeszcze przypuszczać, że być może włamano się do skrzynki mailowej BBN-u lub Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Ale drugi opublikowany zrzut ekranu rozwiewa te wątpliwości.
Tym razem jest to korespondencja z lutego 2018 roku. Zawiera argumenty dotyczące wprowadzanych wtedy zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Do maila, którego autorem jest Krzysztof Łapiński, wówczas sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, dołączono pismo z argumentami dotyczącymi ustawy o SN. Jest tam także notatka w sprawie kadencji I Prezes Sądu Najwyższego – to był okres, gdy z funkcji I Prezes usiłowano usunąć sędzię Małgorzatę Gersdorf.
Dzisiaj te argumenty nie zaskakują, były bowiem od 2018 roku wielokrotnie powtarzane przez stronę prezydencką. Znowu najważniejsza jest więc nie treść maila, lecz jego adresaci. Łapiński przesłał swoją korespondencję do jedenastu osób. Dziesięć adresów mailowych to adresy w domenie prezydent.pl. Jeden jest prywatny i należy prawdopodobnie do Adama Kwiatkowskiego, ówczesnego sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta.
To o tyle istotne, że na podstawie adresów mailowych możemy ustalić, skąd pochodzi wyciek najnowszej korespondencji. Gdyby włamano się jedynie na prywatną skrzynkę Kwiatkowskiego, jego prywatny adres musiałby znajdować się także w nagłówku pierwszego opublikowanego maila. Jednak go tam nie ma.
A więc hakerzy musieli włamać się do skrzynki któregoś pracownika Kancelarii Prezydenta.
Zapewne chodzi o skrzynkę jednej z jedenastu osób, uczestniczących w wymianie korespondencji na temat Sądu Najwyższego. A są to najważniejsi urzędnicy Kancelarii Prezydenta, na przykład: Krzysztof Szczerski (ówczesny Szef Gabinetu Prezydenta RP), Paweł Mucha (wówczas zastępca Szefa KPRP), Andrzej Dera (sekretarz stanu w KPRP) czy Andrzej Zybertowicz (doradca prezydenta i szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego). Do korespondencji którego z nich nielegalny dostęp zyskały służby białoruskie i wschodnie?
Nie ma na razie żadnej oficjalnej reakcji Kancelarii Prezydenta na te publikacje. Jeśli się pojawią, będziemy o nich Państwa informować.
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press
Komentarze