0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych odpowiada za zapewnienie rezerw żywności, lekarstw, sprzętu oraz paliwa na wypadek konfliktu zbrojnego, klęski żywiołowej lub innej kryzysowej sytuacji takiej jak pandemia COVID-19, która wybuchła w marcu 2020 roku. RARS powstała kilka miesięcy później – PiS powołał ją w grudniu 2020 roku, zastępując istniejącą od 2016 roku Agencję Rezerw Materiałowych.

Pierwszym prezesem RARS został bliski współpracownik Mateusza Morawieckiego, Michał Kuczmierowski (na zdjęciu u góry po prawej stronie, stoi obok Michała Dworczyka, ówczesnego szefa Kancelarii Premiera). W latach 2010-2015 Kuczmierowski pracował jako menedżer w banku BZ WBK (dziś Santander), którym kierował wówczas Morawiecki. Potem pracował w państwowym PKO BP oraz Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

Gigantyczne przelewy z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych do prywatnych spółek zwracają uwagę CBA. Funkcjonariusze rozpoczynają operację o kryptonimie „Walet”, w ramach której podsłuchują i rejestrują rozmowy telefoniczne właściciela marki odzieżowej Red is Bad Pawła Szopy, jego ludzi oraz niektórych urzędników rządowej agencji.

„Charakterystycznym elementem procederu jest to, że zamówienia RARS są kierowane do z góry wybranej wąskiej grupy osób, w tym przedsiębiorcy Pawła Szopy, który uzyskuje za zbywane do Agencji towary ceny znacznie wyższe od rzeczywistej wartości rynkowej” – pisał w raporcie z operacji „Walet” kierujący nią funkcjonariusz z delegatury CBA w Rzeszowie.

Dziś już wiadomo, że afera RARS będzie jedną z największych z czasów władzy Prawa i Sprawiedliwości.

Agregaty od producenta odzieży

W połowie 2023 roku, czyli w końcówce rządów PiS, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zainteresowali się gigantycznymi przelewami z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) do prywatnych spółek. Jako pierwszy sprawę ujawnił Onet w czerwcu 2024 roku. Jak wynika z dokumentów CBA, do których dotarli dziennikarze Onetu,

pracownicy RARS i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów omijali prawo zamówień publicznych, zawierając bez przetargów kontrakty z firmami zaprzyjaźnionymi z politykami PiS.

W ten sposób milionów miał dorobić się Paweł Szopa, twórca popularnej marki odzieży patriotycznej Red is Bad. Według śledczych na zlecenie kierowanej przez PiS agencji Szopa miał dostarczyć agregaty prądotwórcze do ogarniętej wojną Ukrainy. Biznesmen kupował je w Chinach za 69 mln zł, a sprzedawał RARS za 350 mln zł, na czym miał zarobić ponad 270 mln złotych.

Red is Bad, czyli sprzeciw wobec zniewolenia jednostki

Paweł Szopa to twórca jednego ze spektakularnych sukcesów biznesowych ostatnich lat. Rocznik 1985, prawnik po Uniwersytecie Warszawskim, w 2012 roku wpadł z kolegą na pomysł zarabiania na produkcji patriotycznych koszulek.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” w 2018 roku wyjaśniał, że nazwa „Red is Bad” [ang. czerwony jest zły] symbolizuje „sprzeciw wobec zniewolenia jednostki i systemu, który redukuje życie większości ludzi do wyczerpującej pracy, jedzenia w fast foodach i snu”. Przyznał, że światopoglądowo łączy w sobie elementy wolnorynkowca z wiarą w solidarność społeczną, i nie widzi w tym sprzeczności.

Fanem marki Red is Bad jest między innymi Andrzej Duda. Prezydent w 2015 roku wybrał się w koszulce tej marki w oficjalną podróż do Chin. A w 2021 roku, w samym środku pandemii, odwiedził nawet jeden z firmowych sklepów.

Paweł Szopa miał jednak zarabiać nie tylko na sprzedawaniu odzieży.

Przeczytaj także:

System wyprowadzania pieniędzy

Według funkcjonariuszy CBA w RARS stworzono system wyprowadzania pieniędzy poprzez podmioty związane z twórcą patriotycznych koszulek. Kontrakty zawierano z pominięciem prawa zamówień publicznych, czyli bez przetargów. Pretekstem do zakupów były sytuacje nadzwyczajne takie jak pandemia koronawirusa czy rosyjska agresja na Ukrainę. Zakupy okazywały się też nadzwyczajnie drogie, bo Szopa naliczał sobie gigantyczne marże.

Jak donosił Onet, najbardziej lukratywne kontrakty dotyczyły branż, w których wcześniej nie miał żadnego doświadczenia:

  • 350 mln zł za dostarczenie RARS agregatów prądotwórczych dla ogarniętej wojną Ukrainy;
  • 100 mln zł za dostarczenie RARS instalacji do uzdatniania wody pitnej w Ukrainie;
  • 10 mln zł za dostarczenie RARS maseczek FFP3 (wg. ustaleń Onetu rzeczywista wysokość zamówienia miała być ponad dziesięciokrotnie wyższa).

W rozmowie z Onetem Szopa odpierał zarzuty. Twierdził, że nie wszystkie zamówienia opisane przez portal zostały zrealizowane. Jednak co do szczegółów kontraktów, które doszły do skutku, zasłaniał się tajemnicą handlową oraz “bezpieczeństwem i obronnością państwa".

Polecenia służbowe na samoprzylepnych karteczkach

O tym, jak wyglądał system stworzony w RARS, prokuratura dowiedziała się z zeznań Justyny G., byłej dyrektorki zakupów, która w lipcu 2024 roku poszła ze śledczymi na współpracę.

„Pisał na kartce nazwę firmy, nazwisko, decyzję, którą mi pokazywał, następnie wkładał tę kartkę do niszczarki” – ujawnia zeznania byłej dyrektorki “Gazeta Wyborcza”.

Na karteczkach były prezes RARS miał wypisywać nazwisko Pawła Szopy, jego wspólnika Dominika B., oraz ich firm Seltet i Stopro. To one miały wygrywać postępowania.

„To były małe białe karteczki z kostki lub karteczki, żółte, samoprzylepne. Jak zapis na karteczce odczytałam, to Kuczmierowski wkładał je do niszczarki, która stała w jego gabinecie. Kilka karteczek wzięłam do swojego notatnika, później je niszczyłam” – zeznaje Justyna G.

Według byłej dyrektorki, o tym, by zlecenia otrzymywały spółki powiązane z Szopą nie decydował sam Kuczmierowski, ale ktoś stojący nad nim.

„Nad prezesem na pewno był ktoś, kto polecał mu określone działania i nadawał mu główne kierunki postępowania (...). Moje podejrzenia, kto mógł faktycznie kierować panem Kuczmierowskim opieram na tym, że Michał nigdy nie podejmował decyzji ad hoc. Widziałam po jego zachowaniu, że nie jest on osobą decyzyjną w tej kwestii" – zeznawała Justyna G.

Były premier Mateusz Morawiecki broni Kuczmierowskiego, sugerując, że zeznania urzędniczki wymuszono szantażem (miano jej grozić odebraniem opieki nad dzieckiem). Inni świadkowie, w tym pracownicy RARS, potwierdzają jednak zeznania byłej dyrektorki agencji.

Były prezes RARS zatrzymany w Londynie

26 sierpnia 2024 roku prokuratura wydaje za Michałem Kuczmierowskim list gończy. Kilka dni wcześniej sąd zgodził się na zastosowanie wobec niego trzymiesięcznego aresztu. Byłemu szefowi RARS grozi do 10 lat więzienia. W czwartek 29 sierpnia Kuczmierowski udzielił wywiadu portalowi wpolityce.pl. Ujawnił, że przebywa w Londynie, gdzie szuka pracy, a do Polski wróci dopiero wtedy, kiedy zyska gwarancję uczciwego procesu: “Jeśli będę miał gwarancję uczciwego procesu, jeżeli będę mógł odnieść się rzeczowo do dokumentów, będę mógł się wypowiedzieć swobodnie, to z przyjemnością stawię się następnego dnia” – zadeklarował.

Dopytywany przez Jacka Karnowskiego, co jego zdaniem zagwarantowałoby uczciwy proces, Kuczmierowski wymienia list żelazny, który zapewniłby mu możliwość odpowiadania przed sądem z wolnej stopy.

W poniedziałek 2 września 2024 roku sąd wydał wobec Kuczmierowskiego Europejski Nakaz Aresztowania. Tego samego dnia były prezes RARS został zatrzymany w Londynie. Tam czeka teraz w areszcie na decyzję o ekstradycji.

Prokuratura zaprasza biznesmena na przesłuchanie

Tymczasem 23 sierpnia 2024 roku sąd odrzucił wniosek o tymczasowy areszt dla Pawła Szopy. Według sądu obawa mataczenia w śledztwie ze strony biznesmena była niewielka. W tym czasie założyciel Red is Bad był za granicą i deklarował, podobnie jak wcześniej Kuczmierowski, że do Polski wróci dopiero wtedy, kiedy otrzyma list żelazny, czyli gwarancję zeznawania z wolnej stopy.

2 września 2024 roku Sąd Okręgowy w Katowicach rozpatrzył zażalenie prokuratury i ostatecznie wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie Szopy na 3 miesiące. Tego samego dnia prokuratura wystawiła za biznesmenem list gończy. Obowiązuje on na razie na terenie Polski, ale śledczy nie wykluczają podjęcia międzynarodowych poszukiwań. „Mamy pewne ustalenia, co do miejsca pobytu Pawła Szopy” – wyjaśniał rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.

Do deklaracji biznesmena, że będzie współpracować ze służbami, śledczy podchodzą z dystansem.

„Jeżeli by chciał zachować się zgodnie z tym, co mówi, to powinien przyjechać do Polski, bo przynajmniej od kilku tygodni wie, że prokurator chciałby z nim dokonać czynności procesowe, ogłosić mu zarzut i przesłuchać w charakterze podejrzanego. Jeżeli jest z jego strony taka wola, to zapraszamy” – powiedział Nowak. Kwestia listu żelaznego dla Szopy nadal czeka jednak na rozpatrzenie.

Prokuratura chce postawić Szopie i Kuczmierowskiemu zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (art. 258 § 1 k.k.) oraz przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej (art. 231 § 1 i 2 k.k.).

;
Na zdjęciu Leonard Osiadło
Leonard Osiadło

Dziennikarz OKO.press. Absolwent politologii na UAM oraz prawa i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował także na National Taipei University na Tajwanie. Publikował m.in. w “Gazecie Wyborczej”.

Komentarze