0:000:00

0:00

Jak dowiedział się „Presserwis”, Łukasz Sitek od czerwca ma poprowadzić nowy program w TVP3 Gdańsk. Reporter wraca więc na swój teren, gdzie gonił i nagabywał prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i gdzie pijany groził w pociągu z Gdyni do Gdańska Oliwy konduktorom PKP, a później interweniującemu policjantowi.

Jak donosi portal wp.pl, Sitek ma w tej sprawie wyznaczone dwie rozprawy na 12 i 15 lipca. W tym czasie ma już prowadzić swój program w gdańskim oddziale Telewizji Polskiej.

Jest oskarżony o znieważenie funkcjonariuszy publicznych na służbie. Najwyższy wymiar kary, jaki mu grozi, to rok pozbawienia wolności.

Propagandzista w cenie

Po awanturze w pociągu w lutym 2018, Sitek już miesiąc później wrócił do pracy w TVP. Po śmierci Pawła Adamowicza znów został przez TVP „schowany”.

Po tym, jak prokuratura postawiła Sitkowi zarzuty, TVP wydała komunikat:

„Do zarzutów stawianych redaktorowi Sitkowi podchodzimy z dużą ostrożnością. Wspólnie z państwem będziemy oczekiwać na klarowne, jednoznaczne i prawomocne rozstrzygnięcie tej sprawy”

Jak widać, dopóki Łukasz Sitek nie ma prawomocnego wyroku, TVP nie widzi problemu w korzystaniu z jego usług. A praca Sitka jest dla TVP cenna – jest on narzędziem do produkowania najbardziej jednostronnej i topornej propagandy.

Nagonka na Adamowicza

Po śmierci Pawła Adamowicza pisaliśmy już o tym, jaki udział w nagonce Telewizji Polskiej na prezydenta Gdańska miał Sitek. Zadawał mu pytania w rodzaju:

„Kiedy Pan przestanie szkodzić Polsce? Polacy chcą znać odpowiedź, dlaczego Pan nie odpowiada Polakom?”

Nie stosował tego rodzaju „technik” reporterskich wobec kontrkandydata Adamowicza na stanowisko prezydenta Gdańska – Kacpra Płażyńskiego, chociaż interesujące mogłoby być choćby pytanie o związki Płażyńskiego z braćmi Biereckimi, współtwórcami SKOK-ów.

Trójmiejski harcownik

W maju 2017 Sitek pracował w gdańskim oddziale TVP. Był wówczas autorem materiału o sporze między władzami miasta a Stowarzyszeniem „Mieszkańcy dla Sopotu” o budowę parkingu na terenie parku Północnego w Sopocie. Jedynym komentarzem ze strony miasta (prezydentem Sopotu jest wywodzący się z PO Jacek Karnowski) w materiale była wypowiedź Anny Dyksińskiej – rzeczniczki magistratu. Z dwuminutowej wypowiedzi Sitek wykorzystał jedynie krótki fragment, w którym Dyksińska dwa razy się zająknęła i powiedziała „nie wiem, co chciałam powiedzieć”.

W grudniu 2017 w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” prezes TVP Jacek Kurski został zapytany o Sitka i jego materiał. Odpowiedział:

„To dobry dziennikarz, bardzo odważny, zmaga się z mafią trójmiejską”.

Rada etyki TVP w marcu 2019 roku, prawie dwa lata po emisji materiału, stwierdziła, że nie jest w stanie stwierdzić, czy Sitek naruszył zasady etyki dziennikarskiej.

Sondy uliczne

Sitek zasłynął też jako reporter programu „Minęła dwudziesta”, który prowadzi m.in. Michał Rachoń. W 2017 roku Sitek był autorem sond ulicznych. Zadawał takie pytania:

  • „Co by było, gdyby alimenciarza Kijowskiego, a także Farmazona sądził sędzia Igor Tuleya?”;
  • „Jak nazwać to, co zrobili europosłowie Platformy Obywatelskiej w Parlamencie Europejskim?”;
  • „Dlaczego Unia Europejska zmieniła zdanie w sprawie przymusowej relokacji imigrantów?”;
  • „Skąd wzięła się nadwyżka w budżecie państwa – prawie 5 miliardów złotych?”;
  • „Jaki prezent mikołajkowy warszawiacy chcieliby otrzymać od Hanny Gronkiewicz-Waltz?”.

Nie tylko pytania są tendencyjne, ale dobór odpowiedzi również. W głosach z ulicy, jakie prezentował Sitek, nie znajdzie się ani jednego przeciwnika czy przeciwniczki rządu. Wszyscy odpowiadają jednym głosem: sędzia Tuleya chroni przestępców, posłowie PO to zdrajcy kraju, Unia Europejska boi się Polski, budżet jest świetny, bo PiS dobrze zarządza.

Wśród odpowiedzi na sondę bywają też głosy skandaliczne, jak wypowiedź osoby, która chciałaby, żeby Hanna Gronkiewicz-Waltz wyjechała z Polski, lub młodej dziewczyny, według której imigranci przede wszystkim zajmują się gwałceniem.

„Czy pan zachował się godnie?”

Swoją filozofię pracy spontanicznie i celnie przedstawił, gdy próbował sprowokować senatora PO i byłego ministra obrony narodowej Bogdana Klicha pytaniem o to, dlaczego nie bronił honoru generała Błasika. Sitek powiedział wówczas:

„Jestem dziennikarzem i mam prawo zadawać każde pytanie”.

Każde - również tendencyjne, agresywne, bezpodstawne, niezwiązane ze sprawą.

Do obowiązków dziennikarza należy dociekanie prawdy i kontrolowanie polityków. Jednak agresywny styl i pogonie wyłącznie za politykami opozycji dyskwalifikują go jako dziennikarza.

Posła PO Michała Szczerbę zagadywał po jednym z głosowań w Parlamencie Europejskim: „Dlaczego pańscy koledzy zdradzili Polskę w Parlamencie Europejskim”. Do Donalda Tuska: „Dlaczego zabroniliście otwierać trumien?”, „O czym pan rozmawiał z Władimirem Putinem na molo w Sopocie?”.

Jego techniki „dziennikarskie” obejmują emocjonalne sformułowania, takie jak: „czy panu nie jest wstyd?”, „chcemy znać prawdę”, „proszę powiedzieć Polakom”, „czy Pan zachował się godnie?”.

Celem agresywnego stylu jest sprowokowanie przedstawicieli opozycji. Sitkowi udało się to wobec Rafała Grupińskiego w grudniu 2017, który chwycił za mikrofon Sitka, mówiąc: "Niech pan przestanie iść w tę propagandę". Poseł PO pytał też: "Dlaczego pan pracuje w PiS-ie?". "Pracuję w telewizji publicznej. Dlaczego pan mnie atakuje" - odpowiedział Sitek.

Udostępnij:

Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze