Akademia Leona Koźmińskiego z Warszawy kilka dni temu zerwała trwającą sześć lat i bardzo dobrze ocenianą przez studentów współpracę z sędzią Igorem Tuleyą. Sędzia uczył tu prawa karnego. I choć od blisko roku jest zawieszony w obowiązkach sędziego i nie pracuje w sądzie uczelnia nagle uznała, że kończy współpracę. Władze Akademii posłuchały bezpodstawnej decyzji wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysława Radzika, który ściga też niezależnych sędziów jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego ministra Ziobry.
Radzik zakazał Tulei prowadzenia zajęć ze studentami, bo uznał, że może ich zdemoralizować. I tę decyzję wdrożyła uczelnia, choć nie musiała. Gdy OKO.press 21 września 2021 roku opisało sprawę, na uczelnię spadł grad krytyki. W jego obronie stanęli m.in. naukowcy z Akademii Leona Koźmińskiego, którzy podpisali list protestacyjny. Publikujemy go w całości w dalszej części tekstu.
I 22 września Akademia nagle zmieniła zdanie. W tej sprawie wydała oświadczenie, w którym napisała, że „niewłaściwie zinterpretowała” decyzję Radzika. „Uznaliśmy, że ta decyzja uniemożliwia nam dalszą współpracę. Przepraszamy Pana Igora Tuleyę oraz wszystkich, którzy poczuli się urażeni zaistniałą sytuacją. Oświadczamy, że podtrzymujemy zainteresowanie współpracą z Panem Sędzią” – napisała w oświadczeniu uczelnia. Podpisał je dziekan Kolegium Prawa dr hab. Robert Zieliński, ten sam, który wcześniej poinformował sędziego, że współpraca z powodu decyzji Radzika jest niemożliwa.
Tuleya ma propozycje z innych uczelni
Sędzia Igor Tuleya na razie nie wie, czy przyjmie przeprosiny i czy na nowo podejmie współpracę z Akademią Leona Koźmińskiego.
Z informacji OKO.press wynika, że inne uczelnie proponują mu, by przeszedł do nich. Na pewno Tuleya nadal będzie uczył studentów w Szkole Prawa Procesowego Ad Exemplum, która decyzji Radzika się nie przestraszyła.
Tuleya o tym, że nie będzie miał już zajęć z prawa karnego ze studentami, dowiedział się kilka dni temu. Uczelnia uległa bezpodstawnej decyzji wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie Przemysława Radzika, który w decyzji napisał, że wobec Tulei toczą się postępowania dyscyplinarne i karne. Dlatego nie może być nauczycielem akademickim. Nie dodał, że dyscyplinarki są za obronę wolnych sądów. A Prokuratura Krajowa ściga go za wpuszczenie dziennikarzy na krytyczne dla PiS orzeczenie, za co chce mu postawić absurdalny zarzut karny. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Zdaniem Radzika swoją sytuacją Tuleya mógłby demoralizować studentów. Ale nie dodał też, że jego decyzja pogłębia bezprawie jakie jest stosowane wobec sędziego i że łamie ona orzeczenie TSUE z 14 lipca 2021 roku, w którym Trybunał zawiesił nielegalną Izbę Dyscyplinarną. TSUE zamroził również skutki decyzji Izby wobec sędziów, w tym Igora Tulei. Co oznacza, że uchylenie mu immunitetu, zawieszenie w obowiązkach służbowych i obniżenie pensji o 25 procent nie wywołuje skutków prawnych.
I teraz Tuleya powinien natychmiast zostać przywrócony do pracy. Ale Radzik i prezes stołecznego Sądu Okręgowego w Warszawie Piotr Schab nie wykonują orzeczenia TSUE, za co w przyszłości grożą im zarzuty karne z artykułuj 231 kodeksu karnego, za niedopełnienie obowiązków służbowych. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Sprawą Tulei zainteresował się Parlament Europejski
Adresatem decyzji Radzika był tylko sędzia Igor Tuleya, który zdecydował, że nie będzie się do niej stosował. Sędzia lojalnie poinformował jednak uczelnię o swojej sytuacji, a ta uległa decyzji Radzika. Mimo że nie musi jej stosować. Pisaliśmy o tym w OKO.press:
Zachowanie uczelni wywołało oburzenie w social mediach i w świecie akademickim. Oburza spolegliwość wobec decyzji Radzika oraz to, że decyzja uczelni dobija Tuleyę finansowo. Bo nie może legalnie dorobić do pensji – by starczyło mu na rachunki i życie – którą od roku ma obniżoną o 25 procent.
Sprawą zainteresował się Parlament Europejski, bo Akademia Leona Koźmińskiego korzysta z funduszy unijnych oraz bierze udział w programie wymiany studenckiej Erasmus, który finansowany jest przez UE. W tej sprawie na Twitterze interweniował prof. prawa europejskiego Laurent Pech. Napisał, że polska uczelnia, która korzysta z funduszy europejskich pomaga aktywnie w łamaniu orzeczeń TSUE.
Wpis zaadresował m.in. do wiceszefowej Komisji Europejskiej Very Jurovej. Zareagowała na to wiceprzewodnicząca frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim Terry Reintke. Napisała na Twitterze, że sprawę skieruje do Komisji Europejskiej z pytaniem, co zamierzają z tym zrobić.
List naukowców w obronie Tulei
W obronie sędziego Tulei stanęli też polscy naukowcy, w tym z Akademii Leona Koźmińskiego. Podpisali list sprzeciwu wobec władz uczelni. Cytujemy go w całości.
„Jego Magnificencja
prof. dr hab. Grzegorz Mazurek
Rektor Akademii Leona Koźmińskiego
Szanowny Panie Rektorze!
Z wielkim niepokojem przyjęliśmy decyzję władz Akademii o rezygnacji z zajęć dydaktycznych prowadzonych przez sędziego Igora Tuleyę w Kolegium Prawa. Z informacji prasowych i upublicznionych dokumentów wynika, że Dziekan Kolegium Prawa, prof. Robert Zieliński, podjął tę decyzję w oparciu o pismo wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, Przemysława Radzika, z dnia 10 września 2021 r. skierowane do sędziego Tuleyi, w którym sprzeciwił się on prowadzeniu zajęć dydaktycznych przez Igora Tuleyę twierdząc, że przyniesie to „ujmę godności urzędu sędziego”.
Sędzia Igor Tuleya jest symbolem walki o państwo prawa i niezależność sądownictwa, a dzięki swojej niezłomnej postawie może być wzorem dla sędziów, dla prawników, dla studentów prawa i obywateli. Jest świetnym dydaktykiem. Każdy wydział prawa powinien być dumny z możliwości współpracy z nim. W przeciwieństwie do tego treść pisma sędziego Przemysława Radzika jest nie tylko skandaliczna z etycznego punktu widzenia, ale również sprzeczna z prawem, w tym z wydawanymi ostatnio wyrokami Trybunału Sprawiedliwości UE. Stawką jest autonomia wyższych uczelni.
Zaistniała sytuacja godzi w autorytet Akademii oraz – zwłaszcza – w powagę grona nauczycieli akademickich Kolegium Prawa. Uczelnia z tradycjami i z misją ukierunkowaną na kształcenie przyszłych liderów nie powinna bezrefleksyjnie akceptować tego, co dzieje się w jej otoczeniu, zwłaszcza działań bezprawnych, niszczących praworządność w Państwie. Chcielibyśmy również zwrócić uwagę, że zaistniała sytuacja wywołała bardzo negatywne reakcje zarówno w polskim jak i międzynarodowym środowisku naukowym, co może realnie zagrozić budowanej przez lata pozycji Akademii.
Mając na uwadze dobro naszej wspólnoty akademickiej, uważamy, że decyzja w sprawie kontynuowania współpracy dydaktycznej z sędzią Igorem Tuleyą powinna zostać zmieniona”. W związku z wydanymi przez uczelnię przeprosinami sygnatariusze listu w Post Scriptum dopisali, że oświadczenie uczelni przyjmują z satysfakcją. „Wyrażamy nadzieję, że Pan Sędzia Igor Tuleya powróci do naszego grona” – napisali naukowcy. List podpisali:
prof. dr hab. Jan Barcz
dr hab. Anna Błachnio-Parzych, prof. Akademii Leona Koźmińskiego (ALK)
dr hab. Monika Całkiewicz, prof. ALK
dr Agnieszka Doczekalska
dr hab. Łukasz Gruszczyński, prof. ALK
dr hab. Agnieszka Grzelak, prof. ALK
dr Michał Hudzik
dr Maciej Juzaszek
dr Szymon Krajnik
dr hab. Jerzy Kranz, prof. ALK
dr Magdalena Kuba
dr hab. Monika Latos-Miłkowska, prof. ALK
dr hab. Katarzyna Malinowska, prof. ALK
dr Anna Pudło
prof. dr hab. Jan Wawrzyniak
dr Mateusz Woiński
dr Michał Ziółkowski
dr Mateusz Żuk
Powiązania uczelni ze znienawidzoną UE spowodowały, że padła logika Radzika?
słuszna decyzja. radzik nie ma tu wiele do powiedzenia. acz winny jest przeprosin złożonych Polakom i niezwłocznego podania się do dymisji.
Panu sędziemu należały się przeprosiny i należało przywrócenie do pracy, bo na takie potraktowanie nie zasłużył. Przecież jedynym powodem zerwania współpracy było to, że wysoko postawiony, a związany z niszczącą sądy władzą urzędnik zmarszczył brew! Natychmiast przestały się liczyć osobista uczciwość, mądrość i wiedza pracownika. Przestały się liczyć jego zasługi w walce o praworządność. Trzeba było aż interwencji wielu autorytetów, a nade wszystko prozaicznej obawy przed utratą finansowania, żeby decyzję zmienić. Oto nasza ponura rzeczywistość. Można tylko dodać konkluzję, jak wyraźnie w trudnych czasach na jaw wychodzi zarówno wielkość, jak i małość wielu ludzi …
Albowiem, gdy wieje wiatr historii, ludziom rosną skrzydła u ramion i trzęsą się portki pętakom (czy jakoś tak to było, KIG).