– Konsensus w nauce jest czymś absolutnie zabójczym – mówił w trakcie debaty w Kanale Zero prowadzący Robert Mazurek. – To jest fatalne i obraźliwe – odpowiada mu Dawid Myśliwiec, twórca kanału Uwaga! Naukowy Bełkot
Ostatnie Pokolenie nie daje o sobie zapomnieć.
Aktywiści klimatyczni z tej organizacji regularnie przyklejają się do dróg w Warszawie, oblali też farbą warszawską Syrenkę i zakłócili inaugurację sezonu wyścigów konnych. W ten sposób chcą zwrócić uwagę na pogłębiający się kryzys klimatyczny i przekonać polityków do działania.
Na pewno zainteresowanie grupą w ostatnim czasie wzrosło. Na tyle, że dwóch przedstawicieli Ostatniego Pokolenia zaproszono do rozmowy w Kanale Zero. Poprowadzili ją Krzysztof Stanowski i Robert Mazurek.
Ten drugi na początku dyskusji próbował przekonywać, że nie ma naukowej zgody co do wpływu człowieka na zmianę klimatu. Co więcej, dziennikarz przekonywał też, że sam konsensus w nauce nie jest czymś pożądanym.
– Nie ma czegoś takiego jak powszechna zgoda naukowa. Zresztą nie istnieje zgoda w nauce, bo gdyby tak było, to by oznaczało, że nauka nie istnieje. Cała nauka bowiem polega na kwestionowaniu status quo – przemawiał Mazurek.
Podobnie wypowiadał się w dalszej części rozmowy. – Konsensus w nauce jest czymś absolutnie zabójczym. Nauka rozwija się tylko wtedy, kiedy nie ma konsensusu. Kiedy jeden naukowiec kwestionuje odkrycie drugiego. Tylko wtedy może rozwijać się nauka – stwierdził dziennikarz.
– To jest fatalne. Fatalne i obraźliwe dla wielu naukowców, przedstawionych jako banda ludzi, którzy muszą się o wszystko kłócić – komentuje Dawid Myśliwiec, popularyzator nauki i założyciel kanału Uwaga! Naukowy Bełkot, który zgromadził na Youtube prawie 800 tys. subskrybentów.
Myśliwiec swój najnowszy materiał zatytułował dobitnie: „Robert Mazurek nie rozumie, czym jest nauka”. W komentarzu tłumaczy, że rolą nauki nie jest podważanie status quo, lecz badanie tego, jak działa świat. Stwierdzenie, że osiągnięcie konsensusu oznacza koniec nauki, jest według niego „wykrzywieniem”. Wykrzywieniem, które ma podstawowy cel: uwiarygodnić pojedyncze głosy zaprzeczające wpływowi człowieka na klimat, podczas gdy ogrom dowodów wskazuje, że jest on oczywisty.
Popularyzator nauki podaje też obrazowy przykład. Matematycy doszli do wniosku, że dwa plus dwa to cztery. Czy matematyka powinna więc zostać wykluczona z grona dyscyplin naukowych, bo osiągnięto jakiś konsensus?
– Nie. W nauce właśnie to jest najlepsze i najpiękniejsze moim zdaniem, że jest miejsce na zmiany, na ewolucje, na rewolucje, ale i na zachowanie status quo. Niektóre prawa fizyki, niektóre prawa nauki pozostają w tej samej formie przez lata. I to, że ich nikt nie kwestionuje, nie jest w żaden sposób ich wadą. Można powiedzieć nawet więcej: skoro wytrzymały stulecia potencjalnego kwestionowania, to sprawia tylko, że są bardziej wiarygodne – tłumaczy Myśliwiec.
OKO.press poprosiło też o komentarz naukowców związanych z Nauką o Klimacie. To portal, który od lat edukuje na temat zmiany klimatu: jej przyczyny, konsekwencji i sposobów na ich ograniczenie.
– W naukach przyrodniczych nigdy nie ma 100-procentowej pewności. Przekonanie, że coś jest prawdą, mamy jednak tym większe, im więcej posiadamy niezależnych dowodów, które wskazują na to samo. Kiedy mamy ich bardzo dużo, uznajemy, że coś jest najprawdopodobniej prawdą – i na tej podstawie możemy badać kolejne rzeczy – wyjaśnia dr Aleksandra Kardaś, redaktor naczelna Nauki o Klimacie.
Zdaniem Kardaś „nie ma sensu podważać w nieskończoność najbardziej podstawowych ustaleń”. – Jeżeli ktoś chce to robić, to musi przedstawić naprawdę wyjątkowe silne dowody na poparcie swojej tezy i w rezultacie obalenie tej, wokół której zapanował konsensus. Bo konsensus naukowy opiera się właśnie na dowodach, a nie czyichś opiniach – dodaje.
Podobnie wypowiada się Marcin Popkiewicz, fizyk jądrowy, badacz megatrendów, autor kilku bestsellerów i współzałożyciel Nauki o Klimacie. – Nauka działa na podstawie obserwacji. W ten sposób tworzy się wyjaśnienia tego, co i czemu się dzieje. I tak powstaje hipoteza. Jeżeli wychodzi z niej coś rewolucyjnego, jeżeli obala ona stary konsensus, powinniśmy zaplanować eksperymenty, których wyniki dopiero poznamy. W ten sposób pogłębiamy wiedzę. Jeżeli hipoteza się sprawdza i kolejne eksperymenty ją potwierdzają, zmienia się w teorię – opisuje proces nauki Popkiewicz.
Ekspert zaznacza, że konsensus w nauce jest czymś pożądanym. To dzięki niemu mogliśmy stworzyć smartfony, internet czy samoloty. A jeżeli przytłaczająca większość badaczy z czymś się zgadza, to znaczy, że dane zagadnienie rozumiemy już całkiem dobrze.
Nie ma czegoś takiego jak powszechna zgoda naukowa. Zresztą nie istnieje zgoda w nauce, bo gdyby tak było, to by oznaczało, że nauka nie istnieje. Cała nauka bowiem polega na kwestionowaniu status quo
Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.
A rozumiemy coraz lepiej, czego dowodem są kolejne publikacje Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany klimatu. To najważniejsze na świecie gremium naukowców, które od 1990 roku wydało sześć raportów na temat wpływu człowieka na zmianę klimatu.
W pierwszym raporcie naukowcy stwierdzili, że są pewni, że „emisje z działalności ludzkiej istotnie podnoszą atmosferyczne koncentracje gazów cieplarnianych”. W drugim raporcie, z 1995 roku, stwierdzili już, że „ludzie mają zauważalny wpływ na globalny klimat”. Pewność co do wpływu człowieka rosła z kolejnymi latami, aż w końcu stała się niezaprzeczalna. „Działalność człowieka, przede wszystkim poprzez emisję gazów cieplarnianych, bezdyskusyjnie spowodowała globalne ocieplenie” – stwierdzili twórcy ostatniego raportu z 2023 roku.
W dokumencie podsumowano wiedzę płynącą z ponad 100 tysięcy recenzowanych artykułów naukowych na temat zmiany klimatu.
Redaktor serwisu Naukaoklimacie.pl, dziennikarz, prowadzi w mediach społecznościowych profile „Dziennikarz dla klimatu”, autor tekstów m.in. dla „Wyborczej” i portalu „Ziemia na rozdrożu”
Redaktor serwisu Naukaoklimacie.pl, dziennikarz, prowadzi w mediach społecznościowych profile „Dziennikarz dla klimatu”, autor tekstów m.in. dla „Wyborczej” i portalu „Ziemia na rozdrożu”
Komentarze